ďťż
Katalog znalezionych fraz
Erotyka — strony, Obrazki i wiele więcej na WordPress

A co szanowni Panowie sądzą o zalinkowanej oficjalnie do oryginału versji polskiej? Bo ja, powiem szczerze, z bólem patrzę na to, co robi komixowi Morra ChanibaL

Pozwoliłem sobie wydzielić "dysputę tłumaczeniową" oraz całą tę "seksualną frustrację" z wątku traktującego bezpośrednio o komiksie - Vermin


A Chanibal czasem nie używał kilka lat temu na necie nicka Kanibal albo coś w tym stylu?

A co szanowni Panowie sądzą o zalinkowanej oficjalnie do oryginału versji polskiej? Bo ja, powiem szczerze, z bólem patrzę na to, co robi komixowi Morra ChanibaL

Przeminęło z Falą Uderzeniową jest poprawnym tytułem i ja, jako tłumacz, skłaniałabym się ku temu, by właśnie tak go przełożyć. A versja ChanibaLa jest do niczego. Żeby tłumaczyć, nie wystarczy znać angielski. Trzeba także wprawnie posługiwać się językiem, na który dokonuje się przekładu. I z tym sobie ChanibaL ewidentnie nie radzi. Jego texty pełne są niezręczności i kalek, żywcem przeniesionych z oryginału. Gadałam z Morrem, udzielił mi swego błogosławieństwa do prac nad Przekładem Alternatywnym. Liczę na Waszą uczciwość intelektualną, Panowie.


Jak na razie to jest lepiej, niż w pierwotnym przekładzie - ale w odcinku z Żółtymi znalazłem literówkę. I w ogóle ten tekst o ichniej przewadze w sile ognia, czy coś w tym stylu po polsku robi się nieznośnie długi, taki trochę patetyczny nawet... jakby go trochę skrócic, żeby oddać ogólny sens, a nie to, co dokładnie mówią w oryginale, to byłby gites.
Facet optujący za tym, że krótszy jest lepszy... no gdyby ktoś mi coś takiego opowiedział - nie uwierzyłabym

Od kiedy to krótkość textu przesądza o jakości przekładu? Ja rozumiem, że teraz ogólnie panuje tendencja, żeby komunikować się za pomocą obrazków i monosylab typu: nio, uhm, hihi, ale w oryginale jest: damn them and their superior firepower. Twoim zdaniem "A niech ich z tą ich całą przeważającą siłą ognia" jest lepsze niż moje: "Oby szlag trafił ich i przewagę ognia, jaką mają?" A jeśli nie, to co odda ogólny sens wypowiedzi w tym przypadku? Coś a la: Kurde, mają przewagę...?

A propos; metodą oddawania ogólnego sensu wypowiedzi pracował pewien pan, któremu świat zawdzięcza przekład quadrologii Alienów w versji na starożytnym VHS. Pewnie nie widzieliście tego tforu, uwierzcie zatem na słowo: KOSZMAR.

Tłumaczenie słowo w słowo dobrych efektów nie daje, ale kastrowanie oryginalnego textu pod pozorem oddawania ogólnego sensu wypowiedzi to też nie najlepszy pomysł, moim skromnym zdaniem.
Ty tlumaczysz dokładnie słowo w słowo a w tłumaczeniu chodzi też oto żeby po polsku to dobrze brzmiało a nie żeby każda literka była taka sama najlepsze tłumaczenie Pulp Fiction to te z lat 90 gdy tłumaczka przetłumaczyła tak żeby zabawne bądź ciekaw teksty angielskie były ciekawe i zabawne po polsku a nie tłumaczone słowo slowo i tracące przez to urok. teskt o zrobieniu z dupy jesieni średniowiecza został dodany w orginale go nie ma na przykład.
Oczywiście, że tekst o dupie jest w oryginale. Brzmi on: I'll go medieval on your ass! Ale fakt faktem, osoba, która przełożyła Pulp Fiction odwaliła kawał dobrej roboty. Z tym, że porównanie dokonań ChanibaLa do pracy rzeczonego tłumacza jest mocno nie na miejscu. Wiesz czemu? Bo przekład ChanibaLa jest po polskiemu. Błędy i niezręczności z inwencją nie mają wiele wspólnego. A ja nie tłumaczę słowo w słowo, tylko tak, żeby było po polsku, co nie znaczy, że unikam slangu i wyrażeń kolokwialnych.
Psychotique, przeinaczasz moje słowa... chodzi mi głównie o to, że to brzmi po prostu nienaturalnie, a nie o to, żeby skrócić wszystko do monosylab. W ustach żołnierza to jakoś chwaszczy o zęby. Tak może porozumiewać się Hamlet, albo inny Skrzetuski, ale prosty gość na polu bitwy już chyba nie bardzo.
Ale ta postać to mniej więcej mówi. To, co napisałam. Słowo "superior" samo w sobie do najprostszych nie należy. Więc nie rób z tych kolesi aż takich debili, bo to Morr włożył w usta jednemu z nich ten text. Gdyby oni gadali jak prości żołnierze, to tak bym to tłumaczyła. Ale nie gadają tak, więc tłumaczę tak, jak jest.
Hmm... ja powiem tak - że każde tłumaczenie zostanie przyjęte przez nas z otwartymi ramionami

Bo ile czytajacych tyle opinii o tłumaczeniu A że Tomka Beksińskiego nie ma od dawna już z nami - to nie ma żadnego autorytetu, który mógłby to ocenić
Jako że jestem Panem (a co!) i to mam nadzieję uczciwym intelektualnie to się wtrącę w gorącą dyskusję. Tłumaczenie idealne nie jest, na pewno tekstu o korpusie albo "płomienistej eksplozji" bym nie napisał, ale reszta w porządku.
Co do newralgicznego fragmentu, osobiście uważam że można przeredagować, chociaż źle nie jest.
"Szlag by trafił ich, i ich przewagę."?
No czy ja wiem.... błędy przestają być błędami tylko jeśli czytającym brak obiektywizmu

Natomiast tekst o płomienistej explozji jest Morra (one big burning explosion). A "middle part" to korpus. Tak to się nazywa po polsku w kontexcie truchła jakiegoś zmutowanego żyjątka. Słyszałeś kiedykolwiek, żeby ktoś mówiąc np. o kurczaku powiedział "środkowa część"?

Co do przewagi; nie do końca leży mi Twoja versja, ze względu na brak transparentności. Szlag by trafił ich przewagę... przewagę czego? Liczebną? Intelektualną? Moralną...?

Korpus dziko brzmi i tyle, nie powiedziałbym tak nigdy o części szczura, którą miałbym zjeść. "Środkową część" nie wiem skąd wzięłaś, tak bym nie powiedział tym bardziej.

Co do przewagi, co to za problem dopisać "ognia" i już masz transparentność, która zresztą nie jest konieczna, w końcu to komiks i mamy jeszcze obrazki.
@psychotique
Downhillowcy mają w rowerach najkrótsze mostki, więc czasami krótszy jest lepszy ;]

@psychotique
damn them and their superior firepower. Twoim zdaniem "A niech ich z tą ich całą przeważającą siłą ognia" jest lepsze niż moje: "Oby szlag trafił ich i przewagę ognia, jaką mają?" A jeśli nie, to co odda ogólny sens wypowiedzi w tym przypadku? Coś a la: Kurde, mają przewagę...?

Szlag, mają ku**wską przewagę.

Może być?
Hmm, wcale nieźle.... ale troszkę daleko od oryginału... zastanowię się jeszcze jak to poprawić.... i dam znać

EDIT:

Kilroyu, jesteś genialny!

Co powiecie na to:

- Szlag! Jest ich zbyt wielu i mają przewagę ognia.


Z przewagą liczebną odbiegasz od oryginału.
Nie do końca, bo widać na obrazku, że Żółtych jest więcej

(Przed)ostatnia versja tej strony.

EDIT:

P.S.
Korpus dziko brzmi i tyle, nie powiedziałbym tak nigdy o części szczura, którą miałbym zjeść. "Środkową część" nie wiem skąd wzięłaś, tak bym nie powiedział tym bardziej.
"Środkowa część" jest w versji ChanibaLa. A czemu korpus brzmi Ci dziko, to nie wiem. Nie chcę sugerować, że masz ubogie słownictwo, ale jak dla mnie jest to normalny rzeczownik, nieco ładniej brzmiący niż chamski tułów.

Nie do końca, bo widać na obrazku, że Żółtych jest więcej

(Przed)ostatnia versja tej strony.

Diabli wiedzą, o co mu chodziło. Brak mi pewności, czy przeważająca siła ognia odnosi się tylko do rodzaju machin destrukcji, na wyposażeniu przeciwnika, tj. czy np. 15 karabinków M-4 stanowi przeważającą siłę ognia nad M-4 pojedynczym. Z drugiej strony czołgi specjalnie szybkie i zwrotne nie są, więc chyba nie chodzi o to, że problem w rozwaleniu Żółtych stanowi czołg jako taki. Już prędzej to Vulcano-podobne coś na wieżyczce, tak jak sugerujesz....

A co do szczura; pierś? Przyznam, że rozważałam taką opcję, dla zwiększenia efektu komicznego, ale ostatecznie uznałam, że korpus będzie lepszy, zwłaszcza, że to liczba kończyn budziła wcześniej obiekcje. Korpus - dla podkreślenia, że nie chodzi o wyrastające z niego kikuty


"Środkowa część" jest w versji ChanibaLa.
Nic to nie znaczy, w języku angielskim być może takie określenie jest normą.


A czemu korpus brzmi Ci dziko, to nie wiem.
Nie no żartowałem przecież, korpus jest ok, każdy przecież słyszy co jakiś czas przy obiedzie:
- Co chcesz?
- Wezmę udko.
- A ty?
- Daj mi korpus.
- O_o


Nie chcę sugerować, że masz ubogie słownictwo, ale jak dla mnie jest to normalny rzeczownik, nieco ładniej brzmiący niż chamski tułów.

Nie chcę sugerować nic absolutnie, ale tułów byłby w tamtym miejscu dość dobrym określeniem, daleko lepszym od "sztywnego" korpusu. Pierś też by była dobra, a na pewno przystępniejsza, niż o/w korpus.

IMO korpus bardziej do robota / maszyny pasuje niż do kurczaka

Nic to nie znaczy, w języku angielskim być może takie określenie jest normą.
Ale my mówimy o versji polskiej, chyba?


Nie no żartowałem przecież, korpus jest ok, każdy przecież słyszy co jakiś czas przy obiedzie:
- Co chcesz?
- Wezmę udko.
- A ty?
- Daj mi korpus.
- O_o
A często jadasz na obiad zmutowane jakby-szczury, które mają nadmiar odnóży?


Nie chcę sugerować nic absolutnie, ale tułów byłby w tamtym miejscu dość dobrym określeniem, daleko lepszym od "sztywnego" korpusu.
Według mnie, nie byłby. I według mnie, korpus nie brzmi sztywno. Jest to po prostu alternatywne określenie tułowia. Vide np. "seria ciosów na korpus".

Pierś też by była dobra, a na pewno przystępniejsza, niż o/w korpus.

Tułów - w anatomii człowieka tułów to część ciała z wyłączeniem głowy i kończyn.

Wiki

Korpus (anatomia) - komórki okalające komórki inicjalne w części centralnej merystemu wierzchołkowego pędu, charakteryzuje je przyrost wierzchołkowy.

link

IMO jest jeszcze 'techniczny' korpus ale to co innego. Mówimy o anatomii.

O, to jest niezłe: bigos - meat and sauer-kraut. Dla nas bigos jest bigosem, dla nich gotowanym mięsem i kiszoną kapustą

Szczur... kurczak... jedno i drugie można zjeść

Wikipedii we wszystkim ufać nie należy. Proponuję źródło alternatywne, w postaci słownika PWN on-line:

korpus
1. «ciało człowieka lub zwierzęcia oprócz głowy i kończyn»

A choć i kurczaki i szczury są jadalne, to terminologię na poszczególne elementy ich anatomii stosuje się różne

Mimo to i tak bardziej do maszyny pasuje.
A czemu korpus brzmi Ci dziko, to nie wiem.
Nie no żartowałem przecież, korpus jest ok, każdy przecież słyszy co jakiś czas przy obiedzie:
- Co chcesz?
- Wezmę udko.
- A ty?
- Daj mi korpus.
- O_o
A często jadasz na obiad zmutowane jakby-szczury, które mają nadmiar odnóży?
Nie, a Ty często prosisz o korpus kurczaka podczas obiadu?


Według mnie, nie byłby.

To już wiem(y).

I według mnie, korpus nie brzmi sztywno.

DGCC.

Jest to po prostu alternatywne określenie tułowia. Vide np. "seria ciosów na korpus".
Nie chciałbym sugerować braku dobrej woli w dyskusji , ale określenia "cios na korpus" raczej nie używa się w odniesieniu do szczura, bo to trochę inny kaliber.


Ta, jasne, pierś szczura. Siur, że tak
No widzisz, już mi przyznajesz rację.

A pierś to nie w drobiu, przypadkiem?
O_o Ja też mam, nie wiem jak inni.
Kilroy: Mimo to i tak bardziej do maszyny pasuje.
Twoim zdaniem. Natomiast z punktu widzenia semantyki - nie.

Vic: A Ty często prosisz o korpus kurczaka podczas obiadu?
Nie, ponieważ rzadko jadam kurczaki na obiad. Ale jeśli skrzydełko i pierś byłyby zarezerwowane, to wzięłabym korpus.

Vic: Nie chcę sugerować nic absolutnie, ale tułów byłby w tamtym miejscu dość dobrym określeniem, daleko lepszym od "sztywnego" korpusu.
psychotique:
Według mnie, nie byłby.
Vic: To już wiem(y).
Wyrwałeś moją wypowiedź z kontextu. Jeśli tak mamy się bawić, to trzeba było mówić od razu. Kontrolowane nadinterpretacje uwielbiam

psychotique: Według mnie, korpus nie brzmi sztywno.
Vic: DGCC.
Dartmouth Golf and Country Club? Widzę, że wzbijasz się na coraz wyższe poziomy abstrakcji

psychotique: Jest to po prostu alternatywne określenie tułowia. Vide np. "seria ciosów na korpus".
Vic: Nie chciałbym sugerować braku dobrej woli w dyskusji , ale określenia "cios na korpus" raczej nie używa się w odniesieniu do szczura, bo to trochę inny kaliber.
A kto mówi o tym, żeby stosować to określenie do szczura? "Seria ciosów na korpus" została przywołana, aby unaocznić Ci, że jest to funkcjonujący we współczesnej polszczyźnie synonim tułowia.

psychotique: A pierś to nie w drobiu, przypadkiem?
Vic: O_o Ja też mam, nie wiem jak inni.
Tylko jedną? Czemu? Jesteś forumową Amazonką?

P.S. Czy ktoś mi może wyjaśnić, czemu mi się post wykrzacza? O co chodzi? Bo ja nie widzę niedomkniętego taga żadnego, ani nadmiaru emotikonów
ale wy macie zryte gary - zeby tak zawziecie dyskutowac o kawalku szczura
Vic: Nie chcę sugerować nic absolutnie, ale tułów byłby w tamtym miejscu dość dobrym określeniem, daleko lepszym od "sztywnego" korpusu.
psychotique: Według mnie, nie byłby.
Vic: To już wiem(y).
psychtique: Wyrwałeś moją wypowiedź z kontextu. Jeśli tak mamy się bawić, to trzeba było mówić od razu. Kontrolowane nadinterpretacje uwielbiam

Nie wyrwałem. Jeśli tak twierdzisz to opisz zmianę znaczenia, jaką niewątpliwie rzekomym "wyrwaniem z kontextu" wprowadziłem.

(^ radzić se trza )


Dartmouth Golf and Country Club? Widzę, że wzbijasz się na coraz wyższe poziomy abstrakcji
Nie chcę sugerować nieumiejętności używania Google, ale wystarczyło do zapytania dopisać np. "skrót", i/lub ograniczyć wyniki do polskich stron, a wynik miałabyś na talerzu.
De Gustibus Cośtam Cośtam.

Jest to po prostu alternatywne określenie tułowia. Vide np. "seria ciosów na korpus".
Nie chciałbym sugerować braku dobrej woli w dyskusji , ale określenia "cios na korpus" raczej nie używa się w odniesieniu do szczura, bo to trochę inny kaliber.
A kto mówi o tym, żeby stosować to określenie do szczura? "Seria ciosów na korpus" została przywołana, aby unaocznić Ci, że jest to funkcjonujący we współczesnej polszczyźnie synonim tułowia.
Laptop - jest to po prostu alternatywne określenie notebooka. Vide np. "kupiłem se laptopa".
:>

  A pierś to nie w drobiu, przypadkiem?
O_o Ja też mam, nie wiem jak inni.

Tylko jedną? Czemu? Jesteś forumową Amazonką?

Ogórwa. O_o

Huh, tutaj uwidacznia się 'punkt widzenia'. Psychotique odpowiada korpus, Chanibalowi srodkowa część. Vicovi i mnie - tułów. Jeśli przy jednym nie da rady ustalić konsensusu to szkoda brać się za resztę


Nie, ponieważ rzadko jadam kurczaki na obiad. Ale jeśli skrzydełko i pierś byłyby zarezerwowane, to wzięłabym korpus.
Pierś czasem nie wchodzi w skład korpusu? Wtedy wiele byś się nie najadła...

IMO piersi:

pierś
1. «u ludzi i niektórych zwierząt: przednia, górna część tułowia»
2. «u kobiet: jeden z dwóch gruczołów znajdujących się w przedniej, górnej części tułowia»
3. «mięso z przedniej części tułowia drobiu»


Ja też mam 1 pierś, ale suty 2 . PS: Vic nie pisał ile ich ma. Może ma 3?
Vic: Nie wyrwałem.
A właśnie, że wyrwałeś!

Vic: Jeśli tak twierdzisz to opisz zmianę znaczenia, jaką niewątpliwie rzekomym "wyrwaniem z kontextu" wprowadziłem.
Zacytowałeś i skomentowałeś fragment mojej wypowiedzi w ten sposób, że wyszło na to, że się bez sensu powtarzam. A ja powtórzyłam mój pogląd dlatego, że Ty powtórzyłeś znowu swój. I tylko dlatego.

Vic:
(^ radzić se trza )
A i owszem!

Vic: DGCC.
psychotique: Dartmouth Golf and Country Club? Widzę, że wzbijasz się na coraz wyższe poziomy abstrakcji
Vic: Nie chcę sugerować nieumiejętności używania Google, ale wystarczyło do zapytania dopisać np. "skrót", i/lub ograniczyć wyniki do polskich stron, a wynik miałabyś na talerzu. De Gustibus Cośtam Cośtam.
A, czyli nie dość, że akronim, to jeszcze częściowy, tak? Sorry, ale nie mam zamiaru zagłębiać się w zasoby internetu, po to, żeby rozkodować jakąś młodzieżową nowomowę. Jak chce się szpanować łaciną, to lepiej jednak przyswoić sobie całość danego powiedzenia.

Vic: Laptop - jest to po prostu alternatywne określenie notebooka. Vide np. "kupiłem se laptopa". :>
No owszem, i teraz ja mogłabym zacząć się wykłócać, że to dziko brzmi i że nikt tak nie mówi, i że powinno być: "kupiłem se lapa"

psychotique: A pierś to nie w drobiu, przypadkiem?
Vic: O_o Ja też mam, nie wiem jak inni.
psychotique: Tylko jedną? Czemu? Jesteś forumową Amazonką?
Vic: Ogórwa. O_o
No co?

Kilroy:Pierś czasem nie wchodzi w skład korpusu? Wtedy wiele byś się nie najadła...
I tak i nie. Jak się z kurczaka zabierze nogi, skrzydełka, pierś i kuper, to co zostaje Twoim zdaniem? A ja jem mało. Korpusik z pomidorami by wystarczył.

Kilroy:IMO piersi:
pierś
1. - u ludzi i niektórych zwierząt: przednia, górna część tułowia
2. - u kobiet: jeden z dwóch gruczołów znajdujących się w przedniej, górnej części tułowia
3. - mięso z przedniej części tułowia drobiu»
Ano właśnie - drobiu, a nie szczura. A z naditerpretacją piersi to był żart

Kilroy: Ja też mam 1 pierś, ale suty 2 . PS: Vic nie pisał ile ich ma. Może ma 3?
No skoro napisał, że ma "pierś", to raczej znaczy, że jedną. A trzy, to może mieć sutki - jak Skaramanga z Bonda

P.S. Pogmatwane coś tu ostro macie z mechaniką cytowania. Nie idzie dłuższego postu napisać. To już tak zostanie? Bo pamiętam w 2006-tym też był ten problem

To tablica o "Poszerzaniu horyzontów", dlatego proszę powstrzymać się od wulgaryzmów - Vermin
To tablica o "Poszerzaniu horyzontów", dlatego proszę powstrzymać się od wulgaryzmów - Vermin
Hmm, okay. Choć przyznam szczerze, że dziś nie przeklina się już z taką finezją, jak niegdyś. Ale w porządku. Skoro ta tablica pełni funkcję lokalnego odchamiacza, to spoko. Od bluzgania się wyjątkowo powstrzymam, choć łatwo nie będzie!

O jakie ładne kolorki.

Vic: Nie wyrwałem.
psychotique: A właśnie, że wyrwałeś!
Nieprawda. Patrz niżej.

Vic: Jeśli tak twierdzisz to opisz zmianę znaczenia, jaką niewątpliwie rzekomym "wyrwaniem z kontextu" wprowadziłem.
psychotique: Zacytowałeś i skomentowałeś fragment mojej wypowiedzi w ten sposób, że wyszło na to, że się bez sensu powtarzam. A ja powtórzyłam mój pogląd dlatego, że Ty powtórzyłeś znowu swój. I tylko dlatego.
Śmiem twierdzić, to było moje pierwsze (sic!) zdanie o słowie "tułów", więc jeżeli nie pomyliłem czegoś, to rozmijasz się z prawdą. :> Proszę o cytat zawierający powtórzenie lub przeprosić za pomówienie.

Vic: DGCC.
psychotique: Dartmouth Golf and Country Club? Widzę, że wzbijasz się na coraz wyższe poziomy abstrakcji
Vic: Nie chcę sugerować nieumiejętności używania Google, ale wystarczyło do zapytania dopisać np. "skrót", i/lub ograniczyć wyniki do polskich stron, a wynik miałabyś na talerzu. De Gustibus Cośtam Cośtam.
psychotique: A, czyli nie dość, że akronim, to jeszcze częściowy, tak?

Ale masz jakieś wsparcie?
To jest właśnie ten akronim. Rozwinięcie to "De Gustibus Cośtam Cośtam", o żadnej "częściowości" być nie może.

psychotique:
Sorry, ale nie mam zamiaru zagłębiać się w zasoby internetu, po to, żeby rozkodować jakąś młodzieżową nowomowę. Jak chce się szpanować łaciną, to lepiej jednak przyswoić sobie całość danego powiedzenia.
"Sory, ale nie mam zamiaru zagłębiać się w słownik, po to, żeby rozkodować jakąś polskawą nowomowę z angielskimi wtrętami. Jak chce się szpanować angielskim, to lepiej jednak przyswoić sobie całość (...). Sory."

Vic: Laptop - jest to po prostu alternatywne określenie notebooka. Vide np. "kupiłem se laptopa". :>
psychotique: No owszem, i teraz ja mogłabym zacząć się wykłócać, że to dziko brzmi i że nikt tak nie mówi, i że powinno być: "kupiłem se lapa"
Musisz nadrobić podstawowe braki w rozpoznawaniu ironii u współrozmówców. (a to zdanie wycięte z kontekstu rzeczywiście ironicznego wydźwięku nie ma, przez co traci cały swój urok) To po pierwsze. Po drugie - jeżeli chodzi o "wykłócanie" się, w celu postawienia na swoim, a gotowość do takiego działania zasugerowałaś, to ja za taką dyskusję dziękuję.

Co do piersi - tak, mam jedną. W tym znaczeniu, w jakim w słowniku języka polskiego występuje na pierwszym miejscu.

Kilroy:Pierś czasem nie wchodzi w skład korpusu? Wtedy wiele byś się nie najadła...
psychotique: I tak i nie. Jak się z kurczaka zabierze nogi, skrzydełka, pierś i kuper, to co zostaje Twoim zdaniem? A ja jem mało. Korpusik z pomidorami by wystarczył.
Zostają kości ze szczątkowymi ilościami mięsa, ale ja jem sporo, może innym wystarcza. :>

psychotique:No skoro napisał, że ma "pierś", to raczej znaczy, że jedną.
Szybki Quiz - ile najwięcej piersi w znaczeniu ludzkim (nie kobiecym) widziałaś u człowieka na raz. :>

psychotique:P.S. Pogmatwane coś tu ostro macie z mechaniką cytowania. Nie idzie dłuższego postu napisać. To już tak zostanie? Bo pamiętam w 2006-tym też był ten problem
Nie licząc tego tematu nigdy nie spotkałem takich problemów.
Vic: O jakie ładne kolorki.
Za kolorkami osobiście nie przepadam. No ale w końcu co kto loobi.

Vic: Nie wyrwałem.
psychotique: A właśnie, że wyrwałeś!
Vic:Nieprawda. Patrz niżej.
Zdecydowanie, pozwolę sobie ponownie nie zgodzić się z Tobą. Vide drugi post wstecz.

Vic: Jeśli tak twierdzisz to opisz zmianę znaczenia, jaką niewątpliwie rzekomym "wyrwaniem z kontextu" wprowadziłem.
psychotique:[/b] Zacytowałeś i skomentowałeś fragment mojej wypowiedzi w ten sposób, że wyszło na to, że się bez sensu powtarzam. A ja powtórzyłam mój pogląd dlatego, że Ty powtórzyłeś znowu swój. I tylko dlatego.
Vic:Śmiem twierdzić, to było moje pierwsze (sic!) zdanie o słowie "tułów", więc jeżeli nie pomyliłem czegoś, to rozmijasz się z prawdą. :> Proszę o cytat zawierający powtórzenie lub przeprosić za pomówienie.
Proszę bardzo:

- Nie chcę sugerować nic absolutnie, ale tułów byłby w tamtym miejscu dość dobrym określeniem, daleko lepszym od "sztywnego" korpusu.
- Według mnie, nie byłby [...]
< w tym miejscu pozwoliłeś sobie uciąć resztę mojej wypowiedzi, skutkiem czego wyszło na to, że się bez sensu powtarzam, po czym skomentowałeś słowami:
- To już wiem(y). podkreślając tym samym moje rzekome powtarzanie się jeszcze dobitniej.

Vic: DGCC.
psychotique: Dartmouth Golf and Country Club? Widzę, że wzbijasz się na coraz wyższe poziomy abstrakcji
Vic: Nie chcę sugerować nieumiejętności używania Google, ale wystarczyło do zapytania dopisać np. "skrót", i/lub ograniczyć wyniki do polskich stron, a wynik miałabyś na talerzu. De Gustibus Cośtam Cośtam.
psychotique: A, czyli nie dość, że akronim, to jeszcze częściowy, tak?
Vic:Ale masz jakieś wsparcie?
To jest właśnie ten akronim. Rozwinięcie to "De Gustibus Cośtam Cośtam", o żadnej "częściowości" być nie może.
Ależ oczywiście, że akronim jest częściowy, w tym sensie, że nie oddaje całości oryginalnego wyrażenia, które, jak wiadomo, brzmi: de gustibus non est disputandum.

psychotique: Sorry, ale nie mam zamiaru zagłębiać się w zasoby internetu, po to, żeby rozkodować jakąś młodzieżową nowomowę. Jak chce się szpanować łaciną, to lepiej jednak przyswoić sobie całość danego powiedzenia.
Vic: "Sory, ale nie mam zamiaru zagłębiać się w słownik, po to, żeby rozkodować jakąś polskawą nowomowę z angielskimi wtrętami. Jak chce się chce szpanować angielskim, to lepiej jednak przyswoić sobie całość (...). Sory."
A czego niby nie zrozumiałeś z mojej wypowiedzi i co niby wymaga w niej rozkodowania, bo nie chwytam?

Natomiast co do reszty; nie wydaje mi się, aby moja polszczyzna, za wyjątkiem ortografii, budziła jakiekolwiek zastrzeżenia. Powiem więcej - analiza porównawcza wykazuje, iż poziom polszczyzny, jaką władam jest mocno powyżej średniej krajowej.

Vic: Laptop - jest to po prostu alternatywne określenie notebooka. Vide np. "kupiłem se laptopa". :>
psychotique: No owszem, i teraz ja mogłabym zacząć się wykłócać, że to dziko brzmi i że nikt tak nie mówi, i że powinno być: "kupiłem se lapa"
Vic:Musisz nadrobić podstawowe braki w rozpoznawaniu ironii u współrozmówców. (a to zdanie wycięte z kontekstu rzeczywiście ironicznego wydźwięku nie ma, przez co traci cały swój urok) To po pierwsze.
Z rozpoznawaniem ironii problemów akurat nie mam. Ty za to najwyraźniej masz problemy z właściwym rozumieniem tego słowa. Sprawdź sobie definicję ironii i odnieś ją do wiadomego fragmentu swojej wypowiedzi, a będziesz wiedział, o czym mówię

Vic:Po drugie - jeżeli chodzi o "wykłócanie" się, w celu postawienia na swoim, a gotowość do takiego działania zasugerowałaś, to ja za taką dyskusję dziękuję.
To sobie dziękuj. Nikt Cię do dyskutowania nie zmusza. Ale fakt faktem - swój nie mający z ironią nic wspólnego przykład dobrałeś nie najszczęśliwiej.

Vic:Co do piersi - tak, mam jedną. W tym znaczeniu, w jakim w słowniku języka polskiego występuje na pierwszym miejscu.
Dobrze wiedzieć. Zawszeć to jeden facet z płaską klatą, tj. bez cyców, mniej

Kilroy:Pierś czasem nie wchodzi w skład korpusu? Wtedy wiele byś się nie najadła...
psychotique: I tak i nie. Jak się z kurczaka zabierze nogi, skrzydełka, pierś i kuper, to co zostaje Twoim zdaniem? A ja jem mało. Korpusik z pomidorami by wystarczył.
Vic:Zostają kości ze szczątkowymi ilościami mięsa [...]. :>
I tak się składa, że te kości z mięsem to korpus, zwany także kadłubkiem.

psychotique:No skoro napisał, że ma "pierś", to raczej znaczy, że jedną.
Vic:Szybki Quiz - ile najwięcej piersi w znaczeniu ludzkim (nie kobiecym) widziałaś u człowieka na raz. :>
W znaczeniu przedniej części ciała - jedną. W znaczeniu cycków - zero, jeden i dwa.

psychotique:P.S. Porąbane coś tu ostro macie z mechaniką cytowania. Nie idzie dłuższego postu napisać. To już tak zostanie? Bo pamiętam w 2006-tym też był ten problem
Vic:Nie licząc tego tematu nigdy nie spotkałem takich problemów
A ja tak - nie raz.

Vic: Nie wyrwałem.
psychotique: A właśnie, że wyrwałeś!
Vic:Nieprawda. Patrz niżej.
psychotique: Zdecydowanie, pozwolę sobie ponownie nie zgodzić się z Tobą. Vide drugi post wstecz.

Masz jakieś argumenty, oprócz tego poniżej, którego obalenie było dziecinnie łatwe?

Vic: Jeśli tak twierdzisz to opisz zmianę znaczenia, jaką niewątpliwie rzekomym "wyrwaniem z kontextu" wprowadziłem.
psychotique:[/b] Zacytowałeś i skomentowałeś fragment mojej wypowiedzi w ten sposób, że wyszło na to, że się bez sensu powtarzam. A ja powtórzyłam mój pogląd dlatego, że Ty powtórzyłeś znowu swój. I tylko dlatego.
Vic:Śmiem twierdzić, to było moje pierwsze (sic!) zdanie o słowie "tułów", więc jeżeli nie pomyliłem czegoś, to rozmijasz się z prawdą. :> Proszę o cytat zawierający powtórzenie lub przeprosić za pomówienie.
psychotique:Proszę bardzo:

- Nie chcę sugerować nic absolutnie, ale tułów byłby w tamtym miejscu dość dobrym określeniem, daleko lepszym od "sztywnego" korpusu.
- Według mnie, nie byłby [...]
< w tym miejscu pozwoliłeś sobie uciąć resztę mojej wypowiedzi, skutkiem czego wyszło na to, że się bez sensu powtarzam, po czym skomentowałeś słowami:
- To już wiem(y). podkreślając tym samym moje rzekome powtarzanie się jeszcze dobitniej.

*koniec cytatu*

Nie rozumiesz. Stwierdziłaś, że Twoje powtórzenie to reakcja na moje powtórzenie. Pokaż mój post, względem którego w/w był powtórzeniem. Mogę Ci pomóc w tym przypadku, podpowiadając że takiego nie znajdziesz.
Teraz piszesz "moje rzekome powtarzania", co jest w sprzeczności z "A ja powtórzyłam mój pogląd dlatego,".
Więc 1. zarzut bez podstaw. 2. wewnętrzna niespójność "zeznań", jak dla mnie nie ma o czym mówić.

Vic: DGCC.
psychotique: Dartmouth Golf and Country Club? Widzę, że wzbijasz się na coraz wyższe poziomy abstrakcji
Vic: Nie chcę sugerować nieumiejętności używania Google, ale wystarczyło do zapytania dopisać np. "skrót", i/lub ograniczyć wyniki do polskich stron, a wynik miałabyś na talerzu. De Gustibus Cośtam Cośtam.
psychotique: A, czyli nie dość, że akronim, to jeszcze częściowy, tak?
Vic:Ale masz jakieś wsparcie?
To jest właśnie ten akronim. Rozwinięcie to "De Gustibus Cośtam Cośtam", o żadnej "częściowości" być nie może.
psychotique:Ależ oczywiście, że akronim jest częściowy, w tym sensie, że nie oddaje całości oryginalnego wyrażenia, które, jak wiadomo, brzmi: de gustibus non est disputandum.

Masz jakieś wsparcie w tym temacie czy tylko uparcie próbujesz zmienić znaczenie akronimu który funkcjonuje już od długiego czasu? Akronim jest pełny i świetnie oddaje całość wyrażenia, którym jest De Gustibus Cośtam Cośtam. Vide Netykieta.

psychotique: Sorry, ale nie mam zamiaru zagłębiać się w zasoby internetu, po to, żeby rozkodować jakąś młodzieżową nowomowę. Jak chce się szpanować łaciną, to lepiej jednak przyswoić sobie całość danego powiedzenia.
Vic: "Sory, ale nie mam zamiaru zagłębiać się w słownik, po to, żeby rozkodować jakąś polskawą nowomowę z angielskimi wtrętami. Jak chce się chce szpanować angielskim, to lepiej jednak przyswoić sobie całość (...). Sory."
psychotique: A czego niby nie zrozumiałeś z mojej wypowiedzi i co niby wymaga w niej rozkodowania, bo nie chwytam?

Widzisz, w przeciwieństwie do tego, co twierdzisz niżej, jednak masz problemy z wykrywaniem ironii.

psychotique:Natomiast co do reszty; nie wydaje mi się, aby moja polszczyzna, za wyjątkiem ortografii, budziła jakiekolwiek zastrzeżenia.

Aha. Sorry, loobi.

psychotique:
Z rozpoznawaniem ironii problemów akurat nie mam. Ty za to najwyraźniej masz problemy z właściwym rozumieniem tego słowa. Sprawdź sobie definicję ironii i odnieś ją do wiadomego fragmentu swojej wypowiedzi, a będziesz wiedział, o czym mówię

Masz problem, masz. Masz też problem z pochopnym ocenianiem rozmówców (też Ci mogę powiedzieć że nie masz pojęcia co to ironia itp., ale to nie na poziomie).
Wytłumaczę jak umiem najprościej: usiłowałaś mi wmówić, pisząc ""Seria ciosów na korpus" została przywołana, aby unaocznić Ci, że jest to funkcjonujący we współczesnej polszczyźnie synonim tułowia.", że nie wiem co to znaczy "korpus", albo czy jest/nie jest używany. Otóż w odpowiedzi na to odpowiedziałem, parafrazując Twoją wypowiedź prawie to samo, zmieniając tylko korpus na laptop i tułów na notebook. Jeżeli takiej bezczelnej aluzji (spokojnie, chodzi o moją wypowiedź) do czyjejś wypowiedzi i oczywistej drwiny nie bierzesz ironicznie, to patrz wyżej - masz problem z wykrywaniem ironii.
Stosując popularne określenie - nie rozpoznałabyś ironii nawet gdyby Cię ugryzła w, za przeproszeniem, tyłek.

Vic:Po drugie - jeżeli chodzi o "wykłócanie" się, w celu postawienia na swoim, a gotowość do takiego działania zasugerowałaś, to ja za taką dyskusję dziękuję.
psychotique:To sobie dziękuj. Nikt Cię do dyskutowania nie zmusza. Ale fakt faktem - swój nie mający z ironią nic wspólnego przykład dobrałeś nie najszczęśliwiej.

Odpowiedź na końcu postu. >>

psychotique:No skoro napisał, że ma "pierś", to raczej znaczy, że jedną.
Vic:Szybki Quiz - ile najwięcej piersi w znaczeniu ludzkim (nie kobiecym) widziałaś u człowieka na raz. :>
psychotique:W znaczeniu przedniej części ciała - jedną. W znaczeniu cycków - zero, jeden i dwa.

Napisałem wyraźnie o jakie znaczenie mi chodziło, albo celowo to ominęłaś, albo umknęło Ci. Czytając jednak wcześniejsze zdania i stwierdzając u Ciebie złą wolę w dyskusji obstawiam pierwszą możliwość.

Co do fragmentu "To sobie dziękuj. Nikt Cię do dyskutowania nie zmusza." - Twoja dobra wola oraz poziom "dyskusji" przez Ciebie prezentowany wystarczy za komentarz. :>
Wyznając zasadę, że lepiej wcześniej niż później, EOT*.

* objaśnienie - jest to niespotykany współcześnie, elitarny trzyliterowiec subkultury młodzieżowej będący akronimem od frazy "End Of Topic".
Wy tak na poważnie czy tylko ludzi wkręcacie?
Vic: Masz jakieś argumenty, oprócz tego poniżej, którego obalenie było dziecinnie łatwe?
A zatem, mamy do czynienia z klasycznym przykładem ekwiwokacji.

Vic:Nie rozumiesz. Stwierdziłaś, że Twoje powtórzenie to reakcja na moje powtórzenie. Pokaż mój post, względem którego w/w był powtórzeniem. Mogę Ci pomóc w tym przypadku, podpowiadając że takiego nie znajdziesz.
Znajdę, i to więcej niż jeden, albowiem od samego początku wmawiasz mi, że słowo korpus brzmi "dziko" i ogólnie jest lewe.

W każdym bez mała poście umieszczasz takie stwierdzenia, a gdy ja podtrzymuję swoje zdanie w odpowiedzi na wyrażony przez Ciebie któryś raz z rzędu pogląd, zaczynasz sugerować, że się powtarzam.

Fakt, że to było Twoje pierwsze zdanie o słowie "tułów" nic nie zmienia, jako że wszystkie synonimy tego elementu anatomii, jakie podajesz, są przeciwstawione terminowi "korpus", użycie którego w wiadomym kontexcie, tudzież jakość brzmienia, usiłujesz bez powodzenia podważyć - od dłuższego czasu.

Jednym z argumentów przemawiających na korzyść tego, co piszę, jest m.in. Twój własny komentarz, brzmiący - "to już wiem(y)".

Skoro to już wtedy wiedziałeś, tzn. że motyw ten przewijał się był wcześniej, a zatem chodzi o coś, co pojawiło się wcześniej, czyli nie o słowo "tułów", a o słowo "korpus", czy raczej jego dystrybucję i zasadność jego zastosowania w odniesieniu do ciała szczura....

Vic: Teraz piszesz "moje rzekome powtarzania", co jest w sprzeczności z "A ja powtórzyłam mój pogląd dlatego,".
Więc 1. zarzut bez podstaw. 2. wewnętrzna niespójność "zeznań", jak dla mnie nie ma o czym mówić.
Powtarzanie się i powtarzanie argumentu w odpowiedzi na powtórzony argument adwersarza, to, z punktu widzenia semantyki, nie to do końca samo. Argument mój składał się był z czegoś więcej, niż tylko ze stwierdzenia, że moim zdaniem korpus jest ok. Ale Ty wyrwałeś z dłuższej wypowiedzi tylko negację swojego poglądu, skutkiem czego wyszło na to, że się powtarzam. Co nie jest prawdą.

psychotique: Ależ oczywiście, że akronim jest częściowy, w tym sensie, że nie oddaje całości oryginalnego wyrażenia, które, jak wiadomo, brzmi: de gustibus non est disputandum.
Vic: Masz jakieś wsparcie w tym temacie czy tylko uparcie próbujesz zmienić znaczenie akronimu który funkcjonuje już od długiego czasu? Akronim jest pełny i świetnie oddaje całość wyrażenia, którym jest De Gustibus Cośtam Cośtam. Vide Netykieta.
I znowu klasyczna ekwiwokacja. Akronim DGCC nie jest pełnym akronimem wyrażenia de gustibus non est disputandum, a jedynie jego pretensjonalną i stylizowaną na wtórny analfabetyzm parafrazą. O to mi chodziło.

psychotique: Sorry, ale nie mam zamiaru zagłębiać się w zasoby internetu, po to, żeby rozkodować jakąś młodzieżową nowomowę. Jak chce się szpanować łaciną, to lepiej jednak przyswoić sobie całość danego powiedzenia.
Vic: "Sory, ale nie mam zamiaru zagłębiać się w słownik, po to, żeby rozkodować jakąś polskawą nowomowę z angielskimi wtrętami. Jak chce się chce szpanować angielskim, to lepiej jednak przyswoić sobie całość (...). Sory."
psychotique: A czego niby nie zrozumiałeś z mojej wypowiedzi i co niby wymaga w niej rozkodowania, bo nie chwytam?
Vic: Widzisz, w przeciwieństwie do tego, co twierdzisz niżej, jednak masz problemy z wykrywaniem ironii.
Nie ma ironii w powyższym fragmencie. Zawartość ironiczna - 0.00. Słownie: ZERO. Przestań używać słów, znaczenia których ewidentnie nie rozumiesz.

psychotique: Natomiast co do reszty; nie wydaje mi się, aby moja polszczyzna, za wyjątkiem ortografii, budziła jakiekolwiek zastrzeżenia.
Vic: Aha. Sorry, loobi.
"Sorry" funkcjonuje w potocznej polszczyźnie od, hmm... co najmniej 15-tu lat. "Aha" zawsze tak pisuję, m.in. dla podkreślenia specyficznej wymowy (głębokie, twarde "h", w odróżnieniu od znacznie miększego "ch"). To samo z "loobi". Inna wymowa, tj. przeniesienie tego, co zwykle rejestrowalne na poziomie fonologii do języka pisanego. Plus specyficzna konwencja. Ale to już dłuższa historia.

Masz jeszcze jakieś zastrzeżenia co mojej polszczyzny, prócz powyższych?

psychotique: Z rozpoznawaniem ironii problemów akurat nie mam. Ty za to najwyraźniej masz problemy z właściwym rozumieniem tego słowa. Sprawdź sobie definicję ironii i odnieś ją do wiadomego fragmentu swojej wypowiedzi, a będziesz wiedział, o czym mówię
Vic: Masz problem, masz. Masz też problem z pochopnym ocenianiem rozmówców (też Ci mogę powiedzieć że nie masz pojęcia co to ironia itp., ale to nie na poziomie).
Wytłumaczę jak umiem najprościej: usiłowałaś mi wmówić, pisząc ""Seria ciosów na korpus" została przywołana, aby unaocznić Ci, że jest to funkcjonujący we współczesnej polszczyźnie synonim tułowia.", że nie wiem co to znaczy "korpus", albo czy jest/nie jest używany. Otóż w odpowiedzi na to odpowiedziałem, parafrazując Twoją wypowiedź prawie to samo, zmieniając tylko korpus na laptop i tułów na notebook. Jeżeli takiej bezczelnej aluzji (spokojnie, chodzi o moją wypowiedź) do czyjejś wypowiedzi i oczywistej drwiny nie bierzesz ironicznie, to patrz wyżej - masz problem z wykrywaniem ironii.
Przykro mi, ale analogia, aluzja, czy drwina, ani też aluzja w połączeniu z drwiną i analogią, nie są składnikami wystarczającymi, by uznać coś za ironię. A skoro twierdzisz inaczej, to przytocz tu stosowną definicję ironii i wykaż jej cechy w wiadomym fragmencie swojej wypowiedzi.

Vic: Stosując popularne określenie - nie rozpoznałabyś ironii nawet gdyby Cię ugryzła w, za przeproszeniem, tyłek.
A toś się wysilił. Zapewniam Cię, zaprzątać sobie głowy moim kościstym tyłkiem Ty akurat wybitnie nie musisz.

Vic: Napisałem wyraźnie o jakie znaczenie [piersi] mi chodziło, albo celowo to ominęłaś, albo umknęło Ci. Czytając jednak wcześniejsze zdania i stwierdzając u Ciebie złą wolę w dyskusji obstawiam pierwszą możliwość.
Nic nie ominęłam i nic mi nie umknęło. Widać miałeś do tej pory szczęście nie oglądać facetów z cyckami. Swoją drogą, cycki faceta, to cycki w znaczeniu kobiecym, czy jednak męskim ze względu na płeć nosiciela?

Vic: Co do fragmentu "To sobie dziękuj. Nikt Cię do dyskutowania nie zmusza." - Twoja dobra wola oraz poziom "dyskusji" przez Ciebie prezentowany wystarczy za komentarz. :>
Wyznając zasadę, że lepiej wcześniej niż później, EOT*.
Od początku wyglądałeś mi na mięczaka

No ale wiadomo, kiepskiej baletnicy przeszkadza rąbek spódnicy. Gdy argumentów brak zawsze można uznać, że dyskusja jest "nie na poziomie", albo że adwersarzowi brak dobrej woli. Oj, miętkie te dzisiejsze chłopy, miętkie i ducha bojowego u nich za grosz!

Vic:* objaśnienie - jest to niespotykany współcześnie, elitarny trzyliterowiec subkultury młodzieżowej będący akronimem od frazy "End Of Topic".
Patrz, a toś mię zaskoczył

rolnikus: Wy tak na poważnie czy tylko ludzi wkręcacie?
A co, chcesz się przyłączyć do pogawędki? Nie wiem, jak Vic, ale ja zapraszam
Od tego całego gadania mam ochotę tułów nazwać korpusem Tak czy siak, psychotique Was przegada.

Idę spać... Dobranoc, Tygryski.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • erfly06132.opx.pl


  • © Erotyka — strony, Obrazki i wiele więcej na WordPress Design by Colombia Hosting