Erotyka â strony, Obrazki i wiele wiÄcej na WordPress
Tak postanowiłem założyć najposępniejszy z tematów, jako że mamy dyskusje na temat wiary, stwierdziłem, czemu nie zgłębić tego tematu. Ja osobiście, co najmniej raz w tygodniu myślę o samobójstwie. Nie wiem, co mnie zatrzymuje może odraza do takiego czynu. W każdym razie powiedzcie, co myślicie o tym rozwiązaniu. Czy to ostateczna ucieczka strudzonego człowieka, Głupota, Słabość, Strach przed życiem? Czemu ludzie nie chcą już żyć? I co może powstrzymać ludzi od czegoś takiego...
Wrrrrrrum, trzeba nauczyć się kochać życie, takie jakie jest, bo życie jest największą wartością!
A co czyni twoje tkanki tak strasznie ważne? Czy to twoje DNA? Jesteś pewna, że nie jesteś tylko pionkiem w grze losu? Czy może jedynie szarym człowiekiem nic nie znaczącym w porównaniu do tysiąca ludzi żyjących na ziemi? (Wiem, że niektórzy pomyślą ze mi się plasowało we łbie może mają rację)
Ale jestem. MOgę sobie nawet być nikim ważnym ale jestem.
Czy nie czujesz, że żyjesz z jakieś kosmicznej pomyłki? Ja tak czuje, że nie zależy mi na życiu, żyje, bo brzydzę się sam zabić... Moje życie nie ma celu sensu też nie ma... Często staram się przypomnieć, co takiego dokonałem... I wtedy nie widzę bym miał znaczenie. A podobno wszystko ma swój cel istnienia. Nawet taka mysz ma jakiś cel, ja go nie mam. Od dziecka żyłem tylko, dlatego że pogrzeb to tylko kłopot. Nie porwie sobie wybaczyć swoich błędów, głupich zachowań. W sumie tylko kontakt z ludźmi mnie odsuwa od takich myśli...
-Życie to najlepsiejsza gra, jaka może być. Te Pixel Shadery, Motion Blury, Motion Captury, itd. Poza tym, żadna gra nie ma tak rozwiniętej fabuły! Możemy zostać nawet bezrobotnym! Realizm również jest na najwyższym poziomie. Czego chcieć więcej? I po co ze zrezygnowaniem czy frustracją godzić się na przygnębiające "GAME OVER"?! Tę grę, jak każdą inną, da się ukończyć w dobry sposób. Tylko trzeba się postarać.
A cel? Jak go nie masz, to sobie go wybierz. Tu trzeba być twardym, nie miętkim. A zostaniemy solidnie wynagrodzeni. Zresztą, pomyśl, czy warto jest jednym, głupim ruchem pozbawić się tylu przyjemności: miłości, przyjaźni, koleżeństwa.. Czy warto odsunąć od siebie możliwość chociażby grania w Fallouta ;p? Nie. IMO- nie.
Temat ciekawy. Chętnie poczytam opinie innych. Ghul, zajrzyj pod ten adres. Bardzo ciekawe miejsce, które wbrew pozorom niesie nadzieję.
Ghul - oczywiście nie tylko ty masz takie mysli. I dobry pomysł na temat
Ja podchodzę - w największym skrócie - do tematu od drugiej strony. Nie pytaj się, jaki jest cel śmierci, ale raczej zapytaj, jaki jest cel życia. Myślę, ze każdy powinien odpowiedzieć sobie na to pytanie indywidualnie.
Zacytuję z "Chłopaki nie płaczą" - film głupi, ale ten kawałek jest akurat mądry:
Bo musisz zadac sobie takie zajebiście ważne pytanie - "Co chcę w życiu robić?" - I robić to!
Jesli pytasz o mnie, to ja znalazłem swój cel zycia - Umrzeć ze świadomością, że było ono dobre; niczego nie żałować. Proste, prawda? Zbyt ogólne? Może.
Ja chce być sobą, a nie wiem jaki jestem gdzieś pod tym całym cynizmem i innymi zjawiskami skrywam się ja ten prawdziwy ale nei wiem. CZuje sie taki sztuczny
-Ghul, jak się zabijesz, to Cię zamorduję . A strona, którą zapodał Wolv faktycznie jest porządna. I co to znaczy: "Nie jestem potrzebny, mam same wady, nie jestem nikim ważnym, nic nie umiem robić dobrze..." ? Ja tego nie rozumiem. Jak się czujesz niepotrzebny, to chyba czas zacząć robić coś, co będzie pomagać innym, nie? A nie siedzieć i płakać. Ja też myślałem nieraz o samoboju, ale to chyba z innych powodów. Bardziej miałem chęć zabić kogoś, nie siebie. Ale wiedziałem, że tego nie zrobię.
Wiesz ja staram się być pomocny jak tylko mogę czasem sił mi nie starcza... Boje się siebie samego często. Ale mimo to uważam że samobójstwo to Tchórzostwo!!!
Nie szukaj celu "na sile" Rozwazajac wszystko z duuuzego dystansu to niczyje zycie sensu nie ma Co sie zmieni we wrzechswiecie jesli np pomoge staruszce przejsc przez jezdnie, czy tez wynajde lekarstwo na jakas straszliwa chorobe? G... to w sumie zmieni :] Ale jesli dla mnie bedzie to wazne,i chociaz przez chwile bede szczesliwa,to zycie jest cos jednak warte :] Ogolnie mam na te sprawe poglady bardzo egoistyczne,interesuje mnie glownie wlasne szczescie =] To, ze jestem tylko szarym czlowieczkiem, ktory prawdopodobnie nic wielkiego w zyciu nie osiagnie nie sklania mnie do samobojstwa. Moze sie myle, ale ja odbieram samobojstwo jako akt desperacji, wolanie o to, aby byc zauwazonym...aby byc moze inni przez chwile dostrzegli,ze obok nich zyl ktos, ktorego losem sie nikt nie zainteresowal, a teraz juz jest za pozno :] (BTW: nie mam zamiaru osmieszac tu samobojcow, bo sama zastanawialam sie w pewnych momentach, czy nie lepiej by bylo umrzec )
JA nie nawidze łąpać się na jakichkolwiek przejawach egoizmu. Jestem może idealistą ale człowiek jest by pomagać innym. Czasami łąpię się sam jak kierują mną własne intencje i żałuje tego bo mugłbym zająć się czyjimś innym cierpieniem. Pomudz komuś kto bardziej cierpi... BTW: Dobrym sposobem jest pisanie opowiadań. Lub tworzenie jakiś tekstów mi np tworzenie rzeczy pozawala ulżyć trochę...
Troche egoizmu nikomu jeszcze nie zaszkodziło
-Człowieku (a może Ghulu?)! Żyj dla samej rozkoszy załatwiania takich skur... czybyków, jak ten dres, co chciał ci komórę zakosić (wspominałeć kiedyś) . Czy to nie daje satysfakcji? To też jest powód. Może niemoralny, ale jest.
Ghoul, przeczytaj peemkę hm?
Tak walka walka jest kolejną rzeczą która mnie przyciąga do życia. Czy odczułeś kiedyś tak rozkoszne wyłączenie się ze świata? pełne skupienie na walce tłum niknie liczy się tylko to co robisz i przeciwnik...
Ale walka niesie ze sobą ból. CZy nie zastanwiałeś się czy ten dres nie musiał tego zrobić bo nie ma co do garnka włożyć. Albo boi się tak bardzo okazać słabość że musi komuś pokazać swoją wartość??
Ghul, cynizm jest doskonałą obroną przed ciosami losu. W pewnych kręgach wołają na mnie nawet "cyniczny Tomasz"
Mówiesz, że życie jest niesprawidliwe - masz rację. Ale nikt nie powiedział, że będzie sprawiedliwe.
Tak jak powiedział CKM - grasz w grę, tylko, że zaczynasz ją na największym poziomie trudności. Inni mają łatwiej, Ty masz trudniej. Ja mam trudniej.. Ghul, Twoje myśli samobójcze to jeszcze nic. Jeśli jeszcze Cię nie dopadł, to wkrótce dopadnie coś, co nazywam "syndromem 20 lat". Zaatakuje nagle. Będziesz sobie akurat otwierał piwo i nagle najdzie Cię myśl "Kur*, mam już dwadzieścia lat. Studiuję, ale nie wyobrażam sobie mojej przyszłej pracy. Ja przeciez praktycznie nic nie umiem. Przez najbliższe 10 lat będę musiał założyć rodzinę, znaleźć sobie dom, pracę, spłodzić dzieci. Jakieś bachory zaczna wołać do mnie "Tato". Będę miał żonę, którą będę kochał, ale przecież mam świadomość, że dużo małżeństw kończy się rozwodami, a nawet jeśli nie, to dwoje ludzi żyje ze sobą w wiecznej kłótni. Moi starzy zostaną dziadkami. Stracę mięśnie i wyrośnie mi brzuch od piwa, jak większości facetów. Będę siedział w kapciach przed telewizorem. Kur*. Chciałbym myśleć, że będzie inaczej, ale wiem, że mam na to małe szanse. Niewielu jest kolesi, którzy się wyrywają z tego schematu... Chryste Panie, będę odpowiedzialnym człowiekiem. A przeciez teraz wszystkie pieniądze, jakie mam, to przepijam. I to wszystko w dziesięć lat.. albo nawet szybciej.. KUR*A. "
Wracam do domu i nie mam co ze sobą zrobić. Czas ucieka mi przez palce. Dziesięć lat..
I Ghul, nie będzie lepiej. Ale na pewno będzie gorzej. A to znaczy, że to, co jest teraz, to tylko wstęp. Musisz się przygotować na prawdziwe życie. Problemy sie dopiero zaczną. Teraz, to z gry wychodzą tylko mięczaki.
Jeżeli popełnia się samobójstwo to ma się bardziej przesrane niż na ziemi: a) Jeżeli Boga nie ma przestajesz istnieć Jeżeli Bóg jest trafiasz do piekła Oba warianty nie są zbyt zachęcające. Żyjąc zawsze masz jakąś możliwość manewru, gdy nie masz ochoty już żyć możesz robić to co ci się podoba bo nic nie masz do stracenia. Możesz zaciągnąć się do wojska, zostać survivalowcem, szpiegiem, ubekiem czy kim tam chcesz. Możesz poświęcić swoje życie innym pracując charytatywnie. Aha i koniecznie podpisz dokumenty by twoje organy przeznaczyć do transplantacji.
I pamiętaj jutro mamy wyprawę rowerową!
-Tutaj już moim zdaniem schodzimy z tematu. Koleś na pewno miał powód, ale to nie powinno pchać Ciebie do samobójstwa. Nie wiem, może jestem nienormalny, ale mnie mało obchodzi, czy facet ma co włożyć do garnka, czy nie, kiedy strzela mi w papę bez powodu. Z powodem też.
Boję się piekła i bólu. Dlatego nie zamierzam się zabijać. A pozatym nie zrobiłem wielu rzeczy które zawsze chciałem zrobić.
Ja nie mam jakiś czynnośici co bym tak bardzo chciał zrobić... Staram się jak najdłużej chwytac hwile takie by zapomniec o wontpliwościach. Wypadki pozwalją na zapomnienie...
-Jak już masz się killić, to napisałbyś ten ostatni raz po polsku...
Wiecie co? chodźcie tutaj i się nie smutkujmy już. Ghul jako sprawca tematu niech stawia
Przeczytałem tylko pierwszą stronę, drugiej już mi się nie chciało Ale powiem tylko od siebie: wystarczy, że nauczysz się po prostu cieszyć życiem,każdą nadchodzącą i obecną chwilą, a myśli o samobójstwie nie zaznasz już nigdy
Masz racje tylko nie tak prosto jest isę nauczyć tego
Ale jest wykonalne
Co nie zmienia faktu że niektórym życia nie stacza na taką naukę...
Może i tak, ale oni (ci ludzie) może nie wiedza że warto się zacząć uczyć?
ehhh Ghul jak patrze na ten topic to jakbym widzial sam siebie przed kilku laty, ja i teraz nie mam latwo zreszta Theya wie ale widzisz wydarzylo sie cos co mnie przekonalo i pozwala zyc dalej i przebijac glowa mur, ciebie pewnie tez to spotka, znajdziesz przelom tylko sluchaj siebie i bedize ok
Duzy browar dla entropa...za piekne opisanie kryzysu lat 20 -tu..Staary trafiłes w sedno!
W zyciu jak w zyciu - raz na wozie, raz nawozem ...Ja juz sie przyzywyczaiłem, do pewnej zaleznosci ze jak jest dobrze to wiem ze zaniedługo bedzie duzo gorzej... a pozniej znow wroci do normy...A mysli samobójcze nachodza chyba kazdego..zreszta watpic w cel swej egzystencji to nic złego ani tym bardziej dziwnego - w telewizji nie pokazali jaki jest sens zycia wiec wielu ludzi nie wie co ze sobą zrobic...
Ghul jak chcesz zejsc z tewgo padołu, to lojalnie ostrzegam ze najpierw mamy skonczyc podrecznik wiec miej to na względzie...
jak to nie pokazali? nie ogladales sensu zycia???
Oglądałem
Ale w "modzie na sukces" nie pokazali! A ja wiecej obywateli widzialo.
Sens życia jest prosty zrobić jak najwięcej jak najlepiej ... Zycie daje w kość tym co się boją go. A rozmowa umacnia nasze dusze wiec nie bójmy się rozmawiać na takie tematy bo wszak tylko tutaj wizyta na dobre wyjdzie nam...
Hmmm... nie miewam mysli samobojczych. Mi jest po prostu dobrze na tym swiecie. Bo swiat jest tak naprawde fajny, tylko trzeba umiec sie cieszyc z niego I nie chodzi o to, ze to jest cos, czego sie trzeba jakos specjalnie uczyc... Wystarczy po prostu umiec zauwazyc kilka prostych faktow... i tyle.
pozdr.
Ghul > a może spróbowałbyś znaleźć sobie dziewczynę, albo lepiej - jakąś prawdziwą przyjaciółkę (przyjaciel się nie nadaje raczej), z którą mógłbyś sobie na te tematy zawsze swobodnie gadać, zapisz się do jakiegoś klubu, organizacji religijnej, zmień wiarę, zainteresowania... cokolwiek, byle mieć kontakt z ludźmi i znaleźć coś, na czym by Ci baardzo zalezało, czyli najlepiej drugiego człowieka lub...Boga
to powiem wam na pocieszenie iz osoby majace takie przeskoki miedzy dobrym a zlym humorem - niekoniecznie popadajace w skrajnosci.... sa potencjalnymi mordercami
Heh. Moim sposobem na życie jest, w dużym skrócie, nie przejmowanie się. "So it goes" -pisze Kurt Vonnegut w "Rzeźni nr 5". Dodajmy do tego słynne "life is shit" oraz "shit happens" i mamy połowę obrazu mojej postawy życiowej. Po prostu wiem, że życie jest beznadziejne, ale nie przejmuję się. Tu ktoś się wysadzi w powietrze, tamkogoś zgwałcą, tam jakiś kataklizm, tam epidemia... miałbym sie tym wszystkim przejmować? Ale nie dotyczy to tylko ludzi i rzeczy odległych, lecz również moich bliskich i znajomych. Przyzwyczaiłem się jednak do tego, że nic nie jest wieczne, że każdy może odejść lub umrzeć. Póki są, trzeba się cieszyć nimi i starać się ch trzymać przy sobie, gdy odejdą - nie płakać po nich niepotrzebnie - przecież kiedyś musieli to zrobić.
Nie przejmuję się też złymi rzeczami, które mi się przytrafiają. Żyję jak gdyby na przekór losowi i mi z tym dobrze. Czasami wystarczy powiedzieć sobie, jak bardzo p&%$#%$$ los i jego decyzje, i jest od razu lepiej. Może to taka wypadkowa młodzieńczego buntu, ale co mnie to obchodzi? Odejśc mogę w każdej chwili, moze zdażyć mi się straszliwy wypadek, mogę zostać kaleka - ale jakoś specjalnie mnie to nie martwi. Takie życie, so it goes.
Poza tym ważna jest zasada: "niczego nie żałuj - wyciągaj wnioski!". Nalezy być konsekwentnym w tym, co się robi (nawet jeśli to trudne), i spodziewać się od życia konsekwencji. Oczywiście można życ inaczej. Ważny jest po prostu jakiś system wartości, którego mozna przestrzegać.
A gdy nadejdzie mój czas, chcę umrzeć z myślą, że przeżyłem życie najlepiej jak tylko mogłem, zgodnie z moim systemem wartości. I że nie dałem się losowi na żadnym kroku.
PS. Może jeszcze dodam, że według opinii psychologów jestem człowiekiem o skłonnościach samobójczych, choc nigdy serio o samobójstwie nie myślałem.