Erotyka â strony, Obrazki i wiele wiÄcej na WordPress
Posłużę się cytatem z forum my-symbian.com. kolegi admina Michała.:
"A tyle razy sugerowałem by dać sobie spokój z naprawianiem czegokolwiek na podstawie gwarancji.... Dlaczego nikt mnie nie słucha, przecież to w Waszym osobistym interesie....
Jest w Polsce coś takiego jak "ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej" zwana potocznie "odpowiedzialnością sprzedawcy za zgodność towaru z umową" - dawna "rękojmia". Jest to uprawnienie USTAWOWE, a nie dobrowolne świadczenie jak w przypadku gwarancji. Wszystko jest sztywno i precyzyjnie uregulowane w ustawie i jest to powszechnie obowiązujące prawo.
Na mocy tej ustawy reklamujesz sprzęt U SPRZEDAWCY i to on jest stroną zobowiązaną do rozwiązania problemu. Ustawa daje konkretny termin: CZTERNAŚCIE DNI. W tym terminie sprzedawca MUSI ustosunkować się na piśmie do Twojej reklamacji bo jeżeli tego nie zrobi to automatycznie w pełni uznaje Twoje roszczenie i musi je wykonać. A po udzieleniu Ci tej odpowiedzi musi NIEZWŁOCZNIE zrealizować reklamację.
Co więcej, ustawa to TOBIE daje wybór w jaki sposób chcesz usunąć usterkę: naprawa, wymiana na nowy towar, częściowa rekompensata (zwrot części ceny) czy odstąpienie od umowy (zwrot gotówki) i tylko ta ostatnia możliwość posiada pewne warunki. Mówiąc prościej, to TY decydujesz czy chcesz naprawiać sprzęt czy wymienić go na nową sztukę, a jeśli naprawa (np. ze względu na brak części) lub wymiana (np. ze względu na brak towaru) nie jest możliwa od ręki to możesz BEZZWŁOCZNIE żądać zwrotu pieniędzy. Proste, jasne i przejrzyste.
Przerabiałem to już kilkukrotnie i zawsze ze świetnym skutkiem. Wymieniałem już m.in. warty ponad 2000 zł ekspres ciśnieniowy do kawy, warty też ponad 2000 zł zasobnik ciepłej wody (i to dwukrotnie!) i zawsze korzystałem z przepisów o odpowiedzialności sprzedawcy, co miało skutek taki, że w ciągu 2 tygodni miałem nowiutki, wymieniony sprzęt, bez żadnych napraw i innych komplikacji.
Trzeba tylko znać swoje własne prawa.
Nie obraź się, ale obrażanie się na Nokię jest bardzo naiwne. Sprzedasz Nokię, kupisz telefon jakiejkolwiek innej firmy i jak się zepsuje będziesz miał dokładnie te same problemy bo wszędzie jest tak samo. To nie jest jakiś odizolowany przypadek Nokii tylko smutna polska rzeczywistość gdzie poziom usług nadal tkwi w głębokim PRLu. To nie jest tak, że Nokia posiada jakieś własne serwisy. Te same firmy serwisują telefony Nokii, Sony Ericssona, Motoroli, Samsunga, i większość innych marek. Zepsuje Ci się telefon innej firmy który kupisz zamiast Nokii i jak go zareklamujesz to trafi DO TEGO SAMEGO SERWISU i TAK SAMO BĘDZIE NAPRAWIANY.
To Ty musisz znać swoje prawa i wybierać te korzystniejsze. Skoro są o wiele korzystniejsze przepisy o odpowiedzialności sprzedawcy to PO CO wszyscy uparcie nadal korzystają z gwarancji, która jest o wiele mniej korzystna dla klienta? Gwarancja nie jest w ŻADEN sposób uregulowana prawnie, to jest DOBROWOLNE świadczenie producenta, rodzaj umowy. Jeśli producent nie chce to może w ogóle nie dawać gwarancji bo nie musi. A odpowiedzialność sprzedawcy jest uregulowana ustawowo i bardzo precyzyjnie. I o wiele korzystniej dla klienta bo to klient wybiera rodzaj zaspokojenia roszczenia a sprzedawca ma na to konkretne, bardzo krótkie terminy. Nie ma czegoś takiego jak ciągnące się tygodniami naprawy. To Ty wybierasz czy w ogóle chcesz naprawiać czy też od ręki wymienić towar na nowy. A jeśli naprawa lub wymiana z jakiegokolwiek powodu nie jest możliwa od ręki to wtedy możesz z miejsca żądać zwrotu gotówki. I tyle.
Ja już nawet w ogóle nie podbijam kart gwarancyjnych jak coś kupuję. Zachowuję jedynie paragon/fakturę bo tylko to jest potrzebne do korzystania z uprawnień wynikających z odpowiedzialności sprzedawcy.
LUDZIE, zapoznajcie się ze swoimi prawami i KORZYSTAJCIE Z NICH. Po to wchodziliśmy do tej cholernej Unii żeby mieć takie przepisy! Tylko co z tego skoro mało kto o nich wie a jeszcze mniej z nich korzysta!
"W przypadku działalności gospodarczej zastosowanie mają analogiczne przepisy o rękojmi za wady ukryte. Uprawnienia te są bardzo podobne - i nadal znacznie lepsze niż gwarancja. Na mocy przepisów o rękojmi, wada musi zostać zgłoszona w ciągu miesiąca od jej wykrycia. A więc tak naprawdę mogłeś jeszcze skorzystać z rękojmi bo przecież nikt by Ci nie udowodnił, że telefon zepsuł się dwa tygodnie po upływie 12 miesięcy a nie jeden dzień przed upływem 12 miesięcy. Wystarczyło stwierdzić w reklamacji, że usterka wystąpiła w przeddzień upływu okresu objętego rękojmią i wtedy na jej zgłoszenie miałbyś jeszcze 31 dni czyli de facto cały TRZYNASTY miesiąc.
Reasumując, przepisy są jak najbardziej logiczne i na miejscu. Odpowiedzialność leży po stronie tego kto na sprzedaży towaru zarabia, a nie tego kto za towar płaci. Po stronie tego kto ma znacznie większe możliwości egzekwowania swoich praw i więcej argumentów mobilizujących producenta do wywiązywania się ze swoich obowiązków."
zbysiu, niestety jesteś w błędzie odnośnie wyższości niezgodności towaru nad gwarancją, w obu przypadkach towar ląduje w tym samym miejscu i ten sam serwis o tym decyduje nie sprzedawca, ani tez klient !!!
Posłużę się cytatem z forum my-symbian.com. kolegi admina Michała.:
"A tyle razy sugerowałem by dać sobie spokój z naprawianiem czegokolwiek na podstawie gwarancji.... Dlaczego nikt mnie nie słucha, przecież to w Waszym osobistym interesie....
Jest w Polsce coś takiego jak "ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej" zwana potocznie "odpowiedzialnością sprzedawcy za zgodność towaru z umową" - dawna "rękojmia". Jest to uprawnienie USTAWOWE, a nie dobrowolne świadczenie jak w przypadku gwarancji. Wszystko jest sztywno i precyzyjnie uregulowane w ustawie i jest to powszechnie obowiązujące prawo.
A to kolega admin Michał guzik widać wie o tej ustawie, którą cytuje....poczytał wyrywkowo , albo raczej sam tytul ustawy
Zgodnie z przepisami ustawy sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli wystąpią łącznie dwie przesłanki:
1. Towar konsumpcyjny jest niezgodny z umową,
2. Niezgodność ta istniała w chwili wydania towaru.
Niech no udowadnia (np. po 6 miesiącach od zakupu , bo to wtedy Konsument musi... ze wada miala miejsce w momencie zakupu... pozdro, dzien dobry, powodzenia , good luck , itd...
To Ty musisz znać swoje prawa i wybierać te korzystniejsze.
Szkoda znowu , ze uogólnia. wystarczy poczytać warunki na kilku kartach gwarancyjnych , zeby wiedziec , ze niektóre są korzystniejsze dla konsumentów niz np "niezgodność...."
Skoro są o wiele korzystniejsze przepisy o odpowiedzialności sprzedawcy to PO CO wszyscy uparcie nadal korzystają z gwarancji, która jest o wiele mniej korzystna dla klienta?
No pewnie , ze nie warto , ale w takim razie po co kupowac taki produkt, przy ktorym producent w razie usterki pokazuje środkowy palec? pfff
Gwarancja nie jest w ŻADEN sposób uregulowana prawnie, to jest DOBROWOLNE świadczenie producenta, rodzaj umowy. Jeśli producent nie chce to może w ogóle nie dawać gwarancji bo nie musi. A odpowiedzialność sprzedawcy jest uregulowana ustawowo i bardzo precyzyjnie. I o wiele korzystniej dla klienta bo to klient wybiera rodzaj zaspokojenia roszczeni
Oczywiscie, ze nie jest obligatoryjna. Natomiat jesli jest , obliguje GWARANTA co do postanowień zawartych w GWARANCJI
To wiele korzystniej dla klienta bo to klient wybiera rodzaj zaspokojenia roszczenia a sprzedawca ma na to konkretne, bardzo krótkie terminy. Nie ma czegoś takiego jak ciągnące się tygodniami naprawy. To Ty wybierasz czy w ogóle chcesz naprawiać czy też od ręki wymienić towar na nowy. A jeśli naprawa lub wymiana z jakiegokolwiek powodu nie jest możliwa od ręki to wtedy możesz z miejsca żądać zwrotu gotówki.
Tak , Klient wybiera rodzaj "zaspokojenia" , ale ustawa nie określa , ze wybrany rodzaj jest obligujący dla sprzedawcy.. ma prawo wybierać , ale nie decyduje
Ja już nawet w ogóle nie podbijam kart gwarancyjnych jak coś kupuję. Zachowuję jedynie paragon/fakturę No i slusznie , obecnie faktura/paragon są dowodem zakupu i prawdziwym terminem od kiedy gwarancja startuje. sama karta gwarancyjna guzik daje. nie podaje jednoznacznie czy produkt legalnie kupiony czy skradziony.
LUDZIE, zapoznajcie się ze swoimi prawami i KORZYSTAJCIE Z NICH.
Korzystajcie. Jak najbardziej.Ale nie bezmyślnie. Z tych , które dają Wam większe uprawnienia.
A jeśli ktoś kupuje na firmę? A proszę bardzo
Dla nich "ustawa o szczególnych warunkach spzedaży.." itd nie obowiązuje. jak za drogo ... mogą dostac rachunek za naprawę.... tu do federacji konsumentów nie odsyłam , nie są Konsumentami znajda sami ... w Kodeksach...
No wiec kolega Michał zarejestruje się na naszym forum i sie wypowie. Chętnie poczytam taką dyskusję . Zawsze można się czegoś ciekawego dowiedzieć. I mam nadzieję ze będzie z pożytkiem dla forumowiczów.
Pozdrawiam
Autorus
Poniewaz Kolega Michał chwilowo nie moze napisac posiłkuje sie nasza korespondencja.
"Coż mam Ci odpowiedzieć.... Chyba tylko tyle, że ja (co napisałem na forum) WIELOKROTNIE już Z POWODZENIEM korzystałem z tych przepisów i ZAWSZE doprowadziłem do szybkiej wymiany towaru na nowy, włączając w to ekspres do kawy za 2600 zł, telewizor LCD, kostkę brukową, zasobnik ciepłej wody użytkowej ACV za 1600 zł (i to dwukrotnie) i inne. Może więc sobie jakiś forumowy mądrala w niegrzeczny sposób wypisywać, że ja guzik wiem na ten temat, ważne że ja w oparciu o te przepisy WIELOKROTNIE uzyskałem co chciałem, więc chyba jednak nie jest tak źle. Ponadto tak się składa, że jestem absolwentem Wydziału Prawa i Administracji UMCS i troszkę tego prawa liznąłem, a Twój rozmówca chyba jednak nie.
Cytat:
Zgodnie z przepisami ustawy sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli wystąpią łącznie dwie przesłanki: 1. Towar konsumpcyjny jest niezgodny z umową, 2. Niezgodność ta istniała w chwili wydania towaru. Niech no udowadnia (np. po 6 miesiącach od zakupu , bo to wtedy Konsument musi... ze wada miala miejsce w momencie zakupu... pozdro, dzien dobry, powodzenia , good luck , itd...
Jeśli Twój kolega forumowy nie rozumie języka ustaw to niech nie robi z siebie pajaca. "Niezgodność istniejąca w chwili zakupu" ma dokładnie to samo znaczenie co pojęcie "wada fabryczna" używane w umowach gwarancyjnych. Jedyne co musisz udowodnić po tych 6 miesiącach to to, że wada ta NIE WYSTĄPIŁA Z TWOJEGO POWODU, np. wskutek złego użytkowania, zalania, itp. Każdy podzespół ma określoną, przewidzianą trwałość i powinien pracować bezawaryjnie przez dany okres czasu (w praktyce nie krótszy niż właśnie te 2 lata wynikające z ustawy konsumenckiej). Jeśli uszkodzi się wcześniej, a na sprzęcie nie ma śladów wskazujących na spowodowanie tego przez użytkownika, to oznacza, że podzespół ten był po prostu wadliwy fabrycznie, miał mniejszą trwałość niż założona i dlatego się zepsuł. I to jest właśnie niezgodność w chwili wydania towaru - JUŻ W CHWILI ZAKUPU TOWARU podzespół był niezgodny z umową bo miał jakąś ukrytą wadę lub jakość gorszą od standardowej przez co uległ przedwczesnemu uszkodzeniu. I nie jest istotne, że usterka wyszła na jaw np. po roku, bo tu nie chodzi o samą usterkę i kiedy się w sposób widoczny ujawniła, tylko o JEJ POWODY, które (skoro nie spowodował tego użytkownik) istniały w produkcie już od początku.
Tak więc JEDYNE co musisz wykazać po tych 6 miesiącach to to, że sprzęt nie nosi żadnych śladów (np. ślady po wodzie/wilgoci, ślady uszkodzeń mechanicznych np. od upadku) mogących wskazywać, że użytkownik przyczynił się do wystąpienia tej wady, lecz że wystąpiła samoistnie. Ot i całe udowadnianie, DOKŁADNIE TAKIE SAMO JAK PRZY REKLAMOWANIU TOWARU W RAMACH GWARANCJI.
Cytat:
Szkoda znowu , ze uogólnia. wystarczy poczytać warunki na kilku kartach gwarancyjnych , zeby wiedziec , ze niektóre są korzystniejsze dla konsumentów niz np "niezgodność...."
Szkoda, że twój ekspert nie podaje żadnych przykładów a tylko tak paple sobie co mu ślina na język przyniesie.
Ale pewnie, że istnieją takie gwarancje, które mają NIEKTÓRE warunki lepsze niż ustawa konsumencka. Np. oczywiste jest, że jeśli producent daje gwarancję np. 5-letnią to jest to zaleta w stosunku do ustawy konsumenckiej, która daje tylko 2 lata. Dlatego trzeba po prostu za każdym razem i w każdym konkretnym przypadku zdecydować, które uprawnienie jest lepsze i z tego korzystać. Sęk w tym, że ludzie korzystają tylko z gwarancji bo w ogóle nie wiedzą, że istnieją inne przepisy i uprawnienia konsumenckie zawarte w ustawach.
Cytat:
No pewnie , ze nie warto , ale w takim razie po co kupowac taki produkt, przy ktorym producent w razie usterki pokazuje środkowy palec? pfff
A skąd niby ten twój przemądrzały kolega już w chwili zakupu wie jak zachowa się producent gdy wystąpi usterka? Jest jasnowidzem czy ekspertem rynku, znającym zachowania wszystkich producentów (a raczej ich autoryzowanych serwisów)? Co za bzdury!
Cytat:
Oczywiscie, ze nie jest obligatoryjna. Natomiat jesli jest , obliguje GWARANTA co do postanowień zawartych w GWARANCJI
Jasne. Tylko że gwarancje są zazwyczaj tak napisane, że generalnie mało do czego obligują. Weź sobie dowolną gwarancję i przeczytaj. Co z tego, że jest napisane że naprawa może trwać np. do 28 dni, jeśli zaraz za tym jest zastrzeżenie, że np. w przypadku braku części zamiennych "może ulec przedłużeniu", co w praktyce oznacza, że może trwać miesiącami. Porównaj to z ustawą konsumencką, która na rozpatrzenie reklamacji daje 14 dni i kropka. I popatrz sobie na forum ilu ludzi czekało na naprawę gwarancyjną całymi miesiącami. Tak właśnie gwarancja "obliguje".
Cytat:
Tak , Klient wybiera rodzaj "zaspokojenia" , ale ustawa nie określa , ze wybrany rodzaj jest obligujący dla sprzedawcy.. ma prawo wybierać , ale nie decyduje
Kolejna bzdura. Ustawa daje wybór konsumentowi i jednocześnie ŚCIŚLE określa w jakich wypadkach sprzedawca może nie zgodzić się na ten wybór i zaproponować inny. To NIEPRAWDA, że sprzedawca o czymkolwiek "decyduje". Sprzedawca może zaproponować inny sposób tylko gdy wybrany przez klienta jest niewykonalny (np. nie można wymienić towaru na nowy bo go nie ma - np. nie jest już produkowany) lub gdyby wiązało się to z "nadmiernością kosztów" (np. uszkodzeniu uległa część za 15 zł a klient żąda wymiany całego towaru za 2000 zł; lub odwrotnie: klient chce naprawy ale naprawa byłaby zbyt pracochłonna i kosztowna i łatwiej jest wymienić towar na nowy). Koniec i kropka. Innych możliwości odmowy sprzedawca nie ma - jest TYLKO kryterium kosztu oraz wykonalności roszczenia. I o niczym nie decyduje. Jeśli spełnione są oba kryteria, tzn. np. towar można wymienić na nowy bo jest dostępny oraz wada jest istotna (tzn. koszt uszkodzenia w stosunku do kosztu towaru jest na odpowiednim poziomie, np. uszkodzona jest warta 60% wartości telewizora matryca LCD) to sprzedawca NIE MOŻE odmówić wykonania tego sposobu zapokojenia roszczenia jaki wybrał konsument. Ponadto ustawa przewiduje jeszcze, że sprzedawca MUSI wziąć pod uwagę niedogodności na jakie narazi konsumenta inny sposób usunięcia wady. Tzn. nawet gdyby koszt usterki w stosunku do ceny produktu był niewielki (co przemawiałoby za naprawą a nie wymianą) ale naprawa wiązałaby się z niedogodnościami dla klienta które może on udowodnić (np. usterka wózka inwalidzkiego i jego długotrwała naprawa uniemożliwiałyby poruszanie się przez konsumenta) to sprzedawca również NIE MOŻE odmówić wymiany towaru na nowy jeśli tak sobie życzył konsument.
Ponadto, jeśli nie jest możliwa ani wymiana (bo np. nie ma towaru) ani niezwłoczna naprawa w ustwowym terminie (bo np. nie ma części wymiennych) lub danego towaru po prostu nie da sie naprawić - bo jak np. naprawić dziurawy parasol - przecież nie zacerować...) lub którykolwiek z tych wariantów narażałby konsumenta na niedogodności (jak np. w przykładzie powyżej z wózkiem inwalidzkim) to konsument może żądać natychmiastowego odstąpienia od umowy i zwrotu gotówki a sprzedawca NIE MOŻE odmówić. Proste jak drut.
Pokaż mi gwarancję, która daje takie uprawnienia. Albo taką gwarancję, która obliguje sprzedawcę dodatkowo do zwrotu konsumentowi wszystkich kosztów związanych z reklamacją (np. kosztu dowozu towaru do sprzedawcy). A to właśnie zapewnia ustawa konsumencka.
To wszystko jest w ustawie i wystarczy umieć czytać i rozumieć co się czyta.
Cytat:
No i slusznie , obecnie faktura/paragon są dowodem zakupu i prawdziwym terminem od kiedy gwarancja startuje. sama karta gwarancyjna guzik daje.
Bzdura. Większość umów gwarancyjnych zawiera zapis, że warunkiem obowiązywania gwarancji jest wypełniona i podstęplowana karta gwarancyjna. Jeśli taki zapis jest (a prawie zawsze jest) to niewypełniona karta gwarancyjna po prostu powoduje, że umowa gwarancyjna nie obowiązuje bo jeden z jej zapisów nie jest spełniony.
Cytat:
Korzystajcie. Jak najbardziej.Ale nie bezmyślnie. Z tych , które dają Wam większe uprawnienia.
A czy ktokolwiek twierdził inaczej? Jak się wyrywa zdania z kontekstu to wszystko można o tym napisać. Jak już napisałem, zaletą niektórych gwarancji jest np. długość jej trwania, niektóre są np. 5-letnie lub "life time" - dożywotnie. Więc oczywiste jest, że warto z nich korzystać gdy już skończy się okres objęty ustawą konsumencką (2-letni). Ale w czasie objętym ustawą konsumencką to ona jest z reguły o wiele korzystniejsza, bo jeszcze nie spotkałem się z gwarancją, która umożliwia wymianę towaru na nowy przy pierwszej usterce albo przewiduje czas załatwienia reklamacji w ciągu 14 dni - zazwyczaj jest to 21 lub 28 dni, i to jeszcze z zastrzeżeniem, że w pewnych przypadkach okres ten może ulec przedłużeniu.
Cytat:
Dla nich "ustawa o szczególnych warunkach spzedaży.." itd nie obowiązuje. jak za drogo ... mogą dostac rachunek za naprawę.... tu do federacji konsumentów nie odsyłam , nie są Konsumentami smile.gif znajda sami ... w Kodeksach..."
W przypadku sprzedaży osobie fizycznej obowiązuje ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej. W przypadku sprzedaży na firmę obowiązują bardzo podobne przepisy o rękojmi zawarte w Kodeksie cywilnym. Główną różnicą jest to, że rękojmia trwa 12 miesięcy a nie 24 miesiące jak przepisy konsumenckie.
Cytat:
To pisze sprzedawca.
No i wszystko jasne. Dlatego jest tak negatywnie nastawiony do przepisów, które to jego obciążają odpowiedzialnością i dlatego mąci ludziom w głowach by nadal lecieli ze wszystkim do producenta, a on - sprzedawca - siedział sobie spokojnie w swoim sklepiku, za nic nie odpowiadał i tylko liczył kasę ze sprzedaży psujących się bubli.
Autorus
PS. Zawarte tu stwierdzenia nie sa moimi stwierdzeniami. Nawet zastanawiałem sie zeby ocenzurować ten post ale byłoby to nie w porządku ponieważ koledze Michałowi wysłałem post nieocenzurowany.
No coz jak zwykle polacy wiedza lepiej bez wglebienia sie w ustawe .... po pierwsze masz wieksza szanse wygrc w sadzie z mniejszym sklepem z racji rekojmini niz z duza korporacja z racji gwarancji. Nie jest trudno udowodnic ze w aparacie HP ktory zepsul sie po 20 miesiacach byla fabryczna wada od poczatku, przetestowane wlasnorecznie w sadzie z racji rekojmi niz sadzic sie z HP w sprawie naprawy gwarancyjnej [na necie pada wiele stwierdzen ze bedzie trudno udowodnic niezgodnosc istniala w trakcie wydania towaru, sady iterpretuja to skoro sie zepsulo to bylo zle zlozone od poczatku - jak zwykle bicie piany ze sie nie da a fakty z zycia mowia inaczej]. Gwarancja na produkty HP w wiekszosci opiewa na 12 miesiecy tylko.
Co do wypowiedzi olatigid to co to ma za znaczenie dla mnie gdzie trafia sprzet do naprawy jak strona sporu dla mnie jest olatigid [jako sklep] i jego bede pozywal ew. do sadu a nie koncern Toshiba - przedstawia on punk widzenia sprzedawcy ktory nie chce przyjac do wiadomosci niewygodnych dla sprzedawcow ustaw prawnych.
to pozywaj mnie do sądu !! nic nie rozumiesz ! niezgodnosc czy zdognosc towaru nie ocenia sklep a rzeczoznawca lub kompetentny serwis, a TV to nie aparat HP, tu wystarczy w aplikacji serwisowej zprawdzic rzyczyne i czas usterki by rzeczoznawca udowodnił, ze awaria postawał nie w dniu sprzedazy ! Wówcza klient jest w punkcie wyjścia ! i jedna uwaga olatigid to nie sklep !
Poniewaz Kolega Michał chwilowo nie moze napisac posiłkuje sie nasza korespondencja.
Jasne. Tylko że gwarancje są zazwyczaj tak napisane, że generalnie mało do czego obligują. Weź sobie dowolną gwarancję i przeczytaj. Co z tego, że jest napisane że naprawa może trwać np. do 28 dni, jeśli zaraz za tym jest zastrzeżenie, że np. w przypadku braku części zamiennych "może ulec przedłużeniu", co w praktyce oznacza, że może trwać miesiącami. Porównaj to z ustawą konsumencką, która na rozpatrzenie reklamacji daje 14 dni i kropka. I popatrz sobie na forum ilu ludzi czekało na naprawę gwarancyjną całymi miesiącami. Tak właśnie gwarancja "obliguje".
Autorus
PS. Zawarte tu stwierdzenia nie sa moimi stwierdzeniami. Nawet zastanawiałem sie zeby ocenzurować ten post ale byłoby to nie w porządku ponieważ koledze Michałowi wysłałem post nieocenzurowany.
Witam! Rozpatrzenie reklamacji w ciągu 14 dni nie oznacza załatwienie jej w tym terminie. Sprzedawca zgodnie z ustawą ma 14 dni na ustosunkowanie się do żądań klienta, jeżeli nie zgadza się z tymi żądaniami i przed upływem 14 dni poinformuje klienta, może spokojnie czekać na jego odpowiedź (a czas płynie, towar leży u sprzedawcy i czeka, ponieważ sprzedawca do czasu decyzji klienta nie może wysłać towaru do serwisu). Teraz wszystko zależy od klienta ( czy chce walczyć ze sprzedawcą czy też chce mieć sprawny sprzęt ), jeżeli jest uparty przychodzi z kolejnym pismem ( żądaniem ) do sprzedawcy, a ten ponownie zgodnie z ustawą ma 14 dni na odpowiedź ( a czas biegnie, i sprzęt nawet nie wyjechał od sprzedawcy), jeżeli klient zgadza się na standardową procedurę czyli naprawa, sprzęt jedzie do serwisu co i tak w większości przypadków ( TV LCD ) kończy się wymiana na nowy. Wiadomo że nikt nie chce mieć naprawianego sprzętu ( szczególnie niedawno kupionego ), ale również sprzedawca nie chce mieć takiego sprzętu u siebie ponieważ i tak ten sprzęt musi trafić do serwisu w celu naprawy, a później trzeba go ponownie sprzedać ( a szanujący się sprzedawca nie sprzedaje używanego/naprawianego sprzętu ). W 90% jeżeli sprzedawca zaproponuje naprawę ( a klient żądał wymiany ) Federacja Konsumentów zgadza się ze sprzedawcą. Przykre ale prawdziwe. Dodam tylko że jestem sprzedawcą. Pozdrawiam Mario
Wszystko to ładnie brzmi i być może zastosowanie rękojmi jest łatwe do zrealizowania w przypadku ewidentnych usterek (telewizor się nie włącza lub nie ma głosu) ale co zrobić jeżeli wada produktu nie jest oczywista czyli np. telewizor buczy, nie trzyma geometrii, obraz traci na chwilę ostrość itp. W jaki sposób wykorzystać przepis o niezgodności towaru z umową w chwili jego wydawania? Bystry sprzedawca poprosi o taką umowę i pokazanie zapisu mówiącego o tym, że takie zachowanie telewizora jest niedopuszczalne. Jeżeli tego nie zrobimy to grzecznie podziękuję i odeśle do gwaranta.
Ja kupiłem w Saturnie kartę graficzną, która wg nich ma gwarancję 1 rok, już 2 razy się zepsuła. Miną ten rok gwarancji, czy mogę, jeżeli tak to jak powoływac się na rękojmię, jeżli oni mówią, że minął okres gwarancji.
albo gwarancja albo rękojmia chłopie czytaj ze zrozumieniem, jak ci sie zepsula za pierwszym razem to odrazu powinienes sie powolac na rękojmie i ja oddać.
teraz to znanczy po gwarancji to juz tylko utylizacja ci zostala.
Rozpatrzenie reklamacji w ciągu 14 dni nie oznacza załatwienie jej w tym terminie. Sprzedawca zgodnie z ustawą ma 14 dni na ustosunkowanie się do żądań klienta, jeżeli nie zgadza się z tymi żądaniami i przed upływem 14 dni poinformuje klienta, może spokojnie czekać na jego odpowiedź (a czas płynie, towar leży u sprzedawcy i czeka, ponieważ sprzedawca do czasu decyzji klienta nie może wysłać towaru do serwisu)...
To trochę jednak nie tak. Żeby sprzedawca mógł się ustosunkować do żądań klienta, musi bezzwłocznie (czas leci) wysłać sprzęt do autoryzowanego serwisu, aby uzyskać od nich ekspertyzę. Dopiero na jej podstawie może odpowiedzieć klientowi. A sprzęt nie "leży u sprzedawcy i czeka", tylko jest naprawiany zgodnie z procedurą gwarancyjną w w/w serwisie.
albo gwarancja albo rękojmia chłopie czytaj ze zrozumieniem, jak ci sie zepsula za pierwszym razem to odrazu powinienes sie powolac na rękojmie i ja oddać.
teraz to znanczy po gwarancji to juz tylko utylizacja ci zostala.
Kolega Alcazar ma racje. Albo jedno albo drugie.
Autorus
To trochę jednak nie tak. Żeby sprzedawca mógł się ustosunkować do żądań klienta, musi bezzwłocznie (czas leci) wysłać sprzęt do autoryzowanego serwisu, aby uzyskać od nich ekspertyzę. Dopiero na jej podstawie może odpowiedzieć klientowi. A sprzęt nie "leży u sprzedawcy i czeka", tylko jest naprawiany zgodnie z procedurą gwarancyjną w w/w serwisie.
Tu się z Tobą nie zgodzę, sprzedawca nie może bez zgody klienta naprawić jego sprzętu, a ekspertyza nie ma tu nic do rzeczy. Inna sprawa jest wtedy kiedy klient żąda doprowadzenie towaru do zgodności z umową poprzez nieodpłatną naprawę, wtedy sprzedawca jest zobowiązany do niezwłocznej naprawy ( czyli odesłania sprzętu do serwisu ) ale ustawa nic nie mówi o terminie naprawy np: 21 dni, jeżeli sprzedawca wyznaczy termin odbioru towaru za np: 30 dni to musi go dotrzymać, ale równie dobrze może wyznaczyć termin 40 dni.
Mario, ale skąd będziesz wiedział (jako sprzedawca), że klient nie uszkodził sprzętu ? Ekspertyza techniczna serwisu to podstawa, wiem bo też w tym siedzę i zajmuję się tymi sprawami na co dzień
Mario, ale skąd będziesz wiedział (jako sprzedawca), że klient nie uszkodził sprzętu ? Ekspertyza techniczna serwisu to podstawa, wiem bo też w tym siedzę i zajmuję się tymi sprawami na co dzień
O tym czy uszkodzenie powstało samoistnie ( wada fabryczna ) czy też sprzęt uszkodził klient oczywiście okaże się dopiero w serwisie, ale żeby sprzęt pojechał do serwisu musi wyrazić zgodę klient. Sprzedawca zawsze jest zobowiązany przyjąć sprzęt do reklamacji, co nie oznacza że serwis taki sprzęt naprawi, ponieważ może stwierdzić że właśnie usterka powstała na wskutek użytkowania niezgodnego z instrukcją lub jest to uszkodzenie mechaniczne a takie uszkodzenia nie podlegają gwarancji. Jeżeli klient nie zgadza się z decyzja sprzedawcy lub gwaranta może na własny koszt poddać sprzęt ekspertyzie u rzeczoznawcy, albo udać się do rzecznika konsumentów ( chociaż z doświadczenia wiem że ten najczęściej stara się załatwić sprawę polubownie czyli jak najlepiej i najszybciej dla klienta, czyli naprawa bo wie że sprzedawca będzie się przerzucał pismami ), lub klient może oddać sprawę do sądu, ale to jeszcze dłużej trwa ( chociaż jest skuteczne, ponieważ nikt "sprzedawca" nie chce brać udziału w sprawach sądowych ). Niestety dla każdego sprzedawcy liczy się statystyka, jeżeli przyjmuje się uszkodzony sprzęt od klienta, trafia on na stan sklepu i trzeba się z nim bujać ( nie można go sprzedać, trzeba wysłać do naprawy itd.). Dobrym zwyczajem sklepów jest przyjmowanie towaru do 7 lub 10 dni od daty sprzedaży bez podania przyczyn, obojętnie czy towar jest sprawny czy uszkodzony, chociaż w przypadku elektroniki to dość ryzykowne rozwiązanie, ponieważ często sklep staje się wypożyczalnia sprzętu. Oczywiście opisana praktyka pochodzi ze sklepu w którym pracuję. Mario
Żeby reklamacja była korzystnie rozpatrzona z tytułu niezgodności towaru z umową serwis musi uznać, że wada istniała już w momencie zakupu.
W przypadku zaistnienia obu wymienionych przesłanek, tj.: 1) towar konsumpcyjny jest niezgodny z umową, oraz 2) niezgodność ta istniała w chwili wydania towaru sprzedawca ponosi odpowiedzialność przewidzianą w ustawie.
Według autoryzowanego serwisu Thomson: „ elektronika się psuje jest to normalne zjawisko, uszkodzony układ scalony popsuł się w wyniku zużycia po 14 miesiącach”. Czyli w momencie sprzedaży był sprawny i nie jest to wada fabryczna. I co im zrobisz?
Gwarancja na urządzenia Thomson 12 miesięcy.
No dobrze, czy samochód też mi wymienia jak się zepsuje?
No dobrze, czy samochód też mi wymienia jak się zepsuje?
Koszt naprawy będzie zazwyczaj niższy niż koszt zakupu nowego, więc nie - naprawią i oddają. No chyba ze wszystkie blachy zaczną korodować w tym samym momencie, pęknie blok silnika a elektryka sam z siebie się roztopi....;P
BTW, witam wszystkich, bo to bodajże mój pierwszy post na tym forum
Żeby reklamacja była korzystnie rozpatrzona z tytułu niezgodności towaru z umową serwis musi uznać, że wada istniała już w momencie zakupu.
W przypadku zaistnienia obu wymienionych przesłanek, tj.: 1) towar konsumpcyjny jest niezgodny z umową, oraz 2) niezgodność ta istniała w chwili wydania towaru sprzedawca ponosi odpowiedzialność przewidzianą w ustawie.
Według autoryzowanego serwisu Thomson: „ elektronika się psuje jest to normalne zjawisko, uszkodzony układ scalony popsuł się w wyniku zużycia po 14 miesiącach”. Czyli w momencie sprzedaży był sprawny i nie jest to wada fabryczna. I co im zrobisz?
Gwarancja na urządzenia Thomson 12 miesięcy.
Trzeba się powołać na ustawę (najlepiej na piśmie) u sprzedawcy, zostawiasz sprzęt, żądasz naprawy i czekasz aż sprzedawca wyśle sprzęt do serwisu. Sprzedawca jest zobowiązany ( przez dwa lata ) doprowadzić towar do zgodności z umową, oczywiście jeżeli usterka nie powstała z przyczyn użytkownika ( uszkodzenie mechaniczne ). Jeżeli bardzo chcesz zgodnie z tą samą ustawą możesz żądać od sprzedawcy zwrotu kosztów transportu jakie poniosłeś żeby ten sprzęt dostarczyć. Pozdrawiam Mario
Trzeba się powołać na ustawę (najlepiej na piśmie) u sprzedawcy, zostawiasz sprzęt, żądasz naprawy i czekasz aż sprzedawca wyśle sprzęt do serwisu. Sprzedawca jest zobowiązany ( przez dwa lata ) doprowadzić towar do zgodności z umową,
2) niezgodność ta istniała w chwili wydania towaru sprzedawca ponosi odpowiedzialność przewidzianą w ustawie.
Według autoryzowanego serwisu Thomson: „ elektronika się psuje jest to normalne zjawisko, uszkodzony układ scalony popsuł się w wyniku zużycia po 14 miesiącach”. Czyli w momencie sprzedaży układ scalony był sprawny.
Ślimak
Cytat:
Zgodnie z przepisami ustawy sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli wystąpią łącznie dwie przesłanki:
1. Towar konsumpcyjny jest niezgodny z umową, 2. Niezgodność ta istniała w chwili wydania towaru.
Niech udowadnia (po 6 miesiącach od zakupu, bo to wtedy Konsument musi udowodnić, że wada miala miejsce w momencie zakupu... pozdro, dzien dobry, powodzenia , good luck , itd...
"Niezgodność istniejąca w chwili zakupu" ma dokładnie to samo znaczenie co pojęcie "wada fabryczna" używane w umowach gwarancyjnych. Jedyne co musisz udowodnić po tych 6 miesiącach to to, że wada ta NIE WYSTĄPIŁA Z TWOJEGO POWODU, np. wskutek złego użytkowania, zalania, itp. Każdy podzespół ma określoną, przewidzianą trwałość i powinien pracować bezawaryjnie przez dany okres czasu (w praktyce nie krótszy niż właśnie te 2 lata wynikające z ustawy konsumenckiej). Jeśli uszkodzi się wcześniej, a na sprzęcie nie ma śladów wskazujących na spowodowanie tego przez użytkownika, to oznacza, że podzespół ten był po prostu wadliwy fabrycznie, miał mniejszą trwałość niż założona i dlatego się zepsuł. I to jest właśnie niezgodność w chwili wydania towaru - JUŻ W CHWILI ZAKUPU TOWARU podzespół był niezgodny z umową bo miał jakąś ukrytą wadę lub jakość gorszą od standardowej przez co uległ przedwczesnemu uszkodzeniu. I nie jest istotne, że usterka wyszła na jaw np. po roku, bo tu nie chodzi o samą usterkę i kiedy się w sposób widoczny ujawniła, tylko o JEJ POWODY, które (skoro nie spowodował tego użytkownik) istniały w produkcie już od początku.
Tak więc JEDYNE co należy wykazać po tych 6 miesiącach to to, że sprzęt nie nosi żadnych śladów (np. ślady po wodzie/wilgoci, ślady uszkodzeń mechanicznych np. od upadku) mogących wskazywać, że użytkownik przyczynił się do wystąpienia tej wady, lecz że wystąpiła samoistnie. Ot i całe udowadnianie, DOKŁADNIE TAKIE SAMO JAK PRZY REKLAMOWANIU TOWARU W RAMACH GWARANCJI.
Temat bardzo ciekawy - zapis o konieczności udowadniania przez nabywcę jest bardzo oślizły i nie wiem czy Twoje argumenty są wystarczające . Jeśli sprzedawca zbada sprzęt i oświadczy, że wyklucza błędy czy też wady, wówczas musisz stanąć na głowie.
Wygrał ktoś już taki spór z udowadnianiem ? Jeśli tak, to może niech napisze kilka słów !
A może jest jakieś ciekawe orzecznictwo ?
Jako praktyk powiem wam jak to wygląda u operatora (czyli w sposób cywilizowany).
Niezgodność z umową do 2 lat: Wbrew ustawie klient nie musi nic udowadniać po prostu oświadcza, że telefon jest zepsuty z takimi to objawami. Wysyłamy telefon do ekspertyzy z tytułu niezgodności z umową: przy odpowiedzi pozytywnej dajemy nowy telefon (jak nie ma już w sprzedaży to otrzymuje nowszy model o porównywalnej wartości) przy negatywnej nie. Za negatywną ekspertyzę nic nie płaci. Klient może się z ekspertyzą nie zgodzić - zapraszamy do sądu.
W przypadku uznania roszczenia nic to nas nie kosztuje bo na podstawie tej samej eksperyzy otrzymujemy zwrot środków od producenta.
Rekojmia do 1 roku: Jak wyżej z tą różnicą, że nie ma terminu 14 dni oraz że 1 uznanie rękojmi zawsze skutkuje naprawą sprzętu (co jest zgodne z prawem) dopiero w 2 przypadku wymiana na nowy.
Jest jeden wałek - klient nigdy nie otrzyma zwrotu gotówki ponieważ operator zwróci ... wartość zgodą z fakturą za telefon (zazwyczaj 1 zł). Więc każdy wybierze nowy telefon.
Generalnie dla nas nie ma to znaczenia - finansowo nic nas to nie kosztuje. Więc sugestie że sprzedawca będzie się upierał żeby czegoś nie uznać jest wyssana z palca albo dotyczy to raczej małych sklepików.
W tej chwili rozstrzyga się moja sprawa o której możecie przeczytać TUTAJ O wynikach oczywiście poinformuję, może się komuś przyda.