Czecha nie ma dzisiaj z nami, leży w wannie i się kąpie, zamiast bawić tutaj z nami, gra sobie na kompie.
Smoq strasznym jest Raiderem, sieje postrach na westlandzie, czasem w stroju Vault dwellera, pomaga swej bandzie.
Martee naszym jest chucherkiem, trzeba karmić tego buca, wszędzie biega sobie topless, czasem bluzgiem rzuca.
Jedzie mały pijak z Bergiem, wszyscy znacie Zwonimira, niby z niego karawaniarz, ale straszna zdzira.
Łazi Kemer w kapeluszu, orgów innych motywuje, lecz sam często nic nie robi, Anie wciąż masuje.
Jabot tęgim jest jebakiem, spiryt pije wciąż litrami, a gdy nie ma papierosów, to sępi od Ani.
Widget szefem jest rangerów, ale niezbyt się przykłada, woli z piwem siedzieć w barze, gdy Raiders napada.
Zastępuje Erkh Widgeta, choć to taka mała pipka, ale dupy dał Raiderom, pojmali go szybko.
Wilku siedzi tutaj z nami, wątpliwości ma niemałe, Rude coś ma przyklejone, do klaty na stałe.
OldTown przecież się udało, teraz siedzimy, pijemy, za rok znowu tu wrócimy, wszystkim wyjebiemy!
Bu, szkoda ze mnie nie ma, ale jak by nie było nie byłem nikim ważnym
Pieśń troche powstawała, a czym więcej Bergów i czym ciemniej tym trudniej się pisało, dlatego wszystkich nie ma. Pojawiły się osoby, które były na afterze i te o których akuratnio gadaliśmy :] Także, nie obrażajcie się - myśle, że w niedługim czasie pojawi się także reszta wsp i orgów ;]
A jak szedł refren, bo nie pamiętam dokładnie?