Erotyka â strony, Obrazki i wiele wiÄcej na WordPress
No więc, szukałem! Pokrewnych tematów nie było, więc uznałem, że można by . Przezornie umieszczam to w "klatce", bo przewiduję bluzgi i treści... kontrowersyjne. Ale do rzeczy: Wymieńcie proszę tych, których podziwiacie. Tych, do których chcielibyście się, pod pewnymi względami, upodobnić. Wymieńci proszę kolejno, od ważniejszych, po mniej ważnych... zresztą zobaczycie!
1 --> Tata (charakter, honorowość, bezinteresowność, spokój i rozwaga) 2 --> Charls Bronson (postacie z kreacji aktorskich... podobne z charakteru i wyglądu do taty ) 3 --> Chuck Noris, Clint Eastwood (to samo, co przy Bronsonie) 4 --> Wiliam Walles, Wercyn Getoryx (honor, odpowiedzialność, waleczność... choć ten drugi (chyba tak się pisze) spieprzył ostatnie starcie z rzymianami, dowodzonymi bodajrze przez Cezra z domu Juliuszów)
a na zdjęciu... zgadnijcie!
Nie mam autorytetów.
Ciekawy topik... heh...
nie mam autorytetow, idoli, ludzi podziwianych... ale jedyna osoba ktora robi na mnie zawsze mocne wrazenie to jedna kreacja Alana Aldy - B.F. Pierce
Ja moze odwrotnie. Kto nie jest dla mnie autorytetem: Ciezko mi sie gada z osobami, ktore patrza na siebie z perspektywy funkcji ("Ja jestem szef/ profesor/ admin/ wpisz co chcesz"); zadzieraja nosa. Takie nigdy nie bede traktowal z szacunkiem.
A co do tematu - nie mam zadnego zdjecia nad lozkiem.
Lesto: zdjecie: To twoj ojciec, czy Malachowski?
A co to za szef/profesor/admin/ktokolwiek kto nie patrzy z perspektywy funkcji? Czego by Cie nauczyl profesor nie wymagajacy, nie starajacy sie przekazac wiedzy i nie patrzacy krytycznie na Twoje postepy w nauce? Jak by wygladalo forum, gdyby admini/modzi nie pilnowali porzadku, nie patrzyli krytycznie na to, co uzytkownicy pisza itd?
Co do zadzierania nosa - owszem, ale stwierdzenie wczesniejsze jest jakies takie... dziwne dla mnie
Ab, chyba wziąłeś to co napisał Mattness za bardzo do siebie.
ale ma racje - widomo, że szczeble w drabinie społecznej są potrzebne i że komunizm to utopia.. ale to juz zchodzi na offtop
Co do mnie, to przychylam się do większości: nie mam idoli.. takich 100%. Może chciałbym być troche jak ten, mówić jak tamten, wyglądać jak taki czy inny, ale to nie są konkretne osoby.. A z resztą, wpatrując się w ideały można skutecznie przestać być sobą, a co za tym idzie, stracić możliwość zostania idolem dla kogoś innego - a tego właśnie wszystkim życzę
Acha, Lesto - zazdroszczę Ci ojca. W dzisiejszych czasach to rzadkość miec kogoś takiego tak blisko..
Theya - mam nadzieje, ze to nie ex
Ab - nie pisalem to do nikogo na SHAMO (no dobra - do kogos. Stare dzieje, i nikt z (super) adminow . A sprawa tak stara, ze nawet Ab nie zgadnie o kogo mi chodzi - Ab: tylko zgadujmy na privie).
Inna sprawa, ze jest cos w tym, na co zwrocil uwage entrop - wychodzi na to, ze Nasi (Kochani) Rodzice nie sa dla nas autorytetami... Smutny wniosek.
To nie ja twierdzilem, ze wzialem to do siebie Po prostu tak sformuowana wypowiedz mnie zdziwila... to tak jakbys uwazal, ze profesor nie powinien oceniac uczniow itd... wiem, ze chodzilo ci o "naduzywanie" wladzy, wynioslosc z tym zwiazana itd. tylko jakos dziwnie to napisales
Zgadywal nie bede - nie pcham sie miedzy zwasnionych... zwlaszcza jak to "stare dzieje"
[EDIT]
Co do rodzicow - niestety nie kazdy ma takich, ktorych warto brac za przyklad... co wiecej z tego co widze, to sporo mlodych ludzi w Polsce ma takich, ktorych zdecydowanie nie warto za przyklad brac...
Dzisiaj w sklepie z armatura sanitarna uslyszalem od sprzedawcy (rozmawial z jakas babcia - klientka) fajne stwierdzenie... "Czlowiek z natury jest dobry, tylko zycie go zmienia"
brak idoli - wzorem do nasladowania jestem sama dla siebie - podziwiam i cenie duzo ludzi ale nie sa to osoby ktore bede nasladowac - pozostaje przy ich podziwianiu i cenieniu
Ab co do cytatu to bardzo trafny - bo nawet jesli czlowiek dazy do wybranych idealow zyciowych to los postawi mu taka klode ze moze nawet zmienic sie w psychola najwyzszej kategorii obledu
Moim idolem jest tata. Mógłbym wymienić jeszcze kilka osób ale myślę że tata miał na mnie największy wpływ.
real:
William Wallace Jozef Pilsudski
unreal: Thorgal Aegirsson Gandalf
za klase sama w sobie
ja moglbym tu wymienic wielu ludzi ale nie powiem ze chcialbym przejac od nich wszystkie cechy a jesli chodzi o to kim chcialbym byc w zyciu to powiem Tony Halik
Pojawiło się wiele głosów, że idolów mieć nie warto. Owszem, daje to wielką swobodę w kształtowaniu siebie, ale i nie uczy dyscypliny. Dążenie do wybranego ideału danej cechy wymusza na nas pracę nad sobą, hartuje wolę. Ja na przykład nigdy nie będę jak mój ojciec, bo jestem wyższy (a dziadek był jeszcze niższy ), i nieco żywiej usposobiony. Jednak praca nad sobą jest w tej kwestii głównym argumentem przemawiającym za posiadaniem idoli. Oczywiście, ich brak nie uniemożliwia tego zajęcia, ale ich posiadanie znacznie to ułatwia. Zapytałem raz kolegę: "Kto jest dla Ciebie wzorem?" on mi na to (ateista) "Jan Paweł II." "A co? Nawróciłeś się ?"... "Nie, podziwiam jego dobroć i zrozumienie dla innych. Pod innymi względami, niepragnę się ku niemu upodabniać."
Ja jestem zajebisty a tak na real to chyba... starszy
Jestem androidem a my nie mamy idolów tylko mamy wgrane poczucie szacunku.
Idol to może złe słowa, ale w pewien sposób podziwiam Adolfa H. i Stalina J. To byli bardzo zdolni ludzie, a ten drugi wodzil caly swiat za nos i rządzil do konca swego zycia to dla mnie niepojete jest.
A dla mnie nie sztuka jest rzadzic terrorem lecz charyzmą :>
A ja podziwiam pewnego muzyka. Nazywa się Jason Becker. Mogę powiedzieć, że jest dla mnie kimś "wartym uwagi". Jeśli go nie znacie to przesłuchajcie sobie jego solową płytkę pt: Perpetual Burn. Jest super. Za co go lubię, podziwiam? Między innymi za jego podejście do życia i siłę woli.
Varg Vikers (chyba tak miał na nazwisko?)
Herod... Onn był wolny od zasad moralnych i posiadał władzę do końca życia... hoć też podziwiam MATSUSAYA OYAME!!!!!!!!!! BO wszystko osiągnoł własną pracą i siłą woli
A osiągnął umiejętność poprawnej pisowni? Choć trochę? Ostatni raz Cie upominam.
No brawo, ludzie. Lesto pomylil idola z autorytetem (a zeby byc bardziej dokladnym, raczej wzorem/przykladem), a co poniektorzy "buntownicy z wyboru" na dodatek idola z autorytetami - a moze raczej autorytet z wzorem (zreszta co to za roznica, skoro i tak to troche nieszczere podejscie – jak mowil Lesto wszyscy potrzebujemy wzorow, nawet jezeli nie chcemy sie do tego przyznac).
Idoli (juz) nie mam - nie jestem balwochwalca Autorytetow nie kwestionuje a priori o ile nie sa mi narzucane z gory przez masy, media zamiast byc autentycznymi liderami w swoich dziedzinach. Zas dochodzac do sedna tego tematu, autorytetow z znaczeniu wzorow do nasladowania mam wiele - choc to jak realizuje i wcielam ich idealy w zycie to juz inna bajka No i oczywiscie wychodzac z jedynego slusznego zalozenia, ze nikt nie jest doskonaly, ani swiety (sam Ghandi mowil, ze boi sie powstania kultu wokol jego osoby), biore z tych ludzi to, co najlepsze. Sa to m.in:
Moj ojciec - ciezko mi wytlumaczyc dlaczego, ale wywarl na mnie wplyw Malcolm X - udowodnil mi, ze wbrew wszystkiemu ludzie moga sie sie zmienic na lepsze i pokazal co znaczy nieustanna praca nad soba. Clint Eastwood - czlowiek, ktory w pojedynke, bez kompleksow i bufonady obalal mity i banaly o kulcie mlodosci i strachu przed tzw. staroscia i wynikajacych z tego kryzysach wieku sredniego.
Wiesz Wajuś, nie pomyliłem się tak bardzo jak myślisz. Oczywiście, temat może brzmieć: Twój autorytet/wzór/przykład/duchowy przewodnik...(tu napisz, co tam jeszcze chcesz ) Ale chyba sam rozumiesz, dlaczego ograniczyłem się tylko do jednego słowa ?
Post sprawdzony programem MSWord.
Whatever, kill your idols!
Mój idol to naładowany Bozar
Nia mam autorytetów. Jedynie się ucze na własnych błędach, nikt mi nigdy nie pomagał w wskazaniu dobrej drogi. Teraz już jest za późno, więc może kiedyś będę autorytetem dla kogoś
Earl Coppen z filmu Animal Factory
Ideałów nie mam , jestem po części Killianem Darkwaterem , a z drugiej strony Frankiem Horriganem .... może to dziwne połączenie ale tak najczęściej się zdarza...
nie mam idola. Wole zebrac dobre cechy niektorych znanych person badz kogos z rodziny niz wzorowac sie na jednym czlowieku. jeen idol oznacza pewne plusy i zachowania do nasladowania oraz jego minusy. Zbieranie pozytywnych rzeczy jak trzezwosc umyslu o chociazby takich dowodcow jak Rommel(owszem! byl przereklamowany jednak jego kolejnym plusem jest t ze nie byl antysemita), Karl Donitz, Kótrzeba czy patton - ich PLUSY byly wielkie i gdyby uformowac z tych wszystkich ludzi jeden wzor - byby on wielki
Nicky Cruz i Chosen one!
Daron Malakian
Roman Bratny
Stefek Burczymucha
Izaak Newton za niewiarygodny geniusz.
Markiz de'Sade - Tylko, dlatego gość był niesamowity, bo robił tylko i wyłącznie co chciał. Za nic więcej go nie cenie (żeby nie było)
Cała ekipa System of a Down - za talent i wykożystywanie go w orginalny i niezależny sposób.
Axl Rose - Kill your Idols
Kiedyś czytałem taki artykuł na temat młodziezy w którym była mowa o idolu i każdy z młodych podkreślał że oni idoli nie mają i że na nikim się nie wzorują itd. - taka postawa jest dosyć modna - w każdym razie jak ich psycholodzy zaczęli dopytywać o szczegóły ich życia, ich stroju, ich wyglądu to nagle okazywało się że np. koszulkę taką kupił sobie bo ktoś tam podobną nosi, fryzura ma taką bo gdzieś podpatrzył u kogoś itd... Myślę że każdy człowiek coś "siorbie" od ludzi którzy w danej sferze są dla nie go idolem (nawiązując do przykładu: np. w sferze ubioru, fryzury, muzyki etc.).
Słowo idol kojazy mi się natomiast z niezwykle popularnym (choć nie z tego powodu z którego powinien) programem telewizyjnym.
Ja sie nie wzoruje na nikim juz... kiedys dawno temu tak ale teraz juz nie.
Wzorowanie się na kimś to moim zdaniem zaprzeczanie samemu sobie...
Wzorowac to sie wzoruje, ale tylko pod znikomymi wzgledami na czesci osob... ale nie mozna powiedziec, ze ten ktos jest moim idolem.
No, ale wiekszosc mojego charakteru wyrzezbila sie sama.
a ja jestem jedyny w swojim rodzaju . Specu? Co sie stało? Myślałem że ja jestem twojim idolem
ty... ty mozesz byc fanem ;]
Poza tym... kazdy jest jedyny w swoim rodzaju... nie rozumiem zbyt o co chodzi.
Sean Connery za klasę samą w sobie
Connery? Ja za autorytet biore sobie osoby mnie otaczajace, z ktorymi mam jakis konktakt... przynajmniej wiem, ze nie udaja... chociaz w jakims stopniu
Chuk Norris to super koleś
Zbyt wielu by wymieniać i żaden/żadna w całości.
tzn ile chcesz mi zapłacić żebym brał z Ciebie przykład?
Ciekawy topik
Zdecydowanie kilka osób z otaczającej rzeczywistości, może nie tyle 'idole' co posiadający niektóre cechy które podziwiam. Ktoś tutaj już wspominał - Józef Piłsudski za metody swoich działań w kontekście całości. ;] Oraz cała masa wizjonerów takich jak bracia Wright, daVinci itp. ;- )
a z fikcyjnych... hyh
MacGyver - wychowałem się na tym serialu, jednak coś w psychice pozostaje później Hm, nikt nie przychodzi mi do głowy w tej chwili...
Ja nie mam idola
Ja bym wziął po trosze z kilku, bo o Chacku nawet nie myślę -> to niedościgniony ideał.
Już się tu chyba wypowiadałem, ale teraz łupnę zabójczą mieszankę, której nikt nie strzyma ;ppp A więc po kolei: - Jacek Kaczmarski - Conan Barbarzyńca - Józef Piłsudski - Obi-wan ;] - Towarzysz husarski Jan Kowalewski, poległy w bitwie pod Warszawą wraz z całą jego chorągwią. - Margaret Thatcher - Adam Smith - standardowy, przerysowany, stareotypowy krasnolud - standardowy, przerysowany, stereotypowy szlachcic polski z przełomu XVI/XVII wieku ;] - mój ojciec
No i teraz - czy ktoś ma barwniejszą gromadkę ludzi, którzy bezpośrednio wpływają na jego rozwój?
A gdzie pulawski, kosciuszko i inni ;] .
To ja walnę moją mieszankę filmowo - historyczną ;]
- Zawisza Czarny - ciął Krzyżaków na odlew, pozatym cnót mu nie brakło - Mel Gibson w Godzinie Zemsty - nagorszy, najwredniejszy skurwiel, którego poprostu nie da się nie lubić - Karol Wojtyła - bo to był łebski gość, który łamał sztywne zasady, bariery, ludzką niechęć, stereotypy i drugiego takiego nie będzie. I choć wiem że zaraz się ktoś rzuci że napisałem tak "bo wypada" (albo inaczej - niektórzy nigdy tego nie napiszą bo jeszcze ktoś ich nazwie dewotami) ale ja piszę co uważam. - Barry Newman jako Kowalski w Znikającym Punkcie - sam nie wiem czemu, ale tego nie da się opisać. Ta postać zapada w pamięć, takiego łamiącego zasady wolnego jeźdźca który przemierza kraj swoim białym Dodgem Challengerem Rocky - bo chcieć to móc, i jak ciężki trening prowadzi do zwycięstwa (mimo że przegrał walkę). - James Bond (ogólnie wszyscy aktorzy, ale zwłaszcza Sean Connery) - za tą charyzmę, pomysłowość i aurę gentlemana. - Jan Piwnik "Ponury" - jeden z bardziej znanych powstańców, cichociemny. Bohater wojny o niepodległość. I tyle. -Obi-wan - gadał wtedy kiedy trzeba i mądrze. Takiego mieć nauczyciela ;]
I ktoś o kim już wcześniej pisałem. Tata. To on w pewnym stopniu mnie wykreował, on mi mówił żebym nie przejmował się co mówią ludzie, on mi opowiadał wspaniałe historie, on pokazał mi muzykę którą i ja dziś słucham, on nauczył mni chodzić po górach. Jednym słowem, dziękuję
Dla mnie idolem jest Adolf Hitler, ponieważ zabił mnóstwo ludzi.
Z bohaterów literackich moimi idolami są: -Horus - przywódca legionu Children Of Horus, ponieważ sięgnął po najwyższą chwałę i rozpoczął Herezję Horusa. -Conrad Curze - przywódca legionu Night Lords za jego poczucie sprawiedliwości -Perturbo - przywódca legionu Iron Warriors za jego kunszt inżynierski -Raistlin - dlatego, że zdobył olbrzymią władzę i zabił mnóstwo ludzi -Malekith - prawowity król elfów za całokształt. -Morathi - matka prawowitego króla elfów za całokształt. -Morgoth - bo był ambitny -Ar-Pharazon - ostatni król Numenoru
Malekith to łajza. Zresztą prawowity nie jest - nie bałby się przejść przez płomienie ;]. A tak btw. - najdziwniejsza grupa idoli, jaką można znaleźć. Nie wiem - czy to tak naprawdę, czy tylko usiłujesz być "fajny" or smth? ;>
a ja idola nie mam
OFFTOP
A Wojna o Zemstę to co? Najpierw dwarfy zlały HE, potem dostały earthqejki, a ostatecznie wojnę wygrali zieloni i DE... to było zwycięstwo sił ciemności. A co do Archaona, to GW pomagało chaosowi w tej kampanii - co się jakieś miasto za dobrze broniło, to się okazywało, że jakaś plaga, zdrada or smth... Słowem - gracze dobrych sił byli po prostu dużo lepsi, skoro potrafili spuszczać łomot silniejszemu wrogowi ;].