ďťż
Katalog znalezionych fraz
Erotyka — strony, Obrazki i wiele więcej na WordPress

Właśnie się zorientowałem, że Ja, jako usługodawca jestem okradany przez koncerny muzyczne.

Sytuacja wygląda tak:
Kiedy świadczę usługi, jako niewykwalifikowany pracownik, fakt wyświadczenia przeze mnie usługi jest wyrażony poprzez sumę około 5 zł na godzinę.
Niedawno odkryłem, że w UK, skąd ściągnięte są ceny płyt, fakt wykonania tej samej pracy jest wyrażany przez około 5 funtów na godzinę.
Tam też, płytę mogę wymienić na 2 godziny i dziesięć minut pracy reprezentowane przez sumę 12 funtów.

Jednak, z niewiadomych powodów muzycy w Polsce ubzdurali sobie, że będą wymieniać swoje płyty na 12 godzin mojej pracy, reprezentowane przez 59 zł.
Tak więc w porównaniu z Brytyjczykami (od, których polscy wydawcy odgapili ceny) oddaję za płytę 6 razy więcej usług.
Tak więc Polscy wydawcy kradną mi 5 z 6 płyt należnych za moje usługi, okradając mnie tym samym z potencjalnych zysków.

Co prawda nie mam obowiązku zawierać transakcji, ale bez zawarcia transakcji nie mogę legalnie słuchać muzyki.
Z drugiej strony jak zgodzę się na transakcję, zostanę okradnięty z 5 płyt/10 godzin mojej pracy.


rzuc te prace i jedz do UK:P
W Polsce nie ma nic do roboty:(
Bah!
To samo można powiedzieć polskim wydawcom muzyki
Zalozenia calego tego wywodu sa absurdalne - przeciez ani w Polsce, ani w Wielkiej Brytanii zarobki nie sa identyczne dla wszystkich obywateli. Sa ludzie, ktorzy zarabiaja kilka tysiecy zlotych na minute wiec taka plytka nie kosztuje ich nawet sekundy pracy, z drugiej strony znam osoby, ktore (to nie zart!) zarabiaja 90 groszy na godzine (!) wiec tyrając po 12 godzin na dobe, zarabiaja na taka plytke w tydzien.

Rozwiazanie jest zatem proste - znajdz sobie lepiej platna prace, wez los we wlsne rece zamiast doszukiwac sie swojej krzywdy.



Widzę, że minąłeś się z sednem tego o czym piszę.

1. Nie narzekam na swoje zarobki. Nie jestem takim frajerem, żeby pracować za 5 złotych za godzinę (chociaż tyle bym dostawał, gdybym się zatrudnił poza rodzinnym biznesem, w, którym okazjonalnie pracuję).
Poza tym za niedługo wyjeżdżam na stałe do UK, więc ten problem nie będzie mnie dotyczył.
2. Nie mówię też o różnicach pomiędzy zarobkami obywateli jednego kraju, którzy wykonują różne prace, itd.
3. Stosunek cen płyt do zarobków w UK jest utrzymywany sztucznie poprzez narzucenie przez państwo płacy minimalnej - tak więc cała sprawa nie ma nic do "brania losu w swoje ręce".
4. W Polsce, taka ochrona pracy nie obowiązuje - tak więc praca wydawców jest chroniona przepisami prawa a praca usługodawcy już nie.
Czegos nie rozumiem...

Plyta zagraniczna srednio kosztuje 60 zl, a plyta polskiego wykonawcy ok 25 zl, tych lepszych ok 30 zl. Wiec w ktorym momencie ceny sa sciagane z UK ?

PS. A ja nie jestem frajerem ktory potrafi pracowac tylko u mamy
ta a postaw sie na miejscu muzyka, który powiedzmy na wymyslenie materiału i nagranie go poświęca jakieś 7 do 12 miechów i dostaje 5zł od płyty.
No cóż, mogę powiedzieć takiemu to samo co każdemu innemu ciężko pracującemu za marne pieniądze człowiekowi - Witam w Polsce.

A tak swoją drogą, to czy piszesz o rzeczywistej sytuacji muzyków w Polsce, czy o hipotetycznej sytuacji przy obniżce cen płyt?
chyba nie wydaje ci sie ze te 30 zeta za plyte dostaja muzycy...
jesli tak - to rozmowa z toba raczej bezcelowa...
No oczywiście, że nie wydaje mi się tak .

Chociaż, jeżeli oni dostają 5 zł za płytkę, przy takiej nędznej sprzedarzy jak w Polsce, to...

Ech...

Niedobrze...
no wlasnie - i tu sie z toba zgadzam.... ceny plyt nabijaja glownie posrednicy - im wiecej, tym plyta drozsza... a do muzykow trafaia najmniejsza czesc z tej kasy... smutne ale prawdziwe - dlatego tez tak a nie inaczej wyglada rynek muzyczny w tym kraju - jesli chodzi oczywiscie o jakas mocna (ambitna) muze - bo o tym popshicie ktory zalewa nas ze wszystkich stron: TV, radio nie mowie...
Nawet 3-ka, niegdys ambitna stacja juz sie zeszmacila i nadaje gowno w stylu radia z-gred czy remefefemmem - jedyne radio warte posluchania w moich okolicach (sw. miasta) to polskie radio BIS (Bardzo Inna Stacaja jak sie reklamuja - i to jest prawda) - niestety slaby sygnal jest i trzeba miec dobry odbiornik zeby lapac bez zaklucen
W swoich genialnych wywodach zapomniales tez o:

Maszynach do tloczenia plyt (kosztuja tyle samo czy Polaka czy Anglika... tylko Anglicy jakos maja wiecej pieniedzy - niesprawiedliwosc!)

Budowie i wyposazeniu studia (j/w - kolejna niesprawiedliwosc!)

Reklamie, kosztach "roznych" zwiazanych z procesem powstawania plyty (chocby transport.. mamy tansza benzyne! - niesprawiedliwosc! Podniesmy ceny paliwa!)

mam dalej pisac?
Mowisz o cenach relatywnych - a to kretynizm. Dla poldzikich plemion afrykanskich litr benzyny to cos o czym moga pomarzyc :/

Nie ma i nie bylo sprawiedliwosci - jednym sie zyje lepiej innym gorzej. Marzysz o utopii i rozkrecasz bzdurny temat ktory nie doprowadzi do niczego.
Sorrow -> u nas praca jest dużo mniej warta niż w UK. Nie patrz jedynie ze swojej perspektywy
A nie wpadles na to ze "kilka lat temu" jak to okreslasz, kiedy kasety faktycznie tanialy (oryginalne), to plyty byly jeszcze novum?
I jako takie sila rzeczy byly drozsze? (ceny plyt tez spadly od tamtej pory)
Nie. Nie można powiedzieć, że płyty jako takie ztaniały. Niektóre wydawnictwa nieco ztaniały. Część wydawnictw zwiększyła ceny do ~69 zł (co ciekawe, stało się to dokładnie w tym samym roku co wycofanie kaset).

Z tego, co czytałem, że ceny kaset zostały obniżone w celu uczynienia ich przystępnymi dla normalnych ludzi i zmniejszenia piractwa.
nie wiem czy jeszcze sprzedaja kasety w ogole gdyz nie posiadam magnetofonu nawet - wiec sie nie interesuje, ale jakies dwa lata temu chyba, w sklepie dla idiotow stojac w kolejce do kasy rozgladalem sie z nudow i zdziwilem sie jak zobaczylem ile kosztuja czyste kasety magnetofonowe - 2-3 razy drozsze od plyty CD.... i jak w takim ukladzie logicznie wytlumaczyc ze kasety nagrane byly 2-3 razy tansze od plyt????
Tylko w jeden sposób - kasety to takie gorsze albumy dla gor... err... uboższych ludzi.
Po prostu goście, którzy odpowiadają za poziom cen przegapili moment w, którym technologia wydawania płyt skoczyła do przodu i przy okazji drastycznie staniała i dalej, pomimo spowszednienia CD zachowują się, jakby CD były ekskluzywną nowością. A przynajmniej tak jest w Polsce.

W czasach, gdy domowe nagrywarki DVD są standardem, ceny płyt CD są na tym samym (a czasami i wyższym) poziomie co za czasów, gdy CD było totalną nowością a sprzęt nagrywający był w cenach zupełnie nieosiągalnych dla śmiertelników.
A skoro ma monopol to dyktuje wysokie ceny - proste nie?

Znamy to chocby z rynku telekomunikacyjnego.....
ta "niegdyś na wskroś piracka i głęboko zakonspirowana w nielegalnym podziemiu, firma 'Takt' " dziala juz na rynku zanim jeszcze ktokolwiek zaczal rozrozniac pojecia oryginalnej plyty, a wlasciwie wtedy - kasety ...
nie mozesz o nich powiedziec wtedy "piracka wytwornia" bo jeszcze nie bylo takiego pojecia
Ech...
To tworzenie się pojęć
Można by stworzyć nowe pojęcia i nowe prawa .
Takie dotyczące kradzieży pracy przez monopolistów .
1) Ceny w Polsce za nośniki audio muszą być takie a nie inne ze względu na możliwość reeksportu ich z Polski do owej UK.
Już widzę te tłumy mrówek, wsiadających do Wizera, z tobołkami płyt CD

2) Ceny płyt wykonawców zagranicznych są takie wysokie, ze względu na koszta promocji.
Tylko ciekawe czemu parę lat temu płyta britnej spirs o której trąbiono gdzie się tylko dało, kosztowała tyle ile ostatnie wówczas Rush - czyli na rok 2001 - płyta "Test for Echo". Słyszał ktoś z Was wówczas o Rush?

3) Firma Takt działała zgodnie z obowiazującym prawem.
To wobec tego w 1992 firma Pomaton, wydająca kasety Iron Maiden z licencją ich wydawcy - EMI, działała zgodnie z prawem... Marsa?

W 1992 roku kaseta "Fear of the Dark" z Taktu kosztowała 15 000 złotych. A z Pomatonu 30 000 zł. Po wejściu ustawy z 1994 roku, ceny kaset poszybowały niebotycznie (uwzględniajac inflację). W okolicach przełomu 1995/1996 za kasety oryginalne trzeba było płacić (po denominacji) 20 - 25 złotych. Na stare - 200 000 - 250 000 złotych. Więc w ciągu trzech lat ceny kaset wzrosły aż 8 razy - czyli 800%. A wówczas w skali roku inflacja wynosiła z 10 - 12%...

Słowem... sami do tego dojdźcie
Imho jak będziemy mieli większe zarobki to płyty będą tanie bo zamiast kosztowac 50 zł. będzie to dla nas tak jak by teraz 10-15 zł. Jak by firmom zależało i opłacało się finansowo obniżyć ceny płyt CD to na pewno by to zrobiły.
nigdy tak nie będzie ;] ... z tego co widze to ludzie mają właśnie coraz to mniej :kasy: ;]
IMHO najlepiej by bylo gdyby artysci utrzymywali sie z koncertow i prawo do robienia uzytku z ich tworczosci (tj. puszczanie podczas roznych imprez, czy chociazby w radio), a sama muzyka w formie plyt w sklepach (sprzedawanych po kosztach produkcji) i mp3 w necie byla by w formie promocji tychze artystow, aby wiecej ludzi przychodzilo na koncerty.

Ciekaw jestem na dobra sprawe ile % dochodu takiego artysty pochodzi ze sprzedazy samej plyty, a ile z reszty spraw...
I tu dochodzimy do sedna problemu, ponieważ artysta z takiej płyty - przykładowo kosztującej 59,99 kapsli, dostaje z tego przy dobrych wiatrach do 15%. Może - przy np tylko dystrybucji przez wielki koncern - dojść do 30%.

Reszta ceny to ofkorz podatki, marże hurtowni oraz detalistów. No i koszta owej "promocji".

Parę lat temu (no tak z 3) w Trójce, w "Za i przeciw" była o tym dyskusja. Facet w wytwórni wił się, kręcił rzucał argumentami o promocji - aż w końcu red. Kuba Strzyczkowski (który na codzień jest oaza radiowego spokoju) "delikatnie" się wkurwił

Płyty nie będą tanie - tak aby były na rękę każdemu w Polsce. Czyli po 20 - 30 zybli. I to z wielu powodów - jednak ogólnie z takich, że zawsze ktoś będzie stał na drodze muzyk - fan, który podbije cenę, wychodząc z założenia, że kto będzie chciał to i tak to kupi. A kto nie to sobie ściągnie.

IMHO najlepiej by bylo gdyby artysci utrzymywali sie z koncertow i prawo do robienia uzytku z ich tworczosci (tj. puszczanie podczas roznych imprez, czy chociazby w radio), a sama muzyka w formie plyt w sklepach (sprzedawanych po kosztach produkcji) i mp3 w necie byla by w formie promocji tychze artystow, aby wiecej ludzi przychodzilo na koncerty.

Ciekaw jestem na dobra sprawe ile % dochodu takiego artysty pochodzi ze sprzedazy samej plyty, a ile z reszty spraw...


Własciwie to co tu się oszukiwać. Wytwórnie płytowe są pośrednikiem i mogą sobie narzucić jakie chcą prowizje i jak ludzie im to kupują, to czemu mieli by je obniżać? 0.o

I zgadzam się z Acem, jak już muzyka była by za free lub po kosztach, ludzie zaraz by chcieli by koncerty też były po kosztach lub za darmo. A już najbardziej uszczęśliwieni by byli Ci co nie mają czasu lub ochoty chodzić na koncerty, bo mieli by wszystko po kosztach. :> Moim zdaniem prawem muzyków jest wybierać firmy nagraniowe i dystrybutorów, a prawem dystrubutorów jest narzucać wysokie marże. A płyty nawet jak by kosztowały 6 zł. to ludzie i tak by ciagnęli muzykę eMulem dla wygody i oszczędności. Nie pamietam gdzie to czytałem, ale wypowiedź jednego z producentów gier brzmiała mniejwięcej tak, że ludzi, których stać na wymiany kart graficznych za 500$ kiilka razy w roku (czyli ci z najwyższej półki finansowej) i tak ściagają pirackie gry komputerowe, co jest paranoją na rynku PC.
A ja mysle, ze jednak czymś zupełnie innym w świadomości ludzkiej jest możliwość posluchania sobie muzyki w domu, niż pójście na koncert który jest w jakimś miejscu przygotowywany przez setki ludzi. Jest to o wiele bardziej materialne niż sama muzyka za która ludzie nie specjalnie chcą płacić. Za koncert, który na dobrą sprawe jest czymś ulotnym i niepotwarzalnym (w przeciwienstwie do nagrania dokonanego w studio), ludzie jednak chętniej zapłacą. Inna sprawa ze jakoś sobie nie wyobrazam ,,pirackich" koncertow

Dostęp do sztuki i zasobów kultury powinen być dostępny dla każdego, (ewentualnie po samych kosztach produkcji) nie powinen to być jeden wielki biznes bo :

a) najwiecej zarabiaja na tym agenci Birtney i Ich3
b) to co wartościowe nie zawsze może się przebić

Najlepszym rozwiązaniem było by chyba wypłacać pensje artystom z budżetu państwa, tylko pojawia się problem jak ocenić komu się ona należy i w jakiej wysokości W każdym razie byłby to jakiś sposób aby sztuka pozostała sztuką a nie tylko biznesem...
Dziadostwo jest wszędzie DoPr - nawet i na scenie, którą czasem zbyt naiwnie sobie idealizuję Takiego oryginalnego Fallouta można kupić już za 10 kapsli, ale zawsze znajdą się gnojki co go z uporem osiołka, będą go szukać w sieci i ściągać. Sam bym wypuścił takiego Falla do sieci - ale pełnego wirusów, trojanów i innych "rozrywek" - jakby gnojkom namieszało to w kompie to by się nauczyli

Poza tym tu nie chodzi o to, żeby muzyka była za frii. Chodzi o to, że koncerny muzyczne żyją w innym świecie - w latach 50 - 60, kiedy był system "single - płyta - trasa koncertowa". I na każdym etapie można było doić z ludzi kasę. Dziś mamy tiwi, mamy net - tylko mentalność ludzi z koncernów muzycznych jest taka sama. Nadal liczy się zysk i kasa.

Stąd choćby zmasowane promowanie czarnuchów i ich muzyki - w najlepszych porach. Zważcie, że już paręnaście lat temu w MTV w sobotę z rana - najlepsza pora na luza - leciało hiphopowe popiardywanie. A kiedy leciał Headbangres Ball? W niedzielę (o ile dobrze pamiętam) po północy. No tak "wampiry" - lubią noc...

Fajnie, że jest net i fajnie, że panowie "spasieni" dostają po dupie. O taki przykład z naszego EU'ropejskiego podwórka. Komisja Europejska ma zamiar dobrać się dupy I-Tune'owi (czy jak to się tam pisze), za to, że można kupować utwory tylko z kraju w którym się mieszka. Już niezły powód by windować ceny - za ten w końcu - taki sam produkt.

Choć z drugiej strony też nie ma zbyt wielu powodów by się cieszyć, z tego że Warnery, Uniwersale czy Sony dostają po dupie z powodu pobierania muzy w sieci. Co najwyżej wówczas przestaną oni wspierać ambitnych wykonawców rockowych, przerzucając się na czarnuchów i panienki kręcące dupami

A ja mysle, ze jednak czymś zupełnie innym w świadomości ludzkiej jest możliwość posluchania sobie muzyki w domu, niż pójście na koncert który jest w jakimś miejscu przygotowywany przez setki ludzi. Jest to o wiele bardziej materialne niż sama muzyka za która ludzie nie specjalnie chcą płacić. Za koncert, który na dobrą sprawe jest czymś ulotnym i niepotwarzalnym (w przeciwienstwie do nagrania dokonanego w studio), ludzie jednak chętniej zapłacą. Inna sprawa ze jakoś sobie nie wyobrazam ,,pirackich" koncertow

właśnie nie czechu. właśnie teraz mamy takie cuśie, darmowe koncerty na festynach, dniach miast itp, i przez nie ludzie odzwyczailili sie płacić za muzyke [zarówno koncerty i płyty]. nie wmówicie mi że dla osoby która ma prace, i nawet zarabia to 1500-2000 zł, cena 30-60zł za płyte jest zaporowa. nie, taka osoba wychodzi z założenia ze po co kupować, jak za jakiś czas tvp sprowadzi ten zespół do opola coby zagrali koncert [kurna dobre sobie, 5 piosenke i to dlań koncert ] albo dadzą kawałki z tej płyty w tinie czy kurna innym wynalazku. muzyka jest tym samym co chelb, mąka, schabowy itp - za to trzeba płacić jeżeli chcemy to mieć.
Przecież nawet jak płyta będzie kosztować 10 złoty to ktoś założy topik na temat tego jakie płyty są drogie

Przecież nawet jak płyta będzie kosztować 10 złoty to ktoś założy topik na temat tego jakie płyty są drogie

To mu się wówczas odpisze, że jest buc i liczykrupa Podobnie jak tym, którzy ściągają Fallouty po polsku - bo żal im wydać paru zybli an oryginała. Albo też goście (przypadek z dzisiaj - na PHX), którzy ściągają Fallouta po angielsku i pytają się skąd pobrać spolszczenie
A tak w ogóle... w całej tej dyskusji o koszcie płyt jest jedna dziura. A co z radiem? Radio daje nam muzykę za darmo, w bardzo wysokiej jakości, ile chcemy i jak długo chcemy, za wyjątkiem tego, że nei mamy pełnej kontroli nad repertuarem. Jednak... ! Pojawiają się z czasem nowe stacje radiowe, które grają pewien konkretny rodzaj muzyki. Podam przykład z Katowic (wiem, że te radia nie grają tylko tu, ale tu mieszkam). Oprócz całej gamy stacji radiowych które grają misz-masz, są:

1. Radio Karolina: Tylko Złote Przeboje - mam wrażenie, że jak tam coś poszczą z roku 1980-tego to jest cud, święta... no przynajmniej ja się cieszyłem z przeboju lat '80 gdy słuchałem tego godzinami w pracy w urzedzie. Akurat byłem w pokoju, gdzi leciały tylko hity lat '60 i '70.

2. Roxy FM - ogólnie rockowa radiostacja. Co prawda to nie mój ulubiony typ muzyki, ale jesli chodzi o roka, to przynajmniej puszczali też coś z '80, '90 i '00 to jak tylko kumpel ustawiał stację to już było 100 razy lepiej.

3. Planeta FM - ja osobiscie prawie tylko tego słucham zamiennie z RMFem (RMF gdy leci za dużo Hip-Hop'u). Generalnie jednak planeta to stacja grająca muzyke klubową, house... generalnie różne odmiany Techno... yh... no i hip-hop... Pewnie analogicznie, tylko na odwrót myslą hip-hop'owcy o tej stacji.

Poza tym... W Radiu są reklamy, są wiadomości, są czasem nudne inne rzeczy, ale ma też inną zaletę. Ciagle ma nowe utwory. Przykład z Planety, gdzie dosyć często w radiu są premiery nowych kawałków klubowych - raz nawet słuchałem pramiery światowej (radiowo światowej)... No i nagrałem se ten kawałek i moge do dziś słuchać do woli, a jakoś nie bardzo sie czępiają o nagraną muzykę z radia. Podstawy prawne by się znalazły, że nagranie takowej jest nielegalne, ale tu już sytuacja nie jest taka jasna jak w przypadku MP3.
Radio nie jest calkwicie za darmo bo płacimy za korzystanie z odbiornika Radiowego i Telewizyjnego abonament, co prawda te pieniądze nie trafiają do prywatnych stacji radiowych ale jednak radio nie jest czymś w pełni darmowym. Poza tym radia nie zarabiają poprzez „abonament” tylko dzięki reklamą. Więc porównanie płyty CD do radia nie jest chyba trafne, no i jeszcze trzeba pamiętać że przecież stacje radiowe płacą kasę do Zaiksu.

A teraz mały oftop, w moim mniemaniu nie płacenie abonamentu za TV i Radio to jak oszukiwanie na podatkach i powinno być surowo karane. I czasem nie piszcie mi tekstów że tylko frajer płaci abonament radiowo-telewizyjny bo właśnie przez taki pogląd że tylko frajer przestrzega prawa ten kraj wygląda tak jak wygląda. Musiałem to napisać bo zawsze jak ktoś pisze o abonamencie to pojawiają się głosy że tylko idioci go płacą a ja uważam zupełnie inaczej i abstrahuje tutaj zupełnie od tego że nie ma defakto konsekwencji prawnych za nie płacenie i przepis jest praktycznie martwy.

Skuonk: Właśnie chodzi mi o to że nie ma czegoś takiego jak odpowiednia cena za produkt która nikomu nie wyda się za wysoka. Mogą kupić sobie F1 za 9.90 ale i tak dla nich to za drogo i wolą ściągnąć z neta za darmo co też darmowe calkowicie nie jest bo przecież muszą zapłacić dostawcy internetu rachunek
No skoro podatek RTV nie trafia do prywatnych stacji radiowych to dla nas de fakto radio i ta muzyka jest darmowa, bo wcale nei musimy kupić produktu reklamodawcy, który zapłacił np. RMF'owi za emisję reklamy. :] A co do podatku RTV to... prawdę mówiąc tylko jak zostanę zmuszony to kiedykolwiek go zapłacę. Nie uważam, że płacenie podatków to głupota, uważam jednak, że ten podatek to głupota i moim zdaniem również kradzież z ramienia prawa. Jeżeli o mnie chodzi to całą państwową telewizję i radio mogą zamknąć i wszystkich zwolnić. Z prostej przyczyny:

a) "sponsorowanych" przez podatnika stacji nei słucham bo są dla mnie nudne jak flaki z olejem (i nie tylko dla mnie)

b) telewizji polskiej nie oglądam bo wiele razy widziałem jak nieudolnie kłamie... już nei wspominając że jest nudna jak flaki z olejem i raz na miesiąc chyba jakiś film się trafi. Choć prawdę mówiąc... ostatnio na TVP coś oglądałem chyba 4 tygodnie temu... a może to był TVN...

edit: nie twierdzę, że te państwowe media są bezwartościowe - po prostu z nich niemal lub w ogóle nie korzystam i gdybym nei miał do nich dostępu to bym się wcale nie zmartwił, a może nawet i ucieszył ze wzgledu na to jakie już podstawy do wyciągania pieniędzy z tego tytuły wymyślają... Za nie długo bedziemy płacić podatek RTV od tego, że się urodzilismy i już w kołysce oglądaliśmy TV.
I w radiu sprawy zaczynają przybierać "ciemny obrót" - że tak powiem

Otóż, od jakiegoś już czasu w Trójce, gdy Piotr Kaczkowski puszcza jakieś nowości - które nie są jeszcze dostępne w ogólnej sprzedaży - to w na początku, końcu utworu pojawia się głos, mówiący że "to utwór promocyjny - proszę nie rób kopii i nie wysyałaj do netu".

Wyobrażacie sobie teraz, że w radiu każdy utwór ma w połowie taki tekst?

A spraw nie jest - z innej planety - bo są goście, który nagrywają coś z radia, montują, wrzucają na płyty i sprzedają. Ostatnio - o czym mówił red. Kaczkowski - jakiś typek tak na alegrze handlował muzą z jego audycji.

Jednym słowem - widzę, że koncerny muzyczne zamiast nastawiać się na to by muza była jak najtańsza - będą raczej zaciskały pasa. Bo może wydaje im tam się, że ludzie myślą tak jak to opisał KeniG? Więc po iśc na rękę tym co będą chcieli legalnie nabyć muzykę.

BTW:
A wiecie, że słuchanie muzyki - puszczania radia w miejscu publicznym - to jest, że np macie knajpę i włączacie dla ludzi muzę - jest bezprawne, dopóki się nie uiści opłat?
pozatym radio ma 1 minus [a nawet i więcej ]:
nie można sobie poustawiać playlisty
cały czas ktoś gada [no chyba że audycja o 4 rano]
co piosenke reklama [chyba że patrz wyżej]
jakieś durne reportaże o matce z 10 dzieci i urwaną nogą rodem z uwagi czy innego shitu.

ja tak wole kulturalnie wyłożyć nawet i to 60zł na megadetha czy innego biohazarda i słuchać co chce, kiedy chce i bez żadego gadania i innych przerw. jak mówiłem cena za plyty nie jest jakaś wielka, oczywiście nie każego stać na to żeby odrazu kupić całą dyskografie mety czy slayera, ale to można robić częściami. ja np kupuje sobie raz na 2-3 miechy orginała za 30-80zł i czuje sie lepiej od całej bandy moich rówieśników którzy mówią 'a xxx to mój ulubiony zespół' a kurna całą dyskografie mają w mp3 :|

Choć z drugiej strony też nie ma zbyt wielu powodów by się cieszyć, z tego że Warnery, Uniwersale czy Sony dostają po dupie z powodu pobierania muzy w sieci. Co najwyżej wówczas przestaną oni wspierać ambitnych wykonawców rockowych, przerzucając się na czarnuchów i panienki kręcące dupami



nie wmówicie mi że dla osoby która ma prace, i nawet zarabia to 1500-2000 zł, cena 30-60zł za płyte jest zaporowa.





otoz nie - muzyka nie jest tzw. artykulem pierwszej potrzeby, nie jest niezbedna do przezycia...

Tjaaa... wg. Twojego rozumowania to generalnie wszystko mozna porownac do wszystkiego, bo kazda rzecz jest wytworem/efektem czyjejs pracy... chyba nie o to w tym wszystkim chodzi...

pod warunkiem ze te 1500 zeta bedziesz mial tylko na "pierdoly" - a gdzie rachunki, zarcie??? jak odliczysz wydatki na "zycie" to wiele na przyjemnosci nie zostaje...


wiesz bio, ja mam 18 lat, nie mam roboty, jak zarabiam do dorywczo przy montowaniu balkonów czy sprzątaniu itp, ale jakoś moge sobie odłożyć i raz na 2-3 miechy kupic płyte. nie mówie że ktoś ma kupować płyty co miesiąć i to te najdroższe.


otoz nie - muzyka nie jest tzw. artykulem pierwszej potrzeby, nie jest niezbedna do przezycia...


no tak, to złe porównaie do chleba. racej chodziło mi o to że muzyka jest towarem jak film, rower czy jakakolwiek inna przyjemność czy rozrywka i trzeba za nią płacić.

Tjaaa... wg. Twojego rozumowania to generalnie wszystko mozna porownac do wszystkiego, bo kazda rzecz jest wytworem/efektem czyjejs pracy... chyba nie o to w tym wszystkim chodzi...


Tylko jedna rzecz.
Muzyka, gry, itd. są produktami rozrywkowymi i masowo produkowanymi - na zachodzie, jak się kupuje grę za 40 Euro, to jest to całkowicie normalne, bo się na tą rozrywkę pracuje (jak się zarabia minimum socjalne) około 5-7 godzin.
W Polsce na taką grę przy tej samej pracy trzeba pracować około 40 godzin i cała zabawa w zasadzie traci sens. Bo jaki sens ma pracowanie 40 godzin (trzeba jeszcze doliczyć czas spędzony na zarabianie na jedzenie, podatki, mieszkanie, itp.) na rozrywkę w stylu gry komputerowej?

Rozumiem, że liczy się tylko ich wysiłek, ich praca, ich dobro, ale nasza praca jest już nic nie warta, nie ważna, itd?
Wszystkim po równo. Takie coś już było i sie komunizm nazywało. Jak się skończyło każdy wie.

A produkty rolne są teoretycznie tanie bo rząd do tego dopłaca (skupy interwencyjne na przykład) aby nie doszło do sytuacji że kraj będzię większość zobaża importował i w razie jakiegoś konfliktu, embarga, ludzi zaczną umierać z głodu.

Wszystkim po równo. Takie coś już było i sie komunizm nazywało. Jak się skończyło każdy wie.
Oczywiście. Dlatego, powinno być producentom płyt po równo .

Tak to jest w kapitalizmie, że jak się da, to się dostosowuje do rynku. Moja mama prowadzi firmę wyceniającą nieruchomości. Musiała w ciągu 12 lat prowadzenia działalności musiała obniżyć ceny 2 razy (edit: nie dziesięć, pomyłka ), żeby móc mieć pracę, dlatego, że ludzie/urzędy mają mniej pieniędzy.
Nie widzę powodu, dlaczego takie mechanizmy rynkowe nie miałyby dotyczyć cen płyt.


Czy daje to komukolwiek prawo do zmuszania producentów, dystrubutorów lub kogokolwiek do obniżania can produktów nie pierwszej potrzeby do poziomu zarobków ludzi?
Nie mówimy tu o wprowadzaniu prawa, że ceny płyt mają być takie a takie...
Chociaż z drugiej strony, z racji braku tak ważnego mechanizmu rynkowego jak konkurencja ...

Za to rynek może zmuszać, tyle, że przecież dystrybutorzy są ponad rynkiem, bo lepiej jest podwyższać ceny płyt niż sprowadzić je do normalnego poziomu.
Może powinienem zacząć szukać pracy - mówiłbym ludziom, którzy proponują 4zł za godzinę, że nic nie daję im prawa do zmuszania mnie do pracy za mniej niż 20 zł .

Tak swoją drogą, to dobrze, że powrócił ten temat...
Przypomniało mi to, że powinienem się zdyscyplinować i zacząć kupować płyty na Allegro...

Nie mówimy tu o wprowadzaniu prawa, że ceny płyt mają być takie a takie...
Chociaż z drugiej strony, z racji braku tak ważnego mechanizmu rynkowego jak konkurencja ...

Za to rynek może zmuszać, tyle, że przecież dystrybutorzy są ponad rynkiem, bo lepiej jest podwyższać ceny płyt niż sprowadzić je do normalnego poziomu.


Ja pamiętam jak płyta CD 150 albo 200 złoty mogła kosztować ale teraz jest drogo co nie?
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • erfly06132.opx.pl


  • © Erotyka — strony, Obrazki i wiele więcej na WordPress Design by Colombia Hosting