ďťż
Katalog znalezionych fraz
Erotyka — strony, Obrazki i wiele więcej na WordPress

Czy są tu jacyś miłośnicy oldschoolowych przygodówek? Ja mam do nich wielki sentyment. Zagrywałem się w takie rzeczy jak seria Broken Sword (imo najlepsza), seria Monekey Island, Blade Runner i wiele, wiele, wiele innych. A z takich nowych to Still Life (absolutnie genialna, w klimacie Blade Runnera!).


N I E N A W I D Z E przygodówek (oraz zręcznoścówek) to jest poprostu... głupie. . Chyba, że są to przygodówki - horrory .
Nie jest głupie. Tam wystarczy myśleć.

Edit

Właśnie skończyłem demo Fahrenheita i muszę powiedzieć że gra zapowiada się bardzo smacznie.
No co wy

Najlepszy jest kangurek (ka)kao


To byly gierki. SOMI - wszystkie czesci. Indiana Jones tez byl fajny. I jeszcze Innocent until caught. I Beneath at steel sky... az sie lezka w oku kreci.

pozdr.

OOooooo przygodowki, najlepszy gatunek wsrod gier... na rowni z crpg (ktore tez sa notabene przygodowkami)
Legend of Kyrandia, Loom, Indiana Jonesy, Monkey Islandy... Sanitarium... Maniac Mansion i DotT... nigdy nie lubilem zadnych Cośtam Questow i Larrych... byly biedne :/

teraz juz nie robia takich gier... dobrej przygodowki (takiej rasowej) to ja dawno nie widzialem.
A ja właśnie zassałem coś o intrygującej nazwie Martin Mystery: Operation Dorian Grey. Zaraz to oblukamy.
A no wlasnie... o Sanitarium bym zapomnial... to jest dopiero swietna gra. Z nowszych (powiedzmy) to bardzo mi sie spodobal Faust.

pozdr.
A więc, moje zdanie się nie zmnieło... lecz RPG/cRPG/MMORPG/CORPGto są najlepsze gatunki gieri nie wiem, co przyszło do głowy profowi, że są to gatunki konkurujące ze sobą...
Nie napisal, ze to gatunki konkurujace ze soba - napisal, ze sa podobne. W sumie cRpg tym sie tylko roznia od przygodowek, ze w tych pierwszych sa statsy, testy i rozwoj postaci...

pozdr.

Po pierwsze, to zapomnieliście o najlepszej przygodówce wszechczasów: Neverhoodzie
O tak, Neverhood byl niezly. W ogole duzo bylo swietnych przygodowek. Pamietam, ze gralem jeszcze w inne, ale nie pomne tytulow teraz.

pozdr.

neverhood mial fajna muzyke
ale niektore zagadki (szczegolnie te z obrazkami) psuly troche.... klimat.
Sciezke dzwiekowa z Neverhooda mam na dysku i sobie slucham czasem Jakby co to moge udostepnic.

pozdr.

daj daj
mi tez mi tez mi tez

Niech podniesie reke kto nie skoczyl w odplyw w Neverhoodzie
Poza ta jedna przygodowek nie trawie
neverhood był w ogóle najbardziej zshizowata grą w jaka grałem - fakty donoszą, że na jej produkcję zużyto 3 tony plasteliny

ja skoczyłem

i ja też chcę ścieżkę
gralem kiedys w neverhood ale nie przeszedlem, zawiesilem sie na uzupelnianiu rurek woda (trzeba bylo melodyjke ulozyc i sie drzwi otwierały)

btw lubicie Polskie przygodówki? Ja lubie 2x przygody buda tuckera (zmagalem sie sporo znią) i TEENANGER czy jak to tam (z tym sie potwornie meczylem, ale smiechu kupa byla ). Poza tym lubie przygodowki na PEgasusa (NES) i Commodore 64.
Polskie przygodówki? Wacki rządzą
jakoś tak polskie przygodówki, te psudo-śmieszne, w 8 bitowej palecie kolorów, wcale mnie jakoś nie śmieszą - może jakiś dziwny jestem

ale pamiętam przygodówkę fpp na amigę jeszcze, która nazzywała się ALFABET ŚMIERCI - i jako ze mloda pupa byłem jeszcze jak w nią grałem ,to na prawdę się bałem
Przypomnialem sobie jeszcze dwie, w ktore gralem i sie mnie podobaly
Kajko i Kokosz oraz AD2044 (to jeszcze na atarynce )
ja bym chętnie skończył sexmisję (ad2044), ale mi gdzies wcielo drugą płytę, czy tam nigdy jej nie miałem, nie pamiętam już
Hehe... ja to mialem na dyskietce (duzej) - i zajmowalo OBIE STRONY
jabot gra sie nazywala TEENAGENT i jest swietna musze przyznac
Entrop, Abadon - wy chyba mowicie o dwoch roznych grach A te przygodowki na atarynke byly swietne - np. Barahir... ech - nie pamietam tytulow juz...

pozdr.

Tez mi sie cos dziwnie wydaje ze AD2044 to raczej nie na atari chyba jest

A sam sie jeszcze dodatkowo zagrywalem na amidze w Cours of Enthantia (mam nadzieje ze w miare dobrze napisalem).
Jasne, ze ad2044 jest na atari. Najpierw bylo na atari, dawno, dawno temu. I chyba bylo lepsze od pctowej wersji.

pozdr.

Oooooo widgetrex wspomniał o TEENAGENT - jedyna przygodówka w którą grałem i mi się podobała (nawet mam płytkę z nią w domu ).
o, to ja mam takie ad2044 na dwóch płytach i wykorzystującą już dopałkę 3d! kiedys do gazety dawali, i z pewnościa nie jest to gra na amigę!
Na jaka Amige znowu...
Ad2044 powstalo dawno dawno temu w LK Avalon - na Atari. Wersja PCtowa powstala dobre 10 lat pozniej.

pozdr.

A atarowa, jak mowil KDS, byla lepsza... niestety ta PCtowa to takie odgrzewane kotlety byly
Prisoner of Ice
Lure of the Temptress
Beneath a Steel Sky ->robot Joey rządził
Broken Sworda - tylko w demo

Wg mnie przygodówki nie mają przyszłosći - jako gatunek. Gdyż czasy 2d i "point & click" przeminęły bezpowrotnie. Teraz elementy przygodówek trafiły do innych gatunków : np. RPG czy FPP: w takim Deus EXie czy Bloodlines też trzeba było rozmawiac z ludźmi, szukać przedmiotów i używać ich, rozwiązywać zagadki,

W hardcorowej przygodówce denerwowała mnie przesadna liniowość fabuły, np. jeśli nie znajdziesz szpilki to nie przejdziesz gry (Icek więzień). Wg mnie naturalną ewolucja gier jest ukierunkowana na danie graczowi jak największej swobody i jak największej ilości możliwych rozwiązań. Jeśli chcemy być prowadzeni za rączkę przez fabułę, to gramy w hack& slash albo oglądamy film na dvd.
W pełni się zgadzam (szczególnie z ostatnim zdaniem)!

Przygodówki stały się niepraktyczne. Teraz liczy się interakcja i zlożoność. Tak po prawdzie to przygodówki zmutowały prawie z każdym innym gatunkiem (szczególnie grami TPP). Ktoś również zdaje się wspominał, że nie należy zapominać o tym, że cRPGi to też rodzaj przygodówek - racja!

Myślę, że w niedługim czasie typowe przygodówki zostaną kompletnie odrzucone i poza jakimś 1-2 tytułami na ruski rok (pewnie nędznymi zresztą) nikt nie będzie się już bawił i tworzenie tego typu gier. Zresztą już teraz wychodzi ich baaaardzo mało!

A co konkretnych tytułów to ja dobrze wspominam Goblins oraz The Longest Journey!
Ostatnio zastanawialem sie czy duzo osob gra w gry przygodowe. Skromnym zdaniem ja nie bradzo ale ciekawe co inni o tym myślą.
Mnie urzekłą jedna z nich. Byla to "Syberia" wydana przez Microïds w roku 2002.
Gra totalnie mnie zaskoczyla (pozytywnie oczywiście )
Jakie wszym zdaniem przygody spodobaly sie wam?
Broken Sword: The Sleeping Dragon oraz Broken Sword II: The Smoking Mirror - wydaje mi się że też są godne uwagi - jak i kultowa saga Monkey Island ;] ...
Curse of Enthantia...ech...amiga....ech...to byly czasy klimat tez zupelnie inny niz teraz
Grałem w Simon The Sorcerer II i gra bardzo mi przypadła do gustu (choćby dlatego że po polsku).
No i oczywiście seria Monkey Island.
Monkey Island I i II: brak mówionych dialogów i reszty dźwięków, ale muzyka i grafika (stara, stara, pikselowata) klimat tworzą. Zagadki nie z tej ziemi. Najlepsze części serii.
Monkey Island III: grafika o niebo lepsza, ale klimat już nie ten.
Monkey Island IV (Escape From Monkey Island, http://grypc.com/content/view/599/75/): grafa 3d, i sporo lepsza od trójki.

Graczom normalnym (nie-hardkorowym ) radzę zacząć od części 4 a potem zagrać w dwie pierwsze części (odpalając przez emulator ScummVM najlepiej).

Edit: widzę Obsy ma takie same zdanie o MI.
Sanitarium -polecam ja calym sercem, przez ta gre Fallout wskoczyl u mnie na 2 miejsce
Ooo! O Sanitarium zapomniałem. Takiej psychodelki w wielu grach próżno szukać. Grać po nocach w słuchawkach koniecznie.
I do tego jest Abadonware.

Cud miód i orzeszki dosłownie. Już druga plansza mnie urzekła a w miare postępów nie mogłem sie oderwać.

Kojarzycie motyw z wesołym miasteczkiem? Albo z tą kostnicą?
Oczywiscie Takich rzeczy sie nie zapomina Oprocz tego podoba mi sie pomysl planszy z domem rodzinnym bohatera, gdzie wszystko jest znieksztalcone jak w marzeniu sennym ...albo lepiej: widmem dziecinstwa, trudno mi to dobrze okreslic
EEE, z przygodówek wszystko na głowę bije Neverhood. Kwasowy, surrealistyczny klimat i ta muzyka... Klayman r0xx0rz!!!
"Blade Runner", "Broken Sword the smoking mirror". Dwie najlepsze przygodówki w jakie grałem najlepszy moim zdaniem jest jednak "Blade Runner" ponieważ, jak twierdzą autorzy, posiada kilka różnych zakończeń. Mi niestety tylko jedno udało się odkryć.
Keldorn piwko dla Ciebie

W BR doszedłem do 3 zakończeń a przy rozwiązywaniu 4 zaklopsowałem się na amen i dalej nie ruszyłem.

Ja właśnie zasysam Indigo Prophecy, reklamowaną jako najbardziej nieliniową przygodówkę wszechczasów. Nieliniowość faktycznie jest, gdyż bardzo krótkie demo w które grałem 2 miesiące temu, miało 4(!) możliwe zakończenia.
Z tego co pamietam to przeszedlem dwie gierki przygodowe. Jacka Orlando, oraz Larrego 7. Obie fajne i polecam.
Larry'ego 7 jakiś czas temu dawali w Playu grałem w to, całkiem niezła. W Jacka Orlando też grałem, ale utknąłem w jednym miejscu
Jack Orlando był fajny, ale strasznie wredne było to, że w grze można było znaleść dziesiątki bezużytecznych przedmiotów które sprowadzały Cię na manowce

Ludzie hola hola! Przecież taki temat już jest! I to w dodatku mój Niech je ktoś połączy!
A wy chyba wszyscy po warnie chcecie (lacznie z Obsydianem ) - nie otwiera sie drugiego takiego samego topicu: http://shamo.gry-online.pl/agora/index.php...?showtopic=4935

pozdr.

Tematy oba łączę.
A ja kocham Ringa
piekna grafa super zagadki i zajebista muza
Ostatnio tez gralem w cos ale za duzo z tego nie pamietam
O jakies porwanej ktrolowej albo cos ... nawet fajne . Tyle ze %% nie pamietam %% co to było ani u kogo .

Właśnie gram w Indigo Prophecy (aka Fahrenheit). Gra jest genialna! Są dziesiątki dróg do wyboru, wogóle całość przypomina film. Dawno nie widziałem tak innowacyjnej przygodówki. Ludzie nie żebym szerzył piractwo, ale jak macie w miarę łącze to zapuszczajcie torrenta i ściagajcie! Warto!



edit - Theya
Odchodzimy od niebieskiego?
Nie mogę uwierzyć, że nikt nie wspomniał o sławnej serii Lary Croft: Tomb Raider
Po za tym jeszcze dobry był Indiana Jones, Głupki z kosmosu i pamiętam jak grałem se w Drogę do El'Dorado czy jakoś tak.
No bo Tomb Raider to przygodówka. I jeszcze point'n'click.
Tomb raider? To czemu jeszcze nie Quake i NFS?
Właśnie skończyłem Dreamfalla, i po raz pierwszy widzę tak skasztanioną elementami akcji przygodówkę. Jak na sequel podobno jednej z najlepszych przygodówek The Longest Journey (podobno, bo nie grałem, ale właśnie mi się instaluje ) to jest to coś zgoła... odmiennego. W grę wpleciono elementy walki (sic!), skądinąd nudnej i prostackiej. Do tego nieudolne elemnenty skradankowe i hop siup, 1/4 gry spitolona. Co jest w pozostałej części gry? Filmiki, filmiki, filmiki. Jest coprawda atut gry, gdyż są one ładne, mnóstwo dialogów, chociaż mało humoru, najlepsze teksty ma znany z pierwszej części Kruk, którego spotykamy gdzieś tak w połowie gry.

Fabuła - no ta jest świetna, właściwie jest to jedyny powód by przeć do przodu. Niestety końcówka to bezsens, wogóle nie wiadomo o co chodzi, kto jest kim, zdaje się że są to podwaliny części 3 (bo jeśli zostawią mnie z tyloma pytaniami to im wyślę granat pocztą lotniczą).

Zagadki - jakie zagadki? Cała gra opiera się na schemacie

Wchodzisz do lokacji ------> biegniesz przez nią na oślep -------> spotykasz kogoś -----> gadka/filmik lub filmik odrazu po wbiegnięciu w jakieś miejsce. No dobra, trochę przesadzam, ale zagadek jest strasznie mało, gra jest całkiem długa, ale nie zaciąłem się w niej ani razu (nie tak jak czasem np. w Broken Swordzie gdzie strawiłem cały wieczór żeby ruszyć choć trochę do przodu). Wszystko jest takie oczywiste i pozbawione wątpliwości. W naszym inventory zalegają maksymalnie 2-3 przedmioty, i nie ma możliwości by użyć ich na 200 elemntach otoczenia, gdyż zwykle jest ich z 5-6.

Grafika - ładna, nawet bardzo, czasem się tylko stoi i podziwia otoczenie. Serio!

Ogólnie - 6/10 za fabułę. To nie jest przygodówka!

Ech, odpalam jedynkę...
Przygodówki, my finest addiction...

Grałem w Syberię, polską wersję językową, której kupno odradzam. "To na razie, pozdrów Kazie, Oscarze!", okropnym głosem. Raz to w lipcu usłyszałem i do dziś pamiętam! Dobrze, że mi sie po nocach nie śni... Jak ktoś chce zagrać w Syberię, a nie zna angielskiego to niech się nauczy, zamiast kupować to plugastwo...

Post Morten i Still Life, dwie świetne i klimatyczne gry.

Hokus Pokus Różowa Pantera i Na Kłopoty Różowa Pantera, wspaniałe, strasznie mnie wciągnęły.

Fahrenheit - genialna gra, no i ten klimat...

EDIT: Zapomniałbym o serii Larry W siódemkę nie grałem, ale z reszty najbardziej podobała mi się pierwsza część i szósta.
Mnie swojego czasu wciągnął bez reszty Blade Runner. Nie odkryłem niestety wszystkich możliwych zakończeń. A to niesamowita gra.
powiem troche: grim fandango i longest journey - najlepsze
A więc co sądzę o wspomnianych przez was tytułach ;]

Syberia - kiedyś pożyczyłem od kumpla, niestety nie działała ;]

Post Mortem - nie mogłem się przekonać do tej gry, mam absolutny wstręt do przygodówek fpp.

Still Life - Cud, miód i orzeszki! Gra świetna, jedna z najlepszych przygodówek ostatnich lat, zabójczy klimat, poprostu obowiązkowa.

Różowe Pantery - zaskakująco błyskotliwe, pierwsza część bardziej łamiąca głowę, ogólnie polecam obydwie.

Ace Ventura - mam sentyment, moje pierwsza przygodówka, może niezbyt wymagająca ale dla mnie ma swój urok ;]

Przygodówki Sierry - nie trawię, męczą mnie takie taśmowe gry.

Blade Runner - moja trzecia przygodówka (w sensie trzecia którą zakupiłem ), jeszcze gdzieś mam oryginalne tekturowe pudełko. Często do niej powracam. Gra absolutnie cudowna, wielowątkowa, 13 zakończeń (ja odkryłem trzy narazie), długa jak tasiemiec brazylijski (nie jakaś tam gra na jeden wieczór), z fantastycznym klimatem, i jak dla mnie z wciąż ładną grafiką doskonale oddającą klimat wielkiego, mrocznego miasta. Absolutne must play!

Keepsake - Grałem już w dniu premiery, wszystko dzieki wspanałemu dystrybutorowi RELOADED Niestety gra mnie zmuliła po jakiejś godzinie. Wszyscy się nią tak zachwycają a mnie wogóle nie przypadła do gustu. Fabuła jakaś taka niemrawa, snucie się po pustym zamku jest... mało ciekawe. W dodatku szkoła magii dziwnie kojarzyła mi się z Hogwartem co wzbudzało we mnie mieszane uczucia. No i problemy techniczne, postacie były nieme bo lektorzy wypowadali co dwudziestą kwestię (chyba to poprawili w patchu). Jakoś nie moje klimaty.

Broken Swordy - to co tygrysy lubią najbardziej ;] Zdecydowanie moje ulubione przygodówki, totalny łamacz głowy, zwłaszcza jedynka. Grafika jest wspaniała, od czasu zagrania w BS pokochałem taką ręcznie malowaną grafikę, no bajka. Dalej wspominam port w Marsylii czy londyńskie metro. Fabuła też jest świetna, zwłaszcza podobała mi się w dwójce. To co tam polubiłem najbardziej to niesamowity klimat dalekich podróży, dziwnie to brzmi i trudno to nazwać ale to się czuje ;]

Curse of Monkey Island - Zdecydowanie najlepsza część serii, grafika miodzio, fabuła jak zwykle szurnięta, tony stukniętego humoru, ogólnie super ;] Szkoda tylko że czasem zagadki są nawet nie nielogiczne, a wręcz chore...

Grim Fandango, Discworld Noir - nie grałem, muszę sobie skombinować...
Wolv dzieki za przypomnienie.. Discwordy gralem ale nie w czesc 3 Rincewind, bagaz + smierc rozmawiajaca DUZYMI LITERAMI to jest dopiero klimat + masa humoru dzieki Ericowi Idle'owi (glos rincewinda) z Monty Pythona. Goraco polecam!
Najlepsza gra przygodowa i jedna z najlepszych gier w jakie gralem jest Sanitarium (ktore wraz z Falloutem i Tormentem tworzy u mnie swoisty 'triumwirat'). Mialem trudnosci ze zdobyciem jej, ale od czego sa sklepy internetowe

Poza tym mile wspominam tez Neverhood i klasyki jak Simon the Sorcerer, Jack Orlando (najlepsza lokalizacja przygodowki z jaka sie zetknalem), Feeble Files, Blade Runner.

Ponadto gralem tez w Ace'a Venture i Rozowa Pantere.

Z polskich gralem w Kajko i Kokosza, Skauta Kwatermastera, Teenagenta, Ksiecia i Tchorza, Wacki.

Najbardziej irytujaca pozycja z jaka mialem do czynienia byl Hopkins FBI, a takze po czesci gry lokalizowane przez Code.
Grałem u kumpla w Wacki do tej pory pamiętam naprawdę super rzeczy z tej gry jak np. robienie save'ów - w grze było tam ikonka... sejfu z napisem "Sejf" albo przy wychodzeniu z gry "Ar ju siur?" i dwie opcje "siur" i "olej"

Ja ostatnio poluję na "Sąsiadów z Piekła Rodem" choć nie za bardzo można to zaliczyć do przygodówek, ale jest świetne
Faworytami są: Teenager, 2xkłopoty bud'a tucker'a, wacki i $wirus, gdzie ktos kto ma to na HDDku to niech zamiesci, ja chce ta greeee!

"Granat. Standardowe wyposażenie mieszkania. O ile mieszkasz a Pradze"
Skaut Kwatermaster albo Rockstar to było coś ;] ...
Skończyłem właśnie "Black Mirror PL".

Wcielamy się tam w postać Samuela Gordona, który powraca do rodzinnego zamku na pogrzeb zmarłego w tajemniczych okolicznościach dziadka. Dziadek ów starał się rozwiązać tajemnicę klątwy ciążącej od wieków na rodzinie Gordonów i wszystko wskazuje na to, że dowiedział się zbyt dużo. Sam postanawia poznać kulisy śmierci dziadka i prawdę o klątwie.
Tym, co zdecydowanie zachwyca w grze jest jej klimat. Pięknie narysowane, nastrojowe lokacje <m.in. zamki, wrzosowiska, cmentarze, krypty, a nawet szpital psychitaryczny>, odpowiednio tajemnicza, a momentami podniosła, muzyka...
I przede wszystkim ciekawa, wciągająca intryga. Postacie są dobrze skonstruowane, niemal każda ma jakiś sekret, który Samuel oczywiście w odpowiednim momencie odkryje. Gra posiada kilka ciekawych zwrotów akcji, ma też odpowiednio zaskakujące zakończenie <choć, w moim przypadku, nie do końca, mordercę, który odkryty zostaje w rozdziale 5 podejrzewałem od 3>.
Autorzy scenariusza poszli, na szczęście, ścieżkami wytyczonymi m.in. przez Poe'go, czy Lovecrafta. Nie napotkamy więc w grze potworów i demonów. To ludzie i mrok ich dusz stanowią główe osoby dramatu.
Dodatkowym smaczkiem <przynajmniej dla mnie> był fakt, iż akcja rozgrywa się w Anglii. Mogłem więc do woli cieszyć uszy brytyjskim i szkockim akcentem.

I tu przechodzimy do wad. Akcent jak najbardziej mi się podobał. Natomiast to, co zaprezentowali "voice actors" zdecydowanie nie! Dawno już nie słyszałem tak sztywno i sztucznie czytanych kwestii. Najgorzej wypada Samuel, który, ze swym zmanierowanym sposobem mówienia nawet w średniowieczu uznany zostałby za nadętego bubka. Ale w przypadku pozostałych aktorów nie jest dużo lepiej. Same dialogi miejscami też pozostawiają sporo do życzenia. Jest to szczególnie bolesne, ponieważ rozmów w BM jest bardzo dużo i potrafią odebrać dużą część przyjemności czerpanej z gry. Dodatkową łyżkę dziegciu dodaje polskie tłumaczenie. To skandal! Nie dość, że komuś nie chciało się nawet zadbać o techniczną poprawność wyświetlanego tekstu <większość dialogów wyświetla się podwójnie, w nieco różnych wersjach, tak jakby wrzucono do gry roboczą wersję translacji, w której tłumacz nie był jeszcze pewien, jaka wypowiedź jest lepsza>, to w dodatku sama jakość tłumaczenia nieodmiennie wywoływała u mnie grymas zniechęcenia. Jak można wypuścić tak niedopracowany bubel?! O korekcie nikt tam chyba nawet nie słyszał!
Nieco irytujące jest też to, że gra czasami zbyt "na siłę" stara się prowadzić gracza za rączkę.
Wadą o nieco mniejszym, dla przygodówek, znaczeniu jest też sztywna animacja postaci. Tworzy się nieprzyjemny zgrzyt między pięknymi lokacjami a postaciami, które nawet zwykłą czynność wstawania wykonują niekiedy po osiach...

Mimo wad czas spędziłem bardzo przyjemnie, a gra mnie nie nurzyła. Poziom trudności jest dobrze wyważony. Nie przechodzi się gry ze śpiewem na ustach, jest sporo okazji do satysfakcjonującego kombinowania, a jednocześnie nie ma zacięć, przy których rzuca się myszką w monitor.

Pomimo niedoróbek warto dać grze szansę, bo to, co w przygodówkach najważniejsze, czyli fabuła, klimat i wyzwanie dla szarych komórek z pewnością w "Black Mirror" występuje.
Oprocz Discworld polecam zagrac w Torin's Passage- jedyna przgodowka sierry w jaka gralem i jedyna przygodowka ktora przeszlem nie konczac calej gry (kurcze czesc zagadek byla naprawde trudna jak np sklejenie z plytek czegos na ksztalt twarzy, odpowiednie ustawienie tych krasnali na pentagramie w trzecim swiecie). Gra naprawde warta uwagi chociaz juz stara (95 rocznik). Nawet tak mysalem aby wziasc sie porzadnie za angielski i wtedy juz moc w pelni sie cieszyc tymi grami a ze czasu mam az za duzo (nic nie studiuje) to kto wie.
Ale nie zapominajcie ze najlepsza przygodowka jest zycie
A słyszał ktoś może o serii CSI (Crime Scene Investigation)? Bo mnie zainteresowała zapowiedź częśći trzeciej. (Być może dltego, że niegdyś co czwartek obowiążkowo oglądałem "Wieczór zbrodni" na Discovery ). Chciałbym jednak poznać opinię kogoś, kto w to grał...
Ja tam uważam, że to współczesne gry ssą i czasem nawet ciągną a nie starawe przygodówki, które potrafią kopać tyłki

Dlaczego?

Otóż, przygodówki (jak i większość starych gier) uruchamiała w graczu wyobraźnie. Prowokowała do wysiłku, że to ty jesteś tym kolesiem narysowanym w dużych pikselach. A dzisiejsze gry? Na siłę starają się wizualnie odwzorować rzeczywistość - i średnio im to wychodzi

A skoro przygodówka to przygoda, to według mnie dobrą grą na przeżycie takiej przygody jest Hopkins FBI

Gra posiada doskonały dubbing z Januszem Gajosem (!) w roli głównej, ostrą a w niektórych miejscach szokująca oprawę graficzną (treść) no i niekiedy śmieszne zagadki. Gra - co ciekawe dla wszystkich shamoludków - nawiązuje fabularne do klimatów nam bliskich. Otóż cała historia zaczyna się w 1984 roku, kiedy to niejaki Bernie Berkson - groźny jak stado szerszeni terrorysta - wysadza atomówką pół Kalifornii. Po długim śledztwie zbir zostaje złapany przez naszego bohatera. Udaje mu się zwiać z własnej egzekucji i postanawia się zemścić na Hopkinsie. Przy okazji majstrując nową zbrodnie

Strona gry
No i jednak mi się udało. Niemało wysiłku w to włożyłem, ale zdołałem ukończyć "Thorgala".

Ale po kolei, jak powiedział Alibaba odwracając się tyłem do 40 rozbójników:

Miałem dziś okazję dobrnąć do końca przygodówki pt. "Thorgal: Klątwa Odyna". Postaci Dziecka Gwiazd nie trzeba przedstawiać chyba nikomu. Mogliśmy śledzić jego losy przez 28 albumów stworzonych przez duet Rosiński - Van Hamme. Teraz mamy okazję animować pacyfistycznego wikinga osobiście.

Zniesiony z kursu przez potężny sztorm, Thorgal przeczekuje nawałnicę w pewnej gościnnej wiosce. Napotyka tam tajemniczego straca - Norala, który w lustrze ukazuje mu ponurą przeszłość przedstawiającą śmierć jego syna, Jolana... z jego własnej ręki! Od razu nasuwa mu się podejrzenie, że ktoś się pod niego podszywa. Nie zmienia to jednak faktu, że jego syn jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. I tak Thorgal A. ponownie musi ruszyć na ratunek swej rodzinie i wyjaśnić zagadkę.
A droga przed nim daleka - odwiedzi m.in. Krainę Między Światami <i spotka Strażniczkę Kluczy! - nie mogłem się powstrzymać >, Statek Kosmiczny Atlantydów, czy Krainę Cieni - Niflheim.

Miłośnicy serii znajdą mnóstwo smaczków, nawiązań i znajomych postaci <Strażniczka Kluczy! >. Przykładowo - o podszywanie się pod niego Thorgal podejrzewa Volsunga z Nichor, który robił mu już takie numery, a po szczęśliwym trzykrotnym trafieniu w kręcącą się tarczę chwali łuk, który wykonał dla niego Drewniana Stopa.

No właśnie - strzelanie do tarczy. Nieco irytujące dla ortodoksyjnych adventure'owców mogą być wstawki zręcznościowe <najczęściej polegające na strzelaniu do czegoś z łuku> i zadania ograniczone czasowo. Mnie to specjalnie nie przeszkadzało, a ograniczenie czasowe dodało finałowej scenie emocji <choć, prawdę mówiąc, trudno nie zdążyć>.

Jeśli chodzi o zagadki, są one dość proste. Jest kilka układanek logicznych, przy których trzeba chwilę pokombinować, ale poza tym trzeba się naprawdę postarać, żeby na czymś się zaciąć. Zastosowania przedmiotów są logiczne i nie trudno na nie wpaść, a samych znajdziek jest na tyle mało, że nie robią wielkiego zamieszania w inwentarzu. Ale najpierw trzeba je znaleźć... A to nie zawsze jest łatwe. Przedmioty, które można podnieść często nie są wyraźnie widoczne i niekiedy trzeba się sporo najeździć kursorem, żeby na nie natrafić.
Spośród wyzwań postawionych przed graczem, osobliwie spodobała mi się Gra Runów, którą rozgrywa się z pewną postacią w Niflheim by zdobyć część maski. Nie będę tu szczegółowo opisywał zasad, ale są one na tyle proste i wciągające, że zagrałem jeszcze kilka razy dla samej przyjemności <po zdobyciu fragmentu maski można dalej próbować sił, ot tak, dla sportu>. Duży plus dla twórców za tą wstawkę.

Bardzo przypadł mi również do gustu album komiksowy, rejestrujący wydarzenia w grze. Każda ważniejsza sytuacja odblokowuje w albumie kolejną ilustrację opatrzoną stosownym komentarzem. Jest to o tyle sympatyczne, że fajnie jest po skończeniu gry przeczytać sobie komiks o własnych przygodach <albo czytać go fragmentami już podczas gry, bo album dostępny jest przez cały czas>, a i w trakcie gry jest on praktyczny, bo pełni funkcję dziennika.

Wbrew moim obawom, scenarzysta stanął na wysoości zadania i fabuła jest całkiem ciekawa. Nie jest to może arcydzieło, ale trzyma klimat komiksu i jest tam ciekawych kilka zwrotów akcji. Szkoda tylko, że cała historia jest tak krótka. Ukończenie gry zajęło mi ok. 10 godzin, a nie spieszyłem się przy tym specjalnie.
Gdy zaś zna się już rozwiązanie grę bez problemu można przejść w dwie, góra trzy... Żałuję, że twórcy nie podeszli ambitniej do tematu. Szkoda też, że piękne lokacje nie są bardziej inteaktywne. Thorgal jest wyjątkowo milczący <jak na bohatera przygodówki> i bardzo rzadko komentuje swoje otoczenie.

A skoro już przy lokacjach jesteśmy - zostały wykonane bardzo starannie i naprawdę ogląda się je z przyjemnością. Mroczny las faktycznie budzi niepokój, statek kosmiczny uderza swą obcością, Niflheim przepełnione jest smutkiem. I, niestety, tym wyraźniej widać niedoróbki jeśli chodzi o modele postaci, które są najzwyczajniej brzydkie. Postacie są kanciaste, mało realistyczne, w dodatku kiepsko animowane. Thorgal biega, jakby miał pełne portki! Tą część ewidentnie można było dopracować. Szczególnie, że wstawki filmowe są ładne, więc był w zespole jednak ktoś, kto o animacji miał pojęcie.

Niesmak powstały przy oglądaniu koślawych postaci łagodzi na szczęście muzyka. Yan Volsy naprawdę zna się na rzeczy. Subtelne, folkowe melodie pięknie podkreślają wydarzenia na ekranie, a i same w sobie są warte posłuchania. BTW: Czy ktoś zna konwerter formatu APC? Dźwięki również są na przyzwoitym poziomie. Natomiast speeche są tragiczne! Z tego, co czytałem aktorzy w oryginalnej wersji dobrani byli bardzo dobrze. Szkoda, że nie moge tego powiedzieć o ich polskich odpowiednikach. Wypowiedzi postaci są sztuczne i nie oddają emocji <lub nie te, które powinny>. W dodatku niektóre głosy są zupełnie nie na miejscu. Dlaczego starzec Noral mówi głosem młodzieńca o dyskusyjnej orientacji seksualnej? Dlaczego upiorny władca Niflheimu rozprawia głosem młodego tatusia?
W zasadzie tylko rolę Strażniczki Kluczy uważam za przyzwoicie odegraną.

A właśnie - Strażniczka Kluczy. To moja ulubiona postać <szczerze mówiąc nie pojmuję dlaczego Thorgal woli Aaricię> i bardzo się ucieszyłem, że odgrywa w tej historii dość ważną rolę. Odnoszę zresztą wrażenie, że nie tylko ja lubię opiekunkę równowagi między wymiarami. Jej model jest nieco staranniej wykonany, w polskiej wersji ma dobraną przyzwoitą aktorkę. Szkoda tylko, że nie pojawia się w żadnym przerywniku filmowym.

Jak na porządną przygodówkę przystało grę można zapisać w niemal dowolnym momencie. Jest też opcja wyświetlania napisów. I tu znów polska wersja daje ciała. Fragmenty dłuższych wypowiedzi wyjeżdżają poza ekran i niektórych słów po prostu w podpisach nie ma.

Gra ma sporo niedoróbek i przez długi czas chciałem ocenić ją na 6/10. Jednak zmieniałem zdanie. Dlaczego? Już tłumaczę.

Płytkę z grą mam ze specjalnego wydania "Świata Komiksu". I najwyraźniej któraś z rysek, których nabawiła się podczas transportu z pismem wpłynęła na uszkodzoną instalację. Szkoda tylko, że o wadliwej instalacji dowiedziałem się po ukończeniu 3/4 gry. Fragment toczący się na statku kosmicznym kończymy rozmową z młodym Thorgalem. Opowiada nam kilka ciekawostek, wręcza statek-zabawkę, po czym wygłasza jeszcze życzenia wszystkiego dobrego i znika. Tylko, że u mnie uparty dzieciak nie chciał tej ostatniej kwestii wypowiedzieć <najwyraźniej nie życzył mi dobrze >! Kombinowałem na różne sposoby, wracałem do wcześniejszych save'ów, nic nie pomagało. Długo biłem się z myślami. Wiele gier po prostu bym w tym momencie odinstalował i dał sobie spokój. Tą, nie do końca wiem dlaczego, koniecznie chciałem skończyć. Wreszcie zdecydowałem się utworzyć obraz płyty i zainstalować grę jeszcze raz, z wirtualnego CD. Po czym ponownie ją przejść. Żadna przygodówka nie skłoniła mnie jeszcze do rozpoczynania jej od początku. Tej się udało. Ponownie dotarłem do feralnego miejsca i z duszą na ramieniu słuchałem przemowy brzdąca. I udało się! A godzinę później skończyłem grę i zasiadłem do niniejszej recenzji. I właśnie za to, że gra wciągnęła mnie na tyle, żebym uparł się jednak znaleźć sposób na jej przejście, podnoszę jej ocenę. Zresztą należy jej się też za to, że całkiem udatnie odzwierciedla realia jednego z moich ulubionych komiksów.

Jeśli więc nie jesteś miłośnikiem Thorgala, odejmij jeden punkt <i bądź przeklęty >.

OCENA KOŃCOWA: 7/10

Plusy:
+ Egranizacja Thorgala
+ Przyzwoita fabuła
+ Ładne lokacje
+ Świetna muzyka
+ Komiks - dziennik
+ Strażniczka Kluczy
+ Gra Runów

Minusy:
- Krótka
- Nieco zbyt łatwa
- Paskudne modele postaci i ich animacja
- Słabo widoczne przedmioty
- Kiepska lokalizacja <głosy i podpisy>
Wszystkie przygodowki sa dobre, czasami zdazaja sie "te bardziej wybitne". Ostatnia dobra przygodowka jaka gralem? "Longest Journey 2"
LJ2 to nie przygodówka, to interaktywny film A szkoda, bo fabuła jest naprawdę wyśmienita i wciągająca.

Aktualnie czekam na Tunguskę, nareszcie coś oldschoolowego...
http://www.gry-online.pl/S026.asp?ID=3976
ja jeszcze musze dwa tytuly dodac ... seria goblins'ow w ktora zagrywalem sie jako dziecko :] i adventures of willie beamish ktora tez byla calkiem niezal ... zawsze odpadalem na motywach z zaba :]
AAAAAAAA!

NA DNIACH WYCHODZI BROKEN SWORD 4!!!

Ja kiedyś zerwałem się z kumplem ze szkolnej wycieczki żeby przejść pierwszą część Goblinów u niego w chacie - gierka była świetna (tak samo jak Goblins 2 & 3). Z innych tytułów zawsze lubiłem Day of the Tentacle i Sam & Max Hit the Road. Szkoda że dziś ten gatunek gier jest prawie na wymarciu... chociaz chodzą słuchy o drugiej części S&M.
Kto jeszcze nie wie, niech się dowie. Jakiś czas temu miała miejsce premiera Broken Sword 2.5: The return of the templars. Do pobrania tutaj:
http://www.brokensword25.com/
Gra jest na licencji freeware.
Wziąłem i przeszedłem "Simon the Sorcerer 4". I z przyjemnością zawiadamiam, na przekór powszechnemu ględzeniu o tym jakie to teraz kiepskie gry robią, że czwórka udowadnia, że nie tylko można podnieść na nogi serię, ale nawet wypaść lepiej niż pierwsze części.

Poprzednia część, "Simon the Sorcerer 3D", miała być chyba eksperymentem - twórcy nie tylko przenieśli grę w trzeci wymiar, ale zupełnie zmienili jej charakter. Typowe przygodówkowe zagwozdki ustąpiły miejsca łamigłówkom obiektowym, wstawkom zręcznościowym i generalnemu galimatiasowi. W dodatku to przejście w 3D też marnie wypadło, bo postacie i otoczenie były kanciaste i oglądanie ich nie sprawiało mi żadnej przyjemności. W skrócie - moim skromnym zdaniem <ale chyba nie tylko moim, bo w StS 4 parokrotnie padają docinki pod adresem poprzednika> seria się skundliła.

I gdyby ta historia na tym stanęła, marudy miałyby kolejny argument, że teraz, Panie, to tylko chłam, że wszystko się psuje, a dobre gry to tylko kiedyś. Ale pojawiła się część czwarta, która nie tylko charakterem wróciła do korzeni, ale ubrała się też ładną oprawę i ozdobiła fajną fabułą. Z jednej strony dużo jest po staremu - Simon jest równie wredny, zarozumiały, niepoprawny i pyskaty jak poprzednio, spotykamy starych znajomych <Calypso, Alix, Swampy, Goldilocks i inni>, zaliczamy parę znajomych miejscówek. Z drugiej mamy też niemało nowego - zupełnie nowa, ładna oprawa graficzna <Alix, czy Goldilocks wreszcie wyglądają interesująco>, interfejs zgodny z aktualnymi standardami, fajny pomysł z dziennikiem. I w tym przypadku stare z nowym tworzy całkiem smaczny koktajl.

Dostajemy też zupełnie nową historię. Nie zepsuję chyba za mocno zabawy, jeśli wspomnę, że będzie się ona wiązała z sobowtórem Simona, który wygląda identycznie <poza innym kolorem szaty>, tyle, że jest grzeczny, uporządkowany, uczynny, praworządny, skromny - słowem słodki misio, który psuje Simonowi reputację w magicznej krainie i trzeba coś z tym zrobić. Poza tym napotkamy sporo ciekawych postaci pobocznych, a także poznamy bajkę o czerwonym kapturku z zupełnie nowej perspektywy.

Uważam, że StS4 nie tylko przywraca serii świetność, ale nawet ją potęguje. Jestem bliski stwierdzenia, że to najlepsza część serii. A tym, którym wydaje się, że przygodówki umarły mogę powiedzieć tylko, że faktycznie wydaje im się. Słowem - polecam!
Ja z chęcią widziałbym kontynuacje "Goblins"
Może przygotówki nie umarły, ale mają się trochę gorzej niż kiedyś, a i dzisiejsze tytuły jakoś tak na wyobrażenie nie działają

Ja z chęcią widziałbym kontynuacje "Goblins"


Cierpliwości. Poczekaj, tak z ponad pół roku - na bodajże 2009 zapowiedziana jest premiera IV części .

Niestety będzie to shooter FPP .

Cierpliwości. Poczekaj, tak z ponad pół roku - na bodajże 2009 zapowiedziana jest premiera IV części .

Niestety będzie to shooter FPP  .



Może przygotówki nie umarły, ale mają się trochę gorzej niż kiedyś, a i dzisiejsze tytuły jakoś tak na wyobrażenie nie działają
Nie, teraz mają się właśnie lepiej niż na przełomie wieków, kiedy faktycznie dostały zadyszki. I właśnie teraz postęp techniczny i graficzny umożliwia tworzenie fascynujących, intrygujących i pięknych wizualnie historii. I wreszcie nie trzeba wbijać z palca komend i kombinować, co w tej lokacji twórcy mieli na myśli <Larry'ego 2 i 3 nie skończyłem właśnie dlatego, że kombinowanie nad tym jaką komendę wbić zwyczajnie zabiło mi przyjemność czerpaną z gry>, nie trzeba męczyć wzroku w poszukiwaniu tych paru pikseli, które są kluczowym dla pchnięcia fabuły do przodu elementem, nie trzeba gapić się na listę akcji kombinując, czy te drzwi mam pchnąć, pociągnąć, otworzyć, zamknąć, czy użyć. Wreszcie faktycznie mogę zmagać się z zagadkami, nie z mechaniką gry, co skutecznie potrafiło zepsuć klimat. I wreszcie dziewczyny, do których ślinią się bohaterowie faktycznie mają urok i jest na co popatrzeć. Więc na moje wyobrażenie i przyjemność czerpaną z gry, po latach zmagań z różnymi techniczno-wizualnymi dziwolągami, współczesne tytuły działają wyjątkowo kojąco.


Niestety będzie to shooter FPP
Que?
Coś w tym jest ale... Moje zdanie opieram na tym iż w latach mojej młodości grałem praktycznie tylko w przygodówki, łupałem w nie non-stop, a dzisiaj żadna nowa gra czy Syberia czy Fahrenheit nie były mnie wstanie przyciągnąć Nie mają one ducha starych dobrych gier jak Monkey Island czy Discworld czy choćby z "nowszych" Grim Fandango . Może źle szukam nie wiem, ale dzisiaj to już nie zupełnie to co kiedyś spróbuje z Simonem 4, bo lubiłem 2 pierwsze części bardzo i mam nadzieje że duch z starych gier tego typu się ostał w części czwartej
Uwaga oszołomy, jak będziecie mieli okazję kupić Zwierzęta z Elektrowni (ja kupiłem miesiąc temu za 8 złotych), lepiej wydajcie je na piwo. Mówię serio! Naprawdę, mizerna przygodówka. Jak ktoś grał, niech do mnie napisze, bo zamierzam skubnąć recenzję na Trzynasty, ale na razie wychodzi mi podły paszkwil. Potrzebuję trochę obiektywizmu.
Jeśli ktoś mówi, że przygodówki mają się źle, to chyba w ogóle nie śledzi co się dzieje na rynku. Od paru lat po prostu zamiatają konkurencję produkcje z Czech, Rosji, Niemiec i Włoch. Na tyle, że ja nawet nie patrzę na te różne dziwne kontynuacje starych serii, vide Sam&Max czy BS4 (który był notabene tragedią). Dla przykładu wymienię Black Mirror (i zbliżająca się wielkimi krokami druga część), Secret Files: Tunguska, Perry Rhodan, The Abbey, Overclocked, Reprobates... a to tylko kilka przykładów z brzegu.
A mi te tytuły po prostu nie podeszły Chyba jestem zdziadziały bo żadna gra wypuszczona po 2000 tak naprawdę nie wciągnęła mnie jakoś strasznie, ani tym bardziej nie zachwyciła...
No to ja już nie wiem w jakie Ty przygodówki grasz Bo aktualnie jest cały ich przekrój, od hardkorowo-oldskulowych poin't&click do nowoczesnych inteaktywnych filmów w 3D.

No to ja już nie wiem w jakie Ty przygodówki grasz Bo aktualnie jest cały ich przekrój, od hardkorowo-oldskulowych poin't&click do nowoczesnych inteaktywnych filmów w 3D.


to pewno the dig tez skonczyles ?
z tych wyzej wymienionych podobala mi sie tunguska. ale juz np francuskie przygoduwki typu balck mirror etc sa dla mnie niestrawne. malo tego - nigdy nie zakumalem sokala i po prostu nie wiem czemu sie ludzie nad nim tak zachwycaja...

Te sprzed 2000 roku

Na Gog'u można dorwać Beneath a Stell Sky oraz Lure of the Temptress za darmo. Wystarczy się tylko zarejestrować



Obie te gry są abandonwarem od jakiegoś czasu, można je ściągnąć z wielu innych stron za friko bez rejestracji.



juz np francuskie przygoduwki typu balck mirror
Black Mirror zrobili Czesi.

nigdy nie zakumalem sokala i po prostu nie wiem czemu sie ludzie nad nim tak zachwycaja...
Masz na myśli Benoit Sokal'a? Jego gier też nie lubię (np. Syberia jest dla mnie porażająco drętwa). Mam ochotę za to zagrać w stworzoną przez niego Nikopol: Carnival of Immortal, na podstawie świetnej Trylogii Nikopola autorstwa Bilala...
Z najnowszych pozycji próbujących przywrócić przygodówką ich dawny blask są:
- Ceville - stara dobra "rysunkowa" forma ;]
- Art of Murder: Klątwa Lalkarza - druga część
- A Vampire Story - kolejna "rysunkowa" przygodówka, tym razem z pod ręki twórców Monkey Island.
- Chronicles of Mystery: Rytuał Skorpiona
- Secret Files 2: Puritas Cordis - druga część
Jest też, podobno całkiem przyzwoity, Sherlock Holmes vs. Arsene Lupin. A jego następcą ma być Sherlock Holmes vs. Kuba Rozpruwacz. Coraz bliżej jest też piąty Simon - czwórka wypadła fajnie, więc może i kontynuacja da radę. Oj, będzie się działo.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • erfly06132.opx.pl


  • © Erotyka — strony, Obrazki i wiele więcej na WordPress Design by Colombia Hosting