Erotyka â strony, Obrazki i wiele wiÄcej na WordPress
Całkiem niedawno uświadomiłem sobie że to nie czyny są złe same w sobie(może są następstwem zła, ale nie same w sobie), a sposoby, schematy myślenia. Głowne przyczyny zła są moim zdaniem trzy: 1) "Obiektywne wartościowanie ludzi". Chodzi o uważanie drugiego człowieka za obiektywnie lepszego/gorszego od nas, gorszego np. ze względu na narodowosć, pochodzenie, religię, kolor skóry, poglądy polityczne, poziom intelektualny, wygląd czy kolor butów. Ludzie są sobie równi. Nie jest ważne że ten jest chamem, ten profesorem, ten czarnym żydem a jeszcze inny tyranem czy innym Putinem. Po prostu ludzie mogą być bliżej lub dalej prawdy, niektórzy(a może i większość?) nigdy jej nie ogarną, nie można ich jednak za to potępiać. Jeśli udało ci się dojść do poprawnych wniosków to po prostu miałeś szczęście zetknąć się z czymś innym niż wzorce społeczne, niż proponowany skrzywiony styl życia i sposób patrzenia na świat. Świat się skrzywił, mało tego on krzywi się dalej. Lecz niestety nikogo już nie dziwi ogrom tych szaleństw. Co mamy dzięki temu "wartościowaniu ludzi"? Niemal każdy konflikt na ziemi! Wojny krzyżowe i inne religijne, holocaust, dyskryminację czarnej rasy w Ameryce, likwitację niewygodnych opozycji(gorszy bo się ze mną nie zgadza?), nienawiść do Niemców i Rosjan w Polsce, nacjonalizm i patriotyzm(tak!). Gdyby ludzie wzajemnie sę nie "wartościowali" nie byłoby dyskryminacji, żadnej! 2) Niewyobrażalna żądza posiadania. Jak to się dzieje że na przykład społeczeństwo USA i Polscy politycy to ludzie bogaci, którzy mimo to wciąż "potrzebują do szczęścia" więcej? Na dodatek gdy osiągną to "więcej" wciąż są nieszczęśliwi! I żądają jeszcze więcej! Zamiast zrozumieć że człowiek nie potrzebuje pieniędzy do szczęścia. Owszem, większość woli żyć niż umrzeć z głodu więc są niezbędne do życia. Ale nie do szczęścia! Swoją drogą zastanówie się nad wojną w Iraku. Powód "zły", chęć zagarnięcia ropy. A pretekst? Wprowadzanie siłą demokracji? Nie rozśmieszaj mnie Buszu 3) Chęć utrzymania tego co się posiada, tzw. "carebearstwo"(określenie z MMORPG). Jesteś w stanie zabić człowieka by utrzymać rodzinę czy pensję, zabić tysiące by utrzymać władzę, miliony, by utrzymać się przy życiu. Popatrzcie na przykład Stalina: z rządzy władzy zabił wielu współpracowników, żeby ją utrzymać mordował miliony ludzi. Ale cóż, jak on by to określił, nie czynił tragedii lecz nabijał statystykę Albo Hitler: ostateczne rozwiązanie kwestii Żydowskiej(1), poszerzenie przestrzeni życiowej na wschodzie(2), delegalizacja opozycji(3), walka z komunizmem(1), sama okrutna wręcz żądza objęcia władzy w Niemczech(2). On nie był chaotycznie zły ani praworządnie zły. On był PRAWDZIWIE zły(podobnie jak ludzie mówiący że by najchętniej go poćwiartowali i zjedli ). Na dodatek jakże wiele zła czyni przypisywanie ludzi pod konkretne wzorce, kiedy mówisz "on jest faszystą" czy "on jest gejem" to tak jakby istniał doskonały wzorzec faszysty lub geja z którym dany człowiek doskonale się pokrywa(rasowy aryjczyk?). Owszem, ten człowiek ma poglądy faszystowskie i jest daleki od prawdy, ten ma orientację homoseksualną, ale nie jest tożsamy z "wzorcem faszysty" czy "wzorcem geja". "Wzorowy gej" LOL. Jeśli kogoś zainteresuje to co tu napisałem polecam książkę(tak, znów!) która potrafi odmienić spojrzenie człowieka na rzeczywistość. Posiada ona wersję internetową.
Edit: czyżby najdłuższy post na forum? Przynajmniej nie spamuję
Co do długości postu , nie liczy się ilość tylko jakość i z tym chyba każda bestia z shamo się zgodzi. aaa i ten tego , rób "Wcięcia" bo to naprawdę ułatwia czytanie, chociażby przy swoich punktach. to taka moja malutka rada dobrego dusz pasterza :>
Zło samo w sobie jest pojęciem względnym, Np czy ktoś kradnąc żeby utrzymać rodzinę jest zły ? może dla innego on się wydaje nierobem "nie pójdzie do pracy idzie na łatwiznę" a dla kogoś innego "musi jakoś przetrwać" czy to jest zło ? Walczyć o przetrwanie .... Albo np (był taki film) jest sobie troje ludzi dookoła jest śnieg ... jest zimno , mroźno palce im drętwieją nie ma w pobliżu żadnego jedzenia, i razem doszli do wniosku że jednego będą musieli zjeść aby przeżyć, Czy zgoda każdego na to żeby zginąć , (dać się zjeść) dla drugiej osoby aby przeżyła jest złem ? Podobno w naszej religii (katolicyzm) nie dbanie o swoje ciało jest grzechem jak i samobójstwo czy eutanazja , a podobno można oddać swoje życie po to aby ocalić drugie, Więc jakie jest wyjście z tej sytuacji ?
Podobnie żołnierze wykonujący rozkazy - Rozkaz jak wiadomo to przymus , musisz to wykonać bo zostaniesz zdrajcą bla bla bla i tego typu rzeczy , Czy jeśli człowiek z przymusu zabija pod groźbą śmierci też to jest grzechem (złem) Przecież to też jest forma dbania o siebie, swojego życia itd.......
Spodobał mi się cytat w filmie SYMETRIA - Świat jest bez sensu trzeba nadać go samemu i moim zdaniem cała prawda , jeśli chcemy aby było dobrze , dla nas to musimy postępować tak jak nam to się widzi , jak nam na to nasza wola ,ideologia i rozum pozwala i nikt tego nam nie powinien narzucać..... Każdy jak wiadomo powinien być panem swego losu i kreować swoją przyszłość w taki sposób jaki mu się podoba (hmm anarchia ?) Bo dla jednego zło jest dobrem dla drugiego.........
No nic to tyle moich wywodów na ten temat , bo już więcej powodów dla których miałbym w tym temacie się udzielić już nie ma. To jest najważniejsze , to po pierwsze , bo ja pisze wiersze .......
Bo ja błyszczę jak diament i gdzie się nie zjawię zawsze sieje zamęt (nie muszę się starać
co do rodziny: Jeśli robi to kierując się nie tylko sytuacją, ale i chęcią bycia uznanym za "wspaniałego" przez rodzinę, lub na przykład uważa swoją rodzinę za "lepszą" niż inna rodzina w takiej samej sytuacji("bo to moja"), albo też robi to żeby uniknąć złego samopoczucia("ty to narobiłeś się tych dzieci, gumek nie używałeś a teraz nawet nie potrafisz kawałka chleba załatwić!") to jest to czyn zły. Nie jest złem natomiast zabieranie dóbr ludzią którzy mają ich nadmiar, a dawanie tym którzy naprawdę potrzebują, zwłaszcza jeśli stan ten jest podyktowany jedynie niesprawiedliwością i chciwością warstwy posiadającej Jeśli natomiast zabierasz bogatym a dajesz konkretnym potrzebującym, tym których lubisz, by przy okazji podnieść swą reputację u "swoich", czyn ten jest już lekko naznaczony samolubstwem i egocentryzmem. Z drugiej strony nie można myśleć kategorjami "jak Kali ukraść krowę dobrze, jak Kalemu ukraść - źle". Człowiek nadmiernie bogaty powinien sam się dzielić tym czego i tak nie potrzebuje(a nie umrzeć mając 999999+$ na koncie), nie powinien też bulwersować się że "skradli żarcie ze sklepu należącego do mojej sieci, nieroby). co do kanibalizmu: Uważam że samo jedzenie ludzkiego mięsa nie jest niczym złym Jeśli człowiek godzi się na śmierć(gdy wie że i tak umrze jeśli nikt się nie poświęci) i jest przy tym w pełni świadomy to czyni dobro(co nie znaczy że jeśli się nie poświęci czyni zło, w żadnym wypadku!). W przeciwnym wypadku trzeba jednak czekać kto pierwszy padnie Aha i nie interesuje mnie WASZA religia, uważam że człowiek ma prawo rozporządzać swoim ciałem i życiem jak mu się podoba. Śmierć samobójcom co do żołnierza: Jeśli zabija by utrzymać się przy życiu(zabije gdyż panicznie boi się śmierci lub co gorsza by "nie być zdrajcą") czyni źle. Jeśli zabije bo wie, że ten człowiek i tak zostanie zabity, po co więc na darmo ginąć, cóż kalkulacja [i nie jest to równe zabiciu ze strachu przed śmiercią!] Jeśli człowiek ma zabijać ludzi na bezsensownej wojnie, wywołanej żądzami dyktatorów czy prezydentów, na dodatek państwo zmusza go by poszedł do wojska i tak czynił, no cóż, człowiek wolny nawet w więzieniu pozostaje wolny(jak mówił Platon), ja człowieka takiego, jak też dezertera, nie uważam za tchórza. Ba, u Ruskich w 2 wojnie tylko najodważniejsi dezerterowali Przy okazji jakie to głupie, nikt nie przejmuje się losani setek tysięcy żołnierzy walczących w bezsensownych konfliktach na całym świecie, a to nie boty z quake'a tylko prawdziwi ludzie, którzy giną bez powodu, jedynie z powodu szaleńców u władzy... co do cytatu: Świad jest bez sensu i trzeba to sobie uświadomić. I nie jest to bezsens subiektywny, o nie. To obiektywna prawda bez względu na to czy ludzie istnieją czy nie. Why? Są dwie koncepcje czasu(rozumianego jako następstwo zdarzeń): czas miał swój początek lub go nie miał. W pierwszym przypadku miała miejsce określona "pierwsza przyczyna sprawcza", -nie- wcześniej nic nie było -lecz- nie było żadnego wcześniej. To pps istniało od razu, tak jak sam czas, i to niezależnie czy był to wielki wybuch czy Bóg. Nie mało to przyczyny, nie ma też obiektywnie celu(równie dobrze mogłoby bowiem nie być nic...), więc i sensu istnienia. Aha i co do kościelnego gadania typu "celem boga jest zbawienie człowieka": skutek nie może poprzedzać przyczyny. W drugim czas nie miał początku, zdarzenia są jak punkty na prostej. Czas nigdy nie powstał i istnieje już nieskończenie długo. Nigdy nie powstało, nie ma przyczyny. Patrz przypadek pierwszy Ja się już pogodziłem z bezsensem egzystencji tak mojej jak i świata
Nie jest złem natomiast zabieranie dóbr ludzią którzy mają ich nadmiar, a dawanie tym którzy naprawdę potrzebują, zwłaszcza jeśli stan ten jest podyktowany jedynie niesprawiedliwością i chciwością warstwy posiadającej
To niepoprawnie anarchistyczno-rozbójnickie myślenie.
Społeczeństwa posiadają własną organizację i jeśli ktoś działając w ramach i granicach tej organizacji znacznie się wzbogacił, to nie ma w tym żadnej przewiny i tym samym nikt nie ma prawa rozporządzać jego dobrami - za niego.
Wyjątek jest wtedy, jeśli ktoś działając w nielegalnym i zbrodniczym ustroju i piastując w nim wysokie stanowisko bogaci się kosztem innych wykorzystując różne sposobności swojej władzy.
A sama chciwość może być przywarą, ale jeśli ta chciwość nie wykracza poza prawa danego społeczeństwa, to taka chciwość nie jest zbrodnią.
Człowiek nadmiernie bogaty powinien sam się dzielić tym czego i tak nie potrzebuje(a nie umrzeć mając 999999+$ na koncie), nie powinien też bulwersować się że "skradli żarcie ze sklepu należącego do mojej sieci, nieroby).
Wszystko w gestii ludzi - nic na siłę.
Jeśli zabija by utrzymać się przy życiu(zabije gdyż panicznie boi się śmierci lub co gorsza by "nie być zdrajcą") czyni źle.
Ma zatem samemu dać się zabić?
Jeśli zabije bo wie, że ten człowiek i tak zostanie zabity, po co więc na darmo ginąć, cóż kalkulacja [i nie jest to równe zabiciu ze strachu przed śmiercią!]
Ale czy społeczeństwo musi mieć rację? Czy prawo musi być dobre? W gruncie rzeczy fakt, że w Ameryce ludzie żyją niemalże jak królowie a w afryce ludzie umierają z głodu , jest zgodny z prawem ustanowionym przez społeczeństwa i nie jest to nielegalne, nie jest też zbrodnią, ale czy to jest dobre? Czy "wyzyskiwacze" płacąc rzeszom ludzi marne grosze i utrzymujący się z ich pracy nie są źli? Nie żebym był komunistą(w żadnym wypadku nie jestem) ale to co jest prawnie w porządku nie musi(i z reguły nie jest) być dobrem.
A sama chciwość może być przywarą, ale jeśli ta chciwość nie wykracza poza prawa danego społeczeństwa, to taka chciwość nie jest zbrodnią. Oczywiście że nie. Jednak jeśliby nawet każda zbrodnia była zła(w idealnym systemie prawnym itp.) to nie każde zło jest zbrodnią. Człowiek ten jest zły gdyż nie rozumie że naprawdę nie potrzebuje wszystkich tych pieniędzy a ludzie głodują. A czy jestem anarchistą? Anarchista obala system niszczeniem struktur, władzy, złym czynem; ja uważam że wystarczy zrozumienie. Ludzie muszą pojąć że można być szczęśliwy bez tych wszystkich narzuconych wzorców "jedynie słusznej drogi" do szczęścia, kultu pozycji, szacunku, pieniędzy i kariery. Świat rządzi się wzorcami z TV, wmawiają nam że najlepsze co może nas spotkać to stać się popularny i poważany. Skrzywił się i krzywi się dalej. Człowiek może wyzbyć się żądz i kierować się dobrem i miłością. Poczytaj "Przebudzenie" Anthonego de Mello.
co do dalszej części: Czy ma dać się zabić? Przez drugiego zmuszanego do zabijania czy przez dowódcę za plecami(na wzór ZSRR)? A czy śmierć jest znów taka zła? Nie musi dać się zabić ale nie może bezwarunkowo godzić się na zło, nie może zatracić człowieczeństwa.
A czy wie że tamten zginie? Jeśli to np. jeniec w obozie to raczej tak. Jeśli drugi żołnierz na froncie to wcale nikt nie musi zginąć. Rzadko kiedy naprawdę nie ma wyboru.
To teraz po co jest religia ? czyż nie po to aby jakieś "prawo" było nam nałożone z góry żebyśmy jednak się nie po wybijali wzajemnie ? Bo jeśli bez obawy że pójdziesz do piekła, byś zabił swojego kolegę za to ze Ci batona zabrał to by była lekka paranoja... Jak nie religia to prawo "ludzkie" a więc sądy nie sądami, kary śmierci , dożywocia itd to też jest forma "nie rób tak bo ukaramy Cię"......
Mówiąc słowami Holbacha: "Religia stworzona została po to, by ujarzmiać ludy i oddawać je w niepodzielne władanie możnych tego świata. Religia to opium dla ludu."(przypominam że NIE jestem komunistą ) Jeśli ludzie zrozumieją żaden system nie będzie potrzebny. Nie obalać władzę metodami anarchistów lecz uświadamiać, uświadamiać czym jest system, czym jest zło, oraz jak być szczęśliwymi. Swoją drogą smutne to acz prawdziwe, że zawsze panowało zło, od zarania dziejów. To dlatego, że im człowiek bardziej zły i spaczony tym silniejsza w nim żądza władzy. Jak ma władać ten któremu to wcale do szczęścia nie jest potrzebne, i którego zadowala to co jest, nie pragnie zmiany na "to co ma być moim zdaniem"? A czy religia zmniejsza ilość zabójstw? Ludzie zabijają się tak w krajach katolickich, jak i muzułmańskich czy "ateistycznej" Francji. Przy okazji religia tworzy konflikty na tle wyznaniowym, a wojny religijne powodowały i powodują cierpienie, sieją śmierć. Wojny i tak będą trwały z religią czy bez. Człowiek dobry, zreligią czy bez niej, nie zabije za batona ani batona nie ukradnie. Żądza batona ma doprowadzić człowieka do morderstwa lub kradzieży? Taki człowiek ma naprawdę wiele jeszce do zrozumienia.
Każdy system ogranicza nie zło, lecz jego skutki. Ogranicza też wolność. Systemy tworzą ludzie u władzy lub spaczone społeczeństwa. Matrix has You.
Każdy system ogranicza nie zło, lecz jego skutki. Ogranicza też wolność. Systemy tworzą ludzie u władzy lub spaczone społeczeństwa.
Cóż zawsze to te "spaczone" jednostki bardziej dążą do objęcia władzy.Tworzą go po swojemu, ograniczają ryzyko buntów społecznych itp. jednak zawsze zostawiają miejsce na własne przekręty i ograniczają indywidualność. Jak śpiewa Dębiec w świetnym utworze pt. "Powiem": "Indywidualność jest jak choroba. Indywidualność jest tu tępiona." Każdy system posiada na domiar złego ideologię promującą dany model życia. "Jedyna słuszna ideologia i słuszne wyznanie. Jeden jedynie słuszny kościół zlituj się nad nami Panie." Czy zmiana społeczeństwa nigdy nie nastąpi? Nie wiem. Wiem natomiast że dopiero wtedy system przestanie narzucać jarzmo ludziom wyłamującym się z wzorca społecznego i kulturowego. Jeśli to nigdy nie nastąpi, cóż, życie. Nie zaszkodzi próbować choć na sukcesy nie liczę. Nie byłoby handlu, wojska, oświaty... Jeśli ludzie byliby dobrzy nie byłoby wyzysku w handlu, ludzie uczyliby się tego co ich interesuje nie "wszystkiego i niczego"(gdzieś taka szkoła powstała z wbrew pozorom niezłymi skutkami), nie byłoby nareszcie wojska. Nie byłoby potrzebne gdyby ludzie nie prowadzili wojen. Poza tym dobry człowiek nie okradłby mnie i nie skrzywdził rodziny(hmmm... przy okazji dlaczego rusza nas śmierć rodziny a nie rusza śmierć milionów, z głodu? Czyżby Stalin miał rację? Śmierć człowieka to tragedia a milion ofiar to statystyka???). Powtórez znów: ważne jest zrozumienie i otwarty umysł, nie obalanie systemu siłą. Agesja rodzi co najwyżej jeszcze więcej agresji.
Edit: Dziwi mnie(nie dosłownie ) że nikt nie podaje alternatywnych koncepcjii, byłoby ciekawiej. Chyba że wszyscy się zgadzają Przy okazji może trochę osobiście ale jak czytam własne posty to dziwię się(a jednak! ) jaki to jeszcze niedawno byłem popier**lony
Ale czy społeczeństwo musi mieć rację? Czy prawo musi być dobre?
Nie. Ale zawsze można wypracować jakiś konsensus.
Uważam, że poszanowanie prawa własności właśnie się do niego zalicza.
W gruncie rzeczy fakt, że w Ameryce ludzie żyją niemalże jak królowie a w afryce ludzie umierają z głodu , jest zgodny z prawem ustanowionym przez społeczeństwa i nie jest to nielegalne, nie jest też zbrodnią, ale czy to jest dobre?
Afryka akurat dostaje pomoc humanitarną - akt dobrej woli zachodnich państw (choć dla wielu pewnie podszyty obłudą i pokazówką) - a to, że jest na miejscu rozkradana i defraudowana przez rządzące tam obozy to już niestety wina Afryki. To nie wina Anglików, Francuzów, Portugalczyków i innych, że Afryka się uwstecznia. Demokracja i inne zdobycze cywilizowanych obszarów zostały jej ukazane, a, że nie skorzystała...
Czy w Ameryce ludzie żyją jak królowie? Nie sądzę. Fakt, naród czy też państwo jest ogółem rzecz biorąc zasobne w kapitał, możliwości, pomyślunek i przedsiębiorczość - ale tam też jest bieda i różnice w społeczeństwie. Stany Zjednoczone to wbrew pozorom nie ojczyzna samych bogaczy. Tak jak każde państwo. Może poza niektórymi mikropaństwami.
Czy "wyzyskiwacze" płacąc rzeszom ludzi marne grosze i utrzymujący się z ich pracy nie są źli?
Oj, to retoryka przeszłości. I to dalekiej. Teraz są związki i możliwość walki o prawa pracownicze. A możliwości walki jest wiele - od pozwów po strajki.
Zresztą o ile nie mówiłeś o dyktaturze czy autorytarnym państwie - w wolnym państwie nikt nikomu nie każe pracować za marne grosze. Może wcale nie pracować, jeśli mu się nie podoba. A jeśli nie będzie chętnych, to taka firma podwyższy płace. Ale jeśli na miejsce odchodzącego z powodu "marnych groszy" zjawią się dziesiątki chętnych, to będzie to znaczyło, że nie miał on racji tak określając swój zarobek.
Oczywiście że nie. Jednak jeśliby nawet każda zbrodnia była zła(w idealnym systemie prawnym itp.) to nie każde zło jest zbrodnią. Człowiek ten jest zły gdyż nie rozumie że naprawdę nie potrzebuje wszystkich tych pieniędzy a ludzie głodują.
Ludzie są różni. Głodujący. Popełniający przestępstwa. Głupi. Mądrzy. Zaślepieni. Nie można za nich wszystkich obarczać odpowiedzialnością ludzi z zasobnymi portfelami, bo to nie tylko nie zmieni w ogóle stanu rzeczy, ale będzie też kolejną niesprawiedliwością.
Pieniądze nie są wartością samą w sobie i być nie powinny. Ale można je wymienić na wiele wspaniałych rzeczy, stworzonych przez ludzkie ręce. Dlatego nie wypada za kogoś decydować, co mu jest potrzebne a co nie.
A czy jestem anarchistą? Anarchista obala system niszczeniem struktur, władzy, złym czynem; ja uważam że wystarczy zrozumienie. Ludzie muszą pojąć że można być szczęśliwy bez tych wszystkich narzuconych wzorców "jedynie słusznej drogi" do szczęścia, kultu pozycji, szacunku, pieniędzy i kariery. Świat rządzi się wzorcami z TV, wmawiają nam że najlepsze co może nas spotkać to stać się popularny i poważany. Skrzywił się i krzywi się dalej.
A Fight Club Palahniuka znasz/lubisz?
Czy ma dać się zabić? Przez drugiego zmuszanego do zabijania czy przez dowódcę za plecami(na wzór ZSRR)? A czy śmierć jest znów taka zła? Nie musi dać się zabić ale nie może bezwarunkowo godzić się na zło, nie może zatracić człowieczeństwa.
Gdyby ludzie w przeszłości kierowali się takimi kategoriami - tj. żołnierze - to wiele reżymów o niesławnych zasługach być może trwałoby do dzisiaj. I tzw. współcześni wcale nie byliby z tego faktu zadowoleni.
Gdyby raz zrobiono porządek - raz a dobrze - to być może na świecie nie byłoby już konieczności utrzymywania armii w tylu państwach. Być może byłyby wolne (kontynentalne) Chiny, zjednoczona, wolna Korea, Wietnam, Laos itd....wolny Tybet... a także Rosja. Ale niestety rozwinięte społeczeństwa za szybko wymiękały po wielkich wojnach i zostawiały nieuporządkowane sprawy. Masę takich spraw. Tak było po pierwszej światowej, po drugiej światowej i tak jest też po zimnej wojnie.
A czy wie że tamten zginie? Jeśli to np. jeniec w obozie to raczej tak. Jeśli drugi żołnierz na froncie to wcale nikt nie musi zginąć. Rzadko kiedy naprawdę nie ma wyboru.
Przyczyna wszelkiego zla na swiecie sa kobiety. Tak bylo od narodzenia czlowieka i tak bedzie do jego konca...
Przyczyna wszelkiego zla na swiecie sa kobiety. Tak bylo od narodzenia czlowieka i tak bedzie do jego konca...
hmm dla mnie przyczyną zła są kobiety, ale też lesbijki ktore bałamócą chłopców. Pomyślcie ze w ameryce rodzina lesbijska ma 5 członków w tym 1 chłopca, a po co im on??
Kolejna historia to o 2 takich co ukradło księżyc z czego wyniknęła kolajna bajka wcielenia w zło
Mógłbym podawac wiele powieście gdzie są podawane przykłady zła i dlaczego są tworzone?? Uświadamiają ludziom ich nieuczciwość i niedołęgę na koszt dzieci. Zo rodzi sie w nas i zabija od środka
"Umieramy aby być szczęśliwi"
poziomek997 >>> informuję Cię, że usuwanie moderatorskich wpisów jest zabronione Jeszcze jedna taka akcja...
Squonk
Jestem w stanie zrozumieć że jedni mają więcej drudzy mniej. To normalne. Tylko że o ile jeśli więcej i mniej oznacza 6000 i 1000(6:1) to wszystko w porządku, to już na 80000 i 600(133.(3):1) się nie godzę.
Taa Afryka dostanie raz do roku 100 czy 200 mln $ pieniędzy z USA. USA wydale miliard dziennie na zbrojenia. Ciekawe jak to wygląda? A do sytuacji w Afryce też ktoś doprowadził, nie rozwijała się tak dynamicznie jak Europa, miała zasoby to została sfarmiona a ludzie zniewoleni. To co mamy dziś to pocęści pamiątka tamtych czasów.
W Ameryce człowiek który chce pracować żyje w porównaniu z biednymi krajami naprawdę jak król. A że znajdą się tacy co pracować nie chcą to mamy slumsy i inne takie.
Oj, to retoryka przeszłości. I to dalekiej. Teraz są związki i możliwość walki o prawa pracownicze. A możliwości walki jest wiele - od pozwów po strajki. Taa dlaczego więc minimalne zarobki nie wynoszą chociaż 1500? Dobra może i pracodawca musi płacić, to jednak ile płaci jest czasem śmieszne. Dziwisz się rzeszom wyjeżdżającym np. do Anglii? Gdzie człowiek nawet myjąc kible godnie żyje?
Aha i nie obwiniam za wszystko ludzi bogatych. Ba, nie obwiniam nikogo. Po prostu panuje zło, nie moja wina że ludzie źli są bardziej żądni władzy i pieniędzy.
Gdyby ludzie w przeszłości kierowali się takimi kategoriami - tj. żołnierze - to wiele reżymów o niesławnych zasługach być może trwałoby do dzisiaj. I tzw. współcześni wcale nie byliby z tego faktu zadowoleni. Wojsko reżimu i wojsko walczące z reżimam. Dlaczego tylko żołnierze(tak jak dlaczego tylko hydraulicy)? Poza tym jeśliby wojsko miało pilnować takiego państwa, a myślałoby takimi kategoriami, to ludzie olaliby reżim i żyli sobie jakby go w ogóle nie było Policją nie upilnujesz nawet niewielkiej części "niepraworządności".
Co do kobiet to uważam je za równe męszczyznom, ogólnie równouprawnienie w prawie wszystkim(prawie, fakt to kobieta rodzi dzieci). Poza tym takie gadanie to jak mówić "wszystkiemu winni są żydzi. Należy pozbawić ich praw obywatelskich". A potem rozwiązać ostatecznie ich kwestię [quote=XPL0173R,19-05-2007, 13:02] Jestem w stanie zrozumieć że jedni mają więcej drudzy mniej. To normalne. Tylko że o ile jeśli więcej i mniej oznacza 6000 i 1000(6:1) to wszystko w porządku, to już na 80000 i 600(133.(3):1) się nie godzę.[/quote]
Świat to kontrasty.
[quote]Taa Afryka dostanie raz do roku 100 czy 200 mln $ pieniędzy z USA. USA wydale miliard dziennie na zbrojenia. Ciekawe jak to wygląda?[/quote]
Widać USA uznaje, że to konieczne - w świecie, w którym komunizm jeszcze nie w pełni upadł, a w którym wojujący islam podnosi głowę. Pieniądze USA = wybór również USA.
[quote]A do sytuacji w Afryce też ktoś doprowadził, nie rozwijała się tak dynamicznie jak Europa, miała zasoby to została sfarmiona a ludzie zniewoleni. To co mamy dziś to pocęści pamiątka tamtych czasów.[/quote]
Każda część świata praktycznie nosiła kiedyś w przeszłości większe bądź mniejsze, krwawsze bądź mniej krwawe, brzemię zniewolenia.
Nie należy winić za to Afryki - wszak trudno oczekiwać, aby po plemiennym okresie i długotrwałych rządach kolonialnych od razu zbudować demokrację i dobrobyt. Ale też nie należy winą za to ciągle obarczać Zachodu. Zachód jest bardziej winny swoistego upadku Republiki Południowej Afryki i Rodezji: państw opuszczonych i zdradzonych w imię nie wiadomo jakich celów - tak, jakby ich historia różniła się czymś od historii Ameryk, Australii czy Nowej Zelandii. A to, że jest zobojętniały na resztę świata nie powinno dziwić, bo to 'długotrwała', zachodnia tradycja .
Kolonizowane za to były również spore połacie Azji. I te postbrytyjskie obecnie zaliczają się do grona najbogatszych na świecie: od świata malajskiego z Malezją na czele, przez świat chiński z Hong Kongiem na czele, po mieszankę tych dwóch pod postacią Singapuru. Także okres kolonializmu to nie tylko czarne i białe.
[quote]W Ameryce człowiek który chce pracować żyje w porównaniu z biednymi krajami naprawdę jak król.[/quote]
Ma więc się tego zrzec?
[quote]A że znajdą się tacy co pracować nie chcą to mamy slumsy i inne takie.[/quote]
Za masowe wyrastanie slumsów akurat sporą winę ponosi sama Ameryka. Jest za mało radykalna w zwalczaniu różnorakich tensji i nielegalnej imigracji. Kiedyś, gdy nie było tam fermentu na górze, panował systematyczny porządek.
[quote]Taa dlaczego więc minimalne zarobki nie wynoszą chociaż 1500?[/quote]
Dlaczego? Dlatego, że Polska jest ubogim krajem i tak jak Afryka ma swoje historyczne zaszłości z zaborcami. Zwłaszcza rządy tego wschodniego wiązały się ze szczególnym zacofaniem i uwstecznianiem państwa. Poprzez swoją ostatnią satelitę, jaką była Polska Rzeczpospolita Ludowa, wschodni zaborca zrujnował gospodarkę i mentalność tego kraju a także i wielu innych, które miały nieszczęście znaleźć się pod jego okupacją, wbrew woli własnych narodów.
[quote]Dobra może i pracodawca musi płacić, to jednak ile płaci jest czasem śmieszne. Dziwisz się rzeszom wyjeżdżającym np. do Anglii? Gdzie człowiek nawet myjąc kible godnie żyje?]/quote]
Kto powiedział, że się dziwię?
[quote]Aha i nie obwiniam za wszystko ludzi bogatych. Ba, nie obwiniam nikogo. Po prostu panuje zło, nie moja wina że ludzie źli są bardziej żądni władzy i pieniędzy.[/quote]
To, że jest natłok 'złych' ludzi, prących do pieniędzy i władzy nie oznacza bynajmniej, że automatycznie wszyscy bogaci i władający stają się im podobnymi.
[quote] Wojsko reżimu i wojsko walczące z reżimam. Dlaczego tylko żołnierze(tak jak dlaczego tylko hydraulicy)?[/quote]
Ponieważ wypowiadałeś się o dezerterach, do czego się odnosiłem.
[quote]Poza tym jeśliby wojsko miało pilnować takiego państwa, a myślałoby takimi kategoriami, to ludzie olaliby reżim i żyli sobie jakby go w ogóle nie było Policją nie upilnujesz nawet niewielkiej części "niepraworządności".
XPL0173R skoro tak cie martwi los Afryki i to że zachód jest taki bogaty to dlaczego nie sprzedasz wszystkiego co masz i nie pojedziesz do Afryki pomagać biednym dzieciom?? To że żyjesz w Polsce kraju który nie cierpi na głód jest z twojej strony samolubnym myśleniem które doprawadziło do nędzy mieszkańców Afryki WSTYDŹ SIĘ! Zamiast wydawać pieniądze na intenet powinieneś wydac je dla Afryki! Po co ci internet potrzebny? Nie rozumiem ludzi którzy potrzebują internetu. Pieniądze płacone dostawcy neta można wydać na pomoc Afryce - To jest właśnie twoja retoryka Kto ma według ciebie za dużo musi oddać nadmiar
I problem głodu w Afryce to nie jest wina tego ze USA zboża nie daje bo nie chodzi o to żeby żarcie do Afryki wysyłać i popować miliony bo to nic nie da Afryka musi się sama utrzymać jeśli pomoc będzie polegała na dawaniu ryby zamiast wetki do tylko powiększy głód i biede. Poza tym winne są też miejscowe rządy które pieniadze wydają na pałace zamiast na leki. I szczerze powiedziawszy nie wiem czy opuszczenie Afryki przez europejczyków nie było w pewnym sensie tragedią tego kontynenty bo stało się to szybko nagle i więzi łączące kraje kolonialne z metropoliami zostały nagle zerwane i gospodarki nie miały gdzie wysłać towarów a różne plemiona zamiaszkujące tereny kolonii wzieły się za łby bo już nikt ich nie pilnował. I kolejna sprawa to milczenie ludzi będących różnego rodzaju pacyfistami i innymi pseudo społecznikami na temat wojen tam toczonych setki tysiecy ludzi giną w Sudanie ale czy ktoś protestuje na dużą skale? Nie, ale jak USA obali husajna to się ich nazywa mordercami i wypomina sie im to że wydają wiecej pieniędzy na swoich obywateli niż na inne narody. Jak będziesz miał dzieci to będziesz przede wszystkim dbał o nie czy wydawał wszystko co masz na pomoc dziecku sąmsiadów?
Ehh najpierw do Keniga: Po pierwsze nie jestem(choć takie zapewne odniosłeś wrażenie) nawiedzonym afrykomanem. Wybrałem ten przykład ponieważ jest znany praktycznie wszystkim i ukazuje to co chciałem ukazać... A czy nie moze się sama utrzymać? W Afryce znajduje się wieke dóbr naturalnych, "okupowanych" przez ludzi działających w interesie zewnętrzmych państw lub swoim własnym. W iraku znalazł się taki co postanowił odebrać to co mu się należało(iracką ropę). Jak wiadomo zabito go w imię demokracji(taaa... Amerykanie są silniejsi więc decydują: ropa dla nas... raczej despotyzm niż demokracja). Aha to niegłupi pomysł. Oddam na ich rzecz 1 grosza i powiem że procentowo przebiłem wszystkie państwa Vermin:
Ma więc się tego zrzec? Nie muszą się niczego zrzekać. Wiadomo, dają to bierz. Problemem nie są różnice w zarobkach. Problemem jest kiedy jeden człowiek ma 10 mln i chce mieć więcej, albo kiedy umiera mając 10 mln na koncie i całe życie nie korzystał z pieniędzy(skoro ich nie potrzebował, to może inni potrzebowali? Hmmm co twoje to moje co moje to nie rusz... W końcu pieniędzy jest określona ilość tak że nie tworzy się hiperinflacja. Znaczy, jeśli ktoś ma 1 mld to 10 mln ludzi ma tego kosztem(nawet bardzo bardzo pośrednio) mniej). Złe jest to że świat pozwala ludzią nie się bogacić, lecz gromadzić tak ogromne i niewydawalne pieniądze.
A propo - odkąd to walka z komunizmem jest czymś "złym"? huh.gif Oczywiście nie mówię o hitlerowskiej walce, tylko ogólnej. Nie jest zła walka z komunizmem, lecz uważanie ludzi za obiektywnie gorszych z powodu komunistycznych poglądów. Owszem, ustrój ten jest zły, lecz to nie znaczy że ludzie tak nie uważający są złymi ludżmi(być może pewnych rzeczy nie dostrzegają, jednak nie można zabijać za poglądy. Poza tym faszyzm jest jeszcze gorszy).
Złe jest to że świat pozwala ludzią nie się bogacić, lecz gromadzić tak ogromne i niewydawalne pieniądze.
Doprawdy dziwny, utopijny tok rozumowania. Po co ograniczać ludzi na płaszczyźnie bogacenia się? To raczej nie zlikwiduje biedy w zacofanych regionach świata.
Nie jest zła walka z komunizmem, lecz uważanie ludzi za obiektywnie gorszych z powodu komunistycznych poglądów. Owszem, ustrój ten jest zły, lecz to nie znaczy że ludzie tak nie uważający są złymi ludżmi(być może pewnych rzeczy nie dostrzegają, jednak nie można zabijać za poglądy. Poza tym faszyzm jest jeszcze gorszy).
Nie muszą się niczego zrzekać. Wiadomo, dają to bierz. Problemem nie są różnice w zarobkach. Problemem jest kiedy jeden człowiek ma 10 mln i chce mieć więcej, albo kiedy umiera mając 10 mln na koncie i całe życie nie korzystał z pieniędzy(skoro ich nie potrzebował, to może inni potrzebowali?
Ehhh może źle się trochę wyraziłem. Skoro bogacz już ma te pieniądze uczciwe, legalne itp.(w sumie rzadkość...), to są jego. Problem w tym że każdy system, czy to demokratyczny czy komunistyczny, czy tyrania czy despotyzm starają się(przynajmniej w odniesieniu do szarych ludzi...) ograniczać SKUTKI zła. Poza garstką ludzi naprawdę chorych psychicznie nie ma czynu będącego złym sam w sobie. Koleś zabija z jakiegoś bardziej lub dużo bardziej złego powodu. Tak samo nie da się ograniczyć bogacenia się ponad miarę jednostek(wszyscy wiedzą jakie były skutki(i tak ten problem starającego się w beznadziejny sposób rozwiązać) komunizmu). Człowiek wyzbyty zła wie ile potrzeba do godnej egzystencji, nie zmienia co chwilę samochodu żeby szpanować bogactwem bo nie potrzebuje przed nikim się popisywać, nie potrzebuje do szczęścia szacunku i uznania tej czy innej osoby. Nawet jeśli człowiek zdobędzie milion na loterii to nie zmienia to faktu że sama loteria powstała żeby żerować na ludzkiej naiwności(w końcu lotto to gra przegrywająca, tak jak np. ruletka). Kiedy(co najpewniej nigdy się nie stanie) ludzie zrozumieją i przestaną być źli to przestaną kierować się rządzą bogacenia i władzy. Żaden system nigdy tego nie uczyni. Pieniądze nie są złe, złe jest dążenie tylko do nich, w przekonaniu że bez pieniędzy(czy też rodziny, władzy, szacunku, alkocholu) nie można być szczęśliwym(też kiedyś tak uważałem... zanim zrzuciłem z siebie jarzmo "jedynie słusznej drogi"...).
Dyskusja na temat zła jest zawsze bardzo kontrowersyjna, usuńmy całe zło świata i będzie dobrze. Tak? No, może nie do końca. Stara dobra wytarta zasada mówi, że jeżeli na świecie nie byłoby zła to ludzie nie znaliby dobra. Jest to naprawde istotne stwierdzenie w takiej dyskusji. Jeżeli potencjalnie usuniemy ze świata całe zło to co w tym momencie stanie się dobre? Wszystko będzie dobre? Nie sądzę, człowiek od zarania dziejów był uczony rozumować w kategoriach różnie nazywanego dobra i zła, dlatego po usunięciu jednego z nich coś w końcu je zastąpi i jeżeli nie będzie to już zabijanie czy kradzież, czy wyzysk, czy cokolwiek innego to i tak wszystko wcześniej czy później rozwarstwi się. Może się okazać, że w takim świecie złe okaże się wycieranie nosa w towarzystwie, a niedokręcenie wody po zmywaniu naczyń będzie grzechem śmiertelnym, bo to przecież narnotrawstwo.
Jeżeli chodzi o wielokulturowość świata, w tej kwestii bardzo trudno będzie się ludziom porozumieć, dla jednych kultur kanonem prawa jest w tej czy innej formie spisane 10 przykazań (w końcu większość regulacji prawnych jest do nich w podstawach bardzo podobna), a dla innych, weźmy na przykład religie bliskiego wschodu, otóż dla nich za dobre uważane jest zginąć w obronie swojej religii, przy okazji zabijając setki niewiernych (nas w więkdzości). I kto ma rację? Nikt, nie ma obiektywnej prawdy, obiektywnego dobra i zła, możemy tylko i wyłącznie interpretować i korzystać na swoje potrzeby z tego czego nauczyło nas społeczeństwo, a w pierwszej kolejności rodzice i starsze pokolenia. Wszystko kierowane jest olbrzymim zbiegiem okoliczności, który składał się do kupy przez ostatnie kilka tysięcy lat. Gdyby powiedzmy antyczni sataniści przejęli władzę, zamiast popleczników Jezusa, mielibyśmy świat wywrócony do góry nogami i nie dyskutowalibyśmy teraz czy zabijanie jest złe ale na przykład czy mężczyzn też można jeść, bo przecież jedzenie kobiet to naturalne.
Idąc z kolei za tropem posiadania. Co tak naprawdę identyfikuje człowieka jako dobrego albo złego? No cóż, kiedyś hobbystycznie czytywałem sobie dzieła filozofów, w dziele jednego (choć szczerze nie pamietam którego) znalazłem stwierdzenie, że człowieka określa to za kogo on się uważa, to za kogo uważają go ludzie i to co POSIADA. Przecież dlaczego nie przyjąć, że skoro człowiek jest dobry to jakaś siła wyższa wynagradza go bogactwami doczesnymi? No cóż, dyskusja takiej czy innej wartości człowieka od zawsze była tematem rozważań filozofów, który z nich miał obiektywną rację? ŻADEN.
BTW: Jest taki film jak "Niekończąca się opowieść", ta dyskusja ma szanse przerodzić się w coś tego rodzaju, zależy tylko po której części i komu się znudzi.
powiedzmy antyczni sataniści przejęli władzę, zamiast popleczników Jezusa, mielibyśmy świat wywrócony do góry nogami i nie dyskutowalibyśmy teraz czy zabijanie jest złe ale na przykład czy mężczyzn też można jeść, bo przecież jedzenie kobiet to naturalne.
"Antyczni sataniści" - co to takiego?
Pierwsze słysze żeby przeciwnik kościoła był określany mianem antyczny satanista nawet jesli ma to byc ogólne okreslenie :| Sam wymyślileś to określenie więc się nie dziw że ludzie się pytaja co to jest.
Ale jakiego kosciola ja sie pytam, bo w naszym "ukochanym" swiecie jest ich conajmniej kilkanascie...
Pierwsze słysze żeby przeciwnik kościoła był określany mianem antyczny satanista nawet jesli ma to byc ogólne okreslenie :| Sam wymyślileś to określenie więc się nie dziw że ludzie się pytaja co to jest.
To nie było stwierdzenie ścisłe, raczej opisowe. Od zawsze przecież kościół miał swoich zwolenników i przeciwników w różnych, bardziej lub mniej zorganizowanych formach i o nich właśnie mowa. Niech przykładem będą chociażby kainici.
A co oni mają wspólnego z kanibalizmem?
I dlaczego "przeciwnicy ukochanego Kościoła", którzy na dodatek wierzą w jakiegoś boga/Boga, mają być terminowani jako 'sataniści' (nawet jeśli 'antyczni'...)?
Bo gdyby iść dalej tym 'tropem', to możnaby dojść do wniosku, że wyznawcy np. prawosławia to jacyś 'współcześni sataniści'...
1. Kainici nie muszą być konkretnie związani z kanibalizmem bo wspominałem o nich w dwóch zupełnie osobnych postach i pomimo wierzeń, że są przodkami wampirów, oprócz przeczenia treści Biblii nie wyróżniają się niczym szczególnym.
Przyznam, że to dość ciekawe. Mógłbyś napisać coś więcej na temat tego, że kainici wg pewnych wierzeń to przodkowie wampirów?
A z tego co wiem, kainici nie przeczyli 'treściom Bilbii (hebrajskiej)', tylko dokonywali swoistego jej redefiniowania - to co było w niej zawarte jako 'światłość', dla nich było 'mrokiem' i na odwrót.
Kanibalizm wszedł mi na myśl ze względu na przykład na ofiary całopalne składane ze zwierząt, od zabijania zwierząt niedaleko już do zabijania ludzi, a stąd do ich jedzenia.
Dziwne, to jakiś ciąg skojarzeń? Współcześnie w wielu kręgach kulturowych spożywa się mięso ze zwierząt - a jakoś nie spożywa się ludzkiego . Podobnie wiele religii - np. islam - dopuszcza ofiarne zabijanie zwierząt - a jakoś z tego co wiem, muzułmanie nie składają ofiar z ludzi . I trwa to już całe setki lat.
To tak jakby napisać, że obecnie ludzie dosiadają na wyścigach koni i że to świadczy o tym iż już niedaleko do dosiadania na wyścigach ludzi .
Dla mnie to niezrozumiałe, dlaczego przeciwnicy "mainstreamowego Kościoła" od razu muszą zahaczać o kanibalizm itp. ...
2. Dlaczego napisałem sataniści to przeciwnicy? Ze względu na etymologię słowa satanista, pochodzącego od imienia Szatana, które to z kolei wywodzi się od hebrajskiego ha-satan, co znaczy przeciwnik, wróg.
Słów nie używa się kierując ich etymologią, ale kierując powszechną definicją. Gdyby było inaczej, to na Zachodzie Europy zamiast używać słowa "niewolnik", ludzie mogliby spokojnie używać słowa "Słowianin".
I zarówno jak Szatan rozpatrywany jest jako przeciwnik Jedynego w Trójcy Jahwe, tak samo sataniści są przeciwnikami (wrogami) kościoła, który w tego Boga wierzy, najczęściej przejawia się to negowaniem jego zwierchnictwa i wyznawanych zasad na rzecz czegoś zupełnie odwrotnego.
Cóż, według tej 'definicji' to w świecie aż roi się od satanistów .
Oczywiście nie oznacza to, że ci wszpomniani wyznawcy prawosławia, przez swój brak uznania dla kościoła katolickiego jako organizacji i kościelnych oficjeli, stają się satanistami, zresztą to akurat marny przykład bo oni też wierzą w Boga, tylko na swój sposób.
Kainici też wierzyli w Boga na swój sposób.
W tym momencie powinienem zacząć się kajać, biczować i powtarzać głośno "nigdy więcej nie użyję żadnego skrótu myślowego, żeby nie zostać źle zrozumianym". Ale skoro już zostałem...
Przyznam, że to dość ciekawe. Mógłbyś napisać coś więcej na temat tego, że kainici wg pewnych wierzeń to przodkowie wampirów?
Krótko: Wzięło się to głównie z jakichś mętnych przesłanek, których dokładnie nie znam (w końcu jestem na informatyce a nie teologii i kulturoznawstwie) i współczesnej, popkulturowej mody na wampiryzm.
A z tego co wiem, kainici nie przeczyli 'treściom Bilbii (hebrajskiej)', tylko dokonywali swoistego jej redefiniowania - to co było w niej zawarte jako 'światłość', dla nich było 'mrokiem' i na odwrót.
Dobrze, źle się wyraziłem, przeczyli ustanawianemu przez Biblię (właściwie to przez Stary Testamen) porządkowi świata, ze względu na pogląd o istnieniu jeszcze wyższego niż Jahwe boga. Według nich to ten wyższy jest wszechmocny a ten, którego wychwalali żydzi to tylko, że tak się wyrażę "warstwa pośrednicząca" w stworzeniu, co tak naprawdę nie wyszło jak trzeba bo jest tyle zła na świecie.
Dziwne, to jakiś ciąg skojarzeń? Współcześnie w wielu kręgach kulturowych spożywa się mięso ze zwierząt - a jakoś nie spożywa się ludzkiego . Podobnie wiele religii - np. islam - dopuszcza ofiarne zabijanie zwierząt - a jakoś z tego co wiem, muzułmanie nie składają ofiar z ludzi . I trwa to już całe setki lat.
To tak jakby napisać, że obecnie ludzie dosiadają na wyścigach koni i że to świadczy o tym iż już niedaleko do dosiadania na wyścigach ludzi .
Dla mnie to niezrozumiałe, dlaczego przeciwnicy "mainstreamowego Kościoła" od razu muszą zahaczać o kanibalizm itp. ...
Nie powiedziałem, że muszą, to był tylko przykład, tak jak przykładem soku może być pomarańczowy, ale niekoniecznie każdy sok musi być pomarańczowy, chyba rozumiesz analogię. A dlaczego taki ciąg skojarzeń? Myślę, że to ze względu na osobiste preferencje, każdy mógłby wysnuć swój własny i byłby równie dobry jak mój, tyle że subiektywnie bardziej by danej osobie pasował.
Słów nie używa się kierując ich etymologią, ale kierując powszechną definicją. Gdyby było inaczej, to na Zachodzie Europy zamiast używać słowa "niewolnik", ludzie mogliby spokojnie używać słowa "Słowianin".
Czy się używa czy nie, też kwestia subiektywnego punktu widzenia i osobistych preferencji. Z czasem można się nauczyć ostrożniejszego używania pewnych słów ze względu na ich pierwotne znaczenie, bądź z drugiej strony, znajomość etymologii powoduje ich używanie w znaczeniu niezrozumiałym powszechnie (co dzieje się w tym przypadku).
Cóż, według tej 'definicji' to w świecie aż roi się od satanistów .
No cóż, jeżeli według tej 'definicji' widzisz na świecie tak wielu ludzi, którzy kierują się zaprzeczeniem zasad i prawd moralnych zawartych w Biblii i naukach kościoła, to tak, jest na świecie wielu satanistów.
Kainici też wierzyli w Boga na swój sposób.
W tym momencie powinienem zacząć się kajać, biczować i powtarzać głośno "nigdy więcej nie użyję żadnego skrótu myślowego, żeby nie zostać źle zrozumianym". Ale skoro już zostałem... To raczej nie kwestia skrótu myślowego, a pewnego 'semantycznego nadużycia' - jak to mawiają Kaczyńscy.
Krótko: Wzięło się to głównie z jakichś mętnych przesłanek, których dokładnie nie znam (w końcu jestem na informatyce a nie teologii i kulturoznawstwie) i współczesnej, popkulturowej mody na wampiryzm. Tak myślałem, bo coś dziwnie zalatywało mi to stwierdzenie Wampirem: Maskaradą.
Dobrze, źle się wyraziłem, przeczyli ustanawianemu przez Biblię (właściwie to przez Stary Testamen) (...) Biblia Hebrajska to Stary Testament.
Nie powiedziałem, że muszą, to był tylko przykład, tak jak przykładem soku może być pomarańczowy, ale niekoniecznie każdy sok musi być pomarańczowy, chyba rozumiesz analogię. Sprowadziłeś satanistów (a właściwie to satanistów wedle własnego uznania), a potem także, jak dałeś do zrozumienia - przeciwników Kościoła, do negatywnego stereotypu, który tego typu ludzi utożsamia z mordami, kanibalizmem itd.
A dlaczego taki ciąg skojarzeń? Myślę, że to ze względu na osobiste preferencje, każdy mógłby wysnuć swój własny i byłby równie dobry jak mój, tyle że subiektywnie bardziej by danej osobie pasował. Nie, nie sądzę, aby teza iż całopalenie zwierząt (błędnie zresztą przypisywane wyłącznie grupom wyznaniowym, będącym kiedyś w opozycji do głównego nurtu Kościoła chrześcijańskiego) stanowiłoby preludium do spożywania ludzkiego mięsa, była dobrą tezą.
Czy się używa czy nie, też kwestia subiektywnego punktu widzenia i osobistych preferencji. Z czasem można się nauczyć ostrożniejszego używania pewnych słów ze względu na ich pierwotne znaczenie, bądź z drugiej strony, znajomość etymologii powoduje ich używanie w znaczeniu niezrozumiałym powszechnie (co dzieje się w tym przypadku). Aha. Czyli jak rozumiem, gdyby teraz jakiś Anglik w swoim ojczystym języku spytał Cię o to, czy jesteś gejem, Ty zastanawiałbyś się, czy pyta o to czy jesteś szczęśliwy, czy też o to, czy po prostu jesteś homoseksualistą?
Wnioskując po Twojej anglojęzycznej sygnaturze, myślę, że zrozumiesz o co mi chodzi. To oczywiście tylko taki przykład.
No cóż, jeżeli według tej 'definicji' widzisz na świecie tak wielu ludzi, którzy kierują się zaprzeczeniem zasad i prawd moralnych zawartych w Biblii i naukach kościoła, to tak, jest na świecie wielu satanistów. Owszem, "widzę" wielu takich ludzi, ale w przeciwieństwie do Ciebie nie tytułuje ich mianem 'satanistów'. Są wśród nich m.in. wolnomyśliciele, agnostycy, ateiści, a także w bardziej 'świeckim' sensie: antyklerykałowie.
Oczywiście, że wierzyli, tak samo jak sataniści wierzą w Boga, nigdy nie twierdziłem, że jest inaczej. Satanizm to tak naprawdę osobliwy kult przyjemności, a nie wiara w nadprzyrodzone.
Jeżeli chodzi o prawosławie, rzeczywiście troche mgliście to określiłem, oni nie tylko wierzą, ale także kierują się 'boskimi' (na co składają się biblijne i kościelne) zasadami.
Widzę Vermin, że lubisz łapać za słówka i przerabiać na coś wielkiego każdą, nawet najmniejszą nieścisłość w czyjejś wypowiedzi. Ja nie mam zamiaru kolejny raz bawić się w takie przepychanki i jeżeli bardzo chcesz przyznaję Ci rację we wszystkim. Nie mam zamiaru robić sobie wrogów, więc przepraszam, jeżeli obraziłem w jakis sposób Ciebie, bądz kogokolwiek innego swoimi wypowiedziami. A teraz, za pozwoleniem, pójdę spać. Dobranoc.
Widzę Vermin, że lubisz łapać za słówka i przerabiać na coś wielkiego każdą, nawet najmniejszą nieścisłość w czyjejś wypowiedzi. Ja nie mam zamiaru kolejny raz bawić się w takie przepychanki i jeżeli bardzo chcesz przyznaję Ci rację we wszystkim. Nie mam zamiaru robić sobie wrogów, więc przepraszam, jeżeli obraziłem w jakis sposób Ciebie, bądz kogokolwiek innego swoimi wypowiedziami.
Vermin, ale na naprawde uważam, że częściowo utopiłem temat i że w ogromnej większości spraw masz rację, że źle dobrałem argumenty, mętnie przyporządkowałem sformułowania (od samego początku i głównie według nieobiektywnego znaczenia) i poszedłem nie w tym kierunku, co potrzeba. Idea polemiki mi się podoba, może przez zmęczenie napisałem to tak jakbym strzelił focha, nie o to mi chodziło. I absolutnie nie mam pretensji, dobrze że jest ktoś mądrzejszy ode mnie, kto potrafi mi to wytknąć. I nie, to nie jest ironia. Dla mnie taka polemika jest dobrym zajęciem na "po godzinach" czy na "przerwę na kawę", często wielu rzeczy nowych się dowiaduję, a czasem popełniam błędy, jak teraz. W końcu to ludzka rzecz się mylić, tak jak ludzka rzecz czegoś nie wiedzieć.
EDIT: dogmeat: Ja wiem, że Ty też wiesz, dlatego nie chcę żebyś czuł się urażony, napisałeś mi na PW, ja odpowiem Ci na forum. Tak, utopiłem temat, przeczytaj powyżej gwoli ścisłości.
Teraz chyba spokojnie można wrócić do tematu zła i jego przyczyn. Moge postarać się podjąć mój wątek od początku jeszcze raz i tym razem nie narobić baboli
Jeżeli potencjalnie usuniemy ze świata całe zło to co w tym momencie stanie się dobre? Wszystko będzie dobre? Nie sądzę, człowiek od zarania dziejów był uczony rozumować w kategoriach różnie nazywanego dobra i zła, dlatego po usunięciu jednego z nich coś w końcu je zastąpi i jeżeli nie będzie to już zabijanie czy kradzież, czy wyzysk, czy cokolwiek innego to i tak wszystko wcześniej czy później rozwarstwi się. Może się okazać, że w takim świecie złe okaże się wycieranie nosa w towarzystwie, a niedokręcenie wody po zmywaniu naczyń będzie grzechem śmiertelnym, bo to przecież narnotrawstwo. dla jednych kultur kanonem prawa jest w tej czy innej formie spisane 10 przykazań (w końcu większość regulacji prawnych jest do nich w podstawach bardzo podobna), a dla innych, weźmy na przykład religie bliskiego wschodu, otóż dla nich za dobre uważane jest zginąć w obronie swojej religii, przy okazji zabijając setki niewiernych (nas w więkdzości). I kto ma rację? Nikt, nie ma obiektywnej prawdy, obiektywnego dobra i zła One) Prawda obiektywna musi istnieć. Jeśliby nie istniała, zdanie "Prawda obiektywna nie istnieje" byłoby... Prawdą obiektywną!(hmmm ciężko nie doszukać się tu sprzeczności...) Two) Uważam że istnieje obiektywne dobro i zło... Zło nie w czynach lecz w tym co je poprzedza...(pierwszy post). Poza tym co za różnica czy 10 przykazań jest czy nie, jakoś w krucjatach to nie przeszkodziło. A i krucjaty i mordowanie 'niewiernych' bierze się z wartościowania ludzi(jedni obiektywnie lepsi od drugich; najśmieszniejsze że najczęściej z powodu wyglądu(np. rasy) lub poglądów(np. religijnych)).
możemy tylko i wyłącznie interpretować i korzystać na swoje potrzeby z tego czego nauczyło nas społeczeństwo, a w pierwszej kolejności rodzice i starsze pokolenia. Problem jest w tym, żespołeczeństwo poza uczeniem jak przetrwać w świecie narzuca nam pewną "jedynie słuszną drogę" przez życie, "jedynie słuszną" wizję szczęścia, dobra, miłości, celu życia itp.
Wszystko kierowane jest olbrzymim zbiegiem okoliczności, który składał się do kupy przez ostatnie kilka tysięcy lat. Hmmm to akurat fakt, świat jest tzw.układem chaotycznym(200 lat temu ktoś zgubił 10 groszy, gdyby do tego nie doszło nie byłoby wojen światowych...(lub byłyby trzy... lub Fallout...) aha wtedy chyba nie było groszy ).
człowieka określa to za kogo on się uważa, to za kogo uważają go ludzie i to co POSIADA. Tak człowiek który odziedziczył 5mln $ jest obiektywnie lepszy od drugiego bo definiuje go to co posiada... Albo najlepiej okraść bank od razu staniesz się lepszy... Może jeszcze najlepsze są gwiazdy(filmowe), gdyż zarówno mają $$$, są znane i poważane, mają wysokie o sobie mniemanie. ROTFLOL
Przecież dlaczego nie przyjąć, że skoro człowiek jest dobry to jakaś siła wyższa wynagradza go bogactwami doczesnymi? Hmm jeden człowiek będzie żył w zgodzie z Biblią i wygra milion na loterii. Drugi będzie palił, gwałcił, mordował i "dorobi się" tą metodą miliona. Są tu działania i motywacje sprzeczne ze sobą, któryś(nie mówię który!) musi być zły(bo standardem nie jest mln). Chyba ze jest w tym coś z dwójmyślenia z Roku 1984...
No cóż, dyskusja takiej czy innej wartości człowieka od zawsze była tematem rozważań filozofów, który z nich miał obiektywną rację? ŻADEN. Ehh skoro jak wykazałem ISTNIEJE prawda obiektywna to całkiem możliwe że któryś z nich jednak miał rację. Choć oczywiście mógł nie miać żaden...
Aha i cieszę się bardzo że wypadło mi być nazwanym Satanistą. AVE SATANAS lol.
One) Prawda obiektywna musi istnieć. Jeśliby nie istniała, zdanie "Prawda obiektywna nie istnieje" byłoby... Prawdą obiektywną!(hmmm ciężko nie doszukać się tu sprzeczności...) Dobra, jak zwykle źle się wyraziłem. Poprawię się: W tej kwestii nie jesteśmy w stanie dojść do prawdy obiektywnej, jeżeli istnieje. W ogólności możemy powiedzieć, że przyjmujemy istnienie prawdy obiektywnej, ale wtedy powinna być niezależna od czyjegokolwiek zdania, sposobu postrzegania świata, doświadczeń, odczuć, gdyby było inaczej nie byłaby już obiektywna. Dobro i zło, według mnie, jest swoistym wspólnym mianownikiem spuścizny dziejowej, kształtu współczesnego świata i odczuć czy przekonań ludzkich, z tego też powodu ciężko jest mi myśleć o tym temacie w kwestiach "obiektywne".
A i krucjaty i mordowanie 'niewiernych' bierze się z wartościowania ludzi(jedni obiektywnie lepsi od drugich; najśmieszniejsze że najczęściej z powodu wyglądu(np. rasy) lub poglądów(np. religijnych)). No właśnie na podstawie powyższego NIE obiektywnie, tylko według ludzi, po przepuszczeniu przez pryzmat ich światopoglądu.
Problem jest w tym, żespołeczeństwo poza uczeniem jak przetrwać w świecie narzuca nam pewną "jedynie słuszną drogę" przez życie, "jedynie słuszną" wizję szczęścia, dobra, miłości, celu życia itp. Zgadzam się, oczywiście społeczeństwo ma na człowieka wpływ, ale gdyby całkowicie podporządkować się temu nie nastąpiłaby żadna ewolucja przekonań, a jak wiemy zmieniało się to na przestrzeni dziejów. I tu mamy ten subiektywizm między innymi, społeczny i swój własny (uwaga: skrót myślowy).
Tak człowiek który odziedziczył 5mln $ jest obiektywnie lepszy od drugiego bo definiuje go to co posiada... Albo najlepiej okraść bank od razu staniesz się lepszy... Może jeszcze najlepsze są gwiazdy(filmowe), gdyż zarówno mają $$$, są znane i poważane, mają wysokie o sobie mniemanie. ROTFLOL Nie twierdzę, że tak uważam, przytaczam tylko dla przykładu jeden ze sposobów myślenia, który jednak jest trochę głębszy niż to co napisałem w tych kilku zdaniach.
Reasumując, nadal uważam, że nie istnieje obiektywna prawda, a jeżeli juz to nie istnieje taka, którą byśmy zdołali poznać w pełni (choć oczywiście mogę się mylić). Z kolei pojęcia dobra i zła nadal wydaja mi się bardzo subiektywne, zależne od wielu czynników.
Nie jesteśmy w stanie w większości dojść do prawdy obiektywnej, są jednak rzeczy obiektywnie pewne(prawdy obiektywne) dające się poznać. Są to na przykład: Ja istnieję(obiektywnie lub subiektywnie). Świat istnieje w jakiejkolwiek formie(obiektywnie bądź subiektywnie, ale jednak). Nic nie ma sensu(gdzieś już to wyjaśniałem). Prawa nadrzędne są niezmienne(gdyż każdy obiekt może zmienić się o tyle, o ile pozwala mu na to możliwy zakres zmian, i tylko w określony sposób. Świat podlega prawom fizyki; jeśli jest to "najwyższy zeświatów" prawa fizyki są obiektywnie niezmienne. Jeśliby istniał Bóg też musiałby podlegać niezmiennym prawom... definiowanie boga jako niezmienny wskazuje jedynie że Bóg to zarówno "duchowa istota"(nie wiem jak to nazwać) jak i prawa ją określające; "prawna" część Boga nie może zmienić się tak jak prawa fizyki nie mogą zmienić praw fizyki a jedynie obiekty im podlegające).
Co do dobra i zła to zgadzam się z niejakim Anthonym de Mello, gdzieś to dałem linka do jego książki.
A to co jest subiektywne to raczej zysk, mój zysk i twój zysk. Pomogę ci nie za pieniądze, "bezinteresownie"... Co w zamian? Dobre samopoczucie. Nigdy nie robimy nic w pełni bezinteresownie(my jako obywatele skrzywionego świata mającego na nas wpływ)... Lub uniknięcie złego samopoczucia... Bezinteresowność jest możliwa, lecz naprawdę niewiele ludzi(<1%) jest się w stanie na nią zdobyć. Cóż, życie.
Ty uważasz, że są prawdy obiektywne, ja sądzę inaczej, nawet w kwestii przez Ciebie wymienionych i ogólnie przyjętych.
Ja istnieję(obiektywnie lub subiektywnie). Świat istnieje w jakiejkolwiek formie(obiektywnie bądź subiektywnie, ale jednak). Ja na przykład nie jestem do końca tego pewien, czy świat, który widzę jest rzeczywisty, czy istnieje, czy nie jest snem, halucynacją moją własną, czy może zbiorową halucynacją całej ludzkości (czy czymkolwiek innym o czym mogę nie mieć zielonego pojęcia), czy wszystko co widzę nie jest tylko próbą wyjaśnienia przez samą halucynację swojego istnienia. A może właśnie teraz nie siędzę przy komputerze, tylko jestem wariatem, którego zamknięto w pokoju bez klamek już dawno temu, bo majaczył o rzeczach, których inni w życiu na oczy nie widzieli, a świat przeze mnie pojmowany i widziany jest tylko odbiciem skrzywionej przez mój własny umysł, albo wręcz przez niego stworzonej rzeczywistości.
Prawa nadrzędne są niezmienne(gdyż każdy obiekt może zmienić się o tyle, o ile pozwala mu na to możliwy zakres zmian, i tylko w określony sposób. Świat podlega prawom fizyki; jeśli jest to "najwyższy zeświatów" prawa fizyki są obiektywnie niezmienne. Jeśliby istniał Bóg też musiałby podlegać niezmiennym prawom... definiowanie boga jako niezmienny wskazuje jedynie że Bóg to zarówno "duchowa istota"(nie wiem jak to nazwać) jak i prawa ją określające; "prawna" część Boga nie może zmienić się tak jak prawa fizyki nie mogą zmienić praw fizyki a jedynie obiekty im podlegające). No tak, świat jaki widzimy podlega prawom fizyki, a one z kolei pewnej niezmienności. Ale czy na pewno? W końcu te prawa fizyki są formułowane przez nas na podstawie naszych, jako ludzkości, obserwacji i badań, na podstawie tego, co jesteśmy w stanie zmierzyć, zważyć, obejrzeć, dotknąć, powąchać. A to wszystko przecież jest subiektywne, dla każdego człowieka, nawet jeśli zgadza się w danej kwestii całe 6 miliardów mieszkańców naszej planety. I ja tak naprawdę do końca nie jestem pewien, że te prawa są sformułowane dobrze, że nie bierzemy pod uwagę tylko bardzo wąskich szczególnych przypadków, w których widać pewne regularności, które nazywamy "prawami fizyki". Bóg natomiast jako temat sam w sobie jest pojmowany bardzo subiektywnie, zależnie od kultury, wyznania, żarliwości wiary osobnika i nie jestem w stanie stwierdzić, czy podlega on jakimś prawom, skoro nawet nie jestem w stanie stwierdzić czy wogóle istnieje i w jakiej formie.
A czy to co subiektywne jest zyskiem? Nie zawsze. Fakt, że pozwala mieć swoje zdanie, uzyskać pewną niezależność myślową od ogółu społeczeństwa, czy nawet, na podstawie twojego przykładu bezinteresowności, naginać pewne fakty do swoich własnych potrzeb. Jednak subiektywne pojmowanie może prowadzić też do nieporozumień czy nawet konfliktów na skutek subiektywnego opiniowania, oceniania, czy w ogólności spojrzenia na świat w taki czy inny subiektywny sposób. W tych niuansach zaciera się pewność, że rozmawiając z drugim człowiekiem naprawdę zrozumiesz to co chiał Ci powiedzieć, a nie coś, co wydaje Ci się, że chciał powiedzieć, choć jest to coś zupełnie innego.
EDIT: to tak jak w starym dowcipie: Profesor myśli A, do studentów mówi B, na tablicy pisze C. Student widzi D, słyszy E i rozumie F. A na koniec i tak jedno wielkie G... z tego wychodzi.
Swiat istnieje w jakiejkolwiek formie, nawet jeśli jest to forma snu lub istnieje tylko w moim umyśle. Hmmm co do zbiorowej halucynacji raczej przychylny nie jestem(brzytwa ockhama; jest to chyba jeszcze mniej prawdopodobne niż poprawność chrześcijaństwa;P). A może świat powstał 3 dni temu razem z ludźmi, wspomnieniami, tym forum itp., tego nigdy nie będziemy wiedzieć(tak jak w przypadku deizmu nigdy nie doeirmy się czy istnieje Bóg). Co do praw fizyki można się kłucić ile wynoszą pewne stałe, co się dzieje w czarnych dziurach itp., można rozwijać teorie(tak jak teoria względności rozwija mechanikę Newtona), jednak nie znajdzie się na świecie osoba któraby, choćby intuicyjnie, nie zdawała sobie sprawy z grawitacji(a ściślej że spada na ziemię). Nawet jeśli świat istnieje tylko w moim umyśle.
Co do Boga to zależy od definicji. Jeśli Boga definiować szeroko, być może nawet jako całokształt świata(ów) wyższego(ych), transcendentnego(ych), może nie podlegać prawom, gdyż zawiera je w sobie(i ta część Boga jest niezmienna). Jeśli zaś jako pewną wyobrażoną duchową istotę, istnieją prawa którym ona podlega. Mówiąc że Bóg podlega prawom rozpatruję przypadek że Bóg istnieje:P
Co do końcówki, fakt rozumienie nie jest prostą rzeczą. Pamiętaj jednak że człowiek "zły" też może mieć własne zdanie. Na przykład dobry mówi "nie zabijaj go", zły "zabij go!" i się kłócą, mają odmienne zdania. Jednak jeśli zabijanie jest obiektywnie złe(to tylko założenie; czyn nie może być sam w sobie zły, przykład dla uproszczenia), wciąż mogą posiadać odmienne opinie. Wniosek: Tak długo jak wszyscy ludzie nie nie będą rozumeić swoich instynktów, rządz itp.(czyli prawdopodobnie nigdy), będą się kłucić o to co jest dobre a co złe.