Erotyka â strony, Obrazki i wiele wiÄcej na WordPress
Mam pytanie do oficjalnego kierownictwa Watahy
Co dalej?
Odpowiedź od oficjalnego kierownictwa - przestańcie nas, k**wa, grzebać!
W przeciągu ostatnich miesięcy były dwa podejścia do Słowacji, na które w 100% tyłek chciał i zamierzał ruszyć tylko el_g. A jednocześnie już drugi raz w ciągu tych ostatnich miesięcy słyszę sugestię, że Wataha zdechła.
Nie, nie zdechła. Ale nie oczekujcie radosnej mobilizacji i kupy newsów skoro odzew z drugiej strony jest bliski zeru. To działa w dwie strony, kochani. Wam chce się uczestniczyć, nam chce się organizować - i odwrotnie.
Na tą chwilę mamy luźny plan w związku z zimowym wypadem do MRU, i w okolicach wiosny chcemy wrócić do koncepcji Słowacji. Jak to wyjdzie - zobaczymy.
MRU? Tożto moje tereny
Wolv dobrze wiesz, że jak znowu padnie hasło "za miesiąc jedziemy tam i tam" to odzew będzie jak ostatnio.
Jeśli coś się ma szykować, to z odpowiednim wyprzedzeniem. I dobrze też wiesz, że nie chcę grzebać "Watahy" i chętnie pomogę w organizacji kolejnego wyjazdu. Tylko że nic nie słychać o kolejnym wyjeździe.
Kupa "luźnych" propozycji padała i co z tego? Potrzeba konkretów. I potrzeba Widgeta, który zniknął prawie całkowicie... a to w końcu połowa oficjalnego przywództwa grupy....
<...> dobrze też wiesz, że nie chcę grzebać "Watahy" i chętnie pomogę w organizacji kolejnego wyjazdu. Wiem i nie traktuj tego jako ataku na Ciebie. Poruszasz po prostu kwestię, która mnie bardzo boli - ale moje komentarze odnoszą się do ogółu.
Wolv dobrze wiesz, że jak znowu padnie hasło "za miesiąc jedziemy tam i tam" to odzew będzie jak ostatnio. Jeśli coś się ma szykować, to z odpowiednim wyprzedzeniem. Opowiem Ci pewną historyjkę. Wczoraj po południu wróciłem z Warszawy po tygodniowym pobycie w Skandynawii. O tym, że wyjeżdżam dowiedziałem się we wtorek 25.11 - z komentarzem "najlepiej gdyby wyjechał pan już jutro". To, oczywiście, był absurd ale jasne było, że mam to załatwić jak najszybciej i wyjechać jeszcze w listopadzie. Środa upłynęła mi na gromadzeniu wiedzy o Wielkim Psie <z którym do tej pory kojarzyli mi się Wikingowie, Lego, Nokia, Muminki i to w zasadzie wszystko> i ustalaniu z klientami terminów spotkań. Czwartek na szczegółowym planowaniu noclegów i połączeń - lotniczych, kolejowych, autobusowych i promowych - między siedzibami klientów w Danii, Szwecji, Norwegii i Finlandii. Kiedy szedłem do pracy w piątek nie miałem jeszcze za co jechać, nie miałem biletów - a wyjeżdżać do Warszawy miałem już w sobotę! Miałem tylko plan. I cały piątek upłynął na załatwianiu biletów, zaliczek, walut, podpisów, całej kupy formalności i generalnie na walce z gigantycznym biurokratycznym smokiem jaki spasł się przez 60 lat istnienia Bisona.
Dziś jestem z powrotem - i praktycznie wszystko się udało. Zdołałem w ciągu trzech dni odwalić pełną logistykę i umówić się z klientami i w ciągu niecałego tygodnia pomyślnie przeprowadzić całą operację.
A Ty twierdzisz, że miesiąc to za mało żeby przejrzeć stan konta, obgadać urlop i, ewentualnie, skonsultować się z drugą połową? W sytuacji, w której wszystko jest zaplanowane i przygotowane - wystarczy wsadzić portfel w kieszeń i jechać?
Nie, nie chodzi mi o mizianie się po ego i chwalenie, jaki ja zajefajny jestem. Skoro nie umiem "sprzedać" Watahy i odpowiednio jej wypromować, najwyraźniej zajefajności mi brakuje. Chodzi mi tylko o to, że jeśli naprawdę się chce da się. Tylko, że łatwiej stwierdzić, że to szefostwo Watahy jest winne, bo za późno ogłosiło wypad. Poprzednie wypady były ogłaszane z większym wyprzedzeniem - i mimo to frekwencja jakoś nie była porażająca. Więc chyba nie to jest tu główną przyczyną.
Kupa "luźnych" propozycji padała i co z tego? Potrzeba konkretów. Propozycja wypadu na Słowację nie była luźna. Przygotowałem konkretny termin, konkretny program, konkretną kalkulację, nawet linki powklejałem... Było cholernie konkretnie - zabrakło tylko konkretnych chętnych.
I potrzeba Widgeta, który zniknął prawie całkowicie... a to w końcu połowa oficjalnego przywództwa grupy.... I jakie rozwiązanie tej sytuacji widzisz?
Ma być konkretnie? Ok, będzie:
23-25.01.09 - MRU; 3-6.04.09 - Słowacja <zgodnie z poprzednim programem>;
Doc - jeśli masz ochotę wziąć udział, serdecznie zapraszam.
Nie no, ja rozumiem że się lekko zdenerwowałeś, ale zastanów się - czy nie widzisz różnicy między przymusowym wyjazdem służbowym jednej osoby a zorganizowaniem dobrowolnego wyjazdu dla kilku (przynajmniej) ludzi, z których każdy ma jakieś plany i zobowiązania?
Co nie zmienia faktu, że cieszy mnie pojawiający się konkret co do MRU, tyle że z tego co pamiętam, to właśnie Widget miał załatwić kogoś kto to zna i zechce się z nami poszwendać...
Na ile to jest realne?
Nie no, ja rozumiem że się lekko zdenerwowałeś, ale zastanów się - czy nie widzisz różnicy między przymusowym wyjazdem służbowym jednej osoby a zorganizowaniem dobrowolnego wyjazdu dla kilku (przynajmniej) ludzi, z których każdy ma jakieś plany i zobowiązania? Widzę. Ty jednak chyba nie widzisz <lub nie chcesz zobaczyć> czemu ten przykład miał służyć. Chciałem dopisać kilka kolejnych, ale to nie jest kółko wilczej adoracji. Chodzi o to, że jeśli faktycznie się chce, można obejść i krótki termin, i brak urlopu, i brak kasy. Ale trzeba chcieć.
Co nie zmienia faktu, że cieszy mnie pojawiający się konkret co do MRU, tyle że z tego co pamiętam, to właśnie Widget miał załatwić kogoś kto to zna i zechce się z nami poszwendać... Tak, ale chyba nie ma na to czasu, więc postanowiłem sam to ruszyć.
Na ile to jest realne? Okazało się, że również BoB wybierają się w styczniu do MRU. Więc przy zgrywaniu ekip termin może się jeszcze przesunąć na wcześniejszy o tydzień, lub dwa, ale grupa powinna się zebrać.
A nawet jeśli nie, pojadę sam, więc wyprawa się odbędzie.
To co z tą Słowacją ? czy jakimkolwiek innym wypadzie ?
Powyższym zdaniem wyrażam chęć uczestnictwa, tak aby się chciało wam coś zorganizować tylko najlepiej w terminie wakacyjnym żeby to było.
Na tą chwilę mamy luźny plan w związku z zimowym wypadem do MRU, i w okolicach wiosny chcemy wrócić do koncepcji Słowacji. MRU wypalilo. Co bedzie ze Slowacja to chyba nawet sam Wilk nie wie (a moze jednak?). Jezeli wyjazd dojdzie w koncu do skutku to watpie, aby w miesiacach letnich, bo za duzo sie wtedy dzieje i zazwyczaj ludzie maja jakies inne plany. Chyba, ze zbierze sie ekipa pewniejsza niz denaturat. W co watpie. Ale, jak napisal Wolv: Jak to wyjdzie - zobaczymy.
Ja mam jeszcze jeden pomysł - roztocze. Termin - przedwakacyjny, a najlepiej przedsesyjny (czyli pewnie koniec maja - coby nie marznac za mocno w namiotach).
Co tam jest? - dzika przyroda - naprawde dzika przyroda - taka dzika, ze bieszczady wydaja sie byc zadeptane - roznego rodzaju pozostalosci po umocnieniach i fortyfikacjach - ciezkie do znalezienia bo "zeżarte" przez lasy, ale podobno niezle zachowane (brak złomiarzy) - bliska odległość do Lwowa... przyznam szczerze, że mogę leżeć krzyżem i błagać Wolva o taką przechadzkę jak w Kijowie. Wolv - jesteś WIELKI!
Co Wy na to?
Kalendarium na okres wiosenno-letni <a tym samym lista potencjalnych przeszkód> wygląda następująco:
kwiecień - wyprawa BoBów do chorwackiej Zeljavy; maj - scenowe majówki i maturwy; czerwiec - sesje; lipiec - OT, Tornado; wrzesień - FP, Zakonki;
Na dobrą sprawę da się to rozplanować tak żeby uwzględnić obie powyższe sugestie. Majówki i maturwy są w pierwszej połowie maja, więc o ile ludki nie wypstrykają się z kasy na początku miesiąca Roztocze powinno wypalić. A w sierpniu nic konkretnego chyba się nie planuje, więc Słowacja też powinna dać radę.
Pomysł z Roztoczem bardzo mi się podoba. Nie było mnie tam jeszcze, a bardzo bym chciał, a i Wilno zapowiada się apetycznie. Jestem za!
Poza tym mamy też wolny marzec. Może udałoby się zorganizować coś mniej ambitnego i tańszego, bez wypadów zagranicznych i wyzwań logistycznych? Rozejrzę się za czymś, ale chętnie poznam też Wasze propozycje.
Uwzględniając projekty scenowe i uczniów/studentów, proponowałbym wstępnie:
Roztocze - 22-25.05; Słowacja - 17-23.08 <w sobotę 15.08 jest święto Wniebowzięcia, pracujący mogliby odebrać to sobie w następnym tygodniu, więc trzeba by brać tylko 4 dni urlopu>;
A nad marcem pomyślimy. Co Wy na to?
przyznam szczerze, że mogę leżeć krzyżem i błagać Wolva o taką przechadzkę jak w Kijowie Ok, ale krzyżem greckim - z szeroko rozłożonymi nóżkami i ramionami.
Wolv - jesteś WIELKI! Jeśli ktoś mnie odpowiednio stymuluje - bywam.
kwiecień - wyprawa BoBów do chorwackiej Zeljavy; maj - scenowe majówki i maturwy; czerwiec - sesje; lipiec - OT; wrzesień - FP, Zakonki; Ej, a Tornado to co?
Przepraszam najmocniej - już naprawiłem niedopatrzenie. Muszę się tam wreszcie wybrać - wtedy będę pamiętał.
Zakonki prawdopodobnie będę przesunięte na końcówkę sierpnia i ta data juz zostanie
Yhm... Wilno?
Kurcze, chyba muszę sobie przypomnieć jak wygląda mapa (ale gafa )
Tfu! Lwów! Tak to jest, jak się pisze w pracy na tempo.
EDIT: Jeżeli Zakonki będą w końcówce sierpnia, może dobrym pomysłem będzie przesunięcie terminu na pierwszą połowę miesiąca. Lipiec i wrzesień odpadają - są zbyt zapchane innymi imprezami i kwestiami studyjno-szkolnymi.
a ja mam dobra wiadomosc ze juz niebawem wracam do zywych
Uwierzę jak zobaczę - imię zobowiązuje
Błogosławieni którzy nie widzieli a uwierzyli (to o św. Tomaszu - imię zobowiązuje )