Erotyka â strony, Obrazki i wiele wiÄcej na WordPress
Tak jak w temacie...(nie wiem chyba takiego nie było) gadżety które mogą się przydać w post nuklearnym świecie. Oczywiście nie ma sensu pisanie postów typu "Konserwa plująca kamieniami" chodzi o konkrety
A więc...
Na początek podstawowy surowiec do produkcji broni palnej: Proch Czarny Potrzebne nam będą *Węgiel - wystarczy spalic przy ograniczony dost. powietrza byle jaki materiał organiczny *Siaraka - Przydatna aczkolwiek nie konieczna *Saletra/KNO3/Azotan(V)Potasu - wg. średniowiecznej receptury potrzebne będzie źródło azotu i potasu czyli Azot--> Mocz i Kupka / Potas - popiół ze spalonych rośliny + bakterie Nitrosomonas i nitrobacter Po pewnym czasie na miesznce kupska z popiołem pojawi sie warstwa zanieczyszczonego kno3 Teras wystarczy wymielic wysuszyc i zmieszac wegiel (25%) z saletra(75%) ... Takim oto sposobem mamy proch kiepskiej jakosci
Samopał Rurka zaślepiona z drugiego końca odrobina, odrobina prochu dziurka na zapłon (lont) i jakis pocisk (kamien, metalowe gówno czy kulka)
Komentarz - Marna broń ale łatwa do zrobienia, kiepska celność, małe obrażenia potwornie długie przeładowanie.. Przydatna na pojedyncze nieopancerzone cele
Łuk
Zwykły łuk kawałek elastycznego materiału (polimer, zamiękczona kość, drewno) oraz strzały... żadna filozofia
Komentarz - zastosowanie jak samopał ale większa szybkoszczelność i mniejsze obrażenia
Granat odłamkowy Kolejny gadżet wykorzystujący proch... Niewielki metalowy pojemnik wypełniony prochem zmiesznaym z kamyczkami i innym syfem potrafiącym wbić się jakiemuś łepkowi w dupsko. Oczywiście wymagana mała dziurka na lont
Koktail mołotowa/Butelka zapalająca szklany lub ceramiczny pojemnik wypełniony dowolną łatwopalną substancją (ropa, natfa, benzyna, alkochol etylowy/metylowy, terpentyna, aceton,) zwieńczony jakiąś smatką lub czym innym co mozna podpalic. Można ulepszyć dodając do mieszanki jakiś zagęstnik (olej, smar, wosk, zywica)
Jak pomyśle to coś jeszcze napisze... Macie pomysły piszcie
Kiedys mialem kontakt z gosciem, ktory umial robic samopaly. Lufa to podstawa konstrukcji, uchwyt i spust latwo dorobic. Amunicja to naboje srutowe cal 12 (takie do strzelb). Ew. jakis inny dowolny w sumie ;d Mialo toto jakas celnosc, przeladowanie oczywiscie pojedyncze. I dosc przydatne...
Ja już robiłem ale to było tak żeby se szczelić kilka razy... ja ładowałem kulki od łożysk... Ale to było coś typu shotgun, celność była tragiczna jak przy każdym shotgunie ale robiło sito z dość grubej blachy (odl. 5 m) wyrzciłem to bo bałem sie ze wkońcu puszczą spawy przy lufie i będe wyglądał jak wieśniak po criticalu
Przypomina mi się okres gimnazjum, kiedy to w klasie miałem dwoch psychopatów którzy tworzyli podobne bronie. Tworzyli je co prawda na kartkach papieru i w realu ograniczali się do strzelania w koty plastikowymi kulkami [jak coś to ja nie 'z tych' jestem], i dziwili się czemu z nich polewałem, bo przecież to byli wielcy eksperci. Nie bierz tego do siebie rzecz jasna, to takie luźne nawiązanie do tematu [tzw ].
No ale już wracając do tematu, to jak na moj gust po zagladzie bedziemy walczyc.... bronią która przetrwa. tak jest! :-) Tak jak to powiedzieli w Jeremiaszu, broni po zagładzie zostało jeszcze na parę pokoleń [inna sprawa że tam nie wybuchła ani jedna bombka tylko wredny zaraz zmiotł ludzkosc]. Ale jednak gdyby te kilka pokoleń przeminęło, gnaty by się rozpadły to hmmmm..... Nie wydaje mi się żeby istniały w dalszym ciągu źródła surowców potrzebnych do wytwarzania broni wyzej opisanej, saletry nie saletry, do tego potrzebna by była fachowa wiedza w której przetrwanie również śmiem wątpić. No i zapasy benzyny itd też by nie przetrwały za długo [czyli mołotowy odpadają]. Chyba że mówimy o okresie zaraz po wojnie, to wtedy przedstawione konstrukcje mogłyby służyć jakimś partyzantom [walczacym z systemem ;-)].
ps "szybkoszczelność"
Gąbczak pominąłeś Gauss Gun (aka Coil Gun) który również można wykonać domowym sposobem ;] - kto nie wierzy niech wpisze w YouTube Coil Gun ;]
Nie no nie jestem expertem ale tez nie jestem amatorem. Interesuje sie pirotechniką i chemią od 7 lat więc coś wiem...
Z saletrą nie jest tak źle... pisałem już że niektóre bakterie potrafią "robić" saletre z naturalnych odpadków, i nie jest to puste gadanie bo powstańcy ( listopadowe ) zeskrobywali saletrę z szamb... W praktyce w XVIIIw. Do ogromnych dołów ładowali odchody zwierzęce, liście i części roślin i dużo krwi zwierzęcej, zalewali to wodą tak aby to ładnie przykryła. Po około tygodniu na powierzchni tworzyła się cienka warstewka kryształków KNO3 z innymi syfami. Także jakieś tam możliwości są... A co do koktajli to faktycznie z benzyną można się będzie pożegnać, no ale zawsze się znajdzie jakiś sposób... np taki termiczny rozkład związków organicznych (piroliza)
W sumie można też pomyśleć o broni chemicznej takie cyjanki bardzo łatwe do zsyntezowania z byle czego
Gąbczak pominąłeś Gauss Gun (aka Coil Gun) który również można wykonać domowym sposobem ;] - kto nie wierzy niech wpisze w YouTube Coil Gun ;]
Bardzo fajnie i super tylko nie piszemy posta pod postem ;] (w okresie mniejszym niż 24 godziny) radzę poczytać regulamin i prze-edytować wcześniejszego posta;].
no czytam i czytam i oczom nie wierze, ludzie co wy piszecie?
"Samopał Rurka zaślepiona z drugiego końca odrobina, odrobina prochu dziurka na zapłon (lont) i jakis pocisk (kamien, metalowe gówno czy kulka)
Komentarz - Marna broń ale łatwa do zrobienia, kiepska celność, małe obrażenia potwornie długie przeładowanie.. Przydatna na pojedyncze nieopancerzone cele" - możesz sprecyzować, co w twoim mniemaniu znaczy samopał? z pierwszej części opisu wynika że chodzi ci o średniowieczny rodzaj broni palnej nazywany hakownicą lub inny zwany piszczelem i wszystko było by w porządku gdyby nie fakt że przy średnicy pocisku 18-20 mm w tej broni obrażenia trudno nazwać kiepskimi. Przykładem mogą być relacje z epoki opisujące przypadki jak wystrzelona z takiej broni kula mogła przestrzelić pełną zbroje płytową wraz z właścicielem. - z drugiej części opisu można wnioskować ze chodzi ci o broń troszeczkę późniejszą rodem z sienkiewiczowskiej trylogii a jeżeli tak to nawet, jeśli kaliber był mniejszy to oznacza że broń była celniejsza a obrażenia konkretne, nawet jeśli kula przeszła na wylot bez uszkodzenia organów wewnętrznych to wchodząc w ciało wpychała w ranę kawałki ubrania, tkaniny, brudu itd. co nagminnie powodowało infekcję a w efekcie śmierć ofiary. Przy uszkodzeniu kości na bank można było spodziewać się gangreny.
„Ja już robiłem ale to było tak żeby se szczelić kilka razy... ja ładowałem kulki od łożysk... Ale to było coś typu shotgun, celność była tragiczna jak przy każdym shotgunie ale robiło sito z dość grubej blachy (odl. 5 m) wyrzciłem to bo bałem sie ze wkońcu puszczą spawy przy lufie i będe wyglądał jak wieśniak po criticalu” - ludzie!!! Nie piszcie tu takich rzeczy!!! Jeszcze ktoś postanowi z tego skorzystać i tragedia gotowa!!! Nigdy przenigdy nie róbcie broni na bazie spawanej rury! To, że nic ci się nie stało to oznacza, że prawdziwy szczęściarz z ciebie. Jeżeli chcecie zrobić broń prochową taką jak piszczel lub hakownica (albo jakakolwiek inna) to: - po pierwsze nie może być to byle, jaka rura ze złomu tylko wykonana ze stali o specjalnej twardości, z atestami i oznaczeniami (zainteresowanych zapraszam do poszperania w necie, minimum pracy maksimum bezpieczeństwa) - po drugie rura ta powinna być wykonana metodą odlewu (trudna do uzyskania) lub toczenia (troszkę łatwiejsza), ale nigdy przenigdy spawania!!! - po trzecie tak uzyskaną rurę należy „odpuścić” (chyba tak to się pisze) chodzi o nagrzanie jej do odpowiedniej temperatury, (co sprawdza się po tym, jakiego koloru nabrała nagrzewana stal, purpurę ile dobrze pamiętam chodzi o purpurę) dzięki temu unikniemy „napięć” w materiale, które mogłyby „puścić” przy wystrzale i spowodować rozerwanie lufy - po czwarte jak już wykonamy taką broń i chcemy sprawdzić jej jakość przed wystrzałem należy stuknąć w nią metalowym przedmiotem np. młotkiem, dźwięk, jaki uzyskamy powinien być głęboki i czysty (wiadomo wtedy, że lufa została wykonana prawidłowo) - po piąte strzelanie z kul łożyskowych czy jakichkolwiek innych czynimy na własną odpowiedzialność i w razie, czego nie miejmy do nikogo pretensji, o broń tego typu trzeba bardzo dbać, bo jakiekolwiek osłabienie materiału może mieć nieciekawe konsekwencje - po piąte jeżeli chodzi o ilość prochu jaką ładujemy do lufy to teoretycznie za każdym razem może być ona inna, zależy to od tego jaką partię prochu uda nam się wyprodukować, nawet stosując te same proporcje może on mieć różną moc (można ją sprawdzić ale nie będę o tym pisał, przynajmniej na razie) z własnego doświadczenia wiem że stosuje się miarę CODAKA czyli tyle prochu ile zmieści się do plastikowego pudełka na taśmę fotograficzną do aparatu analogowego. To tyle przynajmniej na razie.
Z tym że żeby trafić z hakownicy w szarżującego jeźdźca trzeba było nie lada strzelca.
Sam chciałem robić broń na kartofle, źródłem siły rozpędzającej "pociski" miała być ekspolzja gazu, np. dezodorantu. Cała broń miała być z rurek PCV. Pomysł wypłynął od kolegi, ale nic nie zbudowaliśmy (oprócz modelu w sklepie) Może to i lepiej
Tak mnie dziwi że nikt nie wpadł na taki prosty myk kuszą zwany. siła ogromna, prosty system. i do tego cisza "wystrzału"! idealna broń na pustkowia. a co do braku szybkostrzelność no to bez przesady. Pustkowia to nie miejsce gdzie wrogowie mają być roznoszeni przez ściany ołowiu wywalonego z miniguna. Każda sztuka amunicji jest na wagę złota. A! pociski do kuszy są wielorazowego użytku! dodatkowy atut.
"Z tym że żeby trafić z hakownicy w szarżującego jeźdźca trzeba było nie lada strzelca. " jasne ale weź pod uwagę że rzadko kiedy strzelano do pojedynczych jeźdźców, prędzej w kierunku jakiegoś oddziału (chorągiew rycerstwa liczyła jakieś 50 - 70 kopii czyli 250 -350 żołnierzy) w takich warunkach nawet strzelanie "na ślepo" było niezwykle skuteczne. Zresztą w moim przykładzie chodziło o zobrazowanie siły strzału, a taktyka polegała raczej na pakowaniu kulki w konia, którego łatwiej trafić, niż w jeźdźca.
A teraz będę czepiła się dalej
Łuk - wcale nie taka prosta sprawa nie spotkałem jeszcze nikogo kto potrafiłby wykonać ten sprzęt z jednego kawałka drewna i miałby on jakieś sensowne osiągi pozwalające na upolowaniu choćby królika. Łuki ze ścięgien i rogów to łuki kompozytowe i o ich robieniu można raczej zapomnieć (chodzi mi tu o problemy techniczne i samą wiedzę jak to wykonać). Łuki wykonane z drewna z tego co pamiętam muszą mieć minimum dwie warstwy, drewno najlepiej cisowe (UWAGA: W POLSCE TEN GATUNEK CZYLI CIS JEST POD OCHRONA ) lub inne w miarę elastyczne. Reszta jest już raczej do wyobrażenia aha cięciwa z jelit (do kuszy może być ze skręcanego ileś set razy sznura)
Granaty/koktajle - zamiast butelek można wykorzystać gliniane garnki, wiem że był stosowany patent z wkładaniem jednego takiego naczynia w drugie w jednym był płonący olej (chyba skalny albo grecki) a w drugim różne pakuły. Można też w jeden nasypać prochu a w drugi nalać substancje łatwopalną. Po trafieniu w cel naczynia pękają i mamy prymitywny napalm
A teraz będę czepiła się dalej
Łuk - wcale nie taka prosta sprawa nie spotkałem jeszcze nikogo kto potrafiłby wykonać ten sprzęt z jednego kawałka drewna i miałby on jakieś sensowne osiągi pozwalające na upolowaniu choćby królika. Łuki ze ścięgien i rogów to łuki kompozytowe i o ich robieniu można raczej zapomnieć (chodzi mi tu o problemy techniczne i samą wiedzę jak to wykonać). Łuki wykonane z drewna z tego co pamiętam muszą mieć minimum dwie warstwy, drewno najlepiej cisowe (UWAGA: W POLSCE TEN GATUNEK CZYLI CIS JEST POD OCHRONA ) lub inne w miarę elastyczne. Reszta jest już raczej do wyobrażenia aha cięciwa z jelit (do kuszy może być ze skręcanego ileś set razy sznura)
nie wątpię że szanowny kolega ma rację, moje czepialstwo wynika ze skrzywienia wyniesionego z RR, jednak:
"Do jednych z najlepszych łuków prostych (wykonanych z jednego kawałka drewna) należy łuk angielski. Naciąg od 40kg do 80kg!!! Tak dosyć mocna bestia. był wykonany z jednego kawałka drewna, miał około 2m wysokości, po zdjęciu cięciwy wyglądał jak prosty kij. (można się przed radskorpionami oganiać wink.gif )" - odpowiem tu cytatem z własnego postu "o ich robieniu można raczej zapomnieć (chodzi mi tu o problemy techniczne i samą wiedzę jak to wykonać)." Bo zastruganie kija w odpowiedni kształt to dalece nie wszystko.
"A do kuszy cięciwę ze sznurka? Jak mi naciągniesz pióro resorowe kilkaset razy skręconym sznurkiem to powodzenia. Powinień wyglądać jak lina cumownicza(średnica 8cm) dla większego holownika." - z tego, co się orientuję to sznury dostępne w sklepach już są skręcone odpowiednią ilość razy (co do kuszy samoróbki to strzelałem kiedyś właśnie z resorowej gdzie za cięciwę służył kabel od żelazka, można było to, to naciągnąć w pojedynkę jednak trzeba było mieć niezłą krzepę - przy naciąganiu takich zabawek o dużej "mocy" przydatne są różne mechanizmy ale tu odsyłam do odpowiedniej literatury)
a co do innej broni to standardowy łom, bejsbol, pałka, łańcuch krowiak lub od emzetki proca z kijaszkiem (rzymska o ile sie nie myle) oszczep z "rzutnikiem" nie wiem jak to sie fachowo nazywa ale można stosować taki dynks na zasadzie dźwigni który zwiększ zasięg zaostrzone kamienie - jak neandertale pałki nabijane krzemiennymi odłamkami (Majowie, Aztekowie, Inkowie) kamienne toporki kastety ze śrub i nakrętek
oszczep z "rzutnikiem" nie wiem jak to sie fachowo nazywa ale można stosować taki dynks na zasadzie dźwigni który zwiększ zasięg
człowiek całe życie się uczy
no i jeszcze: młotki, ostrzone śrubokręty, pręty zbrojeniowe, lasso/arkan,tomahawk/ franciska aha kastet można wykonać jeszcze z pokrętła zaworu ppoż. są też zabawki domowej roboty stosowane podczas demonstracji ulicznych przez zwolenników niejakiego sir Oswalda Ernalda Mosleya a więc: skarpeta, tudzież płócienny woreczek o odpowiedniej długości wypełniony piachem – działa jak pałka i można go w każdej chwili załadować/rozładować, może być też załadowany bilonem/nakrętkami do srub (sposób bardzo stary stosowany przez bandytów od bardzo dawna), kartofel nabijany z jednej strony żyletkami dział jak nóż a bardzo łatwo to przenieść złożyć i rozłożyć.
Heh. za chwilkę zrobimy tu temat dla "ludzi idących do pierdla". Takie patenty to tam normalka Inna sprawa że w zasadzie wszystko co jest twardsze od pięści można użyć jako broń typu kastet,pałka. Już się nie rozdrabniajmy na rozróżnienie kija bejsbolowego i kija nabitego gwoździami.I to i to robi kuku. Polecam niektóre podręczniki do krav'ki (najczęściej w tych poważnych po angielsku). tam jest dosyć dużo o przedmiotach codziennego użytku jako broni.
Tak od siebie dodam jeszcze cudną broń : bicz i sznur. Polecam trylogię w klimacie postapo Krąg Walki i część zatytułowaną Sos Sznur.
Ja ze swojej strony proponuje odwiedzić piroportla.org - kompletna encyklopedia co jak gdzie o amatorskiej i nie tylko pirotechnice.
Sam kiedyś zrobiłem samopał napędzanego b.mocnym ładunkiem wg. receptury dziadka o ile pamietam było to : - węgiel drzewny - siarka z zapałek - nadmanganian potasu - magnezja - pyłki aluminium .
Samopał o średnicy 30 mm walił prawie 1 kg ładunkiem gwoździ nakrętek itp. na ponad 50 m . Posiadał on tez ogromny odrzut i straszliwie kopcił.
Polecam także tzw. " ziemną torpedę " ze względów bezpieczeństwa bawiliśmy sie tym tylko wersją "białą .... " a o co chodzi ? oto ze masz butle z tlenem w której ciśnienie to około 200 atm stajesz nad nią w rozkroku twarzą w stronę zaworu - dupa wymierzona w cel. Pierzesz młot i jebuddd w zawór ... mimo głebokiego gwintu itd puści przy pierwszym mocniejszym ciosie a torpeda popruje prosto do celu.
Radze nie probować z gazami palnymi - wiadomo czym to może grozić - mimo lepszego efektu końcowego ...
Aha jak sie bawicie czystym tlenem [ techniczny/medyczny] pamiętajcie by nie miec tłustych rąk przy dotykaniu zaworu/kołnierza.
Za chwile ktoś napisze jak zbudować bombę i zamknie nas wszysytkich CBA xD
Taa??? To spójrz co znalazłem w necie 3 lata temu! http://zschpiroman.webpark.pl/spis_tresci.html Jest nawet przepis na napalm
No rzeczywiście xD A tak na temat - można by jeszcze rzucać strzałkami z trucizną na grocie, czy co to tam ma strzałka:) Oczywiście jeśli na kogokolwiek wtedy działałaby trucizna, w epoce globalnego promieniowania
gdzieś widzialem artykuł jak zrobić lotke /grot / sztylet ktory amplikuje truciznę przez mała igelke i to pod ciśnieniem wiec wystarczy tylko króciutki kontakt. O ile pamietam wykorzystywano tam zapalniczkę [ na gaz z możliwością uzupełnianie długa igłę kapsułki plastikowe i cos tam jescze + kupe narzędzi i roboty . Jak znajde link zapodam.
Ostatnio testowany granat hukowy z sprayu [ bezsilikonowego spawalniczego] OCB ? nabijamy niewielką [ okolo 3-4mm] a dziurkę w PEŁNYM sprayu po czym podpalamy i rzucamy gdzieś gdy ciśnienie troche się zmniejszy płomien zostanie "polkniety" i nastąpi skromna explozja o całkiem donośnym brzmieniu. Dosyć niebezpieczne.
No tak byłem ciekaw kiedu się tu Spicu wypowiesz . I hukówka to to takie sobie ale i w ramach bojowych to słabe. Już prędzej spray jako propelent jakiegos bardziej śmiercionośnego środka. (wysoce radioaktywny pył,trucizny?).
Osobiście bym proponował podpaloną mieszankę saletra,cukier i *PROSZEK DO DO DOSTANIA W SPOŁEM*. Cholernie toksyczne opary. dusząco-parząco-żrący gaz od ręki... TYLKO NIECH żADNA CHOLERA TEGO NIE TESTUJE! JA TESTOWAłEM ALE JA JESTEM (I BYłEM ZABEZPIECZONY) A I TAK W CHOLERę NIEBEZPIECZNY STUFF...przełazi przez maski p-gaz...przeżera chyba ściślej...
PS. specjalnie nie podaje jaki konkretnie proszek bo ludzi głupich nie chcę mieć na sumieniu...
Hheh można zawsze kogos [w pomieszczeniu] podtruć krecikiem etc
Bierzemy pojemniczek - następnie proszek do udrażniania kanaliżacji [ ten którego nie można stosować w wersjji aluminiowej] , wsypujemy proszek do wody i tyle... naprawdę toksyczne wyziewy uszkadzające górne drogi oddechowe , powodujące omdlenia , wymioty kaszel łzawienie i krwawienie z oczu ,itd itp.
Frozzen gun Prosta konstrukcja jak przymrozic to i tamto potrzeba ? : Zasobnik propanu-butanu [ dowolnie jaki - od tych małych 200ml do 5-10 h] Pistolet do przedmuchiwania - rurka o średnicy PIxDRZWI 4-8mm i długości co najmniej 30cm Klej 2 składnikowy na sztywno "klejąca stal " - w zależności od wielkości zbiornika - rurki szybkozłaczki taśmy klejące , cibandy , zawory , przepustnice. itd
Po skonstruowaniu gnata łatwo go można zamienić w flametrowera - takiego bezpiecznego nawet - wystarczy dodać bezpiecznik wodny .
Chyba wszyscy wiedz jak wygląda bezpiecznik wodny ?\
Shafa to moja kolejna wypowiedz ... nie było by szans żebym taki temat odpuścił ..
To ja mam patent dla ludzi którzy mają amunicję a nie mają broni Jest to sposób skuteczny jednak ryzykowny ale wiadomo jest ryzyko jest zabawa W przypadku gdy posiadamy amunicję karabinową lub pistoletową a nie mamy sprzętu do jej użycia można nawiercić dziury w dość grubej desce, stabilnie umocowanej, wcisnąć w nie kule, tak by spłonka była równa z powierzchnią deski i przyłożyć w spłonkę z młotka efekt murowany zasięg raczej nie zadurz ale skuteczność jest
Hehe. Ojciec mi kiedyś opowiadał jak z poligonu jak jeszcze ruscy stacjonowali to wydębił z kumplem trotyl w laskach. Potem nawiercili małą dziurkę u podstawy wbetonowanego słupka (przegroda by samochody nie wjeżdżały ). Trotyl na dno. ubić. na górę cegłówkę. Do dziurki lont. i odpalamy. podobno nie wszystkie cegłówki dało się potem znaleźć.
PS. w ramach ciekawostki to wiecie że jak usuniecie cały proch z łuski karabinowej a potem całość w sadzicie do sztucera to sama spłonka wystrzeli kulę na ok 20m. tylko mocy obalającej już nie będzie.
Skoro już jesteśmy przy wspomnieniach kombatanta to mój Vader jeszcze za dzieciaka rozkręcił z koleżkami znaleziony pocisk artyleryjski. Zdobyty w ten sposób proch wsypali do otworu po śrubie w pociętym drewnianym podkładzie kolejowym, zatkali chlebem i podłożyli sąsiadowi na kupkę z opałem. Jak podkład trafił do pieca to je…cie było tak mocne że blachy z kuchni wyleciały oknem na szczęście nikogo nie było w pomieszczeniu.
Opowiadał tez o patencie do strzelania z gwoździa, sznurka i klucza (takiego z dziurką) go klucza wsypujemy proch strzelniczy, zabijamy gwoździem, do którego wiążemy sznurek i za rzeczony sznurek trzymając walimy kluczem o ścianę, podobnie można zrobić ze śrubą i zakrętką
A może prowizoryczny flamethrower? Dezodorant + zapałka =
Z dwiema śrubami i nakrętką . - Przy odrobinie wprawy nie wymagany jest sznurek .
Flamethrowera zrobić to prosto jest. tylko skąd paliwo do niego na wastelandach...?
A z wspomnień kombatanta to wlejcie na jakimś wzniesieniu benzynę(z 2 karnistry) w tory tramwajowe... poczekajcie aż się zleje z górki i... dalej chyba nie muszę mówić. patent był testowany z parenaście(dziesiąt) lat temu po koncercie zdaje się RollingStonesów w Katowicach. Od przystanku Zgrzebnioka aż podobno pod kino Rialto. z ~2 km lekko a efekt taki że hej(kto zna katowice to wie jaka to trasa)! Milicja(tak! jeszcze wtedy milicja) potem podobno była bardzo pracowita usiłując znaleźć sprawców.
To może coś z powstańczej techniki? Moździerz z rury kanalizacyjnej i sprężyny, albo katapulta z pióra resorowego.
Prawie jak c-4
jeżeli musiałbyś coś wysadzić na pustkowiu a nie masz odpowiednich materiałów - wystarczy sie prozglądac i znaleź stary kanister/bak. Musi być pusty / zamknięty a po otworzeniu powinna dobiegać z niego przyjemną woń benzyny. No i mamy prawie jak 100g kostkę c-4 [p naprawdę prawie]
zabawa naprawdę ekstremalna. Dezodoranty w ognisku to mały pikuś przy tym jak to może jebnąć ... więc zalecam r4ównie ekstremalną ostrożność.
Czy ty uważnie przeczytałeś mój post Shafa? Na taki do obrony własnej (przed zwierzaczkami) to raczej wystarczy dezodorant...
A kaj Ty (tak jak temat traktuje) masz te "zwierzaczki"? Wszak nawet szczury po mutacji w pojedynke potrafiły gościa ubić. A takim z dezodorantu flejmem to trudno nawet komary ubić w pokoju.(testowane na bagnach we Włoszech. bungalow był ekstra tylko komarów w cholerę)
No, ale jak dasz tym po oczach to raczej odstraszy... A tak poza tym... Ktoś próbował zabijać komary z flama?
a mi przypomniał sie jeszcze jeden myk Polega on na zastosowaniu kubła wody i puszki pasty BHP Otóż rzeczoną pastę rozpuszczamy w wiadrze z wodą a następnie wylewamy na jezdnię. Kordon policji czy jakakolwiek inna zorganizowana formacja nie ma szansy się utrzymać na nogach.
Ma,ma. Juz podczas zamieszek w los angeles stosowano środki które hm... powodowały że ziemia staje się śliska. Teraz każdy bucior dla służb pacyfikacyjnych jest również testowany pod tym względem. Nie mówię że polska policja takie buty posiada ale w stanach jest to prawie standard. Co ciekawe, ale już nie w temacie "śliskich"płynów. Vibramowa podeszwa tak doskonale rozpropagowana wśród obuwia taktycznego właśnie za przyczepność w zasadzie traci wszystkie swoje możliwości jeśli chodzi o przyczepność gdy ma styczność z lodem/ubitym śniegiem. Sam łaże w takich butach cały rok (ale je czasem ściągam! he he) i potwierdzam taką ciekawostkę. jak na razie nic nie złamałem choć gleby były piękne.
USUNIETE PRZEZ SHAFĘ. A dlaczego? (tutaj był mój opis jeszcze jednego fajnego patentu który miał dużo wspólnego z koktajlem mołotowa.Tylko że był wygodniejszy(odpalał przy udeżeniu) iw ydzielał trujący gaz. Tylko coś mnie tknęło i sprawdziłem w necie jak ma się polskie prawo do udostępniania takich "przepisów". Konkretnych paragrafów nie znalazłem ale trafiłem na ciekawy artykuł na idg.pl.) Wybrane co smakowitsze kawałki:
-policja zatrzymała czterech nastolatków, którzy udostępnili w Internecie m.in. przepis na bombę odłamkową i koktajl Mołotova
-funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego już od dawna sprawdzają polskie zasoby internetowe pod kątem publikacji na nich potencjalnie groźnych informacji. "Stale monitorowane są strony internetowe - sprawdzamy, czy nie zawierają treści niezgodnych z prawem (np. szczegółowe informacje o produkcji bomb czy narkotyków).
-"Publikowanie informacji niezbędnych do przygotowania ładunków wybuchowych, jak też posiadanie takich przepisów, nie jest nielegalne" - powiedział nam podkomisarz Marcin Szyndler z Komendy Głównej Policji (Od Shafy. Ale ABW jakoś zadziałało nie?)
TO co napisałem ma tylko ostrzec przed nadmiernym rozpisywaniem się na temat "jak zrobić bombę". Nie chcemy przecież by forum shamo i my sami znaleźli się na celowniku służb bezpieczeństwa. nie?
I jak sam posiadam wiedzę do budowy wielu dziwnych rzeczy tak jakoś mi się nie uśmiecha odpowiadać za idiotę (niekoniecznie z shamo) co to w wykorzysta.
Mimo że artykuł ma wydzwięk że wszystko jest OK i legalnie to jednak uczulam na "wybuchowe przepisy" dla dobra społeczności Shamo. Bo jeszcze się jakaś gazeta doczyta i Shamo opisze jako wylęgarnię terorystów którzy chcą wielkiego postapokaliptycznego świata. heh.
PS! a właśnie tak z opowieści o ZOMO. kumpel (dużo starszy) co kiedyś przez zomo siedział chwilkę opowiadał że z pasty do zebów w więźniu robią wódkę. I podobno kopie strasznie.