Erotyka — strony, Obrazki i wiele więcej na WordPress
Powstaja tutaj kwestie filozoficzne. Jesli nawet czlowiek potrafilby kopiowac wspomnienia i osobowosc, to czy wszczepienie ich w inny osrodek neuronowy powola do zycia ta sama osobe?
Jesli np. zginiesz i Twoje wspomnienia i osobowosc zostana 'wgrane' w obce cialo, czy to bedziesz nadal Ty, czy po prostu ktos z Twoimi wspomnieniami i osobowoscia.
Moim zdaniem byc moze kiedys bedziemy mogli przenosci te dwie rzeczy, ale tzw. duszy nie przeniesiemy. Skutkiem tego jesli zginiesz to zginiesz... Twoje wspomnienia i osobowosc byc moze przetrwaja, ale powolaja Cie spowrotem do zycia. Byc moze w oczach innych ta osoba bedzie Toba. Ale coz z tego, jesli Twoja swiadomosc zostanie przerwana w chwili Twojej smierci?
A mo¿e to by³by jak zbudzenie ze snu.... Co¶ mi siê jednak wydaje ¿e obudzi siê niedok³adnie ta osoba, do której nale¿a³ mózg. Hmm. Niepewna sprawa, kopiowanie Ducha, jak to nazywali w "Ghost in the shell" te¿ by³o jednym z problemów przedstawionych w filmie. Czy g³ówna bohaterka jest jeszcze cz³owiekiem, czy ju¿ nie, szczególnie gdy przenios³a swoj± osobowo¶æ do sieci informatycznej.
Odpowied¼ na twoje pytanie, Szponie, wydaje mi siê prosta (ale to mo¿e dlatego, ¿e ciê¿ki dzieñ mialem i zmêczony jestem ) - w momencie zgrania twojej osobowo¶ci i wspomnieñ do jakiego¶ no¶nika pamiêci powstanie na wpó³ sztuczna inteligencja, której kopie bedziesz móg³ sobie wykonywaæ ca³kiem dowolnie. Tu jednak nasuwa mi siê kolejne pytanie - co w takim razie z prawem autorskim do samego siebie? I co z tworzeniem takich osobników przez policjê, s³u¿by wywiadowcze, czy nawet terrorystów w celu pozyskania wa¿nych informacji?
A mo¿e to by³by jak zbudzenie ze snu.... Co¶ mi siê jednak wydaje ¿e obudzi siê niedok³adnie ta osoba, do której nale¿a³ mózg.
W takim wypadku gdyby stalo sie to za Twojego zycia Twoja jazn zostalaby rodzielona? Mialbys zbiorowa swiadomosci? Ta sama dusz w obu cialach?
Mi wydaje sie to niemozliwe. Duszy nie da sie skopiowac. Wspomnienia i osobowosc tak, ale nie tworza one duszy...
Mi nie chodzi o praktyke, tylko o moje wlasne egoistyczne, samolubne odczuwanie swiata ... Gine w wypadku samochodowym - moja swiadomosci znika. Byla i nie ma... Wszczepiaja moje wspomnienia i osobowosc klonowi. Z punktu widzenia innych jest on mna, ze swojego punktu widzenia tez jest mna, bo dla niego to jest jakby obudzenie sie ze snu... Ale mnie juz nie ma - zniknalem w chwili, gdy sygnaly elektryczne w moim mozgu przestaly plynac. Wiec patrzac z mojego punktu widzenia - wali mnie, ze bedzie zyl sobie drugi ja, skoro moja swiadomosc przepadnie. Innego wyjscia nie widze. Bo niby jakby to mialo wygladac? W chwili mojej smierci dusza wedruje do jakiegos mitycznego miejsca i czeka tam cierpliwie, az powolaja do zycia cialo z tymi samymi wspomnieniami i osobowoscia, zeby mogla do niego wrocic?
Ale dusza, w Twoim rozumieniu, to pojêcie stricte religijne (ewentualnie filozoficzne), które w nauce nie wystêpuje. Dusza w nieco mniej metafizycznym rozumieniu to po prostu osobowo¶æ, albo suma tego, co siê na ni± sk³ada (sfera psychiki i uczuæ) - a skoro osobowo¶æ mia³aby zostaæ 'przetransportowana'... có¿, to rzeczywi¶cie niejednoznaczne, lecz wypada³oby uznaæ, ¿e oba cia³a posiada³yby to¿sam± 'duszê', z tym, ¿e jedno zosta³oby powo³ane naturalnie, a drugie w sposób sztuczny (i chodzi mi raczej o 'sposób nadania' tej¿e duszy). Bo je¶li nie, to co wtedy z takim bytem? Mia³by byæ mniej ludzki, gorszy, bezduszny? W praktyce ¿adnej ró¿nicy *chyba* by nie by³o ...
Vermin ma racjê ( to znaczy mo¿e mieæ ), jego teoria nie jest kulawa, jemu chodzi³o o to ¿e razem z osobowo¶ci±, wspomnieniami zostaje przetransportowana tak¿e Twoja ja¼ñ, ca³y zapis mózgu, absolutnie wszystko co w nim jest zostaje dok³adnie skopiowane jak lustro. Masz pamiêæ ostatnich chwil ¶mierci, potem ma³y pstryk, a potem siê budzisz. Ty. Tylko lekko oszo³omiony wydarzeniami. Ale ty. Zapis Twojej ja¼ni zosta³ nietkniêty. A ja¼ñ to w³asnie pojecie ja, je¶li zostanie odwzorowane w 100% procentach tak jak wszystko inne to bedziesz znowu ty. Tylko ty tak ruszasz g³ow±, tylko ty masz taki sposób my¶lenia tylko ty na przyk³ad marszczysz nos w ten sposób itp. Wtedy to bêdziesz ty. Ale tylko gdy dos³ownie wszystko zostanie przekopiowane. Dlatego zapisy trzeba by³oby robiæ b³yskawicznie w chwili gdy ga¶nie twoja ¶wiadomo¶æ, a¿ do ostatniego Twojego procesu mózgowego, na styku ¶mierci (bo jak napisa³ Szpon, smieræ to ju¿ faktycznie kaplica i mamy zombie a nie Ciebie, bo twoje jestestwo zosta³o przerwane w chwili ¶mierci) A potem krótka ciemno¶æ (ale nie jak ¶mieræ, tylko jak chwilowe omdlenie raczej) i znowu jeste¶. Kurcze co mi siê sta³o? Uleg³ pan ma³emu wypadkowi, ale ju¿ jest pan z nami w naszym o¶rodku medycznym Fenix Uff to dobrze, bo ju¿ my¶la³em ¿e umar³em
To jest niemozliwe >< ...
Masz pamiêæ ostatnich chwil ¶mierci, potem ma³y pstryk, a potem siê budzisz. Ty. Tylko lekko oszo³omiony wydarzeniami. Ale ty. Zapis Twojej ja¼ni zosta³ nietkniêty. A ja¼ñ to w³asnie pojecie ja, je¶li zostanie odwzorowane w 100% procentach tak jak wszystko inne to bedziesz znowu ty. Tylko ty tak ruszasz g³ow±, tylko ty masz taki sposób my¶lenia tylko ty na przyk³ad marszczysz nos w ten sposób itp. Wtedy to bêdziesz ty. Ale tylko gdy dos³ownie wszystko zostanie przekopiowane. Oczywiscie, ze jestem to ja... ale tylko dla innych i dla samego klonu. Bo dla mnie wszystko sie skonczylo.
To tak, jakby zrobic kopie jakiegos pliku na komputerze i pozniej go wykasowac pozostawiajac sama kopie... Dla Ciebie to ten sam plik, dla systemu, jakbys mogl sie z nim porozumiec, to tez by Ci powiedzial, ze jest idealna kopia tamtego pliku, wiec jest nim, ale... jakbys sie zapytal wykasowanego pliku, co sie z nim stalo, to stwierdzilby, ze zostal skasowany i zniknal mimo tego, ze jego kopia nadal istnieje...
Bo mi nie chodzi o cechy jednostki, tylko o nia sama ...
Skopiwanie osobowo¶ci jest raczej niemo¿liwe do innego mózgu. Mo¿na przenie¶æ wspomnienia, ale ja¼ñ.. raczej nie. Opowiem wam co¶.
Jaki¶ czas temu a by³y to lata 50 XX wieku, pewien amerykañski pan pracowa³ przy budowie torów, sêk w tym ¿ê siê potkn±³ i nabi³ g³ow± na kolekowy gwó¼d¼, który przebi³ przegrodê nosow±, i przebi³ na wylot g³owê. Co ciekawe - kolega nie umar³, ca³y czas by³ w szoku i przytomny. Zabrano go do lekarza i od razu anestezjolog go u¶pi³. Potem (operacja trawa³a 8 godzin) szereg chirurgów i neurochirurgów usun±³ gwó¼d¼ z czaszki. Pan siê obudzi³, wszystko pamiêta³... ale to nie by³ ten sam facet. Gwód¼ uszkodzi³ jego p³at czo³owy, szybkie odnawianie zakoñczeñ nerwowych stworzy³o now± osobowo¶æ. Ze spokojnego, kochaj±cgo, przyjaznego faceta, sta³ siê wrednym alkoholikiem. Jaki z tego mora³?
Sama konstrukcja mózgu, z³±czenia nerwowe, poziomy hormonów, nawet receptory na skórze definiuj± Deathclawow± "duszê". Przenosz±c wszystkie dane z mózgu do mózgu kopiujesz najprawdopodobniej jedynie wspomnienia, ja¼ñ zostaje martwa na miejscu. Inna sprawa co do klonu, nie wiadomo ile przypadek a ile genetyki jest w formowaniu siê osobowo¶ci w mózgu i czy instalacja twoich danych do nowego klona zaowocoa³a by identyczn± ja¼ni±. Mo¿e podobn±? Mo¿e zupe³nie inn±?
Ciekaw± spraw± jest ¿e twoja "dusza" a moja ja¼ñ mo¿e ulegn±æ tak wielkiej zmianie w ci±gu ¿ycia, ¿e pod jego koniec bêdê DOS£OWNIE innym cz³owiekiem. Albo rozdwojenie osobowo¶ci. ¦wiadomo¶æ przesuwa siê z jednych z³±czêñ nerwowych na inne, i zmienia siê stê¿ênie hormonów w krwi - nowy cz³owiek rodzi siê w jednym ciele...
Btw. Nie, nie jestem ateist±...
Sama konstrukcja mózgu, z³±czenia nerwowe, poziomy hormonów, nawet receptory na skórze definiuj± Deathclawow± "duszê". Przenosz±c wszystkie dane z mózgu do mózgu kopiujesz najprawdopodobniej jedynie wspomnienia, ja¼ñ zostaje martwa na miejscu. Inna sprawa co do klonu, nie wiadomo ile przypadek a ile genetyki jest w formowaniu siê osobowo¶ci w mózgu i czy instalacja twoich danych do nowego klona zaowocoa³a by identyczn± ja¼ni±. Mo¿e podobn±? Mo¿e zupe³nie inn±?
Ostatnio czyta³em artyku³ na ten temat, naukowcy zgodnie twierdz± ¿e przeszczeniepienie jedynie g³owy, spowoduje zmianê owej ja¼ni, bo bardzo wiele zale¿y od cia³a, w nim ca³ym jest zapisana twoja osobowo¶æ. Widaæ to np. po przeszczepach rêki, wielu ludzi po kilku latach ka¿e sobie j± odci±æ spowrotem bo nie wytrzymuj± niezrozumia³ego dla zdrowych i bezrêkich wstrêtu i wstydu. Na ciebie jako cz³owieka nie sk³ada siê tylko mózg... ale i ca³e cia³o. Bo ca³e cia³o definiuje twoj± osobowo¶æ - masz ma³o receptorów zimna, jeste¶ zimnolubny i wkurzaj± ciê ludzie marudz±cy na mróz. To równie¿ tworzy twoj± osobowo¶æ.
Podobno wlasnie plat czolowy jest odpowiedzialny za odczowanie, ktore mozna nazwac szostym zmyslem...
Niektorzy sugeruja, ze osoby, ktore twiedza, ze potrafia odczowac rzeczy nieosiagalne dla zwyklych ludzi maja nadaktywne platy czolowe mozgu...
Wg niektorych tam wlasnie znajduje sie dusza...
Niektorzy sugeruja, ze osoby, ktore twiedza, ze potrafia odczowac rzeczy nieosiagalne dla zwyklych ludzi maja nadaktywne platy czolowe mozgu...
Jesli to cos bedzie mozna wykryc lub zmierzyc jakas aparatura, to dla mnie przestanie byc dusza ... Dusza musi byc metafizyczna, empiryczna i nieisteniejaca w fizycznym pojeciu
Ty w³a¶nie jej szukasz w fizycznym miejscy... paradoks?
Swoj± drog± kiedy¶ uwa¿ano ¿e dusza jest w sercu, teraz ludzie my¶l± ¿e jest w mózgu, jeszcze inni mówi± ¿e duszy nie ma.
Ty w³a¶nie jej szukasz w fizycznym miejscy... paradoks?
To opowiedz jakie jest twoje bo a¿ mnie to ciekawi
A nie widac po moich wypowiedziach? :>
Wg mnie musi istniec jakas sila, ktora sprawia, ze zyjemy. Bo jesli popatrzyc na zywe organizmy czysto fizycznie, to jestesmy tylko zlepkiem atomow roznych pierwiastkow... Skladamy sie wiec z tego samego, co rzeczy, ktore uwazamy za nieozywione... Co wiec sprawia, ze zyjemy? Te impulsy magnetyczne tlace sie ciagle w naszym mozgu? Raczej nie, bo mozg, jak cala reszta tez sklada sie z materii, ktora mozna odnalezc w rzeczach nieozywionych...
Dusza wiec jest tym, co napedza ta kupe g**na z ktorej sie skladamy. Czyms czego nie mozemy zobaczyc, zmierzyc i dotknac. To sila nieistniejaca fizycznie w naszym swiecie. Cos jak magyija w niektorych opowiesciach fantasy. Ona sprawia, ze istnieje zycie ...
Oczywi¶cie jak odczytujê - dostrzegasz tê sprawcz± moc duszy nie tylko u ludzi?
Ano tak... Nawet w roslinkach ...
BTW - straszny offtop sie nam zrobil, wiec wydziele kawalek tego tematu...
Mechanizmy ¿ycia s± wyj±tkowo proste, wszystkie podstawowe prawa fizyki i chemii to napêdzaj±. Komórki które d±¿± do homeostazy. Nasza wiedza na ten temat jest tak wielka ¿e czêsto mo¿na owe komórki oszukaæ.
Np. Reakcje PCR. Polega to na tworzeniu krótkich fragmentów DNA. Masz powiedzmy wydzielone jakie¶ fragmenty z komórek o d³ugo¶ci 100kb (kilobaz, czyli 1000 par zasad). Mo¿na do³±czyæ do nich startery (krótkie fragmenty dna gdzie jest promotor - od tego zaczyna siê kopiowanie DNA). Maj±c co¶ takiego wystarczy utrzymaæ odpowiednie temperatury, ph i ci¶nienie, dodaj±c syntetyczne nukleotydy stworzone w probówce i na koñcu co najwa¿niejsze specjaln± polimerazê DNA (specjalno¶æ polega na wysokiej wytrzyma³o¶ci cieplnej - izolowana z jednego gatunka bakterii). Spontanicznie poza komórk± (przy odpowiednich manipulacjach tempratory)m zachowuj± siê jakbuy by³y wewn±trz komórki kopiuj±c te fragmenty które chcemy.
Wg. mnie je¿eli chcesz szukaæ duszy to nie tam...
A i jeszcze powstaje problem wirusów. Ablo s± to wyj±tkowo skomplikowane cz±steczki, albo organizmy ¿ywe, ale nie s± ¿ywe... maj± duszê? Idziemy dalej wiroidy sam kwas nukleinowy ale równie¿ infekuje i ewoluuje.
Eukariotyczne mitochondria i chloroplasty to bakterie w najpotê¿niejszej mutualnej symbiozie (nie mo¿na oddzieliæ obu organizmów bo nastêpuje ¶mieræ, a czê¶æ genów koduj±cych budowê tych tworów na sta³e przenios³o siê do j±dra komórkowego) Niby to tylko teoria ale od czasu analizowania cyjanocelli zielenicy Cyanophora paradoxa, mo¿na potraktowaæ to jako fakt.
A najlepsze na koniec bo napewno o tym nie s³yszeli¶cie.
W ludzkim DNA s± tzw. skacz±ce geny. Kiedy¶ by³y retrowirusami, ale utraci³y mozliwo¶æ tworzenia bia³ek p³aszcza. S± to retrotranspozony, mog± zmieniaæ swoj± pozycjê w genomie i z biegiem czasu przeistaczaj± siê w sekwencjie LINE i SINE (trac± kolejno powtórzenia koñcowe, swoje geny, SINE ju¿ nie mo¿e skakaæ z miejsca na miejsce bez bia³ek kodowanych przez LINE), a na koñcu w sekwencje powtórzeniowe.
Wiêc jeste¶my po³±czeniem wielu ró¿nych organizmów, czy wiêc jeste¶my puzzlami z ró¿nych dusz?
Z drugiej strony w³a¶nie w tym widzê Boga - mówi siê ¿e nauka od niego oddala... no ale b±d¼my rozs±dni, teoretycznie tak skompilkowane struktury mog³y by samoistnie powstaæ... ale no sami to ogarnijcie... to jak robienie Jumbojeta za pomoc± tornada... prawdopodobieñstwo ¿e tak skomplikowana struktura i tak przemy¶lana powstanie sama w ci±gu zaledwkie 2-3 miliardów lat? Du¿o prostsze struktury jak gwiazdy, mg³awice i planety potrzebowa³y znacznie wiêcej czasu...
Ca³e ¿ycie wygl±da jakby kto¶ niesamowicie m±dry napisa³ blueprinty, wykorzysta³ wszystkie mozliwe do wykorzystania prawa fizyki i chemii i stworzy³ co¶ wiêcej... Fizjologia, morfologia itd. organizmów ¿ywych jest tak nieskoñczenie genialna ¿e nie ma szans by powsta³a przez przypadek...
Tak tylko powstaje pytanie po co? Po co powstaja te aminokwasy, lancuchy DNA. Rownie dobrze materia moglaby sobie lezec na powierzchni planety, jak pozostala czesc skorupy ziemskiej...
Widsisz... na to pytanie ka¿dy sam sobie musi odpowiedzieæ...
Odno¶nie tego, ¿e dusza determinuje nasz± ja¼ñ. Jak to ugry¼æ w konfrontacji z teori± reinkarnacji? Jedna dusza wêdrujê od ¿ycia do ¿ycia i w ka¿dym z tych ¿yæ "jest" kim innym. Czy sama dusza zmienia siê pod wp³ywem prze¿ytego ¿ycia czy mo¿e nie ma nic wspólnego z osobowo¶ciami wszystkich swoich inkarnacji? W ¶wietle reinkarnacji s³ysza³em nawet o czym¶ takim co mo¿na by by³o nazwaæ "wyskoczeniem" duszy z cia³a i zast±pieniem jej inn± dusz±. Co ciekawe dusza jest inna, ale osobowo¶æ, charakter etc. jej "nosiciela" nie ulegaj± zmianie - taki delikwent dla swojego otoczenia pozostaje niezmieniony, sam w sobie te¿ nie jest w stanie dostrzec zmiany. Oczywi¶cie to tylko teoria.
Wiemy du¿o o ludzkim ciele, o tym jak funkcjonuje, ale wci±¿ ta wiedza jest niekompletna. S±dzê, ¿e ludzki mózg kryje przed nami jeszcze sporo tajemnic. Póki nie bêdziemy wiedzieæ na ten temat absolutnie wszystkiego to w±tki takie jak ten pozostan± mniej lub bardziej precyzyjnymi domys³ami. Nie twierdzê, ¿e dyskusja tutaj mija siê z celem, po prostu nikt nie mo¿e mieæ 100% pewno¶ci. Du¿o zale¿y od indywidualnej perspektywy ka¿dego z nas. Choæby na p³aszczy¼nie religijnej - inaczej do tego problemu podejdzie chrze¶cijanin, a inaczej ateista czy buddysta.
Uczeni z Brain Mind Institute z Politechniki w Lozannie wspó³pracuj±cy z IBM w ramach projektu Blue Brain og³osili, ¿e zakoñczyli pierwszy etap tworzenia komputerowego modelu mózgu ssaka. Uda³o im siê, jak twierdz± (wyniki nie zosta³y jeszcze opublikowane w czasopi¶mie naukowym) stworzyæ model kolumny neuronalnej mózgu szczura.
To do¶æ stary news ma prawie rok - z tego co s³ysza³em, publikacja ju¿ siê ukaza³a (ale g³owy nie dam). Ci sami naukowcy powiedzieli ¿e przy u¿yciu tej samej technologii s± w stanie odtworzyæ ca³y mózg ludzki, ale superkomputery powinny zape³niæ ca³±... Saharê.
Nie mniej jednak jest to mo¿liwe. Czy wówczas dusza bêdzie wêdrowaæ miêdzy lud¼mi a tym superkomputerem?
Po za tym co mnie obchodzi moja dusza skoro mo¿e odemnie przeskakiwaæ... ona wtedy mnie nie definiuje ale jest moim paso¿ytem. A w momencie ¶mierci pow³oki wszysto co okre¶lam jako ja¼ñ... równie¿ przestaje istnieæ. Bo niby co? Moja ostatnia gapowiczka ma definiowaæ MNIE? W takim razie co ta dusza z któr± siê urodzi³em definiuje? Koncepcja ta jest równie okrutna jak skrajny ateizm.
Wracakac do krzemowego mózgu... ten twór na pewno bêdzie mia³ ¶wiadomo¶æ i bêdzie my¶la³ tak samo jak doros³y mózg po obudzeniu siê ze ¶pi±czki z amnezj±. On bêdzie wierzy³ ¿e jest cz³owiekiem, bêdzie siê uczy³... ale bêdzie pozbawiony jakichkolwiek narz±dów zmys³ów... Tak samo nie bêdzie posiada³ ¿adnej wiedzy... To do¶æ przera¿aj±ce jak zachowa sie taki byt... funkcjonuj±c w nico¶ci, bez celu i bez mo¿liwo¶ci tego zmienienia. Za¶ pod³±czenie do niego jednej kamery... a¿ boje siê pomy¶leæ có¿ za potworno¶ci wtedy bêd± siê dzia³y wewn±trz tej sieci neuronowej.
Tak tylko powstaje pytanie po co? Po co powstaja te aminokwasy, lancuchy DNA. Rownie dobrze materia moglaby sobie lezec na powierzchni planety, jak pozostala czesc skorupy ziemskiej...
Gdzie¶ we Wszech¶wiecie akurat siê uda³o, ¿e wszystkie mo¿liwe czynniki siê spotka³y i powstali¶my My.
A co s±dzicie o reinkarnacji? Teoretycznie cz³owiek nie mo¿e wyobraziæ sobie "¶mierci" czy jak kto woli zaniku ¶wiadomo¶ci. Bo w koñcu gdy sobie j± wyobra¿amy czy o staramy sobie j± wyt³umaczyæ, dzia³a tutaj w koñcu nasza ¶wiadomo¶æ i nasze wyobra¿enia które wcale nie musz± i na pewno nie bêd± siê pokrywaæ z rzeczywisto¶ci±. A taka teoria reinkarnacji jest o tyle ciekawa ¿e w momencie ponownych narodzin, jeste¶my pozbawieni naszego charakteru (wychowanie w wiêkszo¶ci go w koñcu kszta³tuje) i z wiadomych powodów tak¿e wspomnieñ, zatem moim zdaniem jest znacznie bardziej prawdopodobne ni¿ np. ¿ycie po ¶mierci w jakim¶ idyllicznym (religia zaczê³a siê w momencie kiedy piorun strzeli³ w drzewo i ludzie musieli to sobie jako¶ wyt³umaczyæ - moje zdanie) raju/ koszmarnym piekle. Owszem tego tak¿e nie da siê w ¿aden sposób udowodniæ naukowo, lecz trzeba pamiêtaæ i¿ tak samo jak nigdy nikt z za¶wiatów nam nie opowie czy jest co¶ po drugiej stronie, tak te¿ nigdy nikt nam nie powie ¿e wie kim by³ kiedy¶ (chyba ¿e w wariatkowie he he) . Macie jakie¶ zdanie na ten temat?
Moim zdaniem reinkarnacja, bez wspomnien i tego samego charakteru to zadna reinkarnacja... Bo niby czym to sie rozni od calkiem nowej duszy?
Ale przynajmniej ¿yjesz;] Widzisz oczyma, czujesz smak jedzenia itp. a po ¶mierci jest owy zanik ¶wiadomo¶ci którego nie mo¿emy sobie wyobraziæ. A teoria reinkarnacji w koñcu zak³ada i¿ nie bêdzie wspomnieñ itp.
No ale co mi to daje? Niby to tez ja, tyle ze w innym zyciu, ale z poprzedniego nic nie pamietam. Wiec wisi mi, to bo i tak praktycznie umieram za kazdym razem ...
Dysk ten sam, ale system operacyjny za kazdym razem inny...
1. Na zagadnienie z pierwszych postów odpowiem tak: powsta³aby idealna kopia mnie. Te same wspomnienia i osobowo¶æ, ten sam charakter, ale jednak inna osoba. Jest to rozwi±zanie najprostsze, nie wymagaj±ce za³o¿enia "duszy" ani innych dziwnych czynników. W takim razie, je¿eli cz³owiek umrze, a jego kopia zostanie "powo³ana do ¿ycia", nie bêdzie to ju¿ ten sam cz³owiek, co najwy¿ej nierozró¿nialnie taki sam. Tylko co mi po takim klonie? "They are dead, they don't care" 2. Dalej, kto¶ pisa³, ¿e ludzie nie mogli ze wzglêdu na stopieñ skomplikowania, i, ¿e siê tak wyra¿ê, doskona³o¶ci, powstaæ samoistnie w takim czasie. Faktycznie wydaje siê to ma³o prawdopodobne. Z drugiej jednak strony jeszcze mniej prawdopodobne wydaje mi siê, ¿e od pocz±tku lub od zawsze, ot tak sobie, istnieje sobie co¶ nieskoñczenie doskonalszego, Bóg, Moc, czy jak zwa³ tak zwa³. To ju¿ bardziej prawdopodobne ¿e w pierwszym punkcie istnia³a ju¿ Ziemia i proste organizmy, z których potem ewoluowa³y te bardziej skomplikowane. Albo w ogóle ¿e "punkt zero" by³ wczoraj, i ludzie od razu mieli swoje wspomnienia itp., bo przecie¿ i tak wymaga to mniej za³o¿eñ ni¿ nieskoñczona doskona³a wszech m±dra transcendentna super istota(jak ja nie lubiê epików;]). 3. Ale po co? >< Atomy i pierwiastki nie mysla, wiec po co zaczely sie laczyc? A musi byæ jaki¶ powód? Sam wszech¶wiat, czy te¿ Bóg(je¿eli kto¶ wierzy) nie mo¿e mieæ przyczyny swojego istnienia, a atomy musz± mieæ powód by siê ³±czyæ? Poza tym pytanie dotyczy tworzenia siê pierwszego ¿ycia, organizmów jednokomórkowych itp., bo dalej wystarczy spytaæ odpowiedniego specjalistê
Po co robic cos, co z punktu widzenia najprostrzej formy (w tym wypadku pierwiastkow) nie ma zadnego znaczenia Co to znaczy "punkt widzenia atomu"? Na koniec tak od siebie: je¿eli masz zmienne które mog± siê zmieniaæ, to masz te¿ sta³y kod który okre¶la warunki i zakres zmian owych zmiennych. St±d, czy masz duszê czy jej nie masz, i tak jeste¶ w pewnym sensie botem podleg³ym skryptom. Powia³o optymizmem
A co do ¶mierci to imo dla cz³owieka mors ultima linea rerum;] I jako¶ wcale mi taka wizja nie przeszkadza, i tak po ¶mierci nie bêdzie ju¿ dla kogo mieæ to znaczenia^^