X
ďťż
Katalog znalezionych fraz
Erotyka — strony, Obrazki i wiele więcej na WordPress

Parę dni temu, podczas rozmowy, koleżanka nazwała mnie "męską, szowinistyczną świną". Bardzo mnie to ucieszyło. Jej moja radość się nie udzieliła, choć zaraz zacząłem jej wyjaśniać, czemu. Nie dała mi dokończyć. Powiem to tutaj.

Analizujmy ten tekst po kolei:
Męski - wiadomo

Szowinista - Chauvin był żołnierzem armii Napoleona Bonaparte. Ponoć brał udział we WSZYSTKICH kampaniach swojego cesarza. Co w tym takiego ciekawego? Podobno nie zwątpił NIGDY. Nawet kiedy został ranny (około 17 razy!), a chirurdzy polowi poważnie go oszpecili. Termin "szowinizm" ukuli przeciwnicy Cesarza. Określa tępe i bezkrytyczne wyznawanie danej ideologii (oczywiście błędnej! Trudno o szowinizm, kiedy występuje się w "słusznej sprawie" ). Ale dla mnie Chauvin jest wzorem wierności i oddania sprawie, w którą wierzy. Ilu z tych, którzy szastają tym terminem, dałoby radę być TAK wiernym swoim poglądom? Nazywać mnie "szowinistą"? Dziękuję! Obym potrafił być równie wytrwały i wierny! Zupoełnie jak błędni rycerze...

Świnia - Tego słowa, jako argumentu używają głównie baby i dzieci z downem, kiedy brakuje im argumentów. Dobra, przesadziłem! Znam parę dziewczyn, które potrafią przełknąć przegraną. Ale żadna z nich nie jest feministka!

A z resztą! Jak to było? "Jesteś wredna, brzydka i przykra? Zostań Feministką!"


Pozdrawiam!
Lesto


W zasadzie to niewiele zrozumiałem jeśli chodzi o "core" tej wypowiedzi. Nie napisałeś dlaczego cię tak nazwała, Lesto A jeśli miała rację?

A jeśli idzie o temat to powiem tak:
W zasadzie zwisa mi i powiewa co "feministki" tam budują, jak wyglądają i o co im chodzi. Natomiast z całą pewnością nie podoba mi się wbijanie kobietom na siłę ich "roli społecznej" - bo tak na serio to jednak społeczeństwo daje chłopcom zabawkowe karabiny a dziewczynkom lalki do ręki.
Tak a propo - płeć to ponoć kwestia wychowania
Nom. To jest wielki spisek Marsjan i Venusanek przeciwko Prawdziwym Ludziom. Oni normalnie chcą z nas zrobić kosmitów!!!


Męska szowinistyczna swinia...? <beek> <pierd>... <zlopie piwsko> heee? <beek> ze niby kto?
to ten od wyprowadzania agresywnej trzody chyba ... <lol>

Ktoś wspomniał, ze pewno powód miała, aby mnie tak nazwać. Owszem! Aż dziw, że mnie w pysk nie zdzieliła za taką wypowiedź:
"Myślę, że jest wiele zawodów, do których kobietom bardzo daleko, a mimo to się pchają. Na przykład wojsko..."
Nie dokończyłem

Sytuacja pierwsza:
Twój dowódca to baba. Jesteście w okopach/opałach. Ona ma ciote.
Morale siada, a tu "coś takiego"... Te, które znam, zapewne doprowadziłyby swoimi wrzaskami i pretensjami do kilku samobójstw w oddziale.

Sytuacja druga:
W oddziale jest baba. Jest ciężko. Okopy, walka pozycyjna, gdzieś trzeba długo czekać...
Z miejsca pojawia się wataha amantów. To rozprasza obie strony. Da jednemu? Fajnie! A co z resztą? Czuje się pokrzywdzona. Każdy następny w kolejce się niecierpliwi. Oj, niedobrze, niedobrze...

Ja coś mówiłem? Nie... Aj!!! Przestań! Kto tu wpuścił te poj... SZANOWNE feministki!?!?!?!?

I tak się to kończy! A tak wogóle to nie znam kobiety zdolnej odetkać rurę do szamba, czy kran. Obie rzeczy robiłem i nie dam sobie wmówić, że kobiety mogą robić wszyskto tak samo dobrze ja faceci!

Pizdrawiam!
Lesto

Co!? Aj!!! Zostaw mnie! Przynajmniej wiadomo, kiedy mam orgazm, a nie że oszukuję! Aj!!! Zostaw mnie!!!
Lesto, powiem prawdę, wstyd mi za takich facetów jak ty. Pełni kompleksów, próbujący podnosić poczucie własnej wartości poprzez mizoginizm. Żałosne jest to, że w naszym kraju feminizm nabrał znaczenia perojatywnego. Pewnie nie masz w zupełności pojęcia, o co w tym chodzi. Ale to typowa ignorancja ludzi o tego typu zestawie poglądów. W Szwecji dla odróżnienia większość facetów twierdzi, że jest feministami, podobnie jak w całej Skandynawii. Sądzę, że w Polsce też kiedyś się coś zmieni i faceci o takich poglądach jak twoje przestaną być zapatrzeni w siebie i nauczą się empatii dla cudzych problemów.

EDIT
I co ty pierniczysz, że SLD prezentuje twoje przekonania???

Manior i Spicmir upominam Was przed nic nie wnoszącymi wtrąceniami - następnym razem będzie warn bez słownego upomnienia.
Sorrow - chciałem zauważyć, że to, o czym piszesz, załatwiły już w sumie tabletki antykoncepcyjne, gdyż odpowiednio przez lekarza dobrane, poza najoczywistszym skutkiem, regulują też gospodarkę hormonalną organizmu kobiety, czyli po prostu sprawiają, że nie czują się one gorzej w czasie miesiączki i nie dopada je huśtawka nastrojów.
Tru! Pozatym jak nie chce, to wogule może nie mieć okresu - wystarczy, że po prostu nie robi przerw w tabletkach
Wiecie co? W tym kraju to nagminne jest gadanie facetów o organiźmie kobiety... wogóle zaczyne mnie drażnić ciągłe decydowanie mężczyzn o życiu kobiety - to już nie te czasy panowie...
HEHEHE!!!!!

Rysunek bomba! A moje pytanie do feministów(mutanty, czy co? ) i feministek ("jesteś brzydka, wredna..." nieważne ) brzmi:
Czemu pozwalać kobietom "pchać się" we WSZYSTKIE dziedziny życia? Kobieta-Policjant patrolowy, kobieta-żołnierz, kobieta-atleta... To chyba znak naszych czasów. Tak jak rzesze zniewieściałych pedałków o delikatnych rączkach, plujących na honor, wierność, miłość i wiarę (wiara to pojęcie głębsze niż Bóg tej czy innej religii). Hej! Wojownicze księżniczki! Jeśli chcecie być tacy jak faceci, to może i obowiązki przejmiecie? Byłoby miło, gdyby któraś mnie w drzwiach przepuściła... Ale nie zniósłbym tego! A może pojedynki? Znam kogoś, kto chętnie Was podćwiczy w broni ręcznej... Ale ja nie mogę stawać przeciw kobiecie w walce! Co za pech.
Nie umiesz cieszyć się z tego co masz? Straszne! Idź się powieś! Ale na litość Boską, nie pchaj łap tam, gdzie nie trzeba!

Pozdrawiam!
Lesto
Sorrow... to było tak niskie, że brak mi słów

Upośledzenie? WTF? Cykl u kobiety to nie jakaś choroba tylko sama natura... a twoje pier**lenie o skróceniu cyklu przez zejście z wegetarianizmu (OMFG!!??) to już po prostu śmiech na sali... Chciałem Cię uświadomić, że jest to tylko i wyłącznie przejaw ewolucji - skoro gatunek ludzki uniezależnił się dzięki swoim wynalazkom od zmian pór roku i innych niekorzystnych warunków, to czemu nie miałby być płodny cały rok?

Pozatym mówiłeś coś o chorej nadpłodności... to w myśl twoich zasad powinni Ci pobrać próbkę DNA do zamrożenia (późniejszego wykorzystania) poczym uciąć jaja, bo jako facet jesteś płodny przez większość życia...

No dobra.
Od 6 lat jestem na Diecie Optymalnej Doktora Kwaśniewskiego, dzięki której (bez żadnych leków) wyleczyłem się z impotencji i problemów z sercem spowodowanym bardzo nieprawidłowym odżywianiem. Sporo czytałem na temat odżywiania i jego wpływu na funkcjonowanie ludzkiego organizmu. Znam osoby, które przez zmianę sposobu odżywiania wyleczyły się z cukrzycy, białaczki, astmy i innych "nieuleczalnych" schorzeń.

Doświadczyłem na własnej skórze, że za pomocą odżywiania można wywołać takie choroby jak reumatyzm, miażdżyca, oraz, że za pomocą (często niewielkich) zmian w diecie można je leczyć.
Wiem, że funkcjonowanie naszych organizmów, w tym nasza seksualność jest pod wpływem tego, jak się odżywiamy.
Na przykład dzisiaj boli mnie głowa dlatego, że zamiast zjeść na śniadanie omlet, lub jajecznicę. W tym wypadku zjedzenie nieprawidłowego pokarmu spowodowało osłabienie odporności na stres i ból głowy. Ten ból głowy wywołało takie a nie inne odżywianie. Gdybym odżywiał się tak stale, stale bolałaby mnie głowa (migrena?). To jednak nie sprawiłoby, że stan bólu głowy jest naturalny i właściwy.

Tutaj pora na uwagę co do jakości wypowiedzi kolegi Rawdanitsu:

Może masz racje, może po prostu się chwytam brzytwy i wierzę w bzdury, bo ktoś mówi niby-rozsądnie i pokazuje rzeźby atrakcyjnych kobiet...

Albo i nie, moze jest w tym sens a Ja coś źle zrozumiałem i pokręciłem coś przy pisaniu...

Nieważne...

Nienawidzę rasy ludzkiej...

Sorrow, jak dla mnie Twoje niektore poglady sa obraźliwe i czesto wrecz zacofane...ale masz tez racje ze plodnosc kobiety przez caly rok jest dla niej uciazliwa. Tyle ze, jak juz inni pisali, taki stan rzeczy jest naturalny. Watpie zeby odpowiednia dieta byla w stanie to zmienic - chyba ze bedziesz radzil kazdej kobiecie naprawde drastyczna diete, albo w ogóle popasc w anoreksje, bo wtedy faktycznie miesiaczka ustaje. Co do pigulek - nie mozna uogolniac ze na kazda kobiete beda mialy zbawienny wplyw. Pigulki o silnym dzialaniu estrogennym faktycznie zwykle poprawiaja wyglad cery, kobieta nabiera ksztaltow itd. Ale moga tez zaszkodzic, np. psujac ci watrobe, bo przez nia przelatuje cala dodatkowa chemia zawarta w nich. Dlatego powinno sie robic badania a potem monitorowac czy nie nastapily zadne zmiany. To nie jest takie hopsiup ze idziesz do ginekologa i on przepisuje super srodek na wszystko bez zadnych ale.
A mam wrazenie ze chetnie bawilbys sie hormonami, oczywiscie najlepiej nie na swoim organizmie.
Bardziej niż hormonami (sztucznie podawanymi) jestem zainteresowany odnalezieniem modelu odżywiania dostarczającego ludziom (a Mojej Wspaniałej Osobie w szczególności) tego co potrzebne....

Jeżeli chodzi o pigułki (różnych rodzajów, nie tylko antykoncepcyjne) itd. to akurat nie jestem ich fanem właśnie dlatego, że organizm ludzki nie jest do końca przystosowany do spożywania i niestety prawie zawsze są jakieś efekty uboczne. No i właśnie jest problem tej dodatkowej chemii.

Co do kwestii tej diety...
Zainteresowała mnie argumentacja jej autora związana z historią/biologią/mitologią oraz wpływem hormonów (lub substancji do nich podobnych) zawartych w pożywieniu na sposób pracy organizmu.
Gość sprawia wrażenie znającego się na rzeczy, ponieważ rozwiązał kilka problemów związanych z dietą wegetariańską (witaminy B12 i wchłaniania części substancji odżywczych).

Tyle, że na tyle się skupił na pisaniu o organizmach kobiet, że nie napisał, jak taka dieta wpływa na organizm mężczyzny i jakie np. Ja mógłbym odnieść korzyści przechodząc na nią .
Ta "rozmowa" stanowi dla mnie realne zagrożenie! Ze śmiechu dostałem bólu brzucha!
WAŻNE: Jestem cynicznym, prostackim, zakompleksionym, cienkim jak sik pająka (takst jeszcze z podstawówki, ech...), zdołowanym nieudanymi związkami (były jakieś?), nie znającym się ABSOLUTNIE na niczym, i nie wiedzącym ABSOLUTNIE niczego o "prawdziwym życiu" wiejskim hamem, którego jedyną i niepowtarzalną szansą na wywarcie na kimkolwiek wrażenia jest wypisywanie pierdół na internetowym forum, gdzie i tak nikt nie zana mojej prawdziwej tożsamości!
Niezłe zdanko!
A co do męczenia w wojsku... Kwestia podejścia i charakteru. Tak, tak! Nic, nie wiem!
Muszę stanąć w obronie Sorrowa! Nie żwbym uwazał tu kogoś za ignoranta, ale jest prawda w jego słowach. Co prawda użyuł już niefortunnego określenia "dolegliwość", i zapewne w tej dyskusji będziecie go TYLKO przez pryzmat tego słowa postrzegać. Jednak będę się upierał przy stwierdzeniu, że ma słuszność w swoich wywodach. A może wzmianki o boskim zoo... echm! Edenie poruszyły kilkoro wojujących ateistów? I wy śmiecie twierdzić, że jesteście tolerancyjni? A to przecież tolerancja jest jednym ze szczytnych hasełek feminizmu.
Powiem tylko, że jestem w stanie pojąć genezę tegoż ruchu, choć jego obecna forma jest dla mnie poprostu śmieszna! To niby jak powstały feminiskti, według hamowatego przygłupa z wrocławia? Pytanie powinno brzmieć, kiedy by NIE powstały.
A nie nastąpiłoby to, gdyby kobiety były traktowanie jak KOBIETY, a nie worki treningowe dla życiowych nieudaczników. Nie jak darmowe kurwy dla szefów biur. Nie jak przedmioty, którymi się handluje, robi dzieci a potem wyrzuca. Dziwne, że tak twierdzę?
Nie uważam "wszechobecności" kobiet za coś dobrego i tej tezy będę bronić. Jednak nie uważam, żeby u podstaw feminizmu leżałay fanaberie rozpuszczonych dziewuch. Krytykując to czy tamto, staram się mieć na względzie szerokie spektrum aspektów. Tutaj jednak nie chodzi mi o samą genezę problemu, ale o jego obecny zakres.
Wolv - Uważaj na dobór zdań! Mogę dostać przez Ciebie zakwasów!
I jeszcze coś: Nigdy nie widziałem "przyjemnej" wojującej feministki! Strange...

Pozdrawiam!
Lesto
Ho to jadym...

no jedzenie mamy swietnie napisze wam sklad oranzady typu Lemon dostepnej u nas w szkole:woda, sztuczne substancje słodzące, apspartam E-951, acesulfam k E-950, dwutlenek węgla, E-290, regulator kwasowości: kwas cytrynowy, E-330, E-160a betakaroten, substancja barwiąca, E-414, substancja zagęszczająca: guma arabska, barwnik identyczny z naturalnym, E-211, benzoesan sodu, konserwowany chemicznie. I jak ?? Toz to swieci w ciemnosciach ! (imo lepiej niz pic to na przerwach skoczyc do kibelka na cygareta, mysle ze jest zdrowiej )
To zaczyna mi przypominać bieganie z plastikowymi nożykami i krzyczenie, że się pozabijamy! Jako zabawa, jest to fajne! Jako forma "dyskusji"... A z resztą! Jesteśmy w klatce! Gdybym tego nie przewidział, to walnął bym ten temat do Cat's Paw!

I wciąż podtrzymuję moje spostrzeżenia co do minusów występowania kobiet w strukturach zrominowanych przez męszczyzn od jakichś... 75000 lat? (datowania jestem niemal pewien, i atakować je możecie sobie w INNYM topicu)

Męszczyzna jako dowódca to standard. Bywają idioci, hamy (nauczyłem się!), sadyści, ludzie z żelem do wszystkich za własne porażki, chorzy na umyśle, etc. . Jak by nie patrzeć, mają jak doprowadzić do rozpaczy!
Oczywiście, są i wredni rekruci! Tata opowiedał mi o swoim koledze z woja (wówczas służba trwała 2 alba 3 lata), który zasłymął ABSOLUTNIE, jak byśmy to dziś ujeli, "luzackim" podejściem. Dowódca mógł go opierdalać na porannym apelu, a on się tylko szczerzył! Czemu? Bo DOSKONALE wiedział, że potrzymają go 2 lata i ANI CHWILI dłużej. To się nazywa charakter(ek). Ale reakcje obronne umysłu to temat na inną opowieść.
Ale wróćmy do walecznych Pań w zielonych mundurach. Wiedzą, a przynajmniej są o tym przekonane, że każdy je ciągle ocenia. Samo patrzenie jak na "kąsek" znają z cywila, i nie jest to nic nowedo. BA! Jakie to fajne, kiedy przełożony nie błądzi wzrokiem po biuście, tylko patrząc w oczy mówi "Czołem żołnierzu!", czy jakoś tak (Tak, tak! Nie znam się!). Ale z mojego rozeznania wynika, że taka Pani potrafo popaść w coś na kształt manii prześladowczej. Chce za wszelką cenę pokazać, że jest lepsza od męszczyzn. Chce pokazać, że przyjęcie jej nie było błędem! Niestety, znam ja tę ambicję. I wiecie co? Ona nikomu nie wychopdzi na zdrowie. Wolv, pisałeś o negatywnych cechach dowódców... Więc kobieta-dowódca jest od nich wolna, bo to przecież delikatnorączka dama w ozdobnej sukni balowej? Poprostu dolicz sobie wysoki stopień zagrożenia "nadgorliwością".
A co się tyczy wspomnianej Pani, która rzekomo straszy rekrutów po nocach... Mogę spotkać ją najwyżej na ulicy. Jako student, raczej nie trafię do zakompleksonego podporucznika, który lubi wyżywać się na podwładnych...

Pozdrawiam!
Lesto
Rawdanitsu! Twój post to niemal zamach na moje życie! Fakt, sporo tych błędów... Ale czy ja wyglądam na jakąś biurwę!? A co do historyjki z wojska z czasów mojego taty... Ten człowiek MIAŁ charakter. Jak się go nie ma, to potem od sprzątania i zakładania masek gazowych można się rozpłakać!
Ja nie mogę!! Nie wiedziałem że na Shamo jest tylu seksuologów A możeby tak jakąś książkę maznąć na bazie tej wiedzy, co?? Tylko żeby było od razu wiadomo - ja biorę 70% zysków bo to był mój pomysł!

A poważniej...

<Teraz spróbuję zastosować cytaty>

ja mediatora? absolutnie nie... Wolv chyba znasz mnie troche lepiej zeby tak pochopnie oceniac... powiedzialbym raczej ze mam swoje racje ktore leza gdzies tam posrodku miedzy feminizmem i szowinizmem, zreszta skupiacie sie na ogole wiec i ja wypowiadam sie ogolnikowo, ale na pewno nie gram roli mediatora... i nie uwazam wypowiedzi Lesto za karygodne, kazdy ma prawo do wlasnej opinii niewazne czy jest to szowinista(ka) czy feminista(ka)...
chyba ze mowisz o tym wlasnie Wolv, to faktycznie moge byc "mediatorem" a raczej nadzorem waszej rozmowy, poza bledami ortograficznymi nie widze w wypowiedziach Lesto powodow do otrzymania warna, zreszta wiem jak sie konczy dawanie ostrzezenia w takiej sytuacji, doswiadczylem tego na wlasnej skorze ;]

poczekam na dalszy rozwoj wydarzen, a dostac od obu stron sie nie boje, obie strony powinny o tym wiedziec
Umiejętność długotrwałego znoszenia stresu i napięcia .
no teraz wolv to mnie rozwaliles zaraz i ja wyjde na szowinistyczna swinie, bo poza okresleniem "ciota" nie znalazlem tam nic obrazliwego... to ze kobiety nei lubia zeby je traktowac przedmiotowo nie oznacza ze takie traktowanie lamie prawo, a moze inaczej, pokaz mi dokladnie w ktorym miejscu zostaly zlamane przywolane przez ciebie punkty regulaminu? bo albo mam pomrocznosc jasna albo ty przestajesz myslec racjonalnie bo ktos po prostu trafil w twoj czuly punkt...
Nie, po prostu zastanawiam się jak ta umiejętność działa, w jaki sposób można ją wytrenować itd.
Wolv! Mniej-więcej do połowy Twojego posta, byłem gotów pasć krzyżem i żałowac za grzechy! Serio! Już chciałem siadać do pisania i napisać poprostu...

Przepraszam. Przepraszam każdego, kto przeczytał - faktycznie niesmaczny, dziecinny i wulgarny - tekst o "ciocie". Każdego, kto poczuł sie urażony moim słownicywem, przepraszam i obiecuję, że to się już nie powtórzy!

Ale twoje dalsze wywody sprawiły, że wstałem z kolan...
I nadszedł czas, że powstaliśmy z kolan i siegneliśmy po nasze tarcze i miecze. Oto nadszedł czas, gdy lasy jęknęły ze zgrozy, a ptaki zaśpiewały, że zima przyjdzie wcześniej tego roku...
Wiesz Wolv, może nie powinieneś wypowiadać się w okolicy pełni! To definitywnie źle na Ciebie wpływa! Twierdzisz, że nie umiem czytać ze zrozumieniem. Fajnie! Bo twierdząc, że nazwałem homoseksualistów "pedałkami", obraziłeś ich. Wysnułem Ci celną charakterystykę zniewieściałych meneli, jakich pełno chodzi po blokowiskach. A Ty to tak poprostu przypisałeś gejom? Dziwne! I to nie tylko dla mnie. Czyżby głędszy sens?
Przytaczasz taki przykład:

Z Lesto nie mam już zamiaru dyskutować bo wyraźnie widać, iż sam się ośmiesza w tej dyskusji (choć sam pewnie tego nie widzi) i moje wtrącanie się nie jest tu do niczego potrzebne, chciałbym tylko napomknąć, że Bruce Lee zanim opracował własny styl Jeet Kune Do był mistrzem stylu kung-fu opracowanego przez kobietę - Yim Wing Tsun (ten styl nazywał się Wing Chun). Pozostając w Chinach, dodałbym jeszcze, że chyba największym przywódcą powstania Białego Lotosu była kobieta - Wang Cong'er. Jako dziecko żebraczki przyłączyła się do trupy cyrkowej, gdzie nauczyła się kung-fu. Była mistrzynią walki łańcuchem i dwiema szablami jednocześnie. W czasie wielu bitw, w których brała udział (gdy już została dowódcą) nikt nie mógł sprostać jej w boju. Niestety zdradzona przez pozostałych dowódców, by nie wpaść w ręce wojsk cesarskich popełniła samobójstwo. Jest to o tyle interesujące, iż Chiny, jako kraj jednak seksistowski, dawały kobietom możliwość nauki sztuk walki (czy raczej na to pozwalały) i jako mistrzynie, o ile nie wyszły za mąż, cieszyły się wielką niezależnością i szacunkiem. Zresztą w tym kraju zawsze było mnóstwo kobiet zajmujących się walką, wystarczy wziąć pod uwagę ile piratów (co jest i było popularnym zajęciem w Chinach - mam na myśli oczywiście napadanie na statki, a nie piractwo komputerowe, które zresztą także jest tam popularne) jest kobietami u nich. Powiem tylko, że wiele.

A tu macie link z wymienioną częścią sławnych kobiet z historii Chin:
http://www.colorq.org/Articles/article.asp...n&x=chinhistory
tez mi wielkie poparcie tezy, wystarczy opisac historie i tradycje arabow i wyjdzie na 0 :/ co mnie interesuja skosnookie? jestem w polsce a ta rzadzi sie swoimi prawami...
co do historii sztuk walki nie jest tajemnica ze koibety odegraly w niej swoja niemala zreszta role, aczkolwiek mniejsza nic mezczyzni (chociaz to akurat nie ma zadnego znaczenia) ale mowa byla wg mnie o czyms innym... skupiasz sie na szczegolach...
To pokazuje po prostu, że kobiety także pod wzgledem zdolności do walki nie są gorsze od mężczyzn. I unaocznia, że w naszej kulturze było ich tak niewiele, gdyż po prostu mamy seksistowską kulturę, dławiącą kobiety. Zadaje to kłam tezie, iż kobiety są z natury delikatne i niezdolne do przemocy czy też gorsze pod tym (czy jakimkolwiek innym) względem.
Chyba że uważasz, iż Azjatki to jakiś inny gatunek, nie majacy nic wspólnego z białą kobietą.
Nie chce sie jakos gwaltownie wlaczac do rozmowy, ale uznam tylko ze kobiety o ktorych mowisz Master sa lepsze od wielu mezczyzn w walce, nie dlatego ze sa kobietami, tylko dlatego ze opanowaly do odpowiedniego poziomu pewne umiejetnosci.

Jestem pewien na 95% ze te kobiety poswiecily o wiele wiecej czasu na nauke walki i doskonalenie swoich umiejetnosci, niz mezczyzni ktorym dokopaly. Gdyby jakis facet wykonal te sama prace co te kobiety, mysle ze poradzil by sobie spokojnie. Nie chodzi mi tutaj o jakies pojedyncze przypadki a o usrednienie wszystkich.

Rozumiem ze przez to ze kilka kobiet na swiecie zdecydowalo sie na zadanie sobie ogromnego trudu aby dojsc do takiego a nie innego poziomu, nalezy stwierdzic ze wszystkie kobiety sa zdolne do walki ? Bo chyba do tego tutaj coniektorzy zmierzaja... Nie da sie udowodnic reguly szczegolnym przypadkiem

Podsumowywujac, uwazam ze kobieta moze osiagnac w chyba wszystkich sprawach poziom mezczyzny, ale ze wzgledow fizjologicznych bardzo czesto wymaga to u niej zdwojonej pracy. Nie zamykajmy drogi kobietom do czegokolwiek, ale nie robmy z tego reguly. Jezeli jakas sie zdecuduje na cos, to jej sprawa, ale nie mozemy z drugiej strony wymagac od reszty takich zachowan, bo do tego moze sie to sprowadzic.
Czechu, ja nie udowadniam, że kobiety są lepsze od mężczyzn, ja udowadniam, że mogą być tak samo dobre. Należy do każdego człowieka podchodzić indywidualnie. No i swoją drogą stwierdzeniem, iż jakby facet włożył taki sam wysiłek w naukę sztuki walki to by pokonał kobietę bez problemu mijasz się z prawdą, bo w tzw. miękkich stylach to kobiety mają przewagę z racji wykorzystywania siły przeciwnika i położenia nacisku na zręczność.
Widzę, że całkowicie nie zrozumiałeś tego, co chcę powiedzieć. To kultura determinuje zachowanie. W Chinach nie widzą nic dziwnego w tym, że kobieta uczy się sztuk walki, u nas na to i dziś patrzy się krzywym okiem. To tylko uwarunkowania kulturowe, a nie jakieś wrodzone predyspozycje, bo zresztą jak dowiedli naukowcy, kobiety mają podobny poziom agresji, co faceci, tylko że inaczej ją okazują.
Nie sledzilem jakos dokladnie tego tematu i nie wiem w sumie o co dokladnie jest spor.

Jezeli chodzi o patrzenie sie krzywym okiem na kobiety uczacie sie sztuk walki, to sie nie zgodze, bo pelno kobiet chodzi na jakies kursy samoobrony i to nawet w polsce i nikt jakos na nie krzywo nie patrzy...

Nie wiem specjalnie co to sa miekke style, ale mam wrazenie ze w czasie wojny, nikt nie bedzie rozmawial z kobieta czy woli walczyc twardo czy miekko.

Poza tym dlaczego kilka tysiecy lat temu gdy organizowaly sie pierwsze armie, nie brano kobiet do walki ? Chyba na samym poczatku nikt nie mial jakiejs wiedzy o tym, ze kobieta sie nie sprawdzi w walce, poniewaz nikt, nigdy wczesniej nie walczyl i obie plci byly w tym sensie tabula rasa. Cos chyba jednak spowodowalo wniosek, ze moze jednak lepiej bedzie jak kobieta zostanie w domu.
Ja na ten temat słyszałem taką teorię:

Ten wniosek nie ma nic wspólnego z niezdolnością kobiety do walki a z tym, że w sytuacji, kiedy jest konflikt, giną ludzie, dużo ludzi. Tych ludzi trzeba zastąpić. Jak któraś ze stron posyła kobiety do walki, to traci część osób, które mogą urodzić dzieci, czyli uzupełnić straty.
Po jakimś czasie strony, która nie posyła kobiet do walki jest po prostu więcej. I w związku z tym ta strona wygrywa. I w związku z tym tak się przyjęło.

Według mnie, to to nie jest kwestia indywidualncyh przedyspozycji a logistyki i zdolności rozmnażania i uzupełniania strat.
O kurde, nie wiedzialem ze kobiety potrafia rozmanzac sie bez mezczyzn ktorzy gina na wojnie

No chyba ze wszedzie zostawalo kilku facetow, ktorzy latali od jednej kobiety do drugiej w celach prokreacyjnych Tylko skad w wiekszosci kultur wziela sie w takim razie poligamia ?

Sorrow, nie obraz sie, ale ci naukowcy to chyba jacys amerykanscy byli
Sztuki walki ogólnie dzieli się na twarde i miękkie. W twardych chodzi głównie o wykorzystanie własnej siły, w miękkich zaś siły przeciwnika.

A co do kobiet w armiach - archeolodzy stwierdzili, że u ludzi pierwotnych polowali i mężczyźni i kobiety. Dyskryminacja kobiet rozpoczęła się wtedy, gdy ludzie przeszli na rolnictwo, gdy zrobiła się nadwyżka jedzenia, wytworzyły się kasty uprzywilejowane i niewolnictwo.
Chciałbym jeszcze zauważyć, że chociażby w czasach najazdów Mongołów na Ks. Moskiewskie kobiety także stawały do boju w pełnym rynsztunku, gdyż po prostu było zbyt mało ludzi. Tutaj widać naiwność tezy Sorrowa, bo bardzo niewiele konfliktów trwa na tyle długo, by miała ona jakieś uzasadnienie, pomijając resztę sprzeczności, tych wymienionych, i takiej, że dziś liczebność jest czynnikiem mało znaczącym.

I jeszcze czechu raz mówię - nie patrz Europocentrycznie, chociażby u górali nepalskich to faceci zostają w domu i ten tradycyjny model utrzymał się od wielu wieków.
Nie patrze Europocentrycznie, bo w Ameryce, Afryce, Rosji czy Australii tez kobiety nie tworza armii.

Co ma do dyskryminacji nadwyzki jedzenia, kasty i niewolnictwo ? Moze jest w tym cos oczywistego czego nierozumiem, ale bylbym wdzieczny gdybym mi pokazal zwiazek.

Co do Mongolow, to sam potwierdzasz moja teze. Kobiety walczyly nie dlatego ze byly przydatne, ale dlatego ze bylo za malo ludzi. Gdyby sie dalo zastapic kobiety mongolskie mezczyznami zapewne by to zrobiono.
Eeeee to ma być dyskusja?

To czego ona dotyczy?

Jak na razie Lesto zacząłeś od tego, że zostałeś brzydko nazwany przez kobietę „męską szowinistyczną świnią” – tylko po co to napisałeś – są tylko dwie możliwości:
- jesteś z tego dumny;
- nie podoba ci się to.

Stawiałbym raczej na to pierwsze – bo w całej dyskusji starałeś się wykazać jak bardzo bezwartościowymi istotami są kobiety. W takim przypadku nie ma o czym gadać – wszelkie sprzeciwy wobec twoich wypowiedzi wbijają Cię jeszcze bardziej w dumę.

W drugim przypadku … no cóż … Z alkoholikami jest tak, że najpierw muszą zrozumieć, że są uzależnieni. Być może męskim szowinistom też trzeba to uświadomić – patrząc z tego punktu widzenia dziewczyna próbowała Lesto Ci pomóc.

Dyskusja także z całą pewnością nie jest o tym czy kobiety nadają się do woja czy nie – bo żadnych argumentów racjonalnych tu nie widziałem. Wszystko to jest śmieszne bo – to że „ciocia przyjeżdża” do kobiet równoważy się tym, że mężczyźni więcej piją i częściej są na kacu (stereotyp vs stereotyp). Czy ktoś zresztą wie jak kac i okres wpływają na sprawność wojskową? Jakieś badania – analizy? Wydaje mi się można włożyć w …
Ostatnimi czasy coraz więcej się słyszy o służbie kobiet. Pomimo tego, że armia USA nie zezwala kobietom na służbę na stanowiskach bezpośrednio związanych z walką – to wojna w Iraku wiele zmieniła. Kobiety w służbach zaopatrzeniowych – prowadząc ciężarówki w konwojach także są obiektami ataków i … radzą sobie … niezależnie od tego czy mają akurat okres. Mało tego 50 kg kobiety potrafią wytargać rannych 80 kg kolegów z płonących pojazdów i odciągnąć za ukrycie. Generalnie jeśli kobieta zda te same testy (fizyczne i psychologiczne) co mężczyzna do służby w danej formacji to nie widzę większych przeszkód przed jej obecnością w wojsku – skoro jest równie dobra jak mężczyźni. Ale bez podparcia badaniami z prawdziwego zdarzenia w tym temacie można przerzucać się tylko niczym niepopartymi spekulacjami lub jednostkowymi przykładami.

Rozmowa ta także nie jest o miesiączce i jej skutkach – bo jak 95% rozmówców to mężczyźni … to nawet nie jest to śmieszne … to jest po prostu żałosne.

Może to rozmowa o odżywianiu? A co ma piernik do wiatraka i odżywianie do tematu. Przy okazji widziałem wiele interpretacji księgi Genesis – począwszy od tego, że dowodzi ona krzyżowania się ludzi z kosmitami (a tak) a skończywszy na tym, że dowodzi, iż Bóg nie istnieje. Sparrowowi chciałem jednak podziękować za nową interpretację – wyraźnie dowodzącą, że jedzenie mięsa jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i Wolą Bożą.

Prawda jest jedna – nigdy kobiet nie zrozumiem w pełni. Wielu prawdopodobnie ma podobne odczucia do mnie.

Tylko co z tego, że są w pewnym stopniu inne? Inny nie znaczy gorszy – wręcz przeciwnie czasem lepszy. Można się zamknąć we własnej skorupie i wszystkich odmiennych z góry traktować jako gorszych. Wtedy mamy różne szowinizmy, nacjonalizmy, fobie itd. Podejście wszyscy co nie są tacy jak ja, nie myślą tak, nie wyglądają tak, nie mówią tak jak ja są gorsi – może jest proste. Daje niepodważalną pewność siebie – umieszcza a człowieka w centrum wszechświata, jako jedyne kryterium oceny. Tylko jak taki człowiek wygląda z zewnątrz. Przykład eurodeputowanego Macieja Giertycha (jedyny Polak – Katolik obrońca Prawdy stworzonej we własnym umyśle) jest tu na miejscu – taki człowiek jest po prostu, pomimo całej pewności siebie – śmieszny do bólu i żałosny.

Co do celu tej dyskusji …
A może ona trwa w celu zaspokojenia naszej męskiej potrzeby dominacji? To jest tak, że zamiast iść do armii (gdzie wysyłamy kobiety) wolimy pokazywać swoją męskość i przewagę w bezpieczny sposób – tekstowy; w bezpiecznym miejscu - na forach internetowych.

Jeśli mam rację to „mocne argumenty” będą tu jeszcze padać nie raz. Może lepiej to od razu zamknąć?

Masetr, i tacy tam -> No to jak się w końcu klasyfikuje te walki? Widzę, że dla Was "sztuką walki" jest wszystko i tylko to, co wywodzi się ze wschodu. Ale może szanowne omnibusy uraczą mnie, niegodnego robaka pełzającego u Waszych,. czcigodnych stóp, stwierdzeniem, jaką (wybaczcie bluźnierstwo) "sztuką walki" jest rąbanina na miecze? Miekka (uniki, zbicia, haki, skoki, etc.) czy twarda (hehe samo wyprowadzenie ciosu, przełamania, pchnięcia, i takie tam...). Oczywiście, to nie jest sztuka walki! Czy w Karate czy Wu-Shu profan możne sobie SAMEMU zwichnąć nadgarstek?

Wyjątki przytaczane w tym topicku, mogę osobiście pomnożyć! Niestety, ograniczę się tylko do Joanny de'Arc i pewnej damy-rycerza z zamku Malkbork. A wiec śmiem nazywać czcigodne damy w "męskich" dziedzinach, wyjątkami? Pewnie zadziwi Was, mieszkańców domu przekory, że popieram te postacie, które wydźwignęły się na poziom wyjątków. Ale cóż! One zdobyły to ciężką pracą. Dla spasionych kapitalistów w drogich samochodach i szmatach, praca nie ma w zasadzie wartości. W końcu zawsze ktoś wykona ją za nich... A mnie tak wychowano i zawsze cenię ciężką pracę.

Kobiety wielokrotnie dochodziły do wielkich rzeczy ciężką pracą. Ale czy to oznacza, że WSZYSKIM kobietom należy się jednakowy dostęp do dziedzin, w których tylko nieliczne COKOLWIEK osiągnęły?

Tak, tak! Jestem szowinistyczną świnią i powinienem z miejsca się pochlastać, dając kobietom pełen dostęp do WSZYSTKICH "męskich dziedzin". Ale co to w tedy będą kobiety? Czy bycie mężczyzną sprowadzi się do posiadania "ptaszka"? Co niektórym, już się chyba sprowadziło... Ale ja się nie znam!

Pozdrawiam!
Lesto
tyle ze wtedy nie mog bys powiedziec tego bo by wyszlo ze masz uprzedzenia i wogule ze jestes meska szwinistyczna Swinka P
Czego bym nie mógł powiedzieć? Poza tym od nazywania MSP mamy na forum feministów .
bo dla nich wtedy by bylo niewytumaczalnym urazem widziec miedzy nami różnice, szczegulnie twoimi oczyma
A czy dla mnie nie jest niewytumaczalnym urazem widzieć miedzy nami różnice, szczegulnie moimi oczyma ?
te pytanie zadaj sobie sam .. wkoncu tylko ty na nie mozesz odpowiedziec
Ktoś tu chyba skapitulował! Nieważne...

Wolv! Słów:

Przepraszam. Przepraszam każdego, kto przeczytał - faktycznie niesmaczny, dziecinny i wulgarny - tekst o "ciocie". Każdego, kto poczuł sie urażony moim słownicywem, przepraszam i obiecuję, że to się już nie powtórzy!

Nie cofam! Poprostu nie dam się zbyć niejasnymi stwierdzeniami...

Ja nie mogę!! Przecierz szyby w arabskich domach są bardziej otwarte na argumenty niż Lesto. A z pewnością są te argumenty dla nich jaśniejsze... Ja myślę Lesto że ty dobrze rozumiesz o co chodzi ale udajesz głupka w stylu "Możesz wyrażać się jaśniej" w obliczu klęski twoich tez i argumentów, traktując taką postawę jako ostatnią linię obrony.

oj jezu ... nie chcialem tego robic, ale najwidoczniej trzeba bo sie troche zapedzacie ...
panowie dyskutujecie o szczegolach, gubiac po drodze meritum sprawy ... jezeli uwazamy ze mezczyzna i kobieta naleza do jednego gatunku [a tego ogolnie nie da sie zaprzeczyc, bo ogolnie potrafimy sie ze soba parzyc oraz ogolnie nasze potomstwo wychodzi plodne] to cos jest chyba nie halo jezeli obu nie przyznajemy tych samych praw
ostatecznie nie chodzi przeciez o to czy kobiety [badz mezczyzni] jako plec posiadaja predyspozycje by wykonywac pewne zawody, tylko o to czy maja dostatecznie duzo determinacji by z ich wykonywaniem sobie poradzic. Mowiac jasniej ... jezeli kobieta potrafi byc tak samo dobrym zolnierzem/hydraulikiem/ciezarowcem/bokserem/czlowiekiem-interesu/strazakiem/przedszkolanka/baletmistrzem/naukowcem/prostytutka/czy-czymkolwiek-innym, jak mezczyzna, to musi miec prawo wykonywania tego zawodu na rowni z facetami i vice-versa ... a jezeli nie potrafi to poiwnna poszukac sobie innej pracy ... analogicznie facet
fakt ze z obu stron barykady [tj. z meskiej i zenskiej] istnieja przypadki ktore pokazuja ekstremizm, jest oddzielna sprawa. rozsadkowi rownouprawnienia nie pomagaja zarowno kobiety ekstremizujace feminizm, jak i faceci posiadajacy spojrzeie szowinistyczne [bo wbrew wyjsciowemu twierdzeniu Lesto, szowinizm rozpatrywany jest jako zjawisko pejoratywne].
ciagnac ta mysl dalej... na pewno nie dobre jest stwierdzenie pewnej feministki po 11 wrzesnia ze jest oburzona faktem, iz na liscie bodajze [ale nie jestem pewien] 300 strazakow poleglych w akcji wtc nie ma zadnej kobiety; jak i facet ktory z pelna powaga i premedytacja uwaza ze kobieta w salonie to kobieta ktora ma za dlugi lancuch, bo jej miejsce jest w kuchni przy garach [metaforycznie rzecz ujmujac ofcoz]
ale fakt pozostaje faktem [no przynajmniej z mojego pkt widzenia] ... kobiety jezeli sprawdzaja sie w tym co robia powinny miec niepodwazalne prawo wykonywania tego ... jak i [co nie jest bez znaczenia] otrzymywac za ta prace dokladnie takie same gratyfikacje jak mezczyzni

post scriptum: pozdrowienia dla dyletantow ktorzy zamierzaja sie teraz czepiac slowek a propo tego postu :]
a tu juz boon wkraczasz na zupelnie inna plaszczyzne ktora jak najbardziej zgadza sie z moimi pogladami
ja moze zreasumuje calosc tego tematu bo wlasciwie moja opinia sie nie pojawila, co najwyzej polslowka ktore bardziej zamydlaja calosc niz ja reprezentuja...

Natura po to stworzyla podzial na kobiety i mezczyzn zeby zachowac rownowage. Bo przeciez gdyby chodzilo tlyko i wylacznie o rozmnazanie to bylibysmy obojnakami. A skrajne poglady co niektorych osob przypominaja mi bardizej te z sexmisji niz te ktore spotykam na codzien. A na codzien jest tak ze kobiety (a przynajmniej wiekszosc) chce byc kobietami. Zeby facet mogl im przynosic kwiaty, wyreczal je itd. Ciekawe ktora kobieta chcialaby wymieniac waz w pralce bo maz powiedzialby ze jesto rownouprawnienie i on ma gdzies ze jest facetem... Pewnie nikt z was feministow sie nad tym nie zastanawial... bo przeciez Lesto jest ble i uwaza ze kobieta tego nie zrobi, owszem zrobi, zrobi tak dobrze jak facet albo i lepiej, ale wtedy nie bedzie w niej juz tej kobiecosci jaka byc powinna. Bo kobieta powinna byc delikatna, przynajmniej ja tak uwazam... ale koncze poki co bo zaraz beda szowinistyczna swinia...
Heh... "feministów"... To do mnie? Funny. Zapytaj Psychotique jaki ze mnie feminista.
Widge, czy ja gdzieś stwierdziłem, że kobieta MUSI się czymś zajmować? Zamiast faceta, czy nie - nieważne. Chodzi mi o to, żeby jej tego NIE ZABRANIAĆ, jeśli ma na to ochotę, czy uważa, że się w tej dziedzinie sprawdzi. Nie rozumiem jakim prawem jakikolwiek facet może decydować o tym, że kobiecie czegoś nie wolno.
Przypomniałem sobie! Miałem wcześniej pojechać Wolva, ale o tym zapomniałem... Nadrabiamy!

Pisałeś, że był koło Was oddział kobiet, twardszych niż Ty. Śmiem twierdzić, że nie wydaje się to być szczególnym wyzwaniem . A tak wogóle, to jak mierzysz "twardość" twardziela? Siła? Mięśnie? "Długość"? W tym ostatnim przypadku, to u kobiet trzeba by wprowadzić inny "pomiar" i oczywiście odpowiedni przelicznik...

A co do bierzącego tematu... Widge dociera już do meritum! Brawo!

A więc, jak już pisałem, czy zdaniem szanownych "feministów", do czego ma się sprowadzać bycie mężczyzną? Jeżeli to dla Was TYLKO biologia, i jakieś wyśmiewane banały, rodem z epoki kamiennej, to z miejsca zaprzestańcie tu pisać. Nie widzę miejsca dla takich jak Wy w tej dyskusji. Lepiej idźcie na swoje siłownie i do salonów kosmetycznych.

Nasza, rzecz jasna błędna i godna jedynie wzgardzenie, cywilizacja opiera się na świętym i naturalnym podziale. Mężczyzna jako... trydno wyjaśniać pojęcie, które jest naturalne. Więc powiem o kobiecie! Kobieta to uzupełnienie mężczyzny.

Naturalny porządek stoi na dualiźmie. Podstawą jest 1 i 0. Prawda i fałsz. Jak światło nie może istnieć bez cienia, bo czym by wówczas było? Jak góra, nie może istnieć, bez dołu poniżej. Wschód bez zachodu a lewo bez prawa. A w ulubionym Dalekim Wschodzie coniektórych, Ying i Yung.

Oto mamy więc kobietę:
Płeć Piękna. Subtelne, miłe, kulturalne, poprostu KOBIECE!
Dobra! Tego pojęcia też tak łatwo nie wyjaśnię! Widge!!! Gdzie jesteś!?!?

A co się dzieje, gdy 1 nieuchronnie zbliża się ku 0? Gdy prawda staje się fałszem? Gdy cienie się rozmywają? A może to światło pogrąża się w półmroku? I właśnie taką sytuację mamy teraz. Jak chcecie, aby kobieta pozostała kobietą w zawodzie, w którym na kobiecość nie ma miejsca? Gdzie kobiecość to oznaka słabości? Kim wówczas jest taka osoba? Ciało kobiety a w sercu... No właśnie! CO? I na prawdę wydaje się Wam, że to nie pozostaje bez wpływu na mężczyzn? Zniewieściałe chamy bez zasad. Oto kolejny znak kryzysu. Poważnego. Powiecie, że było to zawsze. Bezrobocie też! Już w PRLu policzono, że najniższy poziom to 6%. Czemu? Bo w każdej populacji jest mniej więcej taki odestek menelstwa, które pracą to się nie skala! No a teraz co? Jakby jest ich więcej... Ale zdołali się zasymilować ze strukturami państwa. Doją je.
Ale wróćmy do meritum! Jak zatem kobieta ma pozostać kobietą, kiedy zachowuje się jak przystało mężczyźnie? To może z grubszej rury: Jak chcecie aby mężczyźni (czyli Wy) pozostali mężczyznami, jeśli kobiety stają się męskie, a mężczyźni niewieścieją? Problem głęboko się zazębia. Naprawiając jedną ze stron, naprawiamy obydwie.
Tak Wolv! Ja się nie znam! To Ty tu jesteś Wielkim Znawcą Psychologii!

Pozdrawiam!
Lesto
no prosze i nawet Kasia mnie poparla dziekuje Kasiu, przynajmniej wiem ze conajmniej 2 kobiety sa tego samego zdania co ja

wracajac, chciales Lesto zeby ci pomoc w zdefiniowaniu kobiety i kobiecosci... tego niestety zdefiniowac sie nie da, bo kobieta zarowno jest osoba plci zenskiej ktora bierze 150 kg na klate jak i ta ktora pieknie sie maluje, potrzebuje pomocy mezczyzny przy zmianie kola w samochodzie... i ktory mezczyzna czuje sie bardziej mezczyzna? ten ktory prosi zone o otwarcie sloika bo sam nie moze sobie poradzic? czy tez moze ten ktory dostaje od zony buziaka za pomoc w zmywaniu garow?
zauwazcie ze sex nie ma tu zadnego znaczenia, wszak jedna i druga kobieta zbudowane sa zawsze tak samo... no moze kulturysti maja zbyt duzo meskich hormonow w wyniku czego ich piersi traca nieco na atrakcyjnosci...

troche odbiegam od toru mysli... no wiec naturalna wedlug mnie kolej rzeczy jest najlepsza, po co kobiety w wojsku? nikt im tego nie broni i oczywiscie jestem przeciwny wszelkim zakazom aczkolwiek to kobieta robi z faceta prawdziwego mezczyzne i odwrotnie...

Zważ że w tym topicu jest głównie jednak dowalanie kobietom za ich niedoskonałości a nie dowalanie facetom za ich niedoskonałości - tzn. jedno przeważa nad drugim. Znam kobietę która np. sama sobie w domu przestawia meble (i to takie że boję się o swój kręgosłup jak wyobraże sobie że to ja miałbym jej w tym pomóc ) i jednocześnie sorry ale niewiele z tych kobiet które znam oprócz niej (a znam - na prawdę znam ) jest tak subtelna, delikatna i kobieca jak ona - to na prawdę nie jest tak moim zdaniem. Potencjał męskości tkwii również w kobiecie a potencjał kobiety w mężczyźnie - dzięki temu mamy przyjaciół tej samej płci.
>>>Nie patrze Europocentrycznie, bo w Ameryce, Afryce, Rosji czy Australii tez kobiety nie tworza armii.

Co łatwo da się wytłumaczyć przez drugą część mojego posta. Poniżej wyjaśniam. Poza tym jeśli chodzi o Rosję, to w Armii Czerwonej służyły kobiety. Pamiętam świetny dokument, gdy żołnierz niemiecki opowiadał, że gdy dokonywali szturmu na Stalingrad w czasie którego ich ostrzeliwały działa, to gdy dopadli na ich stanowiska, zobaczyli kobiety je operujące. Tak to go zaszokowało (bo jak wiadomo światopogląd nazistowski był silnie konserwatywny), że aż przez pierwszych kilka sekund nie pamietyał o tym, by je zastrzelić

>>>Co ma do dyskryminacji nadwyzki jedzenia, kasty i niewolnictwo ? Moze jest w tym cos oczywistego czego nierozumiem, ale bylbym wdzieczny gdybym mi pokazal zwiazek.

Brak podstaw socjologii się kłania. Człowiek ma silną potrzebę dominacji. W czasach neolitycznych musiał tę potrzebę hamować, gdyż w tych trudnych warunkach wszyscy musieli ze sobą współpracować. Jednak wraz z rolnictwem okazało się, że powstały nadwyżki żywności, co za tym idzie, można było tą nadwyżkę zabrać. Pojawili się władcy, którzy w zamian za opiekę oczekiwali danin z żywności a nawet ludzi (Stary Testament się kłania, gdzie stwierdzono, że ojciec może sprzedać córkę do niewoli bez żadnego powodu czy jej przewiny). Stąd też niewolnictwo, bo ludzie nie musieli już podróżować na dalekie tereny za pożywieniem. Najprościej zaś było dominować nad kobietą, bo przeciętna kobieta jest o 20% słabsza od przeciętnego mężczyzny.

>>>Co do Mongolow, to sam potwierdzasz moja teze. Kobiety walczyly nie dlatego ze byly przydatne, ale dlatego ze bylo za malo ludzi. Gdyby sie dalo zastapic kobiety mongolskie mezczyznami zapewne by to zrobiono.

Nie pisałem o Mongołach, tylko Rosjanach, czy może raczej Moskwicinach. Widzę, że nadal nie zrozumiałeś. Jak to nie były przydatne? Skoro było za mało ludzi, to chyba były przydatne? Błąd logiczny. To oczywiste, że skoro na codzień były dyskryminowane, to nie brano ich do wojsk, bo jeszcze by coś udowodniły. Niestety najazd Mongołów te sentymenty oddalił. Oczywiście, że wolano by mężczyzn, tak samo jak w czasie II wojny światowej wolano by mężczyzn do pracy w przemyśle. Jednak było ich za mało, więc kobiety poszły do pracy i to było jedną z ważniejszych przyczyn rzeczywistego równouprawnienia. Nawet jeśli już gdzieniegdzie było ono na papierze, to teraz one ukazały, że nie są one do niczego jak wmawiały dinozaury po nieodległym wieku XIX, gdy kobieta miała najgorszą pozycję i prawa w dziejach. Pokazały, że mogą wykonywać tę samą ciężką fizyczną pracę, co mężczyźni i nieźle im to idzie. Gdy mężczyźni wrócili z frontu, oczywiście przywrócono stare porządki. Ale na szczęście istnieje feminizm i dzięki temu nie powtórzyła się sytuacja, jak w Rosji sprzed wieków.
Baradział paskudy!
Napiszę teraz, bo jeszcze utrzymuje mi się świetny nastrój wywołany wyżerką i pełnią! Czemu za chwilę mogę stać się wredniejszy niż Wolv broniący tezy o chwiejnych podstawach? Dentysta zabronił mi jeść przez najbliższe 2 godziny, to i zaczynam się irytować!

Chyba powoli kumam, czemu tak Wam leży idea kobiety w mundurze! Z początku myślałem, że to głównie wygodnictwo!
Skoro zmusza się je do rodzenia i wychjowywania dzieci, odbierając jednocześnie prawo do decydowania o swoim życiu (zakaz aborcji), to czemu by ich nie rzucić w najgorsze roboty? Przemysł ciężki, policja, wojsko, straż pozarna... Chcą równouprawnienia? Proszę bardzo! Niech pracują ZA nas, i to za niższe stawki! W końcu to kobiety...
Ale potem przyszło mi do głowy co innego... Ktos tu czuje smak na d*pę! Nie powiem! Fajnie wygląda dziewczyna z KM-em, PM-em, toporkiem, kajdankami... UUUUUU!!!!!!! No ale nie róbmy z tej "zabawy" rzeczywistości! Jeśli kiedyś znajdę się pod ostrzałem w transporterze, to nie chciałbym jechać z kobietą jako strzelcem! A czemu? Mężczyzna, kiedy dostanie, może być twardy (tak jak powinien, aby nie siać paniki), albo będzie "ryczeć jak baba"...
No właśnie. Kobieta nie tylko robi z samca gatunku homo sapiens-sapiens mężczyznę, ale i stanowi dla niego dyscyplinę. Mężczyzna to obrońca. Ostoja. Góra stabilności pośród morza chaosu. Rannemu, który się marze, mówi się, że "ryczy jak baba"... i działa to na WSZYSTKICH w pobliżu. Kobiety mogą świetnie walczyć. Byś lepsze w Kunf-Fu, Wu-Shu, Katate, Judo, (dalej nie pamiętam, to i zmienię strony świata), w walce mieczem, w strzelaniu z karabinu, w starciu na noże i tłuczki do mięsa, ale co zrobimy, gdy zostanie ranna? Gdy stanie jej się krzywda? Jeśli będzie twarda... To lepiej niż tysiąc rannych twardzieli! Pokazuje, że nawet płeć piękna może mężnie znosić ból! A jak nie wytrzyma? Jak zacznie się drzeć i płakać, że chce do domu? Jeśli zacznie ryczeć jak... No właśnie? KTO?
Nie brzydzę sie krwią. Miałem kilka wypadków z użyciem ostrych przedmiotów. Widziałem nawet scenkę jak z "Piły"... Ale to nie są rzeczy, które mogą mnie łatwo ruszyć. Ale płacz? I to kobiety? Dobry Boże! Broń mnie, bo lękam się, że nie dam rady!
A więc czemu nie chętnie patrzę na kobiety w woju?
Są tacy, którzy rzucają wyzwanie "złu". Piją na umur, ćpają, jeżdżą jak wariaci. Wiedzą, że to jest "złe", ale przecież "mnie to nie grozi"! Najwięcej wypadków jest przez brawurę.
Amisze natomiast, wolą sie ze złem NIE ZADAWAĆ. Broń jest zła, samochody są złe, prąd jest zły... Co za problem? Poprostu tego nie używajmy!
Jeśli dla Was nie jest płacz kobiety6 to coś, nad czym można przejśc do porządku dziennego, jeąli wyrządzenie krzywdy kobiecie, nie jest dla Was problemem, jeśli narażenie jej na niebezpieczeństwo nie jest dla Was niczym godnym potępienia... To zapewnie jesteście świetnie przystosowanie do życia we współczesnym świecie! To pewnie to jest ta "ewolucja"...

Z początku ten topic był dla mnie niezłą polewką! Kiedy pisałem, że przyprawiacie mnie o napady śmiechu, nie żartowałem! Nadal Wasz sposób pisania jest dla mnie całkiem wesoły... Ale temat już taki nie jest. Chyba już czas zmienić strunę... Nieprawdaż Gpmars? Czy myślisz podobnie Wid?
hehe lesto teraz to ja sie usmialem, chyba slabo znasz kobiety, jak bedizesz kiedys przy porodzie (a ja moge sie tym pochwalic) to zobaczysz jaki bol potrafi zniesc kobieta i nie wyobrazam sobie ZADNEGO faceta ktory by to przezyl bez powaznego uszczerbku psychicznego...

a teraz co do "meskich" zawodow ktore wykonuja kobiety, jestem generalnie przeciwny z powodow o jakich juz mowilem, kolejne sa takie ze wiem jak to bylo u mnie w szkole, sami faceci bo i zawod meski, kazda pojawiajaca sie kobieta byla traktowana jak obiekt pozadania sexualnego, nie jak kolezanka po fachu... co tu jeszcze wyjasniac?

Pomijając pytanie, czym mają byc te męskie zawody i czemu kobiety miałyby być w nich gorsze, chciałbym zauważyć, że najważniejszym problemem kobiet jest dyskryminacja na stanowiskach czysto umysłowych. Tutaj nie znajdzie zastosowania podejrzany argument o złych warunkach fizycznych kobiet.

A poza tym coś mna wstrząsnęło w poście Widge. Uważasz więc, że analogicznie osobne toalety i getta dla Murzynów były w porzadku, bo widok czarnego w miejscu typowym dla białych mógłby kogoś rozsierdzić?
Chwila! Bo teraz ja gubię wontek... Co można mieć przeciwko kobietom na stanowiskach czysto umysłowych!? Czy one nie są do tego stworzone?
Nieważne! Przecież ja się nie znam!

Pozdrawiam!
Lesto
Nie bede komentowal calej dyskusji. Skupie sie na ostatnich postach. I bede sie czepial wyrywkowo Let's talk!

Przepraszam wszystkich zakompleksionych, niedopieszczonych "mężczyzn" za to, że całkiem nieźle radzę sobie zarówno z zatkanym kranem, silnikiem motocykla, jak i haftem krzyżykowym...

Przepraszam, że, wbrew oczekiwaniom, nie daję byle komu i nie będę się z byle kim w dysputę wdawała...

Podłożem tych idotycznych stwierdzeń jest zazdrość...

A może po prostu trafiłeś na niedogoloną feministkę, która cię na dodatek zdradzała? Żal mi cię, Lesto... Żal...
HAHAHAHA!! Ruda!! Już myślałem że tu nie zajżysz bo wolałem żebyś sama dowaliła niektórym "kompleksiorkom"

vermin -> ja z kolei nie odnosilem sie do twojego posta, tylko wyjasnialem swoj ... i prosze cie nie traktuj tamtej wypowiedzi jak jakiegos zarzutu, wyrzuty, czy skoku o tyczce :] bo zgadzam sie w pelni z mozliwoscia krzyzowania miedzygatunkowego, i przyznaje tutaj racje ... jednakze fakt wspolnego pochodzenia juz sam w sobie implikuje dla mnie ze nie mozemy traktowac sie jako lepszych czy gorszych ... a zwlaszcza jako gorszych traktowac innych [w sensie ogolnym oczywiscie] Lepsi badz gorsi jestesmy jedynie na pewnym polu [ badz polach] ale czy to oznacza ze jestesmy lepsi lub gorsi w sensie ogolnym ?!?

BooN -> własnie! przypomniałes mi: jak dla mnie w ogóle szukanie w religii chrześcijańskiej wytycznych dotyczacych równouprawnienia jest śmieszne. No bo popatrzmy jakie funkcje może mieć kobieta w kościele? Dlaczego nie może być księdzem?
verminie odpowiedz na twoje pytanie do mnie jest prosta ... subiektywnie, tak ... uwazam rozmiar kobiecych piersi jako determinant kobiecości ... bo z subiektywnego punktu widzenia jezeli wolisz kobiety o duzych piersiach, to naturalnie beda one dla ciebie w wiekszosci przypadkow po prostu bardziej kobiece ... powtarzam z subiektywnego, zaleznego od kazdego z osobna, punktu widzenia ... czyli jeste to, to o czym sie nie rozmawia, czyli gusta. I tutaj chyba przyznasz mi racje, ze przy takim zalozeniu jest to pewien determinant. Miedzy innymi dlatego rozumiem tok myslenia widgeta, chociaz nie do konca sie z nim zgadzam. A z drugiej strony, stoi oczywiscie spojrzenie obiektywne na sprawe, w ktorym bardziej pod uwage trzeba brac cechu charakteru i nazwijmy to pewnego rodzaju obycia kobiety. A wiec przede wszystkim to co nie jest tak bardzo narzucane przez fizycznosc, chociaz zakladam ze moze z nia miec nierozerwalne powiazanie. Mowie tutaj o sposobie myslenia i wyslawiania sie, wykonywania prostych codziennych czynnosci, mowie o sposobie poruszania sie, mowie o blyskotliwosci i wszystkich podobnych cechach, ktore przynajmniej dla mnie wydaja sie byc nieco bardziej meta niz fizyczne. Uwazam ze obiektywnie to wlasnie tego typu cechy opisuja kobiecosc. Co jeszcze wazniejsze, nie zawsze musza to byc cechy pozytywne. Dla przykladu moj znajomy zakochal sie w kobiecie milej slicznej grzecznej inteligentnej ale troche pruderyjnej [w nie pejoratywnym wydzwieku tego slowa] Ale tak naprawde dopiero kiedy w mega zdenerwowaniu na pewnego goscia zaczela klnac jak szewc i krzyczec ... no musielibyscie zobaczyc mine na jego twarzy ... ona tu klnie i krzyczy a on zamiast ja uspokoic [co potem zrobil] czy pedziec co by tyle nie klnela, tylko stoi i szkli sobie oczka.
Co zas sie tyczy przytaczania argumentow religijnych ... tlumaczac moje pytanie ... oczywiscie ze w dyspucie akademickiej przytaczanie pewnych zrodel nie jest rownoznaczne z ich wyznawaniem, ale ... jezeli rozmawiamy tutaj [a odwoluje sie teraz glownie do wypowiedzi Lesto] o wlasnych przekonaniach, to i swoja wypowiedz musimy popierac argumentami w ktore wierzymy ... a stary i nowy testament w wielu punktach stoja do siebie w kontradykcji ergo jezli ktos jest wiary chrzescijanskiej, powiem wiecej katolickiej, a powoluje sie na stary testament w sprawach ktore zmienia nowy, to cos mi tu nie pasuje, bo w tej kwestii akurat stary testament jest zrodlem/historia wiary ale nie calkowita jej wykladnia. Dlatego pytanie to jest dla mnie zasadne w tej rozmowie. Przynajmniej takie jest moje odczucie tej sprawy. Jezeli Lesto [badz inni ludzie ktorzy pokazywali ten swoisty antagonizm] pokaza mi dobitnie ze jest to czysto akademicki argument, to swoje pytanie cofne. Tyle tylko ze nie wydaje mi sie ze jest to z jego strony mozliwe, poniewaz calosciowo wykazuje ze nie prowadzi dysputy akademickiej a wojne podjazdowo obronna.

Co do Ogoniok, to niestety musze sie z nim zgodzic ... jak cie lubie ruda, tak czasem nie znosze twojego wysokiego ignoranctwa :]

Inna sprawa Lesto, ze przytoczony przez ciebie argument bogini plodnosci jest nie pelny. Dodaj do niego jeszcze bardzo wazny punkt, ze w owych czasach, gdy kult ten byl dominujacy, spoleczenstwa go praktykujace rzadzily sie prawem matriarchatu.
a zobacz, to wogole jakos pominelem ...
tak kat_ju moze byc ... nawet jest wskazane by tak wlasnie to zrobic [mialo sie warsztat dziennikarski, to sie wie ]

[chociaz w sumie, to sie mialo i sie, i tak nie korzysta ]
hmm ... jesli przyjac twoje założenie misiu [wolv, udzielilo mi sie] to tzw. nowe religie, bo takim mianem okreslasz islam i chrzescijanizm, wywodza sie w takim wypadku z kosmosu ... bo przeciez u podstaw obu lezy wlasnie judaizm ... odsylam do drzewa genealogicznego wspolczesnych religii :]
a poza tym nie wiem jak ty ale ja sobie swietnie radze z faktem ze moj Bog jest kobieta ... tak samo jak radze sobie z faktem, ze jest mezczyzna, bo widzisz misiu Boga mozemy nazywac wg tradycji Ojcem, co nie zmienia faktu ze jego istota nie jest meska ani zenska ... ponownie odsylam do lektury ot chocby starego testamentu ... bo mam niejasne przeczucie ze popelniasz ten sam blad co "katechetki" z jablkiem
i calkiem niezle radze sobie z faktem ze wg mojej wiary ten Bog mial syna i powiem wiecej, gdyby byla to kobieta to skazana bylaby na kleske podowczas ... jedyny wyjatek stanowili zealoci u ktorych to kobiety mogly walczyc i nawet pod pewnymi warunkami dowodzic ... ale przeciez nie spierajmy sie o owczesna polityke zydowska ... pozostaje fakt ze chrystus [bo nazwijmy go po imieniu] stawial kobiety i mezczyzn na rowni i to otwarcie ... co bylo takim samym ewenementem spolecznym jak kibel w luizianie, w ktorym bialy chlopak z poludnia leje do tej samej rynienki co czarny chlopak z poludnia.
poza tym argument o tym ze kult bogini matki dobrze dzialal w patriarchacie ... no okey ... tylko jak dlugo ?! i na jakich warunkach?!? odsylam do westalek w rzymie ... ktore mialy zachowywac cnote podczas sluzby ... przychodzil sobie cesarz spal z ta i tamta bo w koncu cesarz ... a jak ktoras odmowila to przeciez on byl tym ktory orzekal o jej cnocie ... jak odmowila, albo przestala mu sie podobac to cesarz stwierdzal publicznie fakt [ktory nadomiar zlego mial najczesciej malo wspolnego z prawda] ze kobieta ta nie jest dziewica ... jego straz przyboczna ja brala wrzucala do wora i zakopywala zywcem ...
koniec i kropka ... tylko gdzie w tym wszystkim to o czym mowisz ... ze kult bogini nie kolidowal z patriarchatem ?!?
tak to sie konczy moj drogi ... chcesz mowic o kulcie bogini matki, a nie dostrzegasz prostego faktu ze predzej czy pozniej kobiety w tym kulcie konczyly gorzej jak szmaty !
ktos tu mowil o tym ze cykl miesieczny jest w sumie nie potrzebny i trzeba go leczyc ... na sile ... bez pytanie o zgode kobiety ... czym to jest jak nie gwaltem panowie ... czym to jest jak nie sprowadzeniem jej do przedmiotu ... tak ... juz pisalem jakiego. dla tych co uwazaja ze dla kobiet nie wszedzie jest miejsce ... a uwazacie ze dla nas jest ?!? dla tych co patrza z pogarda na gejow, powiedzcie czy oni patrza tak na was ?!? dla tych ... ech ... wkurzylem sie ... normalnie jak woda po kaczce
po pierwsze synek ... co do pozaziemskiego rodowodu to chyba nie wyczules ironii albo starasz sie byc nadwyraz inteligentny
po drugie

Jeśli chodzi o słowo Allah, to wywodzi się ono z imienia starszej boginii. Tak jak słowo ASASIN ma rodowód niezwykle ciekawy. Zaczęło sie od al-hasziszijjin, czyli po arabsku "zjadacz haszyszu". Obecnego znaczenia, czyba nie muszę tłumaczyć. Ale ja się nie znam!
Co do Zaratusztrianizmu... Bardzo mnie cieszy, że ktoś jeszcze się tym interesuje! Faktycznie, oni byli pierwsi. Mówimy jednak o kultach pierwotnych i drobnych. Np. religia Grecka się od takich wywodzi. Ale ja się nie znam!
A co do przykładu rzymskiego... Może nie zauważyłeś, ale Rzymianie zazwyczaj postępowali jak chuligani stadionowi. Ich religia została "zerżnięta" od Greków. Wykuwanie stali od Celtów. Kulczugi też od Celtów. Ich miecze wywodzą się z terenów Hiszpanii. Ba! Machiny oblężnicze, zaawansowana chemia i matematyka... Też Greckie! To cos jak dzisiejsi Amerykanie. Większość "swoich" wynalazków hdzieś zerżneli, albo poprostu dali kasę na badania komuś, kto akurat do nich wyemigrował. Ale ja się nie znam!
Żuberku! Przestań na chwilę sie kiwać... Trawki też nie skub! No, a masz jakieś przykłady na NASZEGO podwórka? W moim odczuciu, to jest tak:
1. Armia amerykańska jest pełna podwórkowych Rambo, którzy bez większego przeszkolenia gotowi sią brać świat na rogi (żony ich zdradzają?). Przykładem może być kilka wypadków z okresy pierwszej wojny w Iraku. Otóż dla przykładu... zdeżyły się tam w powietrzu dwa śmigłowce transportowe... z ludźmi. nikt nie przeżył. Piloci wykonywali jakieś "dziwne manewry"... Tak, jeśli chodzi o poziom brawury i głupoty, to kobiety się chowają! Ale ja się nie znam!
2. Niejednokrotnie kierowcy testowi mają lepsze czasy na treningach niż zawodowcy na zawodach... Ale nie wytrzymują presji i gdy już siedzą w bolidzie na starcie, wymiękają. Nie przeczę! Do moich idoli zalicza sie cała śmietamka towarzyska: Churls Bronson, Clint Eastwood, Chuck Noris, Shon Conery... Czy kobiety tak samo dobrze wytrzymuja stres w akcji? Nieważne! Ja się nie znam!
Boon... Wiesz... Twoje... Hm... nadużywanie wielokropka... a może "nadużywanie to za duże słowo... no wiesz... nie obnraź się... Czy nie mógłbyś... no wiesz... trochę tego... ograniczyć? To takie... jak by to ująć... to bywa... męczące... i ... znasz chyba... ale ja nic nie mówię... znasz inne znaki interpunkcyjne? Ale ja się nie znam!

Jestem N00bem, lamą, osłem, szowinistyczną świnią, niewiernym psem, łotrem (tak mnie zwą na uczelni), ksenofobem, bigotem, chamem, paskudą i mam krótkiego!

Pozdrawiam!
Lesto
Jakie możesz mieć przykłady z naszego podwórka jeśli póki co, kobiety w Wojsku Polskim to jednak rzadkość (przynajmniej w stosunku do mężczyzn) ? Gdzie się mają sprawdzić jeżeli zbyt wielu jest takich jak ty, którzy boją się że niestety będą lepsze i lepiej ich nie wysyłać nigdzie? Na szczęście w armii są też ludzie inteligentni - dla których skuteczność jest ważniejsza od wszelakopojętej, idiotycznej dumy...

Ja za to znam podobny przykład z "naszego podwórka". Instruktorzy w szkołach jazdy (ale nie tych gdzie się robi prawo jazdy, tylko takich gdzie się można nauczyć dodatkowych umiejętności związanych z prowadzeniem samochodu - np. wychodzenie z poślizgów itp.) mówią że zdecydowanie lepszymi uczniami są kobiety: od samego początku uważnie słuchają, wykonują polecenia, faceci natomiast zwykle niestety zwyczajnie szpanują i zachowują się tak jakby wszystko już wiedzieli, jakby nie wiadomo po co do tej szkoły przyszli... a później okazuje się że g***no umieją.

Hym, czy ktoś z wykształceniem ekonomicznym też jest w twoich oczach Raw domorosłym ekonomistą?
Czołem!
Nie byłbym MSŚ, którą oczywiście jestem (w razie wątpliwości zapytaj Żubera), gdybym nie pokusił się o zamieszczenie kilku linków do instruktażowych filmów z zakresu walki wręcz, gdzie instruktorkami są kobiety... Tak, ja wymiękam!

Ciosy sierpowe. Zwróć uwagę na pracę nóg.
Zapasy z elementami ciosów i padów. Zwróć uwagę na okrzyki bojowe i doskonałość zastosowanego chwytu.
To jest świetne! Szybkie i zaskakujące kontry!

Na razie to tyle. Tu jest aż nadto wiedzy z zakresu walki, jak na jeden raz! A jak merytorycznie prowadzone zajęcia! Nie pogadasz!

Ale ja się nie znam!

Pozdrawiam!
Lesto
W tej wypowiedzi sięgnąłeś dna. Ale kto wie! Może jeszcze usłyszymy pukanie od spodu! Dla Ciebie świat jest prosty jak konstrukcja cepa. Ba! Jak komin fabryczny! Jak się ktoś ostro wypowie na "nie" wzgledem Twoich poglądów, to: nie zna się, stanowi obiekt do drwin, jest przedstawicielem niższej rasy, na każdym polu trzeba go krytykować, bo nawet jak coś się zgadza, to zaraz jest to Twoja zasługa!
W normalnych warunkach za wypowiedź

No dobra- skoro dyskusja (czy może kłótnia) sięgnęła już takich dużych rozmiarów- i ja się wypowiem.

Przede wszystkim zaznaczam, że obejmuję stanowisko przeciw poglądom Lesta- więc niech cieszy się on, że dostaje następną osobę, z którą może polemizować (tudzież ją obsobaczać- ale już nie bezkarnie) .

Oto, co wyłuskałem z Twojego posta, Lesto:

rawdan, sorrow ...jesli chodzi o mile gesty, podejrzewam ze mowicie roznymi slowamio dokladnie tym samym. :]
ckm ... zgadzam sie z toba w pelni, zreszta nie tylko ja ... bo w kwestii rownouprawnienia najbardziej kompetentne argumenty moga wysunac antropolodzy i socjolodzy, ktorzy zajmuja sie tym ze sie tak wyraze na codzien. Wszystkie wiezi, zaleznosci, funkcje, to przeciez sfera spoleczenstwa, a to ono wytwarza kulture. Juz kiedys staralem sie to pokazac, ale bezskutecznie ... no coz.

co zas sie tyczy pana, panie Lesto. Juz zaczynalem traktowac pana, jako dyskutanta ... jednakze swoja ostatnia wypowiedzia zniwelowal pan to wrazenie we mnie. Niestety jednak okazuje sie pan byc bardzo rycerski ;>

Coz, zgadza sie ... i ja jestem zuberkiem.
Normalne warunki: Stoimy twarzą w twarz.

Argumenty Żubera nie są jakoś szczególnie pociągające, ani niepodważalne. Moje z resztą też. Ale czy ja głośno krzyczałem, że ktoś tu jest "nieprzemakalony"? Albo, że pewne gatunki wykazują się lepszymi zdolnościami kumacji? W kwestii mojego pochodzenia... Na wydziale wiedzą, że przybyłem jako zwiad z innej planety, i mam zamiar zniszczyć świat!!!! MUAHAHAHAHAHA!!!!!!!!
Nieważne. Przecież ja się nie znam!
Ale za bardzo odbiegam od tematu. Nie licytujmy się już, kto tu komu pierwszy co powiedział. Szczury już pouciekały... Choć nie wszystkie . Co do zachowań podejrzanych... Nic nikomu nie wkładam. Zapytajcie kogo chcecie.
Co do mojego odbioru wywodów... nie chodzi mi o wywody, tylko o to, co między nimi. Z reszta, trudno mnie obrazić. Zarzuca mia się nawet, że obcy jest mi śląski zwrot "synku". Nie jest! To znaczy tyle, co "gówniażu". To się kwalifikuje pod plombę... ale niektórzy mają dość odwagi, aby przyznać się do błędu. Chwała im za to!

Ale dość na razie oftopu! Ktoś się tu rzucał, że...

Dobry Boże!
Póki co, to Ty kożystasz z anonimowości dawanej przez internet. Szkoda, że mieszkasz tak daleko...
Co więcej twierdzisz, że to ja nie umiem słuchać. Może. Przynajmniej ne za często obracam kota ogonem. Co proszę? Tak! Mówimy o bezpośrednim starciu. Oko w oko. Stal w stal. Rząd Polski też walczy. Ale taką walkę można o kant d*** rozbić. No i CO jest dla Ciebie argumentem? Wychodzi na to, że uznajesz tylko rzeczy zgodne z własnym mniemaniem, albo podparte nazwiskiem jakiegoś nadętego d****. Ba! Bez przerwy czekam i nie tracę nadziei (może to mój największy błąd...) na pojawienie się jakiegoś sensownego argumentu. A teraz brutalna prawda: Sam mogę wyprowadzić argument, którym mógłbym się przekonać! Podłe, co nie? Zmuszać was do czegoś więcej niż tylko pyskówki i kopiowania tekstów z internetu.
No więc? Czekam.

Co? Dalej się głupie teksty sypią? Tak, tak! Ja się nie znam! Mam to w podpisie...

Pozdrawiam!
Lesto
Niech mnie feministki zeżrą żywcem, ale muszę to napisać!

Było kiedyś takie hasło: "Wojsko zrobi z chłopca, mężczyznę." To chyba po to są tam kobiety!
Szkoda mi Cię...
Mi też, dlatego proponuje zrobić Shamową zrzutkę na powiększanie penisa dla Lesto...

Było kiedyś takie hasło: "Wojsko zrobi z chłopca, mężczyznę." To chyba po to są tam kobiety!


A według mnie Lesto jest OK.
Frank Zappa mawiał, że kobiety są tak samo głupie jak mężczyźni więc czemu ma o tym nie pisać piosenek i nie głosić prawdy o ich głupocie

Natomiast nic nie pisał o "utylitarnym wykorzystaniu" kobiet - a jak już to paniach lekkich obyczajów i panach "lubiących nałogowo wkładać tu i tam". Wszystko to było trafną satyrą podpartą wnikliwą życiową obserwacją.

Więc w sumie to uważam, że nie ma sensu podchodzic do kobiet na paluszkach, z nabożną czcią - choć są pewnie i takie co by chciały Jak i nie ma sensu podchodzić do nich jako "połeć mięcha do zabawy" - choć są i takie co by też tak chciały
Przyznam że nie śledziłem tematu w całości ale jest on tak ciekawy że nie mogę sobie odpuścić. i musze coś napisać
Jeżeli o mnie chodzi jakoś nie widzę kobiet w wojsku, po prostu mi to nie leży, możecie napisać, że mam coś nie tak z psychiką, wychowaniem, poglądami etc., ale po prostu nie. Może to ten myk że nie zniósłbym „baby” sierżanta który piłuje na mnie ryj i gnoi mnie w błocie? Nie wiem. Myślę że to dobry temat ale na inną dyskusje.
Nie wyznaje jednak poglądów, że jakiekolwiek zawody są dla kobiet zamknięte, ale głupotą jest dla mnie stwierdzenie, że każda kobieta sprawdzi się równie dobrze we wszystkich zawodach, co mężczyzna (i w drugą stronę). Ludzie nie przeginajmy pały, troszkę zdrowego rozsądku, są zawody (role społeczne czy jak to tam nazwiecie), w których większość kobiet sprawdzi się bezapelacyjnie lepiej i są zawody, do których na pewno większość mężczyzn będzie wykazywała leprze predyspozycje. I kropka jakiekolwiek dywagacje w tym kierunku uważam za bezcelowe.


Więc w sumie to uważam, że nie ma sensu podchodzic do kobiet na paluszkach, z nabożną czcią - choć są pewnie i takie co by chciały    Jak i nie ma sensu podchodzić do nich jako "połeć mięcha do zabawy" - choć są i takie co by też tak chciały
Amen.


Nie wyznaje jednak poglądów, że jakiekolwiek zawody są dla kobiet zamknięte, ale głupotą jest dla mnie stwierdzenie, że każda kobieta sprawdzi się równie dobrze we wszystkich zawodach, co mężczyzna (i w drugą stronę).
Ale nie znaczy to, że nie sprawdzi się w nich wcale, prawda? I ma chyba prawo spróbować i przekonać się sama?

Ale niepotrzebnie znów wkręcam się w ten temat - w zasadzie to, co miałem do napisania w tej kwestii, napisałem w poprzednich postach. Nie ma co dalej drążyć.
Aaaaaaaa kurde napisze cos bo ostatnio natrafilem na blog feministek i normalnie nosze to w sobie od wtedy. Swieta swietoscia, lub co jak kto moze uwazac oczywista oczywistoscia jest ze kazdy ma prawo sprobowac robic to co by chcial lub co uwaza ze bedzie mu wychodzic dobrze. Ale na diabla tworzenie masy komitetow w sprawie rownouprawnienia kobiet w pracy, chyba tylko po to zeby miec z tego jakas kase, kobiety, o rpzepraszam feministki robia z tej moim zdaniem glopoty spoleczne krucjate przeciwko wszystkim. A najgorsze ze takie glosy sa puszczane w dal przez media a co z rownouprawnieniem mezczyzn? Nikt sie tym nie przejmuje, no bo to nie problem, bo jedynie kobiety moga byc niedoceniane, nieslusznie traktowane.
Koniec... ahhhh
A wiesz - nawet już była na ten temat na tym forum mowa.
Np. o TU.

I widać tu przy okazji problem ugruntowanych ról społecznych, poza które trudno wyjść właśnie dlatego jest tak trudno, że są ugruntowane.
Kobieta nie może być strzelcem wyborowym, bo przecież wojsko to zabawa dla chłopców. Nieważne, że osoby, które naprawdę znają tą dziedzinę twierdzą, że skupienie mają nawet lepsze - nie, bo nie i już. Facet też przedszkolankiem być nie może, bo jak to tak - facet z dzieckiem? Przecież to babska robota! Nie, bo nie i już.

Przypomina to trochę przedszkole, gdzie chłopcy z "babami" się bawić nie będą, a one też nie dopuszczą żadnego do kółeczka. :/

Było kiedyś takie hasło: "Wojsko zrobi z chłopca, mężczyznę." To chyba po to są tam kobiety!


Wydawało mi się, że wojsko miało zrobić z chłopca żołnierza ?
Wolv facet nie może pracować w przedszkolu bo jak to zrobi zostanie uznany za pedofila
Propo skupienia: Jakbyście złapali na ulicy mojego tatę i dali mu karabin, to by wam wyszło, że ludzie po 50-tce mają zajebiste skupienie! Zwłaszcza, gdybym potem ja strzelał... Jednak pamiętaj, że skupienie jest miarą sportową. Nawet nasza pani od PO mówiła, że kobiety na stanowiska wymagające SZYBKICH i ODPOWIEDZIALNYCH decyzji się nie nadają. A wszystkim ślimakom w wilczych skórkach podpowiem, że szybka decyzja oznacza max 2 sekundy pomiędzy pytaniem z odpowiedzią. Dobra, nic nie mówiłem! Tylko czemu szefami kuchni w NAJLEPSZYCH restauracjach są tylko mężczyźni? Ach, ta moja nie wyparzona gęba!
<powinna być emotka z gestem kozakiewicza!>

Nawet nasza pani od PO mówiła, że kobiety na stanowiska wymagające SZYBKICH i ODPOWIEDZIALNYCH decyzji się nie nadają.
A jakie osiągnięcia ma Wasza pani od PO w dziedzinie psychologii społecznej? A może ma wieloletnią praktykę w szkoleniu żołnierzy i obszerny materiał porównawczy w dziedzinie radzenia sobie obu płci w sytuacjach kryzysowych? Jeśli nie, to jakim właściwie autorytetem jest tutaj Wasza pani od PO?


A wszystkim ślimakom w wilczych skórkach
Niezłe - zostałem zdegradowany z żubra na ślimaka. No dalej, pokompromituj się jeszcze - tak uroczo Ci to wychodzi.


Tylko czemu szefami kuchni w NAJLEPSZYCH restauracjach są tylko mężczyźni?
O ile wiem, generalnie faceci mają po prostu więcej kubków smakowych, i tu szukałbym przyczyny, nie w cienkich, jak barszcz teoryjkach.
Powoływanie się w całej tej dyskusji na np. wojsko to bzdura. Ogromna liczba tych którzy do wojska są brani, (nie tylko w Polsce) nie powinna się tam w ogóle znaleźć - chociażby dlatego że nie dobrze jest im dawać nóż do ręki - i jakoś dziwnym trafem są to mężczyźni. To raz. Dwa - pieprzenie kawałków o tym że "facet to ma bojowość w genach" i w ogóle, na obecnym etapie cywilizacyjnym, a co za tym idzie: "mamo mamo" - u większości mężczyzn takich jak Lesto, można sobie o kant ... rozbić. Jest z tym mniej więcej tak samo jak z tą "odwagą" wobec policji u wszystkich chwdp: "j... policje!", a za chwilę ten sam bohaterek: "aaa!! Wbił mi nóż w rękę! Policja!" (czy mniej drastyczny przykład: "Telefon mi ukradli! Idę zgłosić na policję!"). Prawda jest taka że gdy idzie o wytrzymałość psychiczną (którą gdzie jak nie np. w wojsku, podejmowaniu decyzji, ma ogromne znaczenie?) to obecnie kobiety biją większość współczesnych mężczyzn na głowę - wystarczy popatrzeć ile z nich musi samotnie wychowywać dzieci bo tatuś okazał się tchórzem (a to tylko jeden przykład tej wytrzymałości).


O ile wiem, generalnie faceci mają po prostu więcej kubków smakowych, i tu szukałbym przyczyny, nie w cienkich, jak barszcz teoryjkach.

Ja bym powiedział że to dlatego że z powodu wpajanych od dziecka ról społecznych, facet gotujący to wciąż trochę "egzotyczne zjawisko" i dlatego musi podchodzić do tego z ogromną pasją by w oczach społeczeństwa osiągnąć wysoki poziom (który np. kobieta osiągnie - w oczach społeczeństwa - łatwiej, ma jakby na starcie trochę do przodu - a może kurna odwrotnie? - wcześnie jest jeszcze, ale chyba rozumiecie o co mi chodzi?). Po za tym inaczej ocenia się społecznie np. faceta jako ojca i matkę (gdy wychowuje samotnie - a to się też zdarza) a inaczej kobietę jako matkę i ojca (gdy z kolei to ona wychowuje samotnie). W związku z tym, po prostu wybijają się mężczyźni w tym zawodzie - bo dla mężczyzny wychowanego w tak ugruntowanym społeczeństwie, gotowanie może być co najwyżej hobby (a z hobby można daleko zajść) - dla kobiety, zgodnie z teorią: obowiązek.

Na zakończenie powiem wam coś co zauważyłem. Generalnie, ogromna rzesza mężczyzn nie potrafi przeżyć tego że ich żona/narzeczona/dziewczyna odnosi sukces w życiu zawodowym, zaczyna od nich więcej zarabiać i bardziej się realizować, podczas gdy większość kobiet potrafi znieść to vice-versa i nawet cieszyć się z tego. Ten temat i zawarte w nim niektóre wypowiedzi świadczą wyłącznie o tym, że co niektórzy wypowiadający się tutaj "mężczyźni", są ludźmi tak błahymi że jedyne czym mogą konkurować z kobietą to fakt posiadania penisa i dlatego tak bardzo boją się dopuścić kobiety do wojska, zarządzania, kuchni itd.
Mylisz się jesli chodzi o gotowania w dzisiejszych czsach rzadkością staje się kobieta co umie cokolwiek zjadliwego ugotować. A umiejętność gotowania czekokolwiek w miare smacznego powinna być podstawową umiejetnością każdego człowieka.
A ja bym się chciał podzielić jednym szowinistycznym spostrzeżeniem, któremu ciężko będzie zaprzeczyć. Na początek przytocze jednak słowa mojego profesora od zarządzania, który nas przekonuje, że żadne twierdzenie o człowieku nie jest do końca prawdziwe, ani fałszywę. Toteż co za chwile powiem nie odnosi się do wszystkich kobiet, ale nie da się ukryć że do większości - tak przynajmniej wynika z moich obserwacji.

Otóż uważam, że taka czy nie inna rola społeczna kobiet wynika z (a może jest na odwrót, tego też nie jestem w stanie stwierdzić) tego, że np. w codziennych spotkaniach i rozmowach z innymi kobietami są w stanie rozmwaiać jedynie o tzw. sferze prywatnej. Zdecydowaną większość kobiet interesuje jedynie to co musi ugotować na obiad, to co musi kupić sobie do ubrania, to co ta glupia elka z pracy powiedziala i to ze szef ostatnio jest nie w humorze. To wszystko są sprawy, które dotyczą tylko i wyłącznie tej kobiety i są związane z bardzo przyziemna rzeczywistością dziejącą się dzisiaj. Rzadko kiedy kobieta interesuje się czymś więcej, rozmawia o polityce, filozofii itp. Przykładem niech będzie nasze forum (które nie jest ani o plotkach, ani o gotowaniu) i ile mamy kobiet ? Zresztą można zajrzeć na każde inne forum poświęcone czemuś innemu niż codziennemu życiu i tam też zdecydowaną większość stanowić będą mężczyźni. I na pewno nie wynika to z faktu, że komputer to domena faceta Chyba każdy młody człowiek ma dostęp do internetu bez względu na płeć.

Uważam, że kobieta przede wszystkim myśli jak przeżyć dzisiejszy dzień, co zrobić by przeżyć go jak najmniejszym kosztem, a mężczyzna jest w stanie myśleć nieco bardziej długodystansowo (znacie jakąś kobiete filozofa ? z tego co wiem na studiach filozoficznych również są kobiety, a jakoś to jednak głównie teorie mężczyzn prezentowane są w podręcznikach).

Oczywiście nie twierdze, że jest to coś z góry złego i niepoprawnego, bo bardzo wielu mężczyzn tak jest zapatrzonych w wyższe idee, że nie jest w stanie przeżyć nawet dnia dzisiejszego

W każdym razie zróbcie sobie test w waszych miejscach pracy, uczelniach czy szkołach. Przysłuchajcie się o czym rozmawiają kobiety pośród siebie, a o czym mężczyźni
Hehe, no i chyba znowu, zajmując przeciwny biegun żeby pokazać inną stronę medalu, wyjdę na skrajnego feministę <błąd, ale tłumaczenie zadziała tylko na moją niekorzyść>. Ale trudno, tym razem przynajmniej jest okazja do dyskusji, nie prania po pyskach.


Na początek przytocze jednak słowa mojego profesora od zarządzania, który nas przekonuje, że żadne twierdzenie o człowieku nie jest do końca prawdziwe, ani fałszywę.
Prawda - człowiek jest zbyt chaotyczny i zmienny, by dał się na trwałe zamknąć w aksjomatach.


Otóż uważam, że taka czy nie inna rola społeczna kobiet wynika z (a może jest na odwrót, tego też nie jestem w stanie stwierdzić) tego, że np. w codziennych spotkaniach i rozmowach z innymi kobietami są w stanie rozmwaiać jedynie o tzw. sferze prywatnej. Zdecydowaną większość kobiet interesuje jedynie to co musi ugotować na obiad, to co musi kupić sobie do ubrania, to co ta glupia elka z pracy powiedziala i to ze szef ostatnio jest nie w humorze. To wszystko są sprawy, które dotyczą tylko i wyłącznie tej kobiety i są związane z bardzo przyziemna rzeczywistością dziejącą się dzisiaj.
Sądzę, że niepotrzebnie uogólniasz wagę, jaką przywiązują kobiety do detali na całościową tematykę ich rozmów - kobietki postrzegają rzeczywistość bardzo szczegółowo i równie szczegółowo ją relacjonują. Więc faktycznie nietrudno trafić na obszerną relację z tego, co działo się w pracy, czy na zakupach. Ale równie obszernie można też rozmawiać z kobietami na tematy bardziej uniwersalne - również filozoficzne. Będąc w sierpniu na weselu kumpla przegadałem w towarzystwie trzech dziewczyn kilka godzin rozmawiając o kultach, religiach, przeplataniu się kultur i filozofii. Wymieniam właśnie na innym forum PMki z pewną amerykańską studentką etnohistorii - i potrafi szczegółowo i intersująco opowiadać o kulturowości Meksyku w okresie kolonialnym. I ani słowem nie wspomina o zakupach.


Rzadko kiedy kobieta interesuje się czymś więcej, rozmawia o polityce, filozofii itp.
Wielokrotnie miałem okazję przekonać się, że jest inaczej.


Przykładem niech będzie nasze forum (które nie jest ani o plotkach, ani o gotowaniu) i ile mamy kobiet?
Nasze forum jest marną próbką, bo scena postapo generalnie nie grzeszy kobiecą frekwencją. Ale jeśli już mamy się opierać na Shamo - Kat_Ję, która spośród obecnie <przynajmniej trochę> aktywnych dam ma chyba najdłuższy staż na tym forum udziela się w dużej części w tematach typu "Wiara", "Wybory 2007", "Sens życia" - kładąc Twoją teorię na całej linii.


Zresztą można zajrzeć na każde inne forum poświęcone czemuś innemu niż codziennemu życiu i tam też zdecydowaną większość stanowić będą mężczyźni.
Proszę bardzo - forum o książkach: http://www.forumksiazki.pl/
Przejrzałem pierwszą stronę listy użytkowników <przykro mi, nie mam czasu na robienie statystyki blisko 4 tys. użytkowników> i ksywki wyglądające na kobiece są tam w przewadze. Wyguglałem sobie też jakieś forum o poezji, forum o filmie - na obu kobiety stanowią silne grupy. A nie jest to tematyka przyziemna.


znacie jakąś kobiete filozofa?
Proszę bardzo - wybór najsłynniejszych tylko ze starożytności:

Aganice (około 1878 p.n.e. Egipt) filozof-astronom faraona Sesostrisa
Arate z Cyreny (Grecja) filozof i nauczycielka filozofii
Diotama (Grecja) wykładała filozofię, jej uczniem był Sokrates
Gargi (Indie) wymieniona w Wedach jako znana filozof
Hipparchia (Grecja) filozof
Lasthenia (Grecja) filozof
Maritraji (Indie) filozof
Perictione (VI w. p.n.e., Grecja) filozof, uczennica Pitagorasa
Theano (Grecja) filozof
Themista (IV w. p.n.e., Grecja) filozof



z tego co wiem na studiach filozoficznych również są kobiety, a jakoś to jednak głównie teorie mężczyzn prezentowane są w podręcznikach).
A nie zastanawiałeś się dlaczego? Weźmy tu przykład Marii Skłodowskiej-Curie: była doktorem, profesorem, laureatem nagrody nobla, kierownikiem katedry - i na każdym z tych etapów miała cholerne problemy, na każdym z tych etapów atakowały ją autorytety naukowe, prasa - bo, jakże to tak - kobieta-naukowiec? To nie uchodzi! Pomyśl więc, jak wyglądała sytuacja kobiet we wcześniejszych epokach i ile z nich pozostało w cieniu tylko ze względu na swoją płeć.


W każdym razie zróbcie sobie test w waszych miejscach pracy, uczelniach czy szkołach. Przysłuchajcie się o czym rozmawiają kobiety pośród siebie, a o czym mężczyźni
Sprawdzałem niejednokrotnie i nie zgadzam się. Zresztą takiego praktycznego przykładu nie trzeba daleko szukać: Afterparty po OT2006 - Rawdan opowiada o Baczyńskim. I otacza go grupka dziewczyn, dla których, o dziwo, ta zupełnie nieprzyziemna tematyka jest bardzo interesująca. :>

Zresztą takiego praktycznego przykładu nie trzeba daleko szukać: Afterparty po OT2006 - Rawdan opowiada o Baczyńskim. I otacza go grupka dziewczyn, dla których, o dziwo, ta zupełnie nieprzyziemna tematyka jest bardzo interesująca. :>
Nawet jakby Rawdan streszczał poradnik mechanika to i tak grono płeci przeciwnej by się zapewne zebrało
On coś w sobie ma - bo sam się na tym złapałem, jak podczas tegorocznego FP najwięcej fot mu natrzaskałem
Wolv : przede wszystkim nigdzie nie napisałem, że wszystkie kobiety odpowiadają mojemu opisowi, a Ty przyjąłeś, że tak właśnie uważam i obaliłeś coś co było strasznie łatwe do obalenia

Tylko, że ja nie uogólniałem, a stwierdziłem, że są takie właśnie tendencje. Wiem, że są kobiety zainteresowane czymś więcej, wiem że są studentki etnohistorii i wiem że były kobiety zajmujące się filozofią (tylko czemu żadne nazwisko nic mi nie mówi , może przybliżysz mi najważniejsze poglądy ? Odwdzięcze się Platonem, Arystotelesem, Sofoklesem, Plutarchem, Gorgiaszem, Talesem z Miletu, Cyceronem....).

To, że na Shamo jest Kat_ja też wcale nie obala mojego poglądu.

Mam wrażenie, że praktycznie z każdym facetem byłbym w stanie porozmawiać o polityce, wydarzeniach na świecie, czy innych tego typu rzeczach... a wiele kobiet, nawet u mnie na uczelni wykazuje całkowitą ignorancje w takich sprawach.

Odpowiedz szczerze : z iloma kobietami które znasz z czasów liceum i wcześniej (nie wliczam tu studiów, czy kontaktów o których wspominasz, bo próbka będzie zafałszowana) możesz porozmawiać o tym co się obecnie dzieje, a z iloma mężczyznami ?

,,Mężczyzna żyje by pracować, kobieta pracuje by żyć" <--- i tu jest pies pogrzebany bo to rodzi zupełnie inne podejście do życia...śmiem twierdzić, że wiele kobiet jest bardzo cynicznych jeżeli chodzi o życie zawodowe...jeżeli nie ascetycznych (nie wlicząjąc do tej kategorii zarobków).

W każdym razie bardzo bym chciał, by mój post został odebrany jako prowokacja, dzięki której chociaż pare kobiet się troche zastanowi i udowodni mi, że się mylę. Bo mimo zempacypowanego społeczeństwa w formalnym sensie, to my faceci, mamy jednak przewagę - i uważam, za główny powód przewagi to co wyżej napisałem.

Co do Rawdana się nie wypowiem, bo znam go od zawsze i wiem, że nawet podręcznik młodego mechanika po szwedzku byłby szalenie interesujący

Odpowiedz szczerze : z iloma kobietami które znasz z czasów liceum i wcześniej (nie wliczam tu studiów, czy kontaktów o których wspominasz, bo próbka będzie zafałszowana) możesz porozmawiać o tym co się obecnie dzieje, a z iloma mężczyznami ?

Po pierwsze z kobietami można robić ciekawsze rzeczy niż rozmawiać o polityce . Po drugie jaki zboczeniec może myśleć przy kobietach o rozmowie o polityce !
No dobra, może zdanie źle sformułowame (chociaż Wolv sam podawał przykłady, że to właśnie robi ), ale one chyba prowadząc rozmowę między sobą nie dostają małpiego rozumu ?

Jeszcze raz podkreślam, że chodzi mi o pewne tendencja i uwarunkowania, jak np. to że najlepszymi sprinterami sa Murzyni (a podanie przykładu że kilku białych też zeszło poniżej 10 sek na setke, wcale nie oznacza, że Murzyni nie są najlepsi). Można też podać przykład Murzyna, który nie będzie miał siły nawet przebiec tych 100 metrów, a ja dalej będę uważał, że Murzyni są najlepszymi sprinterami
Poza tym to się zgadzam. Spotkać inteligentną/mądrą kobietę to jak szukać uczciwego polityka w Polsce. Są tacy i takie, ale potwierdzają oni tylko ogólną regułę .

Wolv : przede wszystkim nigdzie nie napisałem, że wszystkie kobiety odpowiadają mojemu opisowi, a Ty przyjąłeś, że tak właśnie uważam i obaliłeś coś co było strasznie łatwe do obalenia
A ja nigdzie nie napisałem, że przyjmuję, że uważasz, że wszystkie kobiety temu opisowi odpowiadają. Pamiętam, że piszesz o większości, ja z kolei piszę o większości kobiet, z którymi ja miałem do czynienia.


Tylko, że ja nie uogólniałem, a stwierdziłem, że są takie właśnie tendencje.
A ja stwierdzam, że na podstawie moich obserwacji tendencje są zgoła inne.


wiem że były kobiety zajmujące się filozofią (tylko czemu żadne nazwisko nic mi nie mówi , może przybliżysz mi najważniejsze poglądy ? Odwdzięcze się Platonem, Arystotelesem, Sofoklesem, Plutarchem, Gorgiaszem, Talesem z Miletu, Cyceronem....).
Przytoczyłem przykład Skłodowskiej-Curie i jej problemów właśnie po to, żeby skłonić Cię do zastanowienia się - dlaczego też te nazwiska mogą Ci nic nie mówić?


To, że na Shamo jest Kat_ja też wcale nie obala mojego poglądu.
Ale zadaje mu wyraźny kłam - jest skrajnie różne od tego, co sugerujesz.


Mam wrażenie, że praktycznie z każdym facetem byłbym w stanie porozmawiać o polityce, wydarzeniach na świecie, czy innych tego typu rzeczach... a wiele kobiet, nawet u mnie na uczelni wykazuje całkowitą ignorancje w takich sprawach.
Widzę, że zawężasz tematykę i sprowadzasz ją na bezpieczniejszy grunt - teraz dziedziną kobiet nie są już tylko rzeczy przyziemne, kuleją społecznie tylko na gruncie geopolitycznym, bo tam wciąż dominują faceci i można się tym podeprzeć?
Cóż, nie mam dużego doświadczenia w rozmowach o polityce - z obiema płciami, bo zwyczajnie tego tematu nie lubię. Jednak oglądam wiadomości najczęściej w towarzystwie mamy i nie zauważyłem, żeby miała jakiekolwiek problemy w orientowaniu się, co się dzieje, o co chodzi i w prezentowaniu własnych opinii.


Odpowiedz szczerze : z iloma kobietami które znasz z czasów liceum i wcześniej (nie wliczam tu studiów, czy kontaktów o których wspominasz, bo próbka będzie zafałszowana) możesz porozmawiać o tym co się obecnie dzieje, a z iloma mężczyznami ?
Z dziewczynami z okresu sprzed liceum nie mam kontaktu, natomiast z większością klasy z ogólniaka trzymam się blisko i gdy rozmawiamy w gronie klasowym też nie stwierdzam tępoty dziewczyn na gruncie aktualnych wydarzeń.

A właściwie dlaczego próbka miałaby być zafałszowana przez osoby ze studiów?


,,Mężczyzna żyje by pracować, kobieta pracuje by żyć" <--- i tu jest pies pogrzebany bo to rodzi zupełnie inne podejście do życia...śmiem twierdzić, że wiele kobiet jest bardzo cynicznych jeżeli chodzi o życie zawodowe...jeżeli nie ascetycznych (nie wlicząjąc do tej kategorii zarobków).
Możesz to rozwinąć?


Bo mimo zempacypowanego społeczeństwa w formalnym sensie, to my faceci, mamy jednak przewagę - i uważam, za główny powód przewagi to co wyżej napisałem.
Przewagę w czym? Co konkretnie, Twoim zdaniem, daje facetom ową przewagę w orientacji w aktualnych wydarzeniach?


Jeszcze raz podkreślam, że chodzi mi o pewne tendencja i uwarunkowania, jak np. to że najlepszymi sprinterami sa Murzyni (a podanie przykładu że kilku białych też zeszło poniżej 10 sek na setke, wcale nie oznacza, że Murzyni nie są najlepsi). Można też podać przykład Murzyna, który nie będzie miał siły nawet przebiec tych 100 metrów, a ja dalej będę uważał, że Murzyni są najlepszymi sprinterami
W takim razie tą dyskusję równie dobrze możemy zakończyć już teraz. Bo właściwie jak sobie wyobrażasz ów dowód, którego się domagasz, skoro każdy przedstawiony przykład będziesz traktował jako zaledwie drobny odchył od ogólnej tendencji?
W tą grę mogą grać dwie strony: ja uważam, że to co piszesz nie ma nic wspólnego z prawdą - i udowodnij mi, że się mylę.


Są tacy i takie, ale potwierdzają oni tylko ogólną regułę
Zawsze mnie bawiło to stwierdzenie. W fizyce, z tego czego mnie uczono, wystarczy jeden udokumentowany przypadek zaprzeczający hipotezie, by ową hipotezę położyć. Ale w życiu codziennym utarła się taka bzdruna maksymka, że to "tylko wyjątek potwierdzający regułę". I tłumacz mi ile chcesz, a ja i tak będę z uśmiechem powtarzał, że to tylko kolejne wyjątki potwierdzające regułę. A bądź łaskaw ową, rzekomą, regułe poprzeć konkretnymi dowodami na to, że faktycznie tak mało jest tych mądrych kobiet, a tępe są w takiej przytłaczającej większości. :>

A bądź łaskaw ową, rzekomą, regułe poprzeć konkretnymi dowodami na to, że faktycznie tak mało jest tych mądrych kobiet, a tępe są w takiej przytłaczającej większości. :>

Jedyny dowód to kobiety jakie spotkałem w życiu, ale każdy spotkał inne .

Nie powiem, że większość była 'tępa', tylko jakoś interesowały się strasznie przyziemnymi rzeczami, ich problemy były absurdalnie banalne itp. Słowem typowe, słodkie panienki. Albo drugi typ - szare myszki nie mające kompletnie zainteresowań, całkowicie nijakie....
Tym bardziej na ich tle pozostały mi w pamięci te inteligentne, które były żądne wiedzy/świata/przeżyć innych niż disco/solarium/fryzjer.
Właściwie - powiem szczerze, że już w Liceum w mojej klasie, o polityce i filozofii mogłem raczej pogadać z kilkoma dziewczynami (dwiema, może trzema jak się zastanowię) - bo z chłopakami się nie dało
Teraz przemawia moje doświadczenie:
Większość dziewczyn nie będzie rozmawiać o polityce. Zmienią temat, albo zakończą rozmowę. Te z "dziennikarstwa" też. Co niektórte dają się wciagnąc w takie rozważania i szybko okazuje się, że nie są dobrymi rozmówcami. Mam taką podłą właściwość, że lubię stawać w opozycji i z pasją sprzeciwiam się rozmówcy. To dobra rozrywka i daje możliwość "sprawdzenia" rozmówcy (ale nie licz na miłość!). Otóż kobiety mają tendencję do uległości (wzbudza niesmak) albo... krzyku (tylko feministki). To zaskakujące, ale nie spotkałem reakcji wypośrodkowanych!
Za to próżność... Rozpoczęcie rozmowy od zainteresowania się czymś jej (nie, nie cycki!), ale nie nią samą to zajebisty sposób, aby wrzeć dobre wrażenie! To nie takie proste, ale skutecznie.
Jeżeli feminizm oznacza postęp cywilizacyjny, to ja wolę średniowiecze. Innym jednak tego nie polecam. "Postępowi" takich rzeczy nie wybaczają. Ja jednak czuję się z tym zajebiście!
[/QUOTE]A ja nigdzie nie napisałem, że przyjmuję, że uważasz, że wszystkie kobiety temu opisowi odpowiadają. Pamiętam, że piszesz o większości, ja z kolei piszę o większości kobiet, z którymi ja miałem do czynienia.

[/QUOTE]

Ale podając pojedyńcze przypadki, sugerujesz że tezy o człowieku można porównać do praw fizyki - które są przewidywalne i wyjaśnialne w zdecydowanej większości przypadków.


Przytoczyłem przykład Skłodowskiej-Curie i jej problemów właśnie po to, żeby skłonić Cię do zastanowienia się - dlaczego też te nazwiska mogą Ci nic nie mówić?

Na wikipedii jak byk jest napisane, że szkoła filozofii natury w Grecji była dla kobiet otwarta, a jedyną jaką znalazłem to jakaś pani na A o której była wzamina, że w sumie to była astronomem...


Ale zadaje mu wyraźny kłam - jest skrajnie różne od tego, co sugerujesz.


A jak w barze dla homoseksualistów znajdę heteroseksualistę, to też stwierdzisz że teza ,,do barów dla homoseksualistów chodzą głownie homoseksualiści" jest błędna ?


A właściwie dlaczego próbka miałaby być zafałszowana przez osoby ze studiów?


Dlatego, że jakbyś zrobił badania na temat tego ile osób jakiej orientacji seksualnej chodzi do pubów w pubie dla homoseksualistów to również nie wyszła by Ci prawda...


Możesz to rozwinąć?

O wiele rzadziej spotyka się kobiety w pełni potrafiące oddać się pracy i fascynujące się nią. Popytaj się różnych ludzi, co sądzą na temat dziewczyn z wydziałów prawa - bo ja pierwsze co słysze, że są blacharami lecącymi na kase. U mnie sporo z nich nawet do tego się wprost przyznaje, że strasznie je nudzą te studia i są tu tylko dla kasy. Dlaczego np. w gimnazjach czy podstawówkach o wiele lepiej uczą się dziewczyny od chłopców ? Bo liczy się tu i teraz, gdzie muszą dostać jak najlepszą ocene. Chłopcy o wiele częściej interesują się sportem, samochodami, polityką olewając przy tym szkołę. Wielu z nich poświeciło by nauke dla realizowania swoich pozaszkolnych ambicji, a dziewczyne mało którą na to stać.

Młodzi chłopcy wychodzą na podwórko i graja w piłke (chociaż ostatnio bardzo się to zmieniło, gdy miałem 10 lat cały czas na moim podwórku grało się w piłkę dużymi grupami, teraz nie widzę nikogo...), a dziewczyny nawet nie wiem co robią...Uważam również że dużo częściej ulegaja presji rodzicom co do wyboru studiów i ich kierunku...

Również kobieta jest prędzej w stanie np. zgodzić się pracować w fabryce za 600zl niż mężczyzna (co przecież niekoniecznie trzeba oceniać negatywnie)

Ale podając pojedyńcze przypadki, sugerujesz że tezy o człowieku można porównać do praw fizyki - które są przewidywalne i wyjaśnialne w zdecydowanej większości przypadków.
Ty z kolei nadużywasz tej ludzkiej nieokreśloności, by odrzucać przykłady przeczące Twojej tezie. Poza tym, jak do tej pory, cały swój wywód opierasz li tylko i wyłącznie na własnym "widzimisię" nie przedstawiając niemal żadnych <poza powołaniem się na Shamo, ale o tym dalej> dowodów, czy przykładów, które potwierdzałyby tą wersję.


Na wikipedii jak byk jest napisane, że szkoła filozofii natury w Grecji była dla kobiet otwarta, a jedyną jaką znalazłem to jakaś pani na A o której była wzamina, że w sumie to była astronomem...
Jasssne - a teraz otwórz, proszę, raz jeszcze tą stronę Wikipedii i bądź łaskaw przewinąć ją do końca. Znajdziesz tam o wiele więcej kobiet nauki <w tym filozofek> niż tylko jedną panią na "A", która w sumie była astronomem.


A jak w barze dla homoseksualistów znajdę heteroseksualistę, to też stwierdzisz że teza ,,do barów dla homoseksualistów chodzą głownie homoseksualiści" jest błędna ?
Nie - a jak to się ma do tematu naszej dyskusji? Przypominam, że to Ty podałeś Shamo jako przykład potwierdzający Twoją tezę - przykład, któremu Kat_Ja wyraźnie przeczy. A ponieważ w tym "barze dla homoseksualistów" <w tym przypadku chyba raczej dla "homoseksualistek"> owych aktywnych homoseksualistów jest może ze trzech, ów heteroseksualista stanowi bardzo wyraźną próbkę i mocno wpływa na obraz całości.


Dlatego, że jakbyś zrobił badania na temat tego ile osób jakiej orientacji seksualnej chodzi do pubów w pubie dla homoseksualistów to również nie wyszła by Ci prawda...
Tyle, że nie mówimy o badaniach opinii w barze dla homoseksualistów, a o tym, dlaczego osoby, które znam z czasów podstawówki/ogólniaka uważasz za miarodajne, a osoby ze studiów <było nie było okresu, kiedy praktycznie wszyscy już mają prawo do głosowania i kiedy zainteresowanie polityką ma największy sens> już nie.


O wiele rzadziej spotyka się kobiety w pełni potrafiące oddać się pracy i fascynujące się nią. Popytaj się różnych ludzi, co sądzą na temat dziewczyn z wydziałów prawa - bo ja pierwsze co słysze, że są blacharami lecącymi na kase. U mnie sporo z nich nawet do tego się wprost przyznaje, że strasznie je nudzą te studia i są tu tylko dla kasy.
Pozostaje mi tylko współczuć. Mam przyjaciółkę po prawie. Gdy jeszcze studiowała wielokrotnie spotykałem na imprezach jej znajomych z roku i żadnej z jej koleżanek nie nazwałbym blacharą lecącą na kasę. Pewnie, że podejście każdy miał inne - ale to samo miało miejsce w przypadku facetów.


Dlaczego np. w gimnazjach czy podstawówkach o wiele lepiej uczą się dziewczyny od chłopców ? Bo liczy się tu i teraz, gdzie muszą dostać jak najlepszą ocene. Chłopcy o wiele częściej interesują się sportem, samochodami, polityką olewając przy tym szkołę. Wielu z nich poświeciło by nauke dla realizowania swoich pozaszkolnych ambicji, a dziewczyne mało którą na to stać.
Wyjątkowo oryginalna interpretacja. I jakże wygodna dla chłopaków. Czyli gadanie o wozach i kto ile komu strzelił jest wyrazem realizacji ambicji, ale staranie się o dobre oceny to już cyniczna kalkulacja? Doprawdy ciekawe. Wiesz, miałem na początkowych latach studiów takich "ambitnych", co to przedkładali realizację swoich pozaszkolnych ambicji nad studia - ambicji takich, jak "Ile fragów zdobędę w CS-a", albo "Ile w siebie wleję, zanim zaliczę zgon". O dziwo, kadra profesorska nie doceniła ich pogoni za samorealizacją i niemal co do jednego wylecieli na pysk. Teraz, przynajmniej ci, o których coś jeszcze słyszałem, są fizycznymi robolami, albo odbębniają służbę w woju. Śmiem wątpić, że czują się spełnieni...


Młodzi chłopcy wychodzą na podwórko i graja w piłke (chociaż ostatnio bardzo się to zmieniło, gdy miałem 10 lat cały czas na moim podwórku grało się w piłkę dużymi grupami, teraz nie widzę nikogo...), a dziewczyny nawet nie wiem co robią...
Gdy ja miałem 10 lat, poza nogą grało się w całą masę innych zabaw, np. w chowanego, w których dziewczyny uczestniczyły w takim samym stopniu, jak chłopcy.


Uważam również że dużo częściej ulegaja presji rodzicom co do wyboru studiów i ich kierunku...
Ja uważam, że jest to porównywalne u obu płci.


Również kobieta jest prędzej w stanie np. zgodzić się pracować w fabryce za 600zl niż mężczyzna (co przecież niekoniecznie trzeba oceniać negatywnie)
Pewnie, bo owa kobieta wciąż ma większy problem ze znalezieniem pracy, niż facet. A częściej też, niż facet, musi utrzymywać nie tylko siebie i w pewnych sytuacjach po prostu nie pozostaje jej nic innego, jak schować dumę do kieszeni.

Popytaj się różnych ludzi, co sądzą na temat dziewczyn z wydziałów prawa - bo ja pierwsze co słysze, że są blacharami lecącymi na kase. U mnie sporo z nich nawet do tego się wprost przyznaje, że strasznie je nudzą te studia i są tu tylko dla kasy. Dlaczego np. w gimnazjach czy podstawówkach o wiele lepiej uczą się dziewczyny od chłopców ? Bo liczy się tu i teraz, gdzie muszą dostać jak najlepszą ocene. Chłopcy o wiele częściej interesują się sportem, samochodami, polityką olewając przy tym szkołę. Wielu z nich poświeciło by nauke dla realizowania swoich pozaszkolnych ambicji, a dziewczyne mało którą na to stać.

o ja Tu to mnie rozwaliłeś Czechu - Nie wiedziałem że używasz takich słów . Ale do rzeczy. Ja znam sytuację kompletnie odwrotną i przyznam że znam tylko taką a byłem w dwóch grupach już. Generalnie na obu "pierwszych rokach" na których byłem (na obu kierunkach rzecz jasna), wszyscy niemal kolesie z moich grup mieli naukę kompletnie w dupię, bo zgodnie z ich post-prlowskim mniemaniem: "ja tu jestem tylko dla papierka"


A częściej też, niż facet, musi utrzymywać nie tylko siebie i w pewnych sytuacjach po prostu nie pozostaje jej nic innego, jak schować dumę do kieszeni.

Co z kolei przychodzi baaaardzo ciężko większości mężczyzn
Przede wszystkim błednie założyłeś Wolv, że ja chcę potępić dziewczyny a facetów uznać za ideały a przynajmniej tak się czuje.

Próbuje tylko tłumaczyć taką a nie inną sytuacje społeczną kobiet, tym co je determinuje. Kobieta nie jest w stanie poświęcić teraźniejszości dla przyszłości. Chociaż teraźniejszość też jest mało precyzyjnym słowem...Dla kobiety bardziej liczą się kwestie materialne niż idealne. To że jest sporo chłopców, dla których liczy sie tylko CS też jest potwierdzeniem tego co ja mówie...szkoda tylko że ideałami do których dążą jest ilość fragów.


Kobieta nie jest w stanie poświęcić teraźniejszości dla przyszłości. Chociaż teraźniejszość też jest mało precyzyjnym słowem...

Moje doświadczenia z kobietami mówią coś kompletnie odwrotnego A może znasz za mało kobiet ?
A może doczytasz do końca ?

Poza tym moge powiedzieć to samo o Tobie
Niehc mnie drzwi ścisną! (jak wczoraj ścisnęły mi pazury w robocie)
Wolv żyje w większym matrixie niż Macierewicz, Dorn i Kaczoty, razem wzięci! A więc po niezobowięzującej rozmówce z wstawioną dziewdziną, możesz przejrzeć jej intencje życiowe? O wielki guru, prowadź nas ku nirwanie! Nawet mój kot się uśmiecha! Na prawdę myślisz, że ktoś Ci powie: "Chcę kasę! Tylko to się liczy!" Oj, mało jest już takich bandytów, mało... A jak ktoś Ci tak mówi, to masz podstawy, aby sądzić, że Cię wkręca.
Wolv, Ty metroseksualisto! A moze poprostu Ci zacofanie społeczne nie pasuje? Jak dotąd z lubością uderzasz w tradycyjne podstawy społeczęństwa. Co takiego jest w "postępie", czego nie ma w "tradycji"? A może nie wiesz, jaka jest pozycja kobiety w tradycji Polskiej? Wypominasz używanie jako przykładów rzeczy, które widzimy na co dzień. Sam podparłeś się statystyką z za oceanu. Wybacz, ale jesteśmy TU, a nie TAM. I ile by przedrostków naukowych nie mieli Twoi autorzy prac naukowych, ja żyję TU. We własnym domu łatwo być propokiem, ale sami to widzicie, ze swoich okien.
A teraz końcik zajebistych porad:
Nie ufaj ludziom, których nie znasz. Jak ktoś Ci coś mówi, to weź poprawkę na promile rozmówcy, swoje i potencjalne wrażenie, które ktoś chciałby na Tobie wywrzeć. Jak ktoś chce Cię nabrać, to NIE będzie mądrego.
Chyba, że amerykanie twierdzą, że jest inaczej!

Poza tym moge powiedzieć to samo o Tobie


To prawda! W każdej tradycji są średnio-śmieszne wstawki. Ale pamiętaj, że nie możesz przyjąć jakiegoś kodeksu na zasadzie "to jest fajne, a tamto mi nie pasuje".

<tutaj chciałem coś napisać do Rawdanitsu, ale jeśli tego nie wiesz, to nie będę sobie odbierać przyjemności >

W historii ludzkości mamy mnóstwo przykładów tradycji które nie do końca są dobrym pomysłem.

Absolutnie się zgadzam. Zacznijmy od małżeństwa. Uznanie związku małżeńskiego za nierozerwalny to prowokacja do zbrodni.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • erfly06132.opx.pl


  • © Erotyka — strony, Obrazki i wiele więcej na WordPress Design by Colombia Hosting

    Drogi uzytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

    Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

     Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

     Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

    Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.