Erotyka â strony, Obrazki i wiele wiÄcej na WordPress
Czy są możliwe loty załogowe na inne planety bądź dalej, do innych układw planetarnych? Co sądzicie i jak mogłyby wyglądać?
Myślę, że takie loty są możliwe jeśli byłyby się one odbywały w obrębie naszego układu słonecznego. Tylko że po co? Na Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna nie radziłbym przynajmniej ze względu na wielkie ciążenie. A z orbity widoki można sobie poprzez kamerę poogladac i będzie to samo.\ Jedyna sensowna podróż mogłaby być na Marsa, co zreszta Amerykanie planują. Podóż na Marsa będzie trwać kilka miesięcy, nie wyobrażam sobie co w tym czasie będą robić astronauci zamknięci w małej metalowej puszce jaką stanowić będzie rakieta/prom/statek/okręt kosmiczny niosący ich na Marsa. W siatkę czy kosza nie pograją (brak grawitacji, hehe) a w przeciez w szachy ciągle grać nie będą (omg!). Nie wiem czy jest już taka dziedzina jak usypianie pacjentów w komorach kriogenicznych, jak na razie to tylko w Obcym to działa (film).
Z tego co wiem to są dwa podstawowe problemy: 1) Długie przebywanie w przestrzenie kosmicznej powoduje zanik tkanki kostnej. Szkielet nie jest obciążony, nie musi spełniać podstawowej funkcji, więc organizm twierdzi, że nie jest potrzebny (czy jakoś tak). Jest to spowodowane oczywiście stanem nieważkości. Niegdyś astronauci długo przebywający w stanie nieważkości po powrocie na Ziemię, mieli problemy właśnie z kościami. 2) Wciąż nie wynaleziono odpowiednio efektywnego napędu, więc podróż na inną planetę trwała by bardzo długo, a dlaczego podróż nie może zbyt długo trwać już wiadomo .
Ekspertem w tych sprawach nie jestem, ale mam nadzieję, że to co napisałem nie mija się daleko z prawdą.
Salmon - zanik miesni i osteoporoza nie sa az tak wielkim problemem. Odpowiednie cwiczenia pomagaja zminimalizowac straty, a efektowna rehabilitacja po przylocie pzowala na szybko regeneracje. W koncu astro/kosmo -nauci to okazy zdrowia.
Wiekszsym problemem jest rozwiazania problemow natury psychologicznej. Dlugotrwale przebywanie w zamknieciu z ta sama grupa osob. Monotonia, a takze wewnetrzne konflikty (patrz chociazby to co sie teraz dzieje na forum)
Naukowcy opracowali już napędy pozwalające dostać się na Marsa w 15 min. Np. 1żagiel słoneczny. 2Napęd na antymaterie.
Ad1 Byłby napędzany olbrzymim laserem z Ziemi o średnicy soczewki 1000 km (czyli odpada) Ad2 Bardzo trudno ją wytworzyć a nawet jeśli by sie udało mogłby "eksplodować" cały statek.
Są jeszcze pomysły statków o napędzie jądrowym, ale obowiązuje międzynarodowy zakaz wysyłania reaktorów atomowych w kosmos/na orbite.
Wydaje mis się że przebywanie miesiaca w kosmosie nie jest takim długim czasem jeśli wezmą ze sobą dobre gierki
Samo wytworzenie stucznej grawitacji na statku nie jest problemem od zawsze istnieje coś takiego jak siła odśrodkowa która będzie do tego celu wykorzytywana.
Statek bardzo szybko obracałby sie wokół własnej osi... to wystarczy. Ale stań niewarzkości ma wiele zalet. Wirusy chorób które na Ziemi są nieuleczalne zachowują się tam zupełnie inaczej. Często nie są groźne.
Z tym obracaniem to niby fajnie, ale nie można zapomnieć o sile Corilisa. Która spowoduje że błędnik będzie się kręcił, a człowiek będzie czuł mdłości i zawroty głowy, po dłuższym pobycie w takiej beczce śmiechu. Tak iwęc obracający statke odpada chyba żem miałby około 20-30m. Wtedy siła Coriolisa była by niewyczuwalna.
A co mają robić ludzie w czasie podróży? Odpowiedź jest prosta będą pracować. Jeszcze nikt nie był w tak głębokiej przestrzeni, naukowcy znajdą im aż za dużo doświdczeń do wykonania. Nudzić się nie bedą napewno. 8 godzin snu, 1-2 na posiłek, 4 godziny na ćwiczenia, 6 godzin badań, no i zostają im ledwo 4 godziny wolnego czasu. Ktoś wspominał o kriogenice, to chyba nei byłby dobry pomysł zwłascza że taki zabieg zamrażania przeżyło do tej pory tylko kilka zwierząt. To już lepsze było by stosowanie amoniaku. Czytałem że szczury które zamiast powietrza dostawały tylko amoniak zapadały w sen. Gdy dostawały tlen budziły się jakby nigdy nic. I były zdrowe.
Usypianie astronuatów byłoby troche bez sensu jeśli nagle zdarzyło by sie coś niespodziewanego... co wtedy? A jeśli chodzi o czas badań wędrowco wydaje mi sie że toczony byłyby 12h może więcej godz dziennie na zmiany.
Zgadza się, tez czytałem że cwiczenia nie rozwiązuja problemu na dłuższy czas, do tego dochodza problemy z układem krązenia wywołanym długotrwałym stanem niewazkości(nierównomierne dotlenianie). Co prawda taki lot nie trwałby kilka lat tylko około 1 roku+ jak słyszałem potem przerwa na marsa i z powrotem.
Załogowe loty w kosmos? Czemu nie.
Jak to już tu koledzy powiedzieli, problemów jest wiele. Jednym z najwiekszych jest właśnie to że nie mamy odpowiedniego napędu. A odległości w kosmosie są tak ogromne, że przy użyciu dzisiejszego napędu trwały by zbyt długo dla jednego życia ludzkiego. Rozwiazaniem mogłoby być całe pokolenia kosmicznych odkrywców. Wysyłało by sie z ziemii specjalnie wyposarzony statek z bardzo liczna załoga, załoga ta rozmnażał by sie na jego pokładzie swobodnie, dajac poczatek wciaż nowym pokolenia które kontynuowały by podróż. Dziś brzmi to jak SF i w takiej kategori jest postrzegane ale popatrzcie na książki SF sprzed 30-40 lat. Ile z zawartych tam pomysłów jest dziś codziennością?
Ale ja nie mówie o tych skrajnych wizjach. Ja mówie o np. Budynkach wysokich na 100 pięter. W Japoni powstaja już plany czegoś takiego. O samochodzach napedzanych elektrycznymi ogniwami, o wielkich kompleksach miejskich. Może nie wygladaja dokładnie tak jak to przedstawiali autorzy ale działaja na takiej samej zasadzie.
Podróż na Marsa tylko wisi w powietrzu, USA od dawna planuje taką podróż. Jedyne co to uszczuplenie przez rząd środków na ten cel. A po to mieliby lecieć, żeby byc piewrwsi przed ruskimi, a tak na serio to Mars jest jedyną planeta która wydaje się nadawać do kolonizacji i życia (oczywiście w specjalnie skonstruowanych hermetycznych kontenerach, bo atmosfera na Marsie jest zbyt rzadka i nie zawiera tlenu). Ale kolonizacja planety w takich zamkniętych bazach jest raczej niemożliwa. Zbyt długie przebywanie w małych pomieszczeniach przez niewielką grupę ludzi, na dodatek w sytuacji ciągłego zagrożenia przez bombardowanie meteorytów prowadziłoby do klęski tego przedsięwzięcia. W USA robili parę lat temu dosiadczenie Biosfera, które nie wypaliło ze względu właśnie na szaleństwo ludzi, którzy w tym mieszkali.
Ale w kosmicznych warunkach nikt nie wciśnie przycisku "z rezygnacją" i nie wyjdzie sobie zapalić peta aby ukoić nerwy
Ludzie są ciekawi i polecą na Marsa? Przecież my nawet dobrze Ziemi nie poznaliśmy
Dajcie mi Sokoła Millenium a sam polecę na Marsa i powiem jak tam jest. Koszulki nawet dam
Baza wcale nie byłaby taka ciasna . A kto powiedział że Amerykanie byli na Księżycu? :>. Zobaczcie na zdjecia, na Księżycu nie ma atmosfery, a tam amerykańska flaka trzepocze sobie w najlepsze. Jest jeszcze kilka podejżanych rzeczy... np. na kilku fotkach brak gwiazd. A Neptun i Uran składają się w 15% z diamentu... dotychczas najtwardszy związek na Ziemi, no i jakże drogocenny.
wcale nie jest głupie, jest to bardzo ciekawy temat. Po za tym: "kto pyta, nie błądzi"
Te pytanie jest przynajmniej dziwne ;]
Aha - ludzmi sie nie lata ;]
Dzisiaj siedzialem na przerwie w bibliotece... i roznymi zbiegami przypadkow doszlismy do zdjecia promu... kolega wyglosil glupi komentarz: "tyle paliwa, zeby ruszyc taki maly stateczek" Pokazywal w tym czasie na zbiornik paliwa promu... a stateczek byl maly, bo mniejszy od zbiornika i na zdjeciu
Jeszcze troche potrwa, zanim taki zbiornik schowamy do wnetrza pojazdu i bedzie wygladac, jak w filmach... ;]
Ale te podroze w kosmos musza byc nie przyjemne... plyn rdzeniowy (zolto-brazowy) w czaszce, cisnienie, katar, wycieki plynu rdzeniowego z uszu... zawroty glowy, etc... ciekawe, jak ci "kosmiczni turysci" skupiali sie nad widokiem za okna doznajac takich niemilych uczuc... ale podobniez mozna sie przyzwyczaic... no nic - za 5 lat lece na marsa i nie wracam ;]
A jeszcze cos - marsa bedzie mozna tak przygotowac, zeby mozna bylo spokojnie oddychac Rosliny chca zawiezc i... za 100 lat bedzie mozna sie przeprowadzic... za 100 lat od wniesienia roslin ;]
Cos pokrecilem? ;]
Można prosić o ktrótki opis tego opowiadania "Awaria" i czyjego to jest autorstwa?
Wspominaliście o projekcie "Biosfera". Ten projekt niewypalił nie dlatego że tam byli wariaci. Ci naukowcy którzy tam mieszkali czuli się świetnie. Problem polegał na tym że beton w fundamenach całej konstrukcji zaczął wciągać tlen z atomosfery wewnątrz budowli. Przez co zachwiał się cały ekosystem i trzeba było prerwać eksperyment.
Nasa myśli nad lotami na Marsa, a od kilku (kilkunastu) lat (nie wiem dokładnie, mój brat sietym interesuje) są już w pełni gotowe plany takiej wyprawy. Zapalowano już wszystko, statki kosmiczne, plany lotu, zajęcia dla załogi, a nawet kosztorys całego projektu. Czemu go nie użyją nie wiem.
Napęd plazmowy? Użyto? Nie wiem, ale nic nie stoi na przeszkodzie. Ta technologia jest już w miare opanowana. Gdybyśmy chceli można by nawet użyć napędu atomowego. Amerykanie testowali taki napęd już w latach 60-tych, XX wieku.
Terraformacja to obsadzenie całego globu. Jak inaczej miało by się to odbyć? Ten problem fajnie jest opisany w książce "Czerwony mars" ale nie pamiętam autora (jak zwykle).
Wędrowca, powiec coś wiecej o tym napędzie plazmowym.
Bo ja do tej pory, tak jak Crzych sądziłem, że plazma to czwarty stan skupienia i że da sie ja uzyskać ale tylko w laboratorium i tylko na bardzo krótki okres czasu.
Kasy może i szkoda, i do tego nie ma jakiejś palącej potrzeby opuszczenie ziemi czy czegos w tym rodzaju.
Znalazłem w sieci ciekawy artykuł o napędzie plazmowym:
A więc istnieje napęd plazmowy . A jaki czas byłby potrzebny na dotarcie na Marsa? Kiedyś chciano skolonizować Wenus, już mówie w jaki sposób : Jak wiecie na Wenus jest strasznie gorąco ~97% atmosfery to CO2. Planowano rozsiać 60km nad powierzchnią pewien rodzaj glonów odpornych na gorąco. Glony te rosły by na Wenus. Jeśli rozsiano by wystarczajacą ilość, dwutlenek węgla zaczął by sie zmieniać w tlen. Przy odpowiedniej ilości tlenu, klimat by sie ochłodził a na Wenus spadły pierwsze deszcze (w atmosferze Wenus jest strasznie dużo pary wodnej). Powstały by morza, oceany, rzeki. Klimat byłby podobny do tego na Ziemi.
Słyszeliście o napędzie Nieskończonego Nieprawdopodobienstwa z ksiązki/filmu "Autostopem przez Galaktykę" ? Jego nawiększą wadą było to, że nie było pewności gdzie się trafi, a nawet czym się będzie ;-)
Mam nadzieję, że jeszcze za naszego życia, czyli optymistycznie licząć przez nastepne 60 lat loty kosmiczne się na tyle spopularyzują, że będzie można wybrać się na wycieczkę na ciemną stonę księżyca. Myślę, że przyszłość należy dla prywatnych inicjatyw, bo tylko tak zredukuje się koszty. Obecnie wielu liczy na program kosmiczny Chin. I nie chodzi tu o to, że jeden chińczyk stanie drugiemu na ramionach i w ten sposób osiągną orbitę :-)
No dwoch nie wystarczy, bo sa za mali ;-)
Chinczycy troche wsiada USA na ambicje i MOZE cos z tego wyjdzie. (kolejny wyscig kosmiczny?)
Ale jak wiadomo prywatna inicjatywa potrafi zdzialec cuda ( $$$ )
badania kosmosu można porównać do XVI wiecznych ekspedycji. Koszty (porównąjąc budżet państwa) są podobne, skala. Mimo złudzeń wszystko idzie podobnym tempem.
Ja tam w bajki nie wierzę i już!
Bo nadal nie ma sensownej odpowiedzi technicznej na poniższe problemy: - zanik masy kostnej u astronautów - dobrej osłony przez zabójczym promieniowaniem kosmicznym - ochrony przed kosmicznym "śmieciem" jakiego pełno jest w przestrzeni
Zwłaszcza to ostatnie jest dużym problemem - zwłaszcza gdy w grę wcchodzą duże prędkości. No chyba że wejdą w użycie tarcze z pól siłowych jak w SW. Wtedy żaden meteor nam nie groźny
śmieci rzeczywiście stanowią duży problem. Ale nie można by stworzyć anty grawitacji?
A co z ufoludzkim gów..., przepraszam z asteroidami?
Jeśli podasz argument, że sondom Pioner czy Voyager nic się nie stało to ja powiem, że ich wielkość do rozmiarów hipotetycznego statku kosmicznego ma się jak mucha do słonia
na orbicie odpowiednio uderzona główka szpilki (gdzies to wyczytałem ) może zrobić straszne uszkodzenia stacji kosmicznej. A co do antygrawitacji trzeba by zrobić antymase... Squonok myśl
W prżni wszystko dziwnie sie zachowuje. W porównaniu do tego co jest na Ziemi. Z tym kosmicznym złomem już zaczynają się problemy jak tak dalej pójdzie to satelity na orbicie nie będą mogły bezpiecznie funkcjonować.
Zgadza się, a wyobraź sobie co bedzie jak jakiś prom wybuchnie na orbicie...
Nie mamy na razie pól siłowych, a jeśli mamy to jankesi trzymają je w Strefie 51 , pozostaje opancerzyć statek i wyposażyć w układy wymijające w przypadku większych obiektów.
Mam pomysł!
A pojawi sie on wtedy kiedy naukowcy i konstrktorzy wymyślą coś takiego co rozwiąże ten problem - czyli kidy będziemy na poziomie lotów kosmicznych z SW
Jak na razie nic takiego nie ma, a to co jest to projekty wręcz laboratoryjne, więc zapomijmy o załogowych lotach w kosmos na odległość dalszą niż Księżyc
Prom "Challenger" rozwalił się podczas startu, "Columbia" podczas schodzenia na Ziemię, a my dyskutujemy o locie na Marsa?
Tak - będzie to być może możliwe - tak za 40 - 50. Spójrzcie tylko na jedno. W 1968 roku Stanley Kubrick nakręcił swój słynny film "Odyseja Kosmiczna 2001".
I co?
No to, że w roku 2001 nie mieliśmy komputerów potrafiących być "sztuczną inteligencją". A technika lotów w kosmos nadal jest na poziomie lat 60 - 70 ubiegłego wieku. Poniekąd przez to, że "wyścig w kosmos" przestał być medialny...
Problem jest z motywacja i korporacjami ktore trzymaja sie teraz przy sterze i robia wszystko zeby dalej stac tam a wiadomo jak to jest z skostnialymi firmami robia duzo szumu i tyle bo tworcze to one nie sa. Przyklad ile dala nagroda za lot suborbitalny lub ile dobrego w robotyce spowodowal rajd pojazdow po pustyni. Przy 1 podejsciu najlepszy wypadl z trasy juz po kilkunastu godzinach co pokazywalo poziom rozwiazan przy 2 skonczylo trase bodajze 5 pojazdow.
Dlatego jak nic potrzebujemy wojenki aby przyspieszyc rozwoj dobrych rozwiazan i wyciagniecie z laboratoriow tych obecnie rozwijanych a i moze tych tajnych. ( Padl motyw antygrawitacji czyli wykozystanie efektu zyroskopu poprzez stworzenie silnika z wirujacymi dyskami plazmy )
Jeśli chodzi o duże śmieci - czy nie wystarczy "lekko" skorygować kurs w wypadku wykrycia takiego obiektu? Jeśli jest jeszcze daleko, to przesunięcie dysz silników i odpalenie ich na chwilę spowodowałoby przecież lekką zmianę kursu która w połączeniu z odległością wystarczyłąby do ominięcie obiektu - najważniejsze to w porę go wykryć - i czy na prawde powstałyby tam ogromne przeciążenia nawet gdyby zmiana wynosiła np. 5 stopni w lewo ?
Po co lecieć w kosmos? A po co odkrywać Ameryke? dla złota, innych bogactw i chcześcijan - to ostatnie to oczywiście kiepska analogia . A element strategiczny? Gdyby na Ziemi wybuchła wojna atomowa, to państwo które miałoby kolonię na marsie czy księżycu byłoby jakby uprzywilejowane (tak jak Enklawa posiadająca "eksperymenty społeczne" w postaci krypt) - to oczywiście słaby argument, po prostu uratowałoby się najwyżej 100-200 ludzi ale jednak. Gdyby dodatkowo koszty transportu zostały zminimalizowane przez technologie to teraz ten kto miałby dostęp do złóż cennych surowców na np. księżycu (podobno Księżyc jest kawałkiem Ziemi) miałby bardzo dochodowy i do tego bardzo bezpieczny strategicznie (a kto ci czołgami wjedzie na Marsa?) element przemysłowy. Problem w tym że nie wiadomo co się tam znajduje - ropa? raczej nie bo nie ma dowodów na to że coś faktycznie żyło kiedyś na Marsie - apropo, na Marsie jest tlen ale w śladowych ilościach (0.13%).
Squonk, "Challenger" czy "Collumbia" to wypadki które zawsze będą się zdażać. Challenger rozwalił się przy starcie z powodu usterki uszczelnienia, Collumbia ze starości (izolacja termiczna)- są to błędy które można eliminować. Zauważ że za czasów odkryć Collumba zginęły tysiące razy więcej ludzi na statkach zatapianych przez sztormy, wpadających na rafy - tyle tylko że śmierć podczas lotów kosmicznych następuje szybko a w lodowatych morzach i falach - niekiedy bardzo długo. Ale niszczycielska siła żywiołów to czynniki których wyeliminować się nie da - to się zdaża do dziś (sztormy wciąż pochłąniają statki i wielokrotnie służby ratownicze i tak są bezsilne) - a ilu ludzi ginie na polskich drogach? a dlaczego? Bo każda podróż jest niebezpieczna - nawet jak idziesz do sklepu po bułki.
Jeśli chodzi o londowanie na Księżycu - z tego co wiem było tak: wylądować, wylądowali ale z kamerami i aparatami bezurzytecznymi z podowu uszkodzeń jakich doznały podczas lotu - nakręcony wcześniej (na taki właśnie wypadek) film został przedstawiony ludziom jako prawdziwy i tyle. Crzych, ja też próbowałem fotografować niebo i nigdy ani jedna gwiazda nie naświetliła mi matrycy na tyle dobrze aby wogóle była widoczna (i to z otwartą przez kilka sekund migawką) - wiem że na Ziemi jest atmosfera ale rzućcie okiem na to zdjęcie: http://www.wiw.pl/astronomia/grafika/0605-earth.jpg - gdzie tutaj widać gwiazdy? . Powiewanie flagi to też nic wielkiego - widać wyraźnie na zdjęciach że flaga jest podwieszona na wieszaku a oprócz tego została od dołu podczepiona do przeźroczystego paska i sprężyny które w połączeniu wytwarzały efekt "powiewania flagi" - chodziło o to żeby Amerykanie nie byli zawiedzeni widząc jak ich flaga sobie beznamiętnie zwisa. Film to jedno a fakty to drugie - fałszerstwo filmu nie skreśla wcale faktyczności wyprawy na Księżyc. Po za tym jeden z teleskopów amerykańskich posiada na swoim wyposarzeniu pewne urządzenie które wysyła signał na księżyc skąd sygnał powraca odbity od pewnego urządzenia które zostawili tam celowo astronauci - oglądałem o tym program na Discovery - podobno żaden zwolennik spiskowej teorii lotów na księżyc nigdy nie odważył się przyjść do tego obesrwatorium żeby to zobaczyć.
Ech kosmos... Romantyzm podróży to jedno a życie to drugie. O to nius z Onetu, który pokazuje jak realne życie utrąca naprawdę dobre i ciekawe pomysły na poznanie wszechświata:
NASA rezygnuje z misji do pasa asteroidów Z powodu znacznego przekroczenia planowanych kosztów i trudności technicznych agencja NASA ostatecznie zrezygnowała z wystrzelenia w czerwcu br. sondy międzyplanetarnej Dawn (Świt) - poinformował przedstawiciel Agencji. Sonda miała, po trwającym 9 lat locie, dotrzeć do pasa asteroidów znajdującego się między orbitami Marsa i Jowisza i zbadać dwa z nich - Ceres i Vestę.
Zbadanie asteroidów powinno - zdaniem naukowców - umożliwić bliższe poznanie początków ok. 4,5 mld lat temu Układu Słonecznego i jego późniejszej historii. Misja Dawn miała początkowo kosztować 371 mln dolarów, ale w ub. roku naukowcy wystąpili o dodatkowe 40 mln. Wówczas misję zawieszono.
Wkrótce potem wystąpiły trudności techniczne przy konstruowaniu zbiorników paliwa dla sondy.
To właśnie w takiego typu misjach jest przyszłość a nie w bajaniach i dyskusjach o rodzajach napędu do statku międzyplanetarnego choćby
Nie nagrzewam
Co do budowy prządnych pojazdów: Mija się to z obecnie panującą ideą podboju kosmosu małymi kroczkami pod wielką góre, podczas gdy obok mamy schody... Po prostu samo np NASA jest uzależnione od funduszy, a że ma ich jak mało, jak na obszar jaki ma spenetrować... to już inna historia. Ciekawi mnie tylko co by sie stało gdyby faktycznie było jakieś realne zagorożenie dla naszej planety, czy by zmienili droge na w/w schody czy dalej szli w zaparte.
Co do podróży, napędu i braku masy, jesteście świadomi istnienia fotonów, owe fotony poruszają się z prędkością światła... a czemu? bo nie mają masy, więc jeśli wspomniany napęd eliminuje mase obiektu to można by go rozpędzić do prędkości światła, a nie tylko ogromnych w naszym sensie pojmowania... ale z kolei jak w tym wszytkim wyglądał by czas i starzenie? bo już Einstein stwierdził ze poruszając się z prędkością światła czas zewnętrzny przestaje płyąć, czyli teoretyczie lot do najbardziej odległych miejsc nie trwałby wcale... skoro by nie trwał to ile czasu trwały by loty, skoro by nie trwał to czy ludzie po powrocie byli by w tym samym wieku czy by się starzeli? jak bardzo?
1. Napęd fotonowy w żaden sposób nie eleminuje masy pojazdu, coś takiego zrobić może jedynie napęd grawitacyjny. Jedynym sensownym działaniem napędu fotonowego byłoby przemieszczanie się statku po poteżnej wiązce laserowej od jednego punktu do drugiego z pomocą pola magnetycznego. Laser działałby tutaj jak wiatr na żagiel(magnetyczny).
2. Im obiekt szybciej się przemieszcza, tym wolniej płynie dla niego czas. Osiągając prędkość światła, czas dla tego obiektu stanie w miejscu. Natomiast czas dookoła będzie płynął z normalną prędkością. Przeczytaj o "Paradoksie Bliźniąt"
Temat się ruszył...
A co do "Paradoksu bliźniaków" to powiem, że lekturze opowiadania "Paradoks bliźniaczek" autorstwa Sławomira Dzieniszewskiego (zamieszczonego w Science Fiction nr 1/2006) zmieniłem na ten pogląd zdanie
Otóż w skrócie powiem, że według tego tekstu nie wszystko jest takie możliwe. Może się okazać, że to czas na Ziemi "przyspieszy" (tzn. będzie płynął po swojemu) a czas w pojeździe kosmicznym zwolni
A ja go wyjaśnie Na Ziemi urodziło się 2 blizniaków. Gdy dorośli jeden z nich pozostał na Ziemi, podczas, gdy drugi wyruszył w podróż rakietą wokół Ziemi. Rakieta poruszała się z prędkością światła. Po kilkudziesięciu latach powraca na Ziemie. Sytuacja wygląda następująco: On jest "młody" , zużycie biologiczne jest nieco większe niż przed startem, podczas gdy jego brat jest już siwym staruszkiem.
ps. wróciłem po 3 dniach nieobecności
Jakby sie poruszala 150.000km/s to bylby tylko polowe mlodszy, no nie?
A czy jest poruszanie sie ? z tego co pamietam z fizyki to ruch jest zawsze wzgledem czegos. Jezeli jakas rakieta sobie startuje to zarowno ona jak i ziemia sie od siebie oddalaja w tym samym tempie. Teraz mi udowodnijcie ze to rakieta oddala sie od ziemi a nie na odwrot
Przeciez nie ma czegos takiego jak srodek wszechswiata, wiec nie da sie okreslic ktore cialo wzgledem ktorego sie porusza...