Erotyka â strony, Obrazki i wiele wiÄcej na WordPress
Podjąłem decyzję by przenieść ten drażliwy, ale ważny społecznie temat do Klatki. Tutaj na pewno nie zniknie jak na tablicy z propozycjami newsów.
Squonk
jak donosi dzisiaj dziennik metro:
Generał za dużo powiedział Gen. Jerzy Wójcik, dowódca komandosów aresztowanych za masakrę w Nangar Khel, został odwołany ze stanowiska. Powód? We wczorajszej „Gazecie Wyborczej” bronił swoich żołnierzy i komentował decyzje ministra obrony
Więcej w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” w tekście pt. "Świadek: Talibowie strzelali”
Poniedziałkowa „Gazeta” opisała „Syndrom Nangar Khel” – po oskarżeniu komandosów z Bielska o zbrodnie wojenne w afgańskiej wiosce żołnierze boją się jechać na misje, armia pogrąża się w kryzysie, a dowódca wojsk lądowych zapowiada, że zrzuci mundur, jeżeli aresztowani komandosi zostaną skazani. W artykule „Gazety” zatytułowanym „Strach strzelać” wypowiadał się gen. Wójcik, szef bielskich komandosów: „Może trzeba rozwiązać armię? Jeżeli szeregowy otrzymuje rozkaz, to nie ma czasu na dyskusje. Nie roztrząsa, czy przełożony dobrze namierzył cel, ocenił sytuację czy nie”. I dalej: „Daliśmy im prawo użycia siły i broń, bez żadnych ograniczeń, jak to zrobiły inne armie. Gdzie byli wtedy prawnicy?!”.
Przypomnijmy: w Nangar Khel osiem miesięcy temu od polskich pocisków moździerzowych zginęło ośmioro cywilów, wśród nich kobiety i dzieci. Według „Gazety” śledztwo potwierdza wersję żołnierzy, że cywile zginęli przypadkowo.
Wczoraj resort obrony podał na swojej stronie internetowej, że minister Bogdan Klich z dniem 15 maja przeniósł gen. Wójcika do rezerwy. „Odwołanie ma związek z komentowaniem na łamach jednego z tytułów prasowych decyzji podejmowanych przez szefa resortu, co nie mieści się w standardach obowiązującej w naszym kraju cywilnej kontroli nad armią” – głosi komunikat MON.
Natomiast dzisiejsza „Gazeta” opisuje kolejne szczegóły śledztwa w sprawie tragedii w Nangar Khel. Jak dowiedzieli się dziennikarze „GW”, prokuratura ma zeznania świadków potwierdzające, że Polacy byli jednak zagrożeni przez talibów. – Talibowie strzelali. Najpierw do nas, później do amerykańskiego śmigłowca, który zabierał rannych cywilów z Nangar Khel – twierdzi świadek zeznający w śledztwie. – To nieprawda, że w czasie akcji nie było żadnego zagrożenia, talibowie byli cały czas w okolicy – podkreśla żołnierz. Opowiada dziennikarzom „Gazety”, że po starciu z talibami Polacy i Amerykanie wezwali na odsiecz Deltę z Wazi Kwa – oddział komandosów, którzy dziś są podejrzani o zbrodnie wojenne.
– Rozstawiliśmy się kilometr od siebie, my bardziej na zachód od wioski, oni na południe od nas – opowiada żołnierz, który usłyszał strzały z polskiego moździerza, a później informację przez radio, że pociski spadły także na zagrodę, w której są cywile.
– Natychmiast przerwano ogień. Wezwaliśmy amerykański śmigłowiec ratowniczy. Kiedy lądował, szuszwole [pogardliwa nazwa Afgańczyków używana przez żołnierzy ostrzelali go z broni maszynowej, gdzieś z odległości kilometra, ze wzgórza. Tam mieli punkt obserwacyjny.
Żołnierze zaczęli strzelać. Kiedy strzały umilkły, śmigłowiec wylądował i zabrał rannych. mg, az
Wszystko fajnie, ale jak u licha ma się to do postapo i co kwalifikuje tą informację do umieszczania w shamowych newsach?
Temat przenoszę do propozycji.
Hihi - ciekawe kto to przeniósł
W sumie temat to ja bym przeniósł do Kociej albo do Klatki i tam go omówił. Bo cała ta sytuacja pokazuje w jakim my naprawdę żyjemy kraju - fikcji i "nierzeczywistości". W kraju, gdzie człowiek może tygodniami konać z głodu w areszcie (zresztą siedział tam bez sądowego wyroku) a nikt dupą nie ruszy - bo według przepisów wszystko jest dobrze
Huh? Przecież to było w propozycjach.. ja nawet technicznie nie mogę postować w newsach - ktos musiał wrzucić. Wydawało mi się, że gdzieś już była dyskusja o tym i chciałem podczepić, ale nie mogłem znaleźć.
Wracając na temat, sytuacja jest jak z jakiegoś surrealistycznego obrazu - podwładni są oskarżani za wykonywanie rozkazów, przełożeni rezygnują z własnej woli lub są zwalniani..
hmm to jest wojna tak ?? a wojnie gina ludzie (czyli zarowno cywile jak i zolnierze) zawsze mozna chybic, pomylic sie (a tym bardziej jesli strzelaja naokolo) WIEC O CO CHODZI ?? pzdr
Odwołanie dowódcy za obronę swoich żołnierzy to skandal, szczególnie, że jego wypowiedź była może nieco zbyt emocjonalna, ale dobitnie pokazywała prawdę... Proponuję zatem dać naszym żołnierzom co najwyżej karabinki do paintballa (albo może nie, bo jeszcze komuś się stanie krzywda) i posłanie ich na akcję z transparentem: "Nam nie wolno strzelać". Co to się dzieje w tym kraju, ech... Żołnierz jest po to, żeby zabijać.
A co do artykułu we wczorajszej "GW" - a dokładnie to w "Dużym Formacie" - polecam zapoznanie się - nieco inna perspektywa w spojrzeniu na ludzi okrzykniętych przez media zbrodniarzami wojennymi. To nie jest wojna!!! To jest misja stablizacyjna!!!
Stan wojny ogłasza prezydent na wniosek Sejmu czy jakoś takt. W przypadku wysłania żołnierzy na misję do Iraku w 2003 roku, nikt z rządu czy ze świty prezydenta jak diabeł święconej wody unikał słów "wojna, działania zbrojne". Wszystko było misją stabilizacyjną. A co się tam robi? A no stabilizuje sytuację.
A to wszystko po to aby ominąć zapisy konstytucyjne i wykopać Sejm z procesu decyzyjnego.
Dopiero jak zaczęli ginąć zółnierze to każdy robił duże oczy i się dziwił "no jak to - to, przecież mieliśmy stabilizować, a tu do nas strzelają"?
To tak jak z panienką, która nie wie co ma między nogami, daje pierwszemu lepszemu, a potem się dziwi, że jest w ciąży.
Smutne ale kur...wsko prawdziwe.
hmm tak to wyglada w swietle prawa, ale wg mnie jesli zolnierze jakiegos kraju zjawiaja sie w innym (np Irak) i staraja sie tam wprowadzic porzadki swojego kraju, to jak w morde wojna o cos ( w tym przypadku nie wiadomo) poniewaz jak historia pokazuje wiele slabszych lub mocniejszych panstw staralo sie zaprowadzic swoj lad na terenie Afganistanu ze srednim skutkiem pzdr
Okupacja pokojowa - czasowe zajęcie przez siły zbrojne terytorium obcego państwa, nie będące bezpośrednim wynikiem działań wojennych, lecz mające na celu ochronę określonych praw i interesów państw okupujących. Państwo pod okupacją pokojową może zachowywać większość swoich uprawnień.
Jak na mój gust nie tylko wojna, ale i okupacja.
Ależ oczywiście, że to misja pokojowa. Armia wyszkolonych zabójców na państwowym garnuszku z pełnym wyposażeniem wyrusza do obcego kraju by pokój zaprowadzać... I jakże uroczo przedstawiają to media - jeśli zmasakrują partyznacki oddział broniący własnego kraju - to walczą o bezpieczeństwo świata, ale jeśli ich zmaskarują - to bohaterowie zginęli z rąk podłych terrorystów. Jeśli skoszą przy okazji cywili - to wypadek był. Ale jeśli władują się na minę - choćby i leżącą tam od -nastu lat - to oczywiście pastwią się nad nimi podli terroryści.
Nie chciałbym być źle zrozumiany - ja lubię żołnierzy. Nie lubię tylko dorabiania heroicznej, pacyfistycznej gęby ludziom, których oczywistym zadaniem jest zabijanie.
A teraz media bawią się w jeszcze większe s**syństwo, bo żerują już nawet na własnych, samodzielnie kreowanych "bohaterach".
co nie zmienia faktu że oni po prostu wykonywali rozkazy.
Na Boga to żołnierze!!!!!!!!!!
Jak do nich strzelają to co?! Mają uciekać?! Dać się zabić?! TO ABSURD! Ale szanowny minister boi się że trzymanie strony ze SWOIMI żołnierzami którzy - notabene strzelali do CYWILI (i to takich z AK-47 + zastawioną pułapką), spowoduje spadek jego wyników w sondarzach a teściowa zacznie nazywać go mordercą...
Rozumiem i bardzo mi przykro z tego powodu, że ucierpieli niewinni... ale ci żołnierze się po prostu bronili... Dlaczego ci O wielcy bojownicy o wolność własnego narodu nie pomyśleli o losie ich kobiet i dzieci tylko skierowali ogień przeciwnika na własne chaty?! W IMIĘ WOLNOŚCI! Potraktowali życie swoich rodaków jako broń by osłanać swoje dupy i... co gorsza skutecznie.
I co teraz w chłopaki pierdzielu?! Pomyślcie że ten los mógłby czekać i ciebie i mnie i jego - gdybyśmy byli teraz niefortunnie tam na misji i w tej profesji.
Nie oszukujmy się to nie mordercy, ani dezerterzy czy tchórze... oni po prostu byli w złym miejscu o nieodpowiednim czasie. A nawet robili to co im kazano.
Kogo powinno się sądzić - tych na patrolu co starali się nie zginąć? Czy tych co wykorzystali niewinnych jako żywą tarczę?
W tej sytuacji gloryfikowanie afgańskich partyzantów jako na obrońców wolności jest po prostu bezczelne. Nie twierdzę że okupacja naszej armii regionu Afganistanu jest dobra i wogóle RULEZ. Ale walenie papki, że ci którzy detonują auta mordując i żołnierzy wroga i zwykłych przechodniów (w dodatku jeszcze rodaków, dla których wolności się walczy) nie robią źle bo tylko się bronią jest prawdziwym sk******ństwem - takie jest moje zdanie...
Burdel jest tam w naszym wojsku i tyle. A dopiero śmieszno i straszno się robi, jak ten burdel ktoś zaczyna tłumaczyć na rzeczywistość.
Generałowie i wysocy oficerowie siedzący dupami na stołkach zielonego pojęcia nie mają jak przebiega cały mechanizm przeprowadzania takich misji - tu w Polsce i tam. Bo co to za logika jest, gdy np. w jednej eskadrze jest na etacie (przykładowo) czterech mechaników. Dwóch jedzie na misję - zostaje dwóch, którzy nie dość, że muszą wypełniać swoje obowiązki, to jeszcze odwalać robotę za pozostałych. I to za te same pieniądze.
I tak ta fikcja nadal funcjonuje - lepiej lub gorzej. Społeczeństwo karmi się głodnymi kawałkami o tym, że misje zagraniczne umożliwiają nabycie większego profesjonalizmu przez całą armię, choć na nie jeżdżą ciągle te same osoby (niektórzy mają już po trzy, cztery misje w Iraku czy Afganistanie).
Żołnierze zawodowi są karmieni bajkami o podwyżkach pensji - ale zostawia się im furtkę w postaci możliwości zarobienia dolarów na misjach. A całość oczywiście obudowuje się frazesami o konieczności uczestniczenia Polski w walce z terroryzmem.
I tak ta fikcja trwa do czasu aż coś się stanie. Teraz zaś do budowy kolejnego mitu wzięła się prokuratura wojskowa uparcie chcąca się wykazać, że oni też są ważni. A w tym całym burdelu już powoli zatraca się wiedza o tym kto posłał aresztowanych żołnierzy na tamten feralny patrol, kto kazał im strzelać, kto był celem, wreszcie jaki mądry zatwierdził do użycia ów felerny moździeż.
Jako, że stawiając takie pytania można by dojść do najwyższych urzędów państwowych - to jeśli ktoś będzie tu winny to utnie się to odpowiedzialnością polityczną, a jedynymi frajerami będą owi żołnierze, których życie - nawet jeśli zostaną uniewinnieni - na pewno będzie "ciekawie" wyglądało po spędzeniu "wczasów" w ZK.
Swoją drogą kwestja rozkazu ostrzelania tego miejsca to dopiero śliska sprawa teraz sprawa przycichła bo na topie jest odwołania "generała bohatera" i "aresztowani bohaterowie" na początku całej afery ciekawe informacje wyciekały na temat rozkazu itp ale teraz ważne będzie to że "minister to świnia" i to "jakim prawem w ogóle proces toć to wojna".
Jak do nich strzelają to co?! Mają uciekać?! A propos ciekawych informacji pojawiających się naróżnych etapach tej sprawy. Najpierw twierdzili, że do nich strzelali. Potem przyznali, że to strzelanie do nich wymyślili, żeby uzasadnić użycie moździerza. Teraz, gdy znów jest medialnie, znów okazuje się, że do nich strzelali. Ciekawostka...
Rozumiem i bardzo mi przykro z tego powodu, że ucierpieli niewinni... ale ci żołnierze się po prostu bronili... To mogą powiedzieć obie strony.
Dlaczego ci O wielcy bojownicy o wolność własnego narodu nie pomyśleli o losie ich kobiet i dzieci tylko skierowali ogień przeciwnika na własne chaty?! Dlatego, że nie mają pancernych Hummvee, za którymi mogliby się schować? A nawet z drzewami wokół jest kiepsko? Że często te chaty stanowią jedyną osłonę?
I co teraz w chłopaki pierdzielu?! Pomyślcie że ten los mógłby czekać i ciebie i mnie i jego - gdybyśmy byli teraz niefortunnie tam na misji i w tej profesji. Nie - jeśli nie zgosił bym się na taki wyjazd, taka sytuacja raczej by mnie nie spotkała.
Nie oszukujmy się to nie mordercy, ani dezerterzy czy tchórze... Tak, nie oszukujmy się - to nie dezerterzy i nie tchórze. Robią, co do nich należy i nie uciekają. I nie są mordercami - są płatnymi zabójcami. Z tego, co mówiono mi w woju, wyjazdy do Iraku są dobrowolne, nie obowiązkowe. Na misję żołnierze się zgłaszają. Dlaczego to robią? W większości przypadków - bo lepiej płacą. Jadą więc zabijać za lepsze pieniądze - tyle.
Kogo powinno się sądzić - tych na patrolu co starali się nie zginąć? Czy tych co wykorzystali niewinnych jako żywą tarczę? Mocno mnie prowokujesz żebym zaczął porównywać. Ale postaram się zrobić to delikatnie, bo nie chodzi mi o to, żeby kogoś urazić, a o to by pokazać ciekawą względność postrzegania tak żołnierzy okupujących, jak i partyzantów. Co roku przy wielu okazjach składa się w Polsce kwiaty przy grobach partyzantów, którzy w czasie wojny walczyli z okupantami. Zapala się znicze. Czci ich pamięć. Nazywa bohaterami. I w porządku - wielu z nich faktycznie na to zasłużyło. Bronili w końcu własnego kraju. I nikt nie zastanawia się na ile wiosek, w których się ukrywali ściągneli napaści najeźdźcy, ilu cywilów ucierpiało z powodu ich działalności. Takie argumenty wypływają za to, gdy to nasz kraj jest okupantem. Ale nasi żołnierze to przecież bohaterowie - ten sposób postrzegania mamy w kościach. Trzeba więc na zasadzie kontrastu dorobić gębę drugiej stronie, żeby nasi wyglądali dobrze...
W tej sytuacji gloryfikowanie afgańskich partyzantów jako na obrońców wolności jest po prostu bezczelne. Nie. Bezczelne jest nazywanie okupacji bohaterstwem, a wybijanie broniącej się ludności walką z terroryzmem. To jest wojna - obie strony tu walczą, obie strony zabijają, obie strony narażają cywilów. I obie raczej niewiele mają wspólnego z bohaterstwem. Różnica jest tylko taka, że naszych żołnierzy nikt tam nie zapraszał.
Ale walenie papki, że ci którzy detonują auta mordując i żołnierzy wroga i zwykłych przechodniów (w dodatku jeszcze rodaków, dla których wolności się walczy) nie robią źle bo tylko się bronią jest prawdziwym sk******ństwem - takie jest moje zdanie... Robią źle, ale powody mają jednak nieco głębsze niż wyższa pensja.
A tak nawiasem mówiąc - nie wydaje Ci się, że trochę za bardzo się "zapalasz"? Spokojnie, wszyscy chcą tu sobie podyskutować, wymienić się opiniami, a użycie większej ilości wykrzykników wcale nie sprawi, że Twoja racja będzie bardziej "twojsza".
A, że burdel jest w woju to fakt.
Nie uważam że okupacja Iraku i Afganistanu to dobra czy "bohaterska" rzecz. To zło i polityczny problem. Jaki Polska ma interes w tych państwach? Chyba tylko zwrócenie na siebie uwagi innych terrorystów.
Co nie zmienia faktu, że strasznie denerwuje mnie sądzenie ludzi za wykonywanie swoich obowiązków, a ten na najwyższym stołku, umywa od tego ręce...
To po co nam żołnierze skoro nie mogą walczyć?
Dla mnie każdy kto zasłania się spluwą za kobietą z dzieckiem nie zasługuje na heroiczny szacunek... historia jednak usuwa takie epizody :/
Fakty są takie, że historia zawsze przyznaje rację zwycięzcom. Pokonani zawsze będą postrzegani, jako ten zły - nie ważne, czy był agresorem, czy się bronił.
A co do prawdy, to podobno są trzy: - święta prawda - moja prawda - gówno prawda Dlatego też roztrząsanie, jak było "naprawdę" nie ma większego sensu, ponieważ każda strona może przedstawić swoją wersję wydarzeń oraz sensownie ugruntowane motywy swoich działań. I obydwie strony (ze swego punktu widzenia) będą miały rację.
Z tego, co mówiono mi w woju, wyjazdy do Iraku są dobrowolne, nie obowiązkowe. Hyhyhy Serio?
Na misję żołnierze się zgłaszają. Dlaczego to robią? W większości przypadków - bo lepiej płacą. Jadą więc zabijać za lepsze pieniądze - tyle. Taaa.... A ja jestem ajatollah Chomeini
Na misję to tłumami walą czy też jadą po raz n-ty z kolei ci co będą sobie siedzieć na tyłku w bazie - mechanicy, magazynierzy czy lekarze. No i także ci, których życie przydupiło - bo ciężko z niepracującą żoną i dwójką małych dzieci gnieździć się w hotelu garnizonowym, a o kredycie na mieszkanie zarabiając 1800 na rękę można sobie pomarzyć.
Są też wreszcie fascynaci wojska - tacy co biegali po lesie z ASG i uznali, że wolą to robić na żywo. I to zapewne na takich trafiło w tej aferze z ostrzelaniem afgańskiej wioski.
I nikt nie zastanawia się na ile wiosek, w których się ukrywali ściągneli napaści najeźdźcy, ilu cywilów ucierpiało z powodu ich działalności. Takie argumenty wypływają za to, gdy to nasz kraj jest okupantem Powiem więcej! Otóż matolstwo z PiS'u (czyli parti mającej gębę pełną frazesów o patriotyźmie) nie mające wiedzy historycznej - jak w przypadku Szczecina - chciało stawiać pomnik Stefanowi Czarnieckiemu za to, że walczył o polskość na tych terenach. (tak wszystkie łośki - chodzi o Stefana nie Stefena, który jest literówką, a nie alter ego hetmana polnego koronnego)
I jakoś nikt nie zwrócił uwagi na to, że w czasach Czarnieckiego Szczecin był tak polski jak dziś jest Nowy Jork
A więc jeśli ludzie - politycy jak i wyborcy - posiadali by wiedzę na temat otoczenia w jakim żyją, to nie było takich kiksów - także i wysyałania wojsk wątpliwie sensowne misje, uzasadnianie wątpliwymi argumentami.
Ale wiadomo, że byt określa świadomość - a z tym pierwszym nadal jest u nas średnio...
Fakty są takie, że historia zawsze przyznaje rację zwycięzcom. Pokonani zawsze będą postrzegani, jako ten zły - nie ważne, czy był agresorem, czy się bronił. Za wyjątkiem naszego kraju U nas zawsze czci się klęski, przegrane ofiary - pieczołowicie od lat budując wizerunek Polski jako kraju - "Chrystusa narodów"
A przecież wiadomo, że Jezus jest spoko - no nie?
Za wyjątkiem naszego kraju U nas zawsze czci się klęski, przegrane ofiary - pieczołowicie od lat budując wizerunek Polski jako kraju - "Chrystusa narodów"
A przecież wiadomo, że Jezus jest spoko - no nie?
Pojęcie "misji stablizacyjnej" to taki marketingowy chwyt przeznaczony głównie na użytek społeczeństwa i mediów, choć także i na użytek żołnierzy. Jak by to brzmiało w mediach jakby politycy mówili, że "nasi chłopcy będą musieli strzelać ołowianymi pociskami do żywego człowieka, w któycm takowy pocisk zrobi sporą dziurkę"?
Zresztą i owi "nasi chłopcy" mają często małe pojęcie co będą robić na takich misjach, ale to nie oni tu są winni w 100%. To wina decydentów - polityków i generalicji, która np. sprawy związane z przystowaniem do normalnego życia żołnierzy powracających z misji, rozwiązuje jedną rozmową z psychologiem.
To nie są pasjonaci, po prostu taki mają zawód. Jakbyś dobrze poszukał to i na Shamo byś znalazł takich co nadal wierzą w to, że "gby byłem małych chłopcem to chciałem być żołnierzem".
Poza tym praca w wojsku to nie jest praca tylko służba. Bonusy jakie za to oferuje armia dla przeciętnego stanowiska są żadne - zwłaszcza w kontekście cały czas rozwijającej się gospodarki. A nie każdy - także i po studiach - młody łepek będzie mógł zostać oficerem i trzepać parę patoli na miesiąc, no nie?
Państwo znalazło więc furtkę w postaci możliwości dorobienia sobie przez żołnierzy na misjach - tym bardziej, że obie strony mrugając do siebie oczami zaakceptowały taki układ.
Do czasu aż zaczęli ginąć żołnierze, a przede wszystkim ta sprawa wyszła na jaw, której pochodną jest także katastrofa CASY - gdzie piloci na nich latający a i owszem ćwiczą się w lataniu, ale podczas długich misji.
I wówczas jest zdziwienie, że pilot miał tyle nalotu na samolocie a w rzeczywistości nadal nie zna maszyny na jakiej pracuje.
To takie "polskie" nieprawdaż?
To takie "polskie" nieprawdaż?
Dobrze mówisz Glassius!
A co do okupacji Moskwy to dodam jeszcze że my Polacy sfajczyliśmy Ruskim Kreml i zamordowaliśmy poprzez zagłodzenie ich Patriarchę (prawosławny odpowiednik papieża). Widać więc że naród nasz taki czysty nie jest (oczywiście jest tego sporo więcej) i musimy to przerobić gdyż niedostrzeganie swoich przewinień jest prostą drogą do faszyzmu.
G... prawda! Mylicie skutki z przyczynami.
Ekspansja i zdobywanie nowych terenów było od zawsze wpisane w dzieje państw średniowiecznej Europy. Nobliwi i wielce okrzesani Angole nie takie rzeczy robili w Szkocji a przede wszystkim w Irlandii (czy potem w Ameryce Północne), że polskie parcie na wschód to małe miki jest.
Ruś Halicka weszła w polskie wpływy już za czasów Bolesława Chrobrego i jakoś śmakoś powoli następował naplyw osadników na te tereny. Potem wiadomo - Polska zacieśniała współpracę z Litwą, a jej interesy ze środkowej Europy zaczęły się przenosić na wschód.
I wszystko to się jako tako gryzło, mieszało przynajmniej do czasów ostatnich Jagiellonów. Dopiero wygaśnięcie dysnastii Jagiellońskiej sprawiło, że Polska - będąca wówczas jedną nogą by stać się europejskim mocarstwem na wieki - zaczęła powoli staczać się w bagno anarchi, katolickiego fanatyzmu, zaściankowatości - aż do czasów rozbiorów, kiedy te bagno postanowili definitywnie osuszyć zaborcy.
I jak już jesteśmy przy naszej radosnej wyprawie na Moskwę to należy pamiętać, że: - Polska tworzyła wówczas z Litwą jedne państwo - i to braciaki Litwini mieli w tym interes, aby poszerzyć swoje strefy wpływów - koncepcja osadzenia Władysława na tronie moskiewskim była całkiem słuszna, gdyby nie jego tatusiek - król Zygmunt III Waza - katolicki dewot, któremu śniły się wizje katolickiej Rusi i to on chciał rozdawać tam karty - ustrój ówczesnej Rzeczpospolitej był w sumie takim burdelem, którego analogię możemy zastosować do tematu tej dyskusji - król jako najwyższa władza wykonawcza nie miał na nic pieniędzy, był związany przez decyzje sejmików szlacheckich, a w tym burdelu swoje interesy rozgrywali magnaci - i najważniejsze - koncepcja zdybycia Moskwy narodziła się w głowach magnaterii - sporo mieszał tu Jerzy Mniszech, który (w skrócie) oddając rękę swojej córki Dymitrowi Samozwańcowi (kandydatowi na cara) i wspierając go - liczył na spore wpływy i ziemie.
To tak jakby dziś np. wojewoda dolnoślaśki wypowiedział wojnę Niemcom, bo chciałby dla siebie (oficjalnie zaś dla obywateli Śląska) uzyskać jakieś wpływy w Saksoni - landzie Niemiec.
Więc gadanie tu o jakiejś odpowiedzialności Polaków - jako narodu - za zamęt moskiewski lat 1610-1612 jest co najmniej głupotą. Bo za sprawę nie był odpowiedzialny naród - czyli jego ówczesny reprezentant - czyli szlachta, która w dupie miała wojowanie, ale interesy różnych cwaniaków, którzy nie czując nad sobą mocnego bata władzy centralnej (króla) pogrywali sobie interesem Rzeczpospolitej jak własnym. A że i ówczesny król był dupa i gówno mógł - to już inna sprawa.
Tego też nie nauczą na historii bo by w za duże gówno się wlazło, i nagle by się okazało, że co niektóre wrażliwe panienki spaliłyby swoje dowody osobiste - czując wstręt do bycia Polkami
Ale czego oczekiwać od "tabloidyzacji" nuaki historii
mnie tego uczyli - i to na podstawowym kursie w liceum...
Tu nie chodzi o to czego uczą, ani nawet jak... Historia jest niestety taką dziedziną wiedzy, której nie da się w szarej rzeczywistości utrwalić. No bo co? Czy w lekarz, feryciarz, taksiarz będzie miał okazję do powtórki z historii? Sytuacji nie pomaga stosunek uczniów do tego przedmiotu. Laseczki które płaczą, że na sprawdzian jest tak dużo i w ogóle po co im to bo idą na farmację...
Sam czuje że powoli ta wiedza mi umyka - nie byłem może pasjonatem historii, ale bardzo ją lubie...
I to w tym przedmiocie najbardziej boli... żeby go szlifować... trzeba być pasjonatem na własną rękę. 90% społeczeństwa nie ma hobby i nie wie co to jest. Gdy ludzie pytają się mnie "co robię w wolnym czasie" odpowiadam że jestem gamerem i RPGowcem - w tym momencie jest to towarzyskie samobójstwo. Jak ja tego miałkiego szamba nienawidze, większość ludzi nawet nie czyta książek a jedyne co ich podnieca to zasrane SMSy i grill na balkonie.
Pomimo nastania XXI wieku ludzie wcale nie są mądrzejsi niż 600 lat temu... według mnie to kęska edukacji... No może umieją czytać, pisać i liczyć - ale tylko tyle na 400 lat?!
Źle mnie zrozumiałeś Squonk, bo z tobą także się zgadzam.
Nie chodziło mi o to jaki nasz naród jest be, ale o to że nie jesteśmy jakimś Mesjaszem narodów i nam także zdarzały się błędy, z których trzeba się rozliczyć (choćby przez ich uznanie). To prawda że inne narody popełniały większe zbrodnie, ale one się z nich rozliczyły co uczyniło je lepszymi. Naprawdę nasz naród nie uczy się na błędach swoich i błędach innych (między innymi poprzez wadliwe nauczanie historii) co może się dla nas źle skończyć (a PiS i ich polityka pseudo historyczna są tego koronnym przykładem).
Jestem Polakiem i jestem z tego dumny, ale oczekuję by mój naród godnie przyznał się do swoich słabości, a nie popadał w fałsz, nacjonalizm, faszyzm i samouwielbienie.
Jestem Polakiem i jestem z tego dumny, ale oczekuję by mój naród godnie przyznał się do swoich słabości, a nie popadał w fałsz, nacjonalizm, faszyzm i samouwielbienie. No niestety ale: - jest to sprzeczne z odwieczną idelogią, kreowania Polski jak męczennika narodów czy przedmurza chrześcijaństwa - wymaga to większego wysiłku - całe społeczeństwo musiałoby zdecydowanie odrzucić "intelektualną ofertę" jaką w budowie własnej narodowej tożsamości serwują mu jego elity.
Taki np. kościół katolicki cały czas stara się przekonać społeczeństwo, że tkwimy w oblężonej twiedzy przez kosmopolityzm, na której przedpolach czai się "pedał trzymający w ręku narzędzie do łyżeczkowania macicy".
Główne elity polityczne - czyli PiS i PO - w imię swoich małych gierek w piaskownicy, radośnie pogrywają kwestiami europejskimi - świadomie lub nie - ale budując mit wyjątkowości Polski.
I tak dalej... Więc nie ma co się dziwić takim żołnierzem, ktorzy nie znając historii swojego kraju są święcie przekonani o tym, że w takim Afganistanie wszystko co robią - robią dobrze.
Nie wiem co was ten Afganistan i Irak tak gryzie wreście mamy jakieś kolonie zamorskie. Ja się ciesze
A w kwesti Szczecina to jeśli pojęcia polak z tamtego okresu rozumiemy jako ludzie zamieszkujący państwo Mieszka (a większośc ludzi tak je rozumie) to w Szczecinie i okolicach mieszkali oni aż do końca II Wojny Światowej w II Rzszy żyli spokojnie i uważali się za wiernych poddanych cesarza jednocześnie zachowując swoją odrębność kulturową oczywiście za III Rzeszy gnębieni i zabijani byli ale na dobre uciekli z tamtąt przed innymi "Słowianami" dopiero przed końcem wojny.
Poza tym dużym problemem naszej polityki historycznej jest utożsamiania obywatela i poddanego króla w RON z pojeciem Polak a to nie do końca prawda bo jak się człowiek tym bitwom przyjży to dowódca Litwin a wojska z Ukrainy a najbliższy Polak kilkaset kilometrów dalej O tym ze zwycięstwo Polsko Litewskie to sie nie mówi prawie wcale. Bo to są zwycięstwa Polskie i tylko Polskie a jak gdzieś coś się pojawi o polskim partyznacie co spalił wioskie to zaraz "że to jakaś gruba bolszewików podszywająca się pod polaków". Pamiętam jak kiedyś czytałem na jakimś forum dyskusje o Koperniku i ktoś napisła że był to człowiek z państw Niemieckich będący wiernym poddanym króla polskiego to go reszta dyskutantów o mało na stosie nie spaliła bo Kopernik to 100% Polak gentyczno mentalny i inne teorie nie są pomyśli IPENU Po prostu ludzie i niestety też część historyków nie umie zrozumieć że w tamtych czasach pojęcia takie jak naród były rozumiane zupełnie inaczej albo wcale ich nie było w wielu krajach jedynie elity rządzące te pojęcia rozumiały i stosowały ale też w innej formie niż stosuje sie je dzisiaj.
Niezależnie od przyczyn zgodzisz się ze mną Squonku, że edukację zreformować trzeba. Żebyśmy mieli świadomość, że nie jesteśmy żadnym świętym narodem, nawet jeśli tylko to paru pazernych bogaczy i dupowata władza wykonawcza jest winna naszych przewinień.
Ludzie przekonani o własnej szlachetności nabierają pogardy do innych. Ludzie niepewni się uszlachetniają.
Ale to większość historyków nadającyh ton wszystkim pracom tak uważa (albo tylko tak udaje) IPN z młodymi gniewnymi karierowiczami sie kłania ) więc najpierw byś musiał historyków zmienić.
Ja sobie pozwolę powiedzieć, że więcej w sprawie promocji samodzielnego myślenia, zastanowienia się nad historią robią takie ludki jak scenowicze prowadzący serwisy internetowe
Książki "Wrzesień" Tomasza Pacyńskiego czy "Dylematy historii" ekipy Wieczorkiewicz/Urbański/Ekiert - jakie są zrecenzowane na Schronie, więcej młodemu człowiekowi powiedzą o historii niż szkoła czy rodzice (jeśli ci nie będą tego potrafić).
Tylko trzeba niestety wykazać dużo wysiłku by się samemu wdrożyć w te zagadnienia, a nie spijać kit z ust prawicowców/narodowców/lewicowców/komuchów.
Tylko trzeba niestety wykazać dużo wysiłku by się samemu wdrożyć w te zagadnienia, a nie spijać kit z ust prawicowców/narodowców/lewicowców/komuchów.
[ot] ja tak tylko slowem wtracenia: Squonku o Wrzechwiedzący, racz mi rąbka tajemnicy kim do kury nędzy był Stefen Czarniecki? Bo nidy o takim nie slyszałem a skoro pomnik mu stawiają to chyba ktoś ważny co? A może to zwykle przejezyczenie i prosta udawana znajomosc historii? Bo nie wyobrazam sobie by czlowiek ktory wie o kim mowi mogl AZ TAK sie pomylic. Powinienem wiec odszukac teraz co smakowitsze teksty ktore waliles do userow ktorzy pomylili TWOJEGO nicka i zmieszac Cie z blotem co najmniej tak samo, no albo poprosic ducha StefAna Czarnieckiego o straszenie po nocach .
Przepraszam za naruszenie spookju dyskusji ale skoro taka osobistosc sie myli to az rece same pisza...
[/ot]
[ot] ja tak tylko slowem wtracenia: Squonku o Wrzechwiedzący, racz mi rąbka tajemnicy kim do kury nędzy był Stefen Czarniecki? Bo nidy o takim nie slyszałem a skoro pomnik mu stawiają to chyba ktoś ważny co? [/ot]
Program nauczania w Polsce jest i tak całkiem niezły w porównaniu ze standardami światowymi, zgodnie z którymi dużo więcej czasu poświęca się na naukę o własnym kraju, niż o historii, literaturze, czy geografii w szerszym zakresie. Że u nas to i tak za mało? Na tym właśnie polega dojrzały rozwój intelektualny. Dostajesz pewne podstawy i nikt cię dalej nie prowadzi za rączkę. Jeśli coś ma się zmienić w szkole, to właśnie należy tak kształcić nauczycieli, by potrafili przekonać uczniów, że nie uczą się dla oceny, papierów i zadowolenia rodziców. Sam jestem na kursie pedagogicznym i w sumie nie mogę powiedzieć, by - mimo mojej chęci - poruszane tam zagadnienia miały cokolwiek z tym wspólnego.
[ot] Ja tak tylko slowem wtracenia: Squonku, o Wszechwiedzący, racz mi uchylić? rąbka tajemnicy, kim do kury nędzy był Stefen Czarniecki? Bo nigdy o takim nie slyszałem, a skoro pomnik mu stawiają to chyba ktoś ważny co? A może to zwykle przejezyczenie i prosta udawana znajomosc historii? Bo nie wyobrazam sobie, by czlowiek, ktory wie o kim mowi, mogl AZ TAK sie pomylic. Powinienem wiec odszukac teraz co smakowitsze teksty, ktore waliles do userow, ktorzy pomylili TWOJEGO nicka i zmieszac Cie z blotem co najmniej tak samo, no albo poprosic ducha StefAna Czarnieckiego o straszenie po nocach .
Przepraszam za naruszenie spokoju dyskusji, ale skoro taka osobistosc sie myli, to az rece same pisza...
[/ot]
@Widgetrex
Za przeproszeniem - ale o czym Ty k...a pierd...sz? Jak można ze sobą równać literówkę zamiany litery A na literę E, które leżą od siebie na klawiaturze o piczy kłak, z głupawym i debilnym przekłamywaniem czyjeś ksywy?
Chciałeś się naprawdę do czegoś przy...bać czy tylko tak dla żartów? Wiesz - bo po dyskusji z ekipą Outpostu w sprawie naszej ostatniej aktualizacji (o której już za tydzień nie będzie widu i słychu - bo inne newsy ją przykryją), żygać mi się chcę jak widzę takie purytańskie i świętojebliwe wtręty.
Jeśli może tęsknisz do czasów Docenta i Aba - w których pisanie wielkich na Shamo sprowadzało się do pisanych na odpie...dol postów, to też mogę Tobie poszukać co nie co jak chcesz.
Jakoś wówczas nie pamiętam - choć to dawno było - byś zwracał uwagę Docentowi na jego pisane jak kura pazurem jednozdaniowe posty czy byś czepiał się złośliwych uwag Aba.
To tęsknota do dawnych wojenek na Shamo czy tylko tak dla zabawy?
Pozwoliłem sobie poprawić i podkreślić błędy. W takiej sytuacji krytykowanie Squonka za jedną literówkę pozostawię bez komentarza. dla tego shamoludka
A czy wyższej i bardziej nobliwej osobie niż ja przystoi w ogóle robić jakieś literówki?
Akurat tu ręce mi nic samego nie napiszą, bo jestem na tyle inteligentny by zrozumieć sens zdania - nawet i pełnego - nieświadomych literówek (vide Hammer). Więc nie muszę się tym zacieszać, jak co niektórzy sławni i znani
@Widgetrex Chciałeś się naprawdę do czegoś przy...bać czy tylko tak dla żartów? Wiesz - bo po dyskusji z ekipą Outpostu w sprawie naszej ostatniej aktualizacji (o której już za tydzień nie będzie widu i słychu - bo inne newsy ją przykryją), żygać mi się chcę jak widzę takie purytańskie i świętojebliwe wtręty.
Ale otworzysz ten temat? Bo gdzie indziej możemy prowadzić konstruktywną krytykę ds. Trzynastego Schronu?
Konstruktywnie krytykować to se można serwisy umieszczające Fallouty do pobrania, podpierdalające pracę innych do siebie lub w ewidentny sposób naruszające prawo. Trzynasty Schron to można co najwyżej chwalić i zachęcać ludzi go prowadzących do tego by im się jeszcze chciało to robić - a nie rzucić w p...du
-----
Wracając do tematu.
Mnie to zastanawia taka rzecz. Otóż owi żołnierze siedzą już w areszczie chyba z pół roku. I pomyślcie teraz jak taka sytuacja wpłynie na ich miejsce pracy jaką jest niewątpliwe praca/służba w Wojsku Polskim.
To przecież były już takiech "chece", że żołnierz jechal na misję, wracał z niej - a tu jego etat był zajęty przez kogoś innego. I wówczas opcja - albo niższe stanowisko (mimo posiadania stopnia uprawniającego do wyższego), albo też przeniesienie, albo też cywil - jak się nie podoba.
Oczywiście przy założeniu, że ma się naprawdę whoojowego niefarta
Squonk Państwo Polskie i wymiar sprawiedliwości nigdy nie widzi nic złego w tym że ktoś kupe czasu w areście spędza. I takie problemy nie dotyczą tylko tych żołnierzy ale każdego kto styka się z wymiarem sprawiedliwości bez względy na to czy jest winny czy nie winny. Tak samo z kaucjami jeśli wpłącisz kaucje i zostaniesz po kilku latch procesu uniewiniony to sąd ma w dupie to że pieniądze które dałeś na kaucje mogły w tym czasie procentować w banku. O tym jak u nas ludzie z głodu w więzieniach w XXI wieku umierają to już chyba szkoda pisać. Jak agresywnie i dziwnie zachowującego sie Polaka policja paralizatorem w kanadzie potraktowała i umarł to wielka afera i jazda o tym jak sie polaków nie szanuje ale jak Rumun z głodu umiera na oczach pracowników więzienia, lekarzy, urzędników tylko dlatego że żaden nie umie papierka podpisać i coś tam według nich w precedurach nie ten tego to problemu nie widzą bo to tylko jakiś brudny rumun i do tego więzień.
No fakt - odszkodowanie za internowanie w stanie wojennym było niżej wyceniowe niż "wojenne wczasy" na Syberii, bo siedząc wówczas w areszcie zaoszczędziło się na jedzeniu. Znaczy na kosztach codziennego utrzymania się
No zaj...ście, naprawdę zaj...ście - tej sędzi co wydała taki wyrok publicznie bym podziękował za to, że dzięki takim ludziom jak ona - mentalna komuna nadal ma się dobrze i nie ma zamiaru odejść
No wiesz wiekszość społeczeństwa uważa że więzienie to takie wczasy że w więzieniu to luksusy. Bo mieszkanie i żarcie za darmo.
Dużo ciekawsze jest to że za poszkodowanych uważano aż do dziś tylko internowanych w więzieniach a na przykład tych z wojskowych obozów internowania nie uważano za poszkodowanych i ofiary komunizmu.
Zresztą z tymi odszkodowaniami to też śliska sprawa bo często jako pierwsi po nie lecą ci co wcale dużo nie wojowali z tą komuną W każdym razie taką opinie usłyszałem od człowieka z mojego miasta jednego z czołowych działaczy solidarności z tamtych czasów. Poza tym troche mało sie przykłada uwagi do tego kto jest poszkodowany bo czy kobiete której władza zabrała trójke dzieci i wywiozła gdzieś w Polske do domów dziecka (autentyczna historia) w stanie wojennym i tym sposobem zmuszono ją do podpisania lojalki a ona te dzieci rok czasu szukała i odzyskiwała potem razem z mężem to poszkodowana przez komune czy nie? Przecież teczke ma to zdrajca. A to że się ona i cała rodzina tyle nacierpiała to wildsteinów gówno obchodzi.
Jeżeli chodzi o moje zdanie dotyczące lustracji to są (a w zasadzie były) dwa dobre wyjścia.
1. Od razu otworzyć wszystkie teczki - piekło, ale każda sprawa jest jasna, każdy musi się z tym zmierzyć i udowodnić powody podpisania lojalki 2. Nie otwierać przez najbliższe 70 lat - raj na ziemi, ale nikt nie rozlicza się ze zbrodniarzami i konfidentami z tamtych czasów...
Mimo że oba pomysły radykalne i "nieetyczne" - moim zdaniem to jedyny sposób by uniknąć tego szamba jakie dzisiaj mamy.
A o co chodziło? W momencie kiedy dokopano się do teczek... politycy zauważyli tam niesamowite haki na wszystkich... w tym na nich samych... głupi pomysł by chcieć tego używać...
Prawda jest taka że każdemu politykowi na ręke jest nie otwieranie archiwów i tylko wypuszczanie co jakiś czas rewelacji o kolagach. Nie wierzcie żadnej partii (czy publicystą) która chce otworzyć teczki i opowiada o układach które te plany torpedują. Jakby chcieli to by dawno otworzyli. A wszystkie ackjie jak listy wildsteina, nocne zmiany itp ma na celu tylko skompromitowanie pomysłów otawrcia archiwów bo tak jek jest to jest wszystkim na ręke. Bo można snuć domysły i opowiadać bajki bez dowodów.
Czyli Antek Policmajster i Bronek Łajldstein stoją tak naprawdę po stronię komuny i esbecji? Hmm... mocna naciągana do teza Ale z drugiej strony jak tak się spojrzy na schyłkowy okres I Rzeczpospolitej to tam też, ci chcieli "dobrze" gotowi byli nawet i psa w dupę pocałować byle tylko te "dobro" osiągnąć.
Zwłaszcza konfederacja targowicka - dziś podawana przez polskie siły "patriotyczne i narodowe" jako symbol zdrady, ma w sumie konotacje i schematy myślowe zbieżne, z tą całą naszą narodowo-katolicką prawicą.
A liberalne poglądy - mocno zbieżne z twórcami konstytucji III maja, czy działaczami poźniejszej insurekcji kościuszkowskiej, są przez katoprawicę czy przez takich różnych "ziemkiewiczów" przyrównywane do owej Targowicy.
No właśnie tu nie chodzi o to że wszyscy kogoś bronią i razem działają tu chodzi o to że wszystkim jest na renke sytuacja jaka jest każdemu z innego powodu ale każdemu sie opłaca. Gdyby w powiedzmu 93 roku wszysko otworzono to fala jaka by wtedy przez Polske przeszła by tak zapier****a że ani polityk by na niej kapitału nie zebrał, ani dzienikarz by się nie wypromował ani młody historyk by kariery nie zrobił ani pogromcy komuny bo nie zdążyli na czerwonych z pełną siłą zapolować. By się zrobiło zamieszanie i by się skończyło a dzięki nie otwieraniu i wypuszczaniu materiałów co jakiś czas zamieszanie trwa cały czas i każdy jakiś swój prywatny interes na tym może robić.
Co do konstytucji to w społecznej świadomości hasła o wolności są obecne a tak na prawde na tej wolności to tylko wybrani zyskiwali chłopi i za 3 Maja i za Kościuszki gówno tak naprawde dostali. A Kościuszko no wiesz dzis bohater i wielki człowiek ale w swoich czasach uważany za przegrańca, dziwaka co uciekł za granice. Nie ma jednej jedynej prawdy sa tylko rózne punkty siedzenia
Otworzyć teczki całkowicie i burdel z głowy. Już nam dziennikarze postarają się wykazać i skompromitują parę fałszywych polityków. Bo na co nam oni? Jak była okazja to zdradzali, a teraz to okazji nie ma?
A jeśli w teczkach będzie podane - zamiast tego kto i jak jechał na komunę - kto i jak lubi mieć robione dobrze? Esbecja nie taką wiedzę zbierała na solidaruchów, a że każdy Polak ma w sobie wpajaną od młodości hipokryzję i zakłamanie, to na każdego zawsze coś się by znalazło.
W końcu podczas ostatnich wyborów - pocztą pantoflową - chodziły "njusy" jakoby Donald Tusk bił swoją żonę. Ale chyba ktoś z drugiej strony uznał, że sprawa jest naprawdę cienka i w sumie śmierdząca - tak, że nawet etatowy jamnik PiS'u - Kurski - o sprawie nie trąbił w swoim stylu.
A przecież wystarczyło ciut mocniej nakręcić spiralę przypuszczeń - i ze zwykłej kłótni młodego małżeństwa jaka każdemu się może zdarzyć (jeśli takowa była) zrobiłby się medialny fakt, jakim to potworem i tyranem jest Tusk.
Oczywiście wówczas różne takie "łajldsztejny" czy "ziemkiewicze" zaklinali by się na łamach prasy czy telewizji, że oni nie lubią gmerać w czyimś prywatnym życiu. Ale z cynicznym uśmieszkiem na ustach dodawali by, że wobec takich faktów są pewne wątpliwości czy premierem może być taka osoba.
I tak pogardzana przez tych cnotliwców esbecja znów by była górą - bo po raz kolejny jej materiały by zadziałały.
Osoby które wykorzystywałyby brudne fakty same stałyby się celem nagonki dziennikarzy (zwłaszcza tych naprawdę kryształowych idealistów). Po paru takich rewelacjach, typu ujawnienie jak kto lubi mieć zrobione dobrze, kilku procesach o zniesławienie i medialnej burzy o etyce w polityce nikogo by to już nie interesowało.
Kilku moich znajomych twierdziło, że nigdy nie zagłosują na byłego esbeka, na osobę z wyrokiem, na geja itd. Wtedy prosty quiz zmienia ich pogląd:
Masz wybrać przywódce dla całego wiata. Jest trzech kandydatów:
Kandydat A konsultuje sie z astrologiem, ma powiązania z skorumpowanymi politykami, ma dwie kochanki, nałogowo pali i wypija 8 do 10 martini dziennie.
Kandydat B Został wyrzucony ze stanowiska dwukrotnie, śpi do południa, używal opium w szkole i wypija ćwiartke whiskey każdego wieczora.
Kandydat C Odznaczony bohater wojenny, wegetarianin, Nie pali, czasem pije piwo, jest monogamistą.
Który z kandydatów byłby twoim ideałem ? Najpierw wybierz, potem zobacz odpowiedzi.
Kandydat A to Franklin D. Roosevelt Kandydat B to Winston Churchill Kandydat C to Adolf Hitler
@Widgetrex
Za przeproszeniem - ale o czym Ty k...a pierd...sz? Jak można ze sobą równać literówkę zamiany litery A na literę E, które leżą od siebie na klawiaturze o piczy kłak, z głupawym i debilnym przekłamywaniem czyjeś ksywy?
Chciałeś się naprawdę do czegoś przy...bać czy tylko tak dla żartów? Wiesz - bo po dyskusji z ekipą Outpostu w sprawie naszej ostatniej aktualizacji (o której już za tydzień nie będzie widu i słychu - bo inne newsy ją przykryją), żygać mi się chcę jak widzę takie purytańskie i świętojebliwe wtręty.
Jeśli może tęsknisz do czasów Docenta i Aba - w których pisanie wielkich na Shamo sprowadzało się do pisanych na odpie...dol postów, to też mogę Tobie poszukać co nie co jak chcesz.
Jakoś wówczas nie pamiętam - choć to dawno było - byś zwracał uwagę Docentowi na jego pisane jak kura pazurem jednozdaniowe posty czy byś czepiał się złośliwych uwag Aba.
To tęsknota do dawnych wojenek na Shamo czy tylko tak dla zabawy?
dla tego shamoludka
A czy wyższej i bardziej nobliwej osobie niż ja przystoi w ogóle robić jakieś literówki?
Akurat tu ręce mi nic samego nie napiszą, bo jestem na tyle inteligentny by zrozumieć sens zdania - nawet i pełnego - nieświadomych literówek (vide Hammer). Więc nie muszę się tym zacieszać, jak co niektórzy sławni i znani
Akurat do Ciebie Wid nie miałem raczej prętów o przekręcanie mojej ksywy - nie przypominam sobie czegoś takiego. Jeśli zaś podajesz tu przykład niejakiego Robina - to wybacz, ale akurat ten użytkownik, jest chyba jedną z ostatnich osób, którą można by podać za przykład złośliwego - ale w pełni uzasadnionego traktowania przez członka administracji
Zresztą gdzie dziś jest ten mądrala? Zapewne tam gdzie niejaka psychotique - na miejscu gdzie pasą się trole
Zaś co do metodologii dyskusji - to jak powtarzam, ale jednozdaniowe posty - via Docent - nigdy nie były dla mnie dowodem słuszności je piszącego - a raczej wyjebania i lekceważenia dla współdyskutantów. No może i tak nie było - ale ja to tak odbierałem, i dlatego też moja pisowanina jest diametralnie różna od tego podanego przeze mnie przykładu. A że komuś może sie to wydać za wymądrzanie - to już jest jego problem i problem jego konfabulowania. A nie warto tak myśleć - bo się można zawieść - o czym przekonał się jeden z userów
I teraz tak: - skoro owi szeregowcy są już na wolności, ale jednocześnie zostali zawieszeni w swoich obowiązakch służbowych to z czego obecnie będą się utrzymywać?
- Sąd uznał, że żołnierze działali "w warunkach trwającej wojny, w terenie zagrożonym bezpośrednim atakiem terrorystycznym, mogącym być pod obserwacją uzbrojonego nieprzyjaciela", A to ci nowina - a ja myślałem, że to misja stabilizacyjna zorganizowana przez NATO. Ktoś jeszcze myślał inaczej?
- W dotychczasowych działaniach prokuratury sąd nie doszukał się opieszałości ani bezczynności. Głodujący Rumun, który zmarł podczas głodówki też "głodował sobie" zgodnie z prawem i zasadami - bo skoro nikt w jego sprawie nie reagował to uznawał, że wszystko jest OK.
Przed chwilą zaś usłyszałem w radiu postanowieniu sądu by wszystkim podejrzanym zmienić postawione zarzuty - na o szczebel niższe. Ale nie ma w sieci jeszcze jakiś informacji na ten temat.
zawsze coś...
Co się dzieje w sprawie to każdy wie. Warto zwrócić jednak uwagę na to, że całe trzy dni z sądu do aresztu "szły" oryginalne dokumenty o zwolnieniu trzech żołnierzy.
Wg. sądu wystarczyły by tylko faksy postanowień, gdyż dostarczenie oryginalnych dokumentów jest wymagane tylko jeśli sąd i areszt są w tym samym mieście. No ale pracownicy więzienia wiedzieli swoje i też kierowali się przepisami.
To jak to było w przypadku głodującego Rumuna? Też wszystko "zgodnie z przepisami"?
Złośliwość nawet nie zamierzona bo już jest tak oczywista jak oczywistość
Tak zgodnie z przepisami ale co się dziwić skoro większość społeczeństwa uważa że w więzieniu to jedzonko, łóżeczko, komórka, kablówka, siłownia, basen i cuda na kiju. I że złe bandziory to raj tam mają zamiast cierpieć za swe winy.
a tak k...wa nie jest????
A owszem i jest - ale dla recydywy czy grypsery. Takie osoby to mają już zmutowane zwyrolskie mordy, KK znają lepiej niż każdy z nas swoją kieszeń. I wydaje mi się - tu zakładam analogię z wojska - że takie osoby mają o wiele lepiej w pierdlu niż reszta, bo to dzięki nim można utrzymać tam porządek.
Przesrane zaś mają osoby, które trafiają do więzienia za nie płacone alimenty, mandaty czy za zeżarcie batonika, albo uchylanie się od woja
Ale pisowcom (parę lat temu, gdy rodzily się ich teorie "potrząśnięcia cuglami") to było wszystko jedno - wszak według nich kradzież batonika jest tożsama zabójstwem. Obaj tacy sprawcy idealnie się "reedukują" podczas "państwowych wczasów".
puki ludziom sie oplaca isc do wiezienia np. na zime (slyszalem o takim gosciu co wlasnie dawal sie lapac na goracym uczynku przed zima) na darmowy wikt i opierunek - to w tym kraju nie bedzie normalnie...
dwa - wquwia mnie wlasnie placenie na takich cfaniczkow - bo to niestety my (placacy podatki) utrzymujemy pensjonariuszy pierdla...
trzy - we wiezniach siedza nie te osoby co trzeba, prawdziwi przestepcy i grube szychy ciesza sie wolnoscia - a nawet jak "przez przypadek" trafia za kraty, to majac pieniadze sa tam elegancko ustawieni...
i tak peewnie bedzie w tej sprawie, ze w koncu za kratki pojda kozly ofiarne, a nie ci co powinni...
"WYKONYWALISMY ROZKAZY"
Tak bronily sie pewne osoby podczas slynnego procesu, ktory zakonczyl sie powieszeniem kilku z nich (jeden otrul sie w celi przed egzekucja)
W wojnie afganskiej nie ma slusznej strony, wszystkie sa pojebane.
Poza tym nie kumam jak mozna biadolic nad odwolaniem generala ktory zaszczekal na przelozonego? Nie po to byla tresura, aby teraz ktos szczekal na pana bez rozkazu, proste. No nie?
Można biadolić ponieważ są pewne granice cynizmu i hipokryzji, które mimo wszsytko nie tyczą polskich polityków. To oni dla swoich małych gierek - tak jak mali chłopcy czasem stykają się pindolkami w ubikacji - tak oni wpierw przyznali awans dowódcy tych żołnierzy, by potem jak psy ich wsadzić do pierdla.
Nawet jeśli miałoby się okazać, że oskarżeni żołnierze mają coś za uszami to i tak byłbym za nimi, a winnymi tej całej sytuacji uznałbym ówczesne kierownictwo armi - cywilne i wojskowe.
Bo w Polsce tak się przyjęło, że jak ktoś wchodzi na stołek to zapomina o zwykłych ludziach, a jego myśli wędrują w oderwane od rzeczywistości światy.
Bo w Polsce tak się przyjęło, że jak ktoś wchodzi na stołek to zapomina o zwykłych ludziach, a jego myśli wędrują w oderwane od rzeczywistości światy.
W Polsce jest to wzmocnione wywodzącą się od czasów XVII wieku narastajacej, stopniowej degeneracji społecznej i poniekąd biologicznej degeneracji sporej części społeczeństwa jakim było chłopstwo. A że szlachtą i magnaterią było tylko 10% narodu to wszystko robi się jasne
jeśli zmasakrują partyznacki oddział broniący własnego kraju - to walczą o bezpieczeństwo świata Ha. Broniący własnego kraju? Afganistan to burdel rządzony przez mafie narkotykowe i morderczych fanatyków religijnych. To nie jest normalny kraj - to jest coś takiego jak Somalia. To nie jest tak, że źli Amerykanie postanowili sobie napaść na żyjący w pokoju Afganistan. O nie. W Afganistanie od końca okupacji Sowieckiej jest ciągła wojna domowa. Zwykli ludzie głodują z powodu suszy i wojennych zniszczeń, są terroryzowani i bestialsko mordowani przez terrorystyczne bojówki.
Ach, ci biedni partyzanci broniący małe dziewczynki (tak ich bronią, że nawet czasami z litości podczas ceremoni rozpoczęcia roku wysadzą w powietrze szkołę... ) przed chodzeniem do szkoły, kobiety przed pracą i mężczyzn przed goleniem się... No i jak bronią ludzi przed tymi wstrętnymi Hindusami - nawet im kazali nosić takie specjalne żółte odznaki. A jak pięknie bronili ludzi przed tą okropną pomocą ONZ, jak pilnują, żeby czasem ci wstrętni niewierni nie mogli prowadzić piekarni i podstępnie rozdawać chleba głodującej ludności...
to bohaterowie zginęli z rąk podłych terrorystów. Ach, ci tchóżliwi żołnierze... Zamiast odważnie stawiać czoła normalnemu życiu w kraju, tchóżliwie pakują się w jakieś strzelaniny i wybuchy...
Jeśli skoszą przy okazji cywili - to wypadek był. Za to Twoi bohaterscy Talibowie nie bawią się w sprawdzanie kto jest cywilem a co nie. Oni z premedytacją mordują całe wsie - wszystkich mieszkańców niezależnie od tego, czy stanowią oni zagrożenie, czy nie.
Fiuu - temat z kwietnia. Nudziło Ci się, co?
Ach, moja "ulubiona" taktyka toczenia dyskusji - kontrast. W dodatku połączony z siłowym spychaniem mnie do obozu zwolenników. Czyli popierasz wszystko, co powiedziałem <argumentów zbijających te twierdzenia jakoś nie widzę>, tyle, że Talibowie są jeszcze gorsi. Niezła obrona.
Chyba nie wyraziłem się jasno, więc Ci raz jeszcze wyklaruję. To, co mnie najbardziej mierzi, to medialna manipulacja robiąca z żołnierzy służących interesom swego kraju altruistycznych bohaterów i kontrastująca z nimi mieszkańców tego kraju, z których z kolei robi się bezdusznych morderców. Podczas gdy obie strony składają się po prostu z ludzi z ich wadami i zaletami. Ludzi, którzy w ogólnym zarysie nie są ani lepsi ani gorsi od tych drugich.
A o altruizmie i bohaterstwie można mówić wobec tych, którzy faktycznie jadą tam tylko po to by rozdawać żywność, leczyć chorych i rannych i na inne sposoby wspierać zwykłych ludzi. W jak piękne słówka by tego nie ubierać, zajęciem żołnierza jest wojna - zabijanie. A z tych karabinków nie wypada żywność i leki tylko morderczy ołów. Cele, jakie w ten sposób realizują i ich słuszność, lub nie to inny temat.
Możesz się ze mną zgadzać, lub nie, ale łaskawie nie pakuj mnie w buty wielbiciela Talibów, bo nim nie jestem. Po prostu nie jestem również zwolennikiem wizerunku, jakie żołnierzom ukuły media.
No widzisz Wolv - tak samo mnie Potfur wpakował w buty naziola bo uraziłem jego komuszą miłość, choć nie zauważył on, że podobnymi uczuciami jak komuchów darzę nazioli (ich to nawet w sumie bardziej bo jeśli czasem nachodzą mnie gejowskie myśli to tylko do łysoli)
Ech kwestia interpretacji
Manipulować to zaczęli politycy - nasza wadza lofana - wybrana w demokratycznych wyborach. Wojna i napier...nie do wroga to nie jest wojna tylko misja stabilizacyjna. A co się robi na misji stabilizacyjnej? A no stabilizuje - a w to pojęcie nie wchodzi np. możliwość rozwalenia pociskiem głowy małego dziecka - podczas przypadkowej potyczki z wrogiem, który ukrył się w cywilnych zabudowaniach.
O ile w Iraku to jakoś przeszło o tyle Afganistan przestał był bajeczką o "pomaganiu biednym Afgańczykom". Splot wielu wydarzeń doprowadził do owego ostrzelania wioski Nan-garkel (czy jak się tam pisze ).
Sprawę zamiast od razu wyjaśnić, kotłowano pod poduchą - puszczając ją w wir gierek politycznych na linii PO-PiS.
"Kto komu bardziej dojebie i jak to odbierze opinia publiczna. Czy w TVN24 przyznają rację im czy nam?"
A media jak gnidy - żerowały na tym temacie, raz robiąc z żołnierzy bohaterów, a raz morderców. Jeśli więc kogoś miałbym z tego gówna wyciągnąć to właśnie tych żołnierzy - a zostawił bym w nich polityków, wysokich wojskowych dowódców co sobie siedzą na ciepłych posadkach i mądrzejszych dziennikarzy - który posługiwali się bełkotem o hańbie munduru polskiego.
Jeśli ci żołnierze naprawdę coś przeskrobali to sumienie nie da im żyć - prędzej czy później ich dopadnie. To będzie duża kara.
No widzisz Wolv - tak samo mnie Potfur wpakował w buty naziola bo uraziłem jego komuszą miłość, choć nie zauważył on, że podobnymi uczuciami jak komuchów darzę nazioli (ich to nawet w sumie bardziej bo jeśli czasem nachodzą mnie gejowskie myśli to tylko do łysoli)
To może wyjaśnijcie sobie prywatnie, czy w Klatce. Swego czasu Docent całkiem chętnie różne rzeczy w Klatce wyjaśniał i było co poczytać. Tutaj to nie ten temat.
Jeśli chodzi o manipulacje - politycy i media tańczą ze sobą nieprzerwanego walca. Rządowcy wypuszczają tyle informacji i w taki sposób by służyło to ich celom. Z kolei serwisy, zależnie od własnych zapatrywań, umieszczają przedstawiane wydarzenia w określonym kontekście i interpretują zgodnie z własnym widzimisię. Często wystarczy obejrzeć jednym ciągiem Fakty i Wiadomości żeby zobaczyć jak różnie można komentować jedno wydarzenie.
A żołnierze mieli pecha władować się w tą machinę z pełnym impetem. I media najpierw nadmuchały im balonik heroizmu, a potem go przebiły i dla większej oglądalności zrobiły z nich morderców. Niech żyje lojalność. :/
Nie zmienia to jednak faktu, że żołnierz ma walczyć - po to ma w łapie karabin zamiast kwiatka.
Swego czasu Docent całkiem chętnie różne rzeczy w Klatce wyjaśniał i było co poczytać. I dobrze, że te czasy się skończyły wraz z jego zniknięciem z Shamo Dziś zbieramy tego owoce - że Shamo kojarzy się właśnie z takimi dyskusyjkami, które zamiast poruszać sprawy ważne - w ostateczności zawsze sprowadzały się do leczenia urażonych ambicyjek współdyskutantów.
Niech tak się leczą znudzone siedzeniem przed kompem biurwy - ja nie muszę
Nie zmienia to jednak faktu, że żołnierz ma walczyć - po to ma w łapie karabin zamiast kwiatka. A no ma - ale system, "miejsce jego pracy" stwarzają mu politycy. Sprzęt, wyszkolenie, przygotowanie do działania w warunkach dużego stresu. Nie tak, że "wyśle się żołnierzy w podartych gaciach na środek pustyni", a samemu będzie się łasiło na dywanie przed amerykańskim prezydentem - że się wykonało zadanie.
EDIT: Znalazłem wersję internetową tego artykułu. Przeczytajcie aby nie zapomnieć, jak to parę lat temu było, i nie zwalać wszsytkiego potem na "takie czasy"